Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Magda gdybyśmy spotykały sie na zywo to podczas tych spotkan musiałby byc jakis moderator, coby w razie strzelic ostrzezeniem :lol::mrgreen: bo pamietam, ze kilka razy ostro sie sciełysmy i nawet osta zarobiłyśmy :twisted:

Ale to chyba dowód na to, ze mamy podobnie ekspresyjne charaktery i nie dajemy sobie pluć w kaszkę :mrgreen:

 

Dokładnie o to chodzi. Czyli jednak mamy podobne charaktery. :P Wybuchowe dość.

 

W szkole nigdy nie byłam odludkiem, jestem głośna i mam niewyparzoną paszczę - a do tego często i donośnie się śmieję :smile:

 

Jak to napisałaś to zastanowiłam się jak to jest ze mną. Bo mam dość wybuchowy charakter, jestem dość głośna w towarzystwie i lubię zabawiać ludzi, ale tylko wśród tych bliskich. A np w szkole siedzę cicho, nie śmieję się raczej, prawie z nikim nie gadam i trzymam dystans do ludzi. I zawsze czułam wręcz pogardę (nie bierz tego absolutnie personalnie) do dziewczyn, które rżały jak koń na korytarzu i to tak, że było je słychać w drugim końcu szkoły. Zawsze odnosiłam wrażenie, że robią to tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę. W zasadzie po kilku kopach w dupę już się chyba nauczyłam dostosowywać do sytuacji- jak jestem wśród swoich to jestem dość głośna, śmieję się, żartuję, dyskutuję, opowiadam kawały... Natomiast na co dzień, w relacjach z osobami z którymi nie mam zażyłości jestem zdystansowana i cicha, co trochę kłóci się z moim charakterem. Ale chyba to jest w kobiecie ciekawe- że ma wiele twarzy ;):mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej nie nazywajmy naszej dyskusji psychoterapią. ;) Psychoterapią zajmują się fachowcy i to w zdecydowanie innych warunkach, niż na forum internetowym. :hide:

 

A właśnie w profesjonalnej psychoterapii należałoby szukać rozwiązań. Możliwe, że najskuteczniejsze okazałoby się dotarcie do tej dziesięciolatki zamkniętej w Tobie i wytłumaczenie jej, że to nie "ona" spowodowała alkoholizm ojca, ani nie przyczyniła się do upadku tej sielanki ? :mhm:

 

Przychodzi mi jeszcze do głowy taka możliwość, w której nie tyle