Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

love_caffeine, to - niestety - mamy ze sobą sporo wspólnego.

też się ostatnio nad masochizmem zastanawiałam. no ale to nie jest jakiś wymysł, a ja nie czuję się po tym szczęśliwa, nie sprawia mi to radości. są różne formy autoagresji, ale ta akurat zaczyna mnie przerażać coraz bardziej. zastanawiam się, kiedy pojadę po żyle za mocno. a wtedy juz nie będzie powrotu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie wiem, co to tak na prawdę mi daje, jest to bardzo ciężkie do opisania. Wydaje mi się, że jest to po prostu "nie moc", stan w którym nie wiadomo co zrobić, a następnym krokiem jest już tylko samobójstwo... Na mojej ręce wciąż widnieje napis "śmierć"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

love_caffeine, odbierz pm :)

helvetti88, ja się kiedyś ponad rok nie cięłam. a tak to od 14go roku życia jakoś. mowa tylko o cięciu się. od 6go roku życia do tej pory nieprzerwanie przez te wszystkie lata drapię głowę do krwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez cie tule mocno wrazliwy,wiem jak to jest gdy jest samemu z tym cholerstwem a w poblizu niema nikogo kto bycie pocieszyl,przytulil :cry: mam tak samo umieram kazdego dnia :why::why: i niewiem czy kiedys to sie skonczy,od tygodnia mam takiego dola ze szok wciaz tylko becze :cry: czasami odechciewa sie zyc :cry: meczy mnie i dreczy niepotrafie wytrzymac w kolejce tylko uciekam do domu a tam nielepiej :roll: Boze kiedy to sie skonczy bo niemam juz sil :( pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wirtualnie Was mocno przytulam. : *

 

Moja rodzina jest okropna. Znów dostałam całą słowną listę tego, co powinnam dzisiaj zrobić, co posprzątać. A ja nie mam siły na nic, tylko bym siedziała i ryczała, czasami już nawet na to nie mam siły, a kiedy już chociaż na chwilę jest dobrze to oni zawsze potrafią wszystko popsuć, śmiejąc się ze mnie, krzycząc... Nie chcę tutaj dłużej być, nie dam rady. Nic mi nie wolno (w końcu nie jestem dorosła), wszystko chcą wiedzieć: co, gdzie, kiedy, z kim, dlaczego (bylebym nie mówiła o swoich problemach, bo wtedy obracają je w żart, zmieniają temat), a jednocześnie wymagają ode mnie, żebym była zupełnie odpowiedzialna i dojrzała, samodzielna, żebym wszystko robiła. Chcę po prostu żyć, ale nie mam na to siły. Duszę się, jak w klatce. Dlaczego taka jestem?

 

Czytałam Wasze posty o autoagresji... Nie tnę się, nie drapię od pół roku. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęło tyle czasu. Często mam ochotę znowu to zrobić, znowu poczuć ulgę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

love_caffeine

Spokojnie można sobie wychodzić. Mnie więcej nie było, niż tam byłem. Ciągle jeździłem łowić ryby na zamarznięte jezioro, spacerowałem po lasach, grałem w pingponga, biegałem itd;) A i w samym szpitalu było wiele zajęć. Nudne tylko były weekendy. To jest bardziej jak sanatorium, ze szpitalem nie ma za wiele wspólnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej tylko w samym szpitalu dobrze się czułem. Jak wróciłem do domu pierwszego dnia, to przeżyłem koszmar, wszytsko było mi tak obce, że pozostało mi tylko wyjść, napić się i długo do domu nie wracać...

Do dziś borykam się z napadami lęku (naszczęście coraz rzadszymi), złym samopoczuciem (depresja) itd, itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozryczałam się na amen.

Przed chwilą ktoś, kto wydawał mi się kiedyś kimś bardzo inteligentnym i wrażliwym i kogo miałam z mój ostatni ratunek wyszedł na prawdziwego d*pka.

No i teraz już wiem, że zostałam z tym bagnem w 101% sama.

Nie rozumiem, dlaczego nie mogę dostać pomocy, wsparcia, podczas gdy sama starałam się dawać to innym, gdy byłam zdrowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta pogoda dziś dobija... przespał bym cały dzień. Z niczym nie mogę sobie poradzić. Nie mam na nic siły, a muszę napisać pracę zaliczeniową na 10 stron. Już sierpień, a zostało mi jeszcze 7 egzaminów (nie chodziłem cały rok na zajęcia i egzaminy, ponieważ nie mogłem wytrzymać w grupie). Tak się boję, że nie dam sobie rady. Załamuję się zamiast wziąć się w garść. Więcej czasu spędzam na myśleniu, co to będzie jak studia zawalę niż na nauce. Nie potrafię... Mój mózg przestaje myśleć, kiedy powinien. Opuszczają mnie siły i dopada coraz większe zwątpienie ehh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukasz1, mam podobnie, tyle, że ja zdałam wszystkie egzaminy, ale mam dużo lektur na wakacje. Dziennie jestem w stanie przeczytać ze dwie strony każdej z nich. Zastnawiam się nad rzuceniem studiów, totalnie mnie przestały interesować, ale iść do pracy też nie jestem w stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat lubię czytać i czytam sporo każdego dnia (jak mam czas, lub nie mam siły na nic innego). Ale jeżeli chodzi o pisanie prac... Na tematy, które mnie interesowały już ciężko mi szło. A teraz mam temat, który jest dla mnie bardzo trudny i mam bardzo mało źródeł do jego napisania. Ale zrezygnować ze studiów, jeżeli już w marcu przyszłego roku mogę je skończyć całkowicie? To tylko dwu letnie studia. Żebym chociaż zaliczył ten rok, to na ostatnim zrobił bym wszystko, żeby usiedzieć na wykładach i zdać wszystko jak najszybciej. To jest tak niewiele, a zarazem wręcz nie możliwe do wykonania w moim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The Grengolada lukasz1 ja mam tak samo, powinnam iśc na staż i przygotowac się do obrony, ale po prostu nie mam siły. Oczywiście stale się tym dręczę i wyrzucam sobie słabośc. Najchętniej wziełęłabym urlop od życia..

 

Jeszcze jestem roztrzęsiona po psychoterapii, najchętniej bym sobie coś zrobiła, ale obiecałam komuś, że nie będę się bawic ostrymi przedmiotami, ech.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×