Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

okna moga byc brudne

 

nie moga byc brudne :mrgreen::mrgreen: bo nie będzie widac słoneczka :roll::roll:

i masz prawo do nie wykonywania pewnych prac, niech zrobi to za ciebie ktos inny, oni sa zdrowi, mja rece i nogi i niech sie sami mecza, od tego sa, zeby na pomagac i

he he he a my będziemy leżec i pokrzykiwac szybciej szybciej myj bo ja jestem chory(a) ..... przypomina mi się moja ulubiona piosenka..

leżec w trawie nic nie robic , zimne piwko sobie pic, bumelowac...

ale nie ma tak dobrze, umyjemy okna a pzy okazji pokonamy ten wstrętny lęk(znaczy u mnie są brudne bo mi się nie chce myc, ale to z lenistwa :oops: ) mam urlop i wolę jeżdzic nad jeziorko , opalac się , kąpac i pic zimne piwko....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey,, ja też tak mam, ten dziwny ból głowy-- a z nim zmeczenie---jakbym 3 dni myslala bezustannie nachodzi co jakis czas. Teraz też trzyma mnie juz trzeci dzien. Takie napięcie,...trudno to wyjaśnic--bo nachodzi bez żadnej przyczyny...---po prostu nerwica.

Ale ciesze sie,, bo od października zaczne psychoterapie grupową--- mam nadzieje że bedę wolna od tych wszystkich objawów,, lęków, strachu,,kołatania serca,, pocenia się, strachu przed ludźmi, tępego bólu głowy--który nachodzi jak chce, itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie szczerze z reka na sercu,czy traktujecie czasem nerwice jako wytlumaczenie?Nie chce wam sie gdzies isc,jechac,cos zrobic,macie w nosie wszystko i wszystkich i wtedy zakrywacie sie swoja nerwica...?Ja tak mialam.Skonczylo mi sie zwolnienie lekarskie,juz moglam normalnie isc do ludzi ale wolalam lezec,czytac ksiazki,kryc sie jeszcze jakis czas.Czulam,ze jestem psychicznie przeciazona i wyolbrzymialam swoje objawy przed lekarzem a on wypisywal zwolnienia.Czasem dzieki nerwicy moge sobie poplakac, odetchnac,powiedziec ze nie musze umiec wszystkiego na medal.Nerwica lekowa bywa moim alibi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka, pisałam już kiedyś o tym, że to bardzo wygodne alibi, ja też często z niego korzystam. Jak nie zrobię czegoś tak jak powinnam, zawsze mogę się zasłonić moją nerwicą. I myślę, że to jeden z czynników dla którego pielęgnujemy w sobie to cholerstwo (czyt.nerwicę)....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do autora postu - takie stany odrealnienia i postrzegania inaczej świata miałam chyba rok. Samo w końcu przeszło. Czasem wracało na tydzien albo dwa. Teraz już sa tylko takie pojedyńcze dni. Pamiętam, że jak to sie utrzymywało w nieskończoność to też bałam się że to nigdy nie minie że, oszaleje, albo że już jestem chora psychicznie i dlatego tak mam. Doskonale wiem co czujesz. I naprawde współczuje. Niestety nie wiem jak temu zaradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wczorajszego popołudnia gorzej się czuję. Jakoś dziwnie szumi mi w uszach. Miałam też chwilowy odlot, totalną nierealność otoczenia. Myślę, że to przez to, że poważnie zabrałam się za walkę z moimi lękami i od kilku dni uczę się wychodzić sama na zakupy, poruszać się na własnych nogach, bo do tej pory przemieszczałam się tylko samochodem. Na początek wyznaczam sobie krótkie trasy. Fakt boję się, mam zawroty głowy, serce mi wali jak oszalałe, ale nie poddam się. Muszę to pokonać. Wczoraj wracałam sama od stomatologa jakieś 10 minut piechotką. Było ok, ale jak wróciłam właśnie zaczęłam się gorzej czuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica to podstępna choroba, życie tak naprawdę jest piękne, ale nie dla nas nerwicowców. My jesteśmy skupieni tylko na swojej chorobie, przynajmniej ja tak mam. Jednego dnia wydaje mi się, że jest absolutnie wspaniale i tyle rzeczy chcę jeszcze zrobić, a potem nie mam sił wstać z łóżka po kolejnej nieprzespanej nocy. I w sumie to wygląda tak, że chciałabym coś zrobić, ale mi się nie chce. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale tak jest. Nerwica jest w wielu sytuacjach dobrym "alibi". Ja tak to czuję. Wiem, że ta choroba bardzo ogranicza moje działania, ale gdzieś tam głęboko w sobie kurczowo się jej trzymam. Nawet jak czegoś nie zrobię, tak jak powinnam, np. nie posprzątam, czy nie zrobię zakupów, zawsze mogę powiedzieć mężowi, że nie dałam rady, źle się czułam...itd, itp... Wygodne prawda?? Myślę, że właśnie tak jest, że pielęgnujemy w sobie tą zmorę w ściśle określonym celu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po ostatnim moim temacie nie chętnie pisze ten poniewaz pewna osoba na tym forum zrobila mi przykrość,ale nie to jest tematem!

pisze do was bo mam poważny problem,dowiedzialam sie,ze dostałam sie na studia,można powiedzieć,że bardzo sie ciesze,ale moj strach mnie tym bardziej sparaliżował!!byłam u lekarza juz dawno bo było zle,ale walczylam ze soba i starm sie walczyć dalej(leki w szufladzie)wiem,ze studia to wielka szansa zeby zmienic swoje całe życie i zacząć funkcjonować jak 'inni normalni'' :)kłopot w tym,że od tygodnia mam rozstrój żołądka i az mi sie ciemno przed oczami robi jak sobie myślę o studiowaniu!zastanawiam sie czy zacząc brac leki,żeby pójść tam jak dzielna dziewczynka-ale z drugiej strony moje 'kroki do wolności zatarłyby się',a byłam z siebie taka dumna!!

