Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

włąśnie 3 minuty temu złąmałem metalowy kawałek od długopisu i chciałem nim pociąc nawet do skury ostrą stroną przyłozyłem ale coś mi w głowie powiedziało bym tego nie robił i rzuciłęm ten kawałek w podłoge ,ja już psychicznie z samotności waruje jak nie leki nasene kture biore czasami to kawałek od długopisa na myślach o śmierci skończywszy ,jak u psychiary wyląduje na terapie to będze lepiej nawet może nie wiem sam sobie nie umiem sobie pomuc i inni nie umieją to nie wiem co robić już....tylko siedzieć w pokoju sam mysleć o niewiadomo czym iśc do pracy wracać zamykać się w pokoju i tak kolejny dzień nieżle prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...a czemu to robisz? Dlaczego zamykasz się w pokoju,zamiast spotkać się z kimś ?

zadaj sobie pytanie; Czy chce sie użalać nad sobą..czy zrobię coś ,żeby poprawić swoje życie ?

Mieszkasz na bezludnej wyspie albo pustyni ? Dookoła mnóstwo ludzi wystarczy się do kogoś odezwać .Kto wie może odpowie i pogada .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu nowa, więc na wstępie: czytam Wasze forum od dawna, dobrze że jesteście, może zrozumiecie:

Znowu mam depresję, wraca i odchodzi już trzeci rok, ale teraz jest naprawdę tragicznie. NIC nie czuję oprócz stresu, strachu i bólu. Jedynych pozytywnych emocji doświadczam gdy się tnę, jak widzę krew przez chwilę czuję się prawie szczęśliwa. Byłam u psychiatry, przepisał mi tym razem Seronil, ale efekty uboczne dają w kośc, a poprawy na razie nie ma. Chyba zawalę studia, bo nie mam siły myślec, a co dopiero coś załatwic. Zresztą teraz to i tak nie ma znaczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

love_caffeine, ja też w sumie nie jestem tu od dawna, ale z tego, co wywnioskowałam z postów innych i po części z mojego własnego doświadczenia to pójście do psychiatry i leki to pół sukcesu, dopiero terapia przynosi poprawę (ja się cieszę na samą myśl o rozpoczęciu jej, chyba tak do końca nie jest źle ze mną ;) ). Mi objawy depresji się zaostrzyły nawet po rozpoczęciu zażywania leków. No i dlatego chcę zacząć terapię między innymi. Od kilku dni było dobrze, a teraz (właściewie kilka minut temu) znów wróciło takie poczucie niepotrzebności, nieadekwacji, samotności i myśli typu ,,gdyby mnie nie było to dużej różnicy by to nie zrobiło wielu". :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się fatalnie.Ciężka noc przede mną i ciężkie dni.Bliska mi osoba wyjeżdża na 5 dni,a ja w stanie rozsypki.Mam takie lęki,że mózg staje.Tak się boję zostać sama.Jutro idę do psychiatry.Zapytać,co się ze mną dzieje.Bo mimo brania leków,czuję się strasznie.Chyba zaraz na pogotowie pojadę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie lubię swojego psychiatry, boję się go... Ale poszłam z resztek rozsądku, bo wiedziałam co jest grane.. Mam malutką nadzieję, że wkrótce efekty uboczne przestaną mnie męczyc i poczuję się chociaż odrobinę lepiej (teraz wydaje się to prawie niemożliwe). Myślę nad terapią grupową, bo rozmowa z przyjaciółmi, którzy nie przechodzili przez to piekło to nie to samo...

O dziwo, jak próbowałam to skończyc okazało się, że wiele osób by tęskniło, hmm..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

love_caffeine, widzisz, moi znajomi to chyba do tej pory myślą, że żartuję :P chciałam się kiedyś pociąć, żeby im pokazać, że jednak ze mną źle jest, żeby - do chol*ry - coś zrobili, żeby mi pomóc, bo ja się sama za włosy z tego nie wyciągnę :/

