Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczne związki !!!! (związki które was wykańczają)


Rekomendowane odpowiedzi

Prawda jest taka,że zanim się z kims pójdzie do łóżka,to trzeba tego kogoś dobrze poznać.No i jeżeli jest się człowiekiem toksycznym to nie powinno się wchodzić w związki...tylko zabrać za leczenie
Powiedział co wiedział... :roll:

My to wiemy ale życie czasem pisze inny scenariusz...

Najważniejsze to miec świadomość tego i coś z tym robić, żeby to zmienić.

Ja mam tą świadomość i wiem, że rozwijam się w dobrym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka,że zanim się z kims pójdzie do łóżka,to trzeba tego kogoś dobrze poznać.No i jeżeli jest się człowiekiem toksycznym to nie powinno się wchodzić w związki...tylko zabrać za leczenie

 

 

Widzisz człowieka poznaje się całe życie. My jesteśmy ze sobą prawie pięć lat a poszliśmy do łóżka po roku. Nie prześwietlisz człowieka chociażby nie wiem co. Może ci się wydawać, że go znasz ale nie ma określonego czasu na to żeby go poznać. Zobacz co się dzieje w małżeństwach. Są związki w których druga połowa okazuje się Toksykiem po 20 latach małżeństwa. Więc powiedz mi po jakim czasie można człowiek poznać? życia nie starczy. A później gdy się okazuje, że człowiek którego poznałaś i pokochałaś z biegiem lat staje się /cenzura/ jest już za późno. A odejść nie tak łatwo jak niektórzy myślą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich w toksycznych związkach: strach przed rozstaniem jest gorszy niż samo rozstanie. Serio. Może się wydawać, że to będzie ból nie do zniesienia, a często czuje się ogromną, niespodziewaną ulgę. A nawet przez cierpienie warto przejść, żeby potem być bardzo szczęśliwym. Moje hasło : Postępuj słusznie, a wolność sama przyjdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, od siebie dodam, że osoba będą w toksycznym związku boi się samotności, tego, że będzie sama, bez partnera, tego, że nie będzie obdarzana jakąś uwagą, tego, że sama nie będzie mogła obdarzyć kogoś swoim ciepłem, wrażliwością, dobrocią - i tym samym będzie czuć się niepotrzebna.

Bo samotność to taka straszna trwoga - a taka osoba nie chce wpaść w ten stan. :(

 

Poza tym, taka osoba ma pewne korzyści z takiej relacji, na przykład seks w każdej chwili. Osoba otrzymuje elementarne rzeczy relacji damsko-męskiej. Jednak taka osoba zaspokaja się i cieszy, że w ogóle ją spotkało coś takiego jak związek, cieszy się, że jest z kimś. To dla niej dowodzi, że jest coś warta. Z moich obserwacji wynika, że osoby trwające w toksycznych relacjach mają zaniżone poczucie wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba czasem tylko zacisnąć poślady. Jestem w trzecim, i nie uważam aby któryś był toksyczny. Trochę tolerancji, nie tylko on beeee ale i cacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jeżeli żaden z Twoich związków nie był toksyczny, to fajnie, że tolerujesz swoich partnerów (jeśli dobrze zrozumiałam sens tej wypowiedzi) Gorzej, jak związek JEST toksyczny. Warto to tolerować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że "on" nie tylko beee, ale i cacy...Lecz....stosunek tych dwóch rzeczy powinien być prawidłowy: bardziej cacy mniej bee....toksyk jest może i cacy czasami..ale nigdy nie robi tego bezinteresownie...a wtedy jest to bee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich w toksycznych związkach: strach przed rozstaniem jest gorszy niż samo rozstanie. Serio. Może się wydawać, że to będzie ból nie do zniesienia, a często czuje się ogromną, niespodziewaną ulgę. A nawet przez cierpienie warto przejść, żeby potem być bardzo szczęśliwym. Moje hasło : Postępuj słusznie, a wolność sama przyjdzie.

 

O, coś dla mnie. Na dzisiaj. W sam raz. Dziękuję :)

 

PS

Jak jeszcze raz trafię na toksyka, to już z tego nie wyjdę. Boję się. Każdy następny facet będzie dostawał na pierwszej randce test psychologiczny 100 pytań otwartych... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim dzielcie sie swoimi doświadczeniami z toksycznych zwiążków.

 

 

Może najpierw zaczne .

Żyje w bardzo chorym związku jesteśmy małżeństwem z młodym starzem, (tylko z pozoru), tak naprawde to bardzo wiele juz przeżyliśmy.

Notoryczne kłótnie , to mało powiedziane raczej awantury z kórymi nie potrafie sobie poradzić , brak rozmowy - to bzdura jeśli ktos twierdzi że rozmową mozna wszystko rozwiązać , bo jeżeli jedna z osób nie chce to jej nie zmusisz chocby nie wiem co.