 

jak wam udaje sie studiowanie z nerwicą :P ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie milka-mam tak samo jak Ty: jeden dzien euforia a nastepny zalamanie i mysli o dnie,o smierci plus wmawianie sobie,ze to na pewno jakas psychoza afektywna:)Jak mi na czyms zalezy to pokonuje nerwice i odrzucam mysli o niej bardzo daleko,ale jak mi nie zalezy albo jestem w zlym humorze to jecze i zakrywam sie przed wszystkimi wokol moimi lekami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milko odpocznij, nie musisz wszystkiego przeforsowac od razu. Nie narzucaj sobie tak duzej presji, musisz pokonywac to stopniowo.. Ciesz sie z tego, ze mimo walacego serca, zawrotow glowy sie nie poddalas, ale nie za duzo i nie za czesto od razu.

Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Studia to zyciowa szansa, zwlaszcza jezeli dostalas sie na dobry wymarzony kierunek.

Pomysl o tym w ten sposob, ze spelnily sie Twoje marzenia. To sciezka ku lepszemu zyciu, moze nie w Polsce, ale za granica na pewno.

A tak na marginesie wszystkim, ktorzy dopiero wkraczaja albo juz niedlugo beda musieli sie zdecydowac na kierunek, z calego serca radze wybierac takie rzeczy ktore sa uniwersalne, tzn zeby mozna bylo wykorzystac wyksztalcenie w kazdym kraju.

 

Aniolku masz wolny wybor, ale ja na Twoim miejscu poszlabym na studia. Nawet jesli musialabym brac leki. Lekami i terapia mozna zabic nerwice. Przykladem jest moj maz. Caly czas pracowal walczac z choroba. Mysle, ze gdyby zamkna sie w domu to byloby o wiele gorzej i tak szybko by z tego nie wyszedl. A pracuje naukowo, wiec studia, to naprawde nic wielkiego w porownaniu z tym na czym poega jego praca. Dal rade, ma prace i nie ma nerwicy.

Tak samo i Ty mozesz sobie poradzic.

 

Ale musisz sama sobie odpowiedziec na pytanie czy widzisz sie na tych studiach?? bo jezeli bedziesz sie do tego zmuszac to nie ma sensu. Lepiej rzeczywiscie sobie odpuscic.

 

Zaakceptuj miejsce, a do pazdziernika masz jeszcze mnostwo czasu. Mozesz takze tylko sprobowac i przekonac sie jak sie bedziesz z tym wszystkim czula. Zrezygnowac mozna zawsze.

 

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana jeżeli to jest twoje marzenie to nie rezygnuj! Studia są bardzo ważne w dzisiejszych czasach. Uwazam że jest to twoja szansa na zmiany ku lepszemu ,nie rezygnuj z marzeń bo nerwica za jakiś czas odpuści a druga taka szansa może sie juz nie trafić! Nie pozwól żeby nerwica kierowała twoim życiem bo życie masz tylko jedno !Co w nim osiągniesz to będzie zawsze twoje i nikt Ci tego nie zabierze. Pozdrowienia i głowa do góry będzie dobrze :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Virginia, ja walczę i ona też walczy i tym razem mnie nie pokona. Od 20 lat robi ze mną co chce. Odebrała mi przez te lata wszystko. Przez nią straciłam przyjaciół i znajomych, nie sprostałam wielu ważnym zadaniom. To przez nią żyłam jak zaszczute maleńkie zwierzątko. A teraz powiedziałam: koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście zajęcie się czymś bardzo pomaga. Ale to jest dobry sposób, gdy jest się np. w domu. A co z podróżą autobusem? Nie mogę skoncentrować się na czytaniu, gdy gdzieś jadę... czym się zająć podczas drogi, aby nie myśleć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milko, to bardzo duży sukces, wiem coś o tym. Nie forsuj się. Zrobiłaś duzy krok do przodu, zanim zrobisz kolejny, odpocznij chwilę. Powodzenia! Tak trzymaj! Jestem dopiero na początku tej drogi, na ktorą Ty już weszłaś (zresztą nie pierwszy raz tu jestem). Mam nadzieję, że dam radę iść za Tobą:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście macie racje,nie moge zrezygnować z moich wymarzonych studiow i oczywiscie nie zamierzam,ale najbardzioej chcialabym przetrwac i pojsc tam dzielnie bez leków,tylko zbyt wiele moge tym zaryzykować!!

dziekuje za wasze słowa naprawde potrzebuje ich poniewaz moja rodzina zupełnie nie wierzy w moja chorobe i nie mam z kim porozmawiac!!

pozdrawiam i buziaki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×