Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

moja choroba jest tak posrana ze jedyne co robie to narzekam na swoj nastroj i jedyne o czym gadam

to moja choroba, przypieprzam sie do ludzi, jestem psychicznie agresywny, nienawidze, unikam wielu

sytuacji, chowam sie przed zyciem, udaje czasami przy innych ze jestem ok.

 

bo jedyny temat mojego zycia to choroba, no bo co innego zostało skoro ona jest najbardziej widoczna

na kazdym kroku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już trzy lata walki, trzy lata i chyba ze trzy taczki leków. Może jest lepiej, sam nie wiem, może gorzej tylko zmieniłem się i uodporniłem. Totalna apatia. Kiedy to się skończy... i tak całe życie? Jaki w tym cel? Leczyć się do usranej śmierci? Może lepiej rzucić wszystko i przyjmować takim jakie jest, zbrukać się tym całym bagnem. Nie szanuję ludzi, leki zupełnie tego nie zmieniają. Po co je brać? Nie łapie tego wszystkiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zjaebiście, najbliższy termin 28 lipca, no teraz muszę się zbierać na nowo...musiało do mnie docierać, że sobie nie radzę, dotarło... i co i się posypałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, że się nie poddam, tylko teraz ta sesja zupełnie nie mogę nic wbić do tej swojej głowy.. znów zwiałam z zaliczenia, a jutro egzamin i zaliczenie, wszystko ustne...boję się strasznie nie mam prawa tego zawalić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jak sobie pomóc? - zrob cos dla siebie, cos dla swojego ciala i umyslu, zeby sie odprężyły... np posłychaj muzyki, potańcz, pośpiewaj, poczytaj cos, wyjdz na spacer, spotkaj sie z kimś... pozwól by Twoj umysł się zrelaksowal i rozjaśnił a wtedy dużo łatwiej bedzie Ci szło zapamiętywanie... to naprawdę działa! ;) tylko nie wolno Ci wychodzic z założenia, ze sie nie uda albo ze nie zdążysz, bo to do niczego Cię nie doprowadzi a tylo nie bedziesz mogła sie skupic bo bedziesz sie sama nakrecała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

galazka_jabloni, popieram co napisałam Razorbladerka_ Jestem w tym samym ,,bagnie", mam do przeczytania jeszcze trzy dość skomplikowane i długie teksty na środę na egzamin... no a nadomiar złego ktoś jeszcze naprawia kosiarkę za oknem, więc jest hałas i śmierdzi benzyną :D No ale trochę herbaty i będę nowym człowiekiem, więc polecam zrobić to, co sprawia Ci przyjemność :)

 

Takie pytanie przyszło mi do głowy, które chciałabym zadać wszystkim znerwicowanym i depresyjnym typkom: czy mieliście kiedykolwiek przeczucie, że gdybyście wcześniej poszli do lekarza albo przynajmniej zrobili coś ,,profilaktycznego" to nie mielibyście teraz depresji / nerwicy? Bo mnie właśnie naszła taka myśl, przypomniało mi się, jak kiedyś, kiedy miałam ze 16 czy 17 lekarz pediatra stwierdził, że jestem zbyt zamknięta w sobie na swój wiek i powinnam iść do psychologa, żeby nie było gorzej w przyszłości. No i teraz takie głupie myśli mam pod tytułem ,,Co by było, gdybym wtedy...". No cóż, ale co się stało, to się nie odstanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, tak mi się popatrzyło na Twoją datę dołączenia na forum - dzień moich urodzin.

Nie wiem co z tymi rękami, zapytam psychiatrę pod koniec lipca (bo wtedy mam wizytę), może to od leków...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, 16.10. ..........miło..., ale raczej nie chciałabym sobie Ciebie kojarzyć z tą datą. Fakt.......było wtedy ze mną bardzo źle. Minęło prawie 9 miesięcy, nie jest tak jak wtedy, ale nie oznacza to,ze jest lepiej. Jest inaczej. Mam nadzieję,że za rok o tej porze będzie będzie o wiele lepiej, czego Tobie też życzę.

 

Koniec lipca.....troche odlegla data.Oby było lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Sam sobie się dziwie że tutaj piszę, nigdy bym nie pomyślał że będę szukał pomocy na forach internetowych. Ale może ktoś tutaj mnie wysłucha (a raczej przeczyta co piszę...)

Mam 20 lat. Zawsze byłem wesołym chłopakiem, trochę skrytym w dzieciństwie, ale takim do rany przyłóż. Teraz po ostatnich wydarzeniach w moim życiu wszystko się zmieniło. Mam F23, niedługo pewnie trzeba będzie się pogodzić z nerwicą albo czymś gorszym, bo czuję pustkę. Ale nie o sobie miałem gadać.

Moja babcia umiera, nikt nie wie jak jej pomóc. Ja przerwałem studia i siedzę w domu, a rodzice przywieźli ją bo ona sama w mieszkaniu już nie wytrzymuje. Babcia jest m.in. po udarze, ma wiele innych schorzeń. Lekarze nie wiedzą jak jej pomóc bo ona sama uważa, że nikt jej już nie pomoże. A ja siedze jak kretyn i nawet nie umiem jej pomóc rozmową. Staram się wspominać o Bogu, że będzie lepiej, ale do niej nic nie dociera ;/ Może to przez to że ja sam, mając wyraźną perpektywę życia na lekach przed sobą, nie jestem przekonujący w tym co gadam?

Jak ktoś ma pomysł jak odciągnąć 70-latkę od gadania o skakaniu z dachów i skończenia ze sobą to niech wali. Ja sam mam myśli samobójcze więc nie wiem już jak jej pomagać, a nie mogę po prostu na to patrzec jak ona cierpi. Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×