Także awantury, wyzwiska, poszturchiwanie to moje codzienne życie. Pół roku po małżeństwie miałam nadzieje że jeszcze się cos poprawi ale nic , dosłownie nic, sama nie wiem dlaczego w tym chorym związku jestem doprowadził mnie do stanu w kórym jestem . Brak ochoty do życia, odizolowanie się od bliskich , irytują mnie jak nie wiem co mam ochote uciec daleko wyprowadzic sie ,praca to dla mnie katorga , poczucie własnej wartości jest zerowe , ale co ja tu będę mówic jest nas tu wielu w takim stanie. Po prostu potrzebowałam się wyżaliś a to jedyne miejsce w kórym znajduje zrozumienie i przedewszystkim nie czuje sie samotna .Samotnośc to czuje od bardzo bardzo dawna , nie mam przyjaciół . Dziękuje że tu jesteście . Już nic nie pisze bo i tak to wszystko jest tak nieskładnie że nie chce na to patrzeć .

 

Pozdrawiam i miłego wieczoru

 

 

Ojj ja tak samo mam :( co u nas sie dzieje.... Po prostu MASAKRA... Ale u mnie jeszcze gorzej jest niż u Ciebie :( Już nie raz oberwałam... Zawsze mówię ze to jego wina.... a teraz myślę ze to chyba wszystko moja wina.... Ze mną coś jest nie tak... Powinnam chyba iść się leczyć... i to szybko... o ile nie jest za późno :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ojj ja tak samo mam :( co u nas sie dzieje.... Po prostu MASAKRA... Ale u mnie jeszcze gorzej jest niż u Ciebie :( Już nie raz oberwałam... Zawsze mówię ze to jego wina.... a teraz myślę ze to chyba wszystko moja wina.... Ze mną coś jest nie tak... Powinnam chyba iść się leczyć... i to szybko... o ile nie jest za późno :(

Też tak myślę, powinnaś zgłosić się do poradni, do psychologa i to jak najszybciej.

To, że się obwiniasz to wynik jego zachowania, on Tobą manipuluje, dziewczyno ratuj siebie! Macie dzieci? Jak długo w tym siedzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na twoim miejscu rozstala bym sie z tym osobnikiem.W moim przypadku bylo podobnie,gosciu manipulowal mna do tego stopnia,ze cokolwiek sie stalo mialam poczucie winy i do dzisiaj(minely trzy lata od rozstania)je mam.Dobry psycholog tez ci duzo pomoze.Nie warto marnowac lat i zycia dla zakompleksionego manipuladora.Najczesciej jest to wor kompleksow i nieudacznik zyciowy,ktory swoje braki uzupelnia wylewajac pomyje na druga osobe.(tak przynajmniej bylo w moim przypadku).Duzo sily i do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak myślę, powinnaś zgłosić się do poradni, do psychologa i to jak najszybciej.

To, że się obwiniasz to wynik jego zachowania, on Tobą manipuluje, dziewczyno ratuj siebie! Macie dzieci? Jak długo w tym siedzisz?

 

Już półtora roku.

Tak mamy 9 miesięczną córkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadin, ten związek tak wysysa z Ciebie energię, że na nic nie masz siły: na pracę, znajomych, kontakty z rodziną. Pewnie też nie masz na to ochoty, bo nie czujesz się wartościowa, albo czujesz się od nich oddzielona przez swoje problemy. A to wszystko naprawdę ważne części życia i dają codzienną energię. Moim zdaniem masz do wyboru : albo dalej być z tym mężczyzną i nic nie mieć poza tym, albo żyć bez niego i odzyskać cały świat. Chyba warto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadin, ten związek tak wysysa z Ciebie energię, że na nic nie masz siły: na pracę, znajomych, kontakty z rodziną. Pewnie też nie masz na to ochoty, bo nie czujesz się wartościowa, albo czujesz się od nich oddzielona przez swoje problemy. A to wszystko naprawdę ważne części życia i dają codzienną energię. Moim zdaniem masz do wyboru : albo dalej być z tym mężczyzną i nic nie mieć poza tym, albo żyć bez niego i odzyskać cały świat. Chyba warto?

Prawdziwe słowa... Po raz kolejny się z Tobą zgadzam refren.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

dawno mnie tu nie było...myślała, że poradzę sobie już sama. znalazłam siłę ( i wsparcie psychologa + przyjaciółki).Do tej pory w zasadzie trwałam w sile..do niedawana..mój toksyk pojechał na wakacje i od 4 dni nie daje znaku życia ( wiadomo- plaża, koleżkowie). Zabrałam się za odchudzanie, A WIADOMO, ZE TO PROCES CIĘŻKI I POWOLNY-RÓWNIE ZAŁAMUJĄCY PSYCHICZNIE Z POWODU BRAKU NATYCHMIASTOWEGO EFEKTU. Jest mi bardzo ciężko..napisałam mu o tym..i co?CISZAAAAAAA......we dwoje a wciąż sama...tak patrze sobie przez balkon i miałabym taka ochotę rzucić się w chmury i szybować niczym ptak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×