Ja byłam u psychiatry tylko raz, ale mi przypadł do gustu. Myślę, że mogę kogoś polecić, nie jestem z Warszawy, ale zdarzyło mi się poodwiedzać trochę lekarzy w tym mieście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheGrengolada Ja tnę się ostatnio, nikt nie zauważył, tylko blizny zostaną... Chętnie się dowiem kogo polecasz. Może to ze mna jest problem, to nie pierwszy psychiatra którego nie lubię. Czyli wybierasz się na terapię grupową? To wygląda tak jak na filmach: tzn siedzi się w kółku i rozmawia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezsens życia. Zamknąć oczy by zasnąć, tak aby się już nie obudzić. Jestem zmęczony życiem, walką z sobą aby rano wstać, pracować i nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Czekanie na następne spotkanie z dzieckiem, wzbudzanie w sobie entuzjazmu, chęci do działania by się nie nudziło, by było szczęśliwe z tatą choć przez ten krótki czas kiedy się spotykamy. Dla tej miłości dziecka wciąż żyję, choć czasami rozstania są bardzo bolesne. Ta jej rozpacz przy rozstaniach, ona chciałaby mieć na co dzień i mamę i tatę, ale to przecież niemożliwe. No i wyrzuty sumienia do siebie czy ja ją kocham tak jak powinienem, czy to miłość prawdziwa a nie taka jakaś z boku, miłość bo powinienem, bo chcę z całych sił, ale może nie potrafię tak do końca jak normalny człowiek. Często wymuszanie na sobie by się nie poddać, by znów spędzać z nią czas i nie dać się marazmowi. Podwójnie trudne gdy ex ma momenty, kiedy robi problemy ze spotkaniami, choć na szczęście nie często bo widzi, że mała tego potrzebuje. Częściej na złość trzyma w niepewności, nie zgadza się dla zasady by w końcu nie mieć nic przeciwko. Tak dla sportu, aby się podroczyć ale już dobrze znam te zagrywki więc jakoś mnie już tak nie dołują. Wczorajszy świetny dzień jest dla mnie dzisiaj jakby był miesiąc temu, zaciera się, zostaje tylko szkieletem a co było piękne jest już praktycznie zapomniane.

Zasnąć, spaaaać najlepiej snem wiecznym, ale się nie da,jeszcze nie, znów trzeba się zmobilizować do dalszej walki z sobą by dociągnąć ten dzień w pracy do końca i zrealizować zamierzone cele. Ile jeszcze dam rady.............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja depresja siegnela zenitu, nic nie robie, totalna rezygnacja, gdy sie budze to

dopada mnie to uczucie silnego napiecia, ganiam do kibla co 20min ze 3-4 razy bo

mnie tak sciska zoladek, moj mozg jakby sie przyzwyczail do takiego stanu,

proboje sie wyrwac na sile gdzies ale wszedzie czuje sie tak samo, czy na spotkaniu

z kolega, czy jak wyjde na spacer, czy jak siedze przy kompie, czy jak wyjde posiedziec

na sloncu, nic na mnie nie dziala, nie jestem w stanie przelamac tego stuporu, do wszystkiego

sie musze zmuszac a to zmuszanie tylko poglebia moje objawy.

 

wczoraj mialem juz mysli samobojcze, dzis to powiem psychologowi, ja poprostu druzgocąco przegrałem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Już nie daję rady, zabiję się, albo mnie zamkną, choroba wygrała...

 

u mnie to samo, przegrałem 10:0

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro to jęczarnia to sobie pojęczę. jestem gruba. za dużo przytyłam przez to siedzenie w domu. a w sobotę impreza. i co tu cholera jasna zrobić. w 4 dni nie schudnę. aaaaaaaaa. marudzę, zdaję sobie z tego sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dręczą mdłości i potworne bóle glowy, chyba skutki uboczne Seronilu.. Kiedyś tyle rzeczy mnie cieszyło, a teraz leżę i płaczę, uwięziona we własnej porąbanej głowie.. W czwartek idę do psychiatry, chyba poproszę, żeby mnie skierował do szpitala.

Chciałabym jakoś pocieszyc wszystkich przebywających w depresyjnym piekle, ulżyc nam w bólu, ale nie wiem jak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio ciągle jestem głodna. Ciągle, już mnie to denerwuje. I tak już po szpitalu i lekach przytyłam 5 kilogramów. Niechciałam jeść nic, bo kiedyś tak robiłam (Chciałam schudnąć, ale po to żeby być bardziej po drugiej stronie niż tu...) ale nie umiem ostatnio.

Na dodatek moja psycholog chce mnie znów wysłać do szpitala, a ja nie wiem co mam o tym myśleć. Bo pod koniec sierpnia wyjeżdzam do Londynu na kilka dni, to mój wymarzony wyjazd. I żałowałabym bardzo jakbym nie poleciała do Londynu z powodu szpitala.. No ale jednak podróże nie są najważniejsze. Btw. szpitala to moja mama bardzo jest na NIE, bo uważa że to poddawanie się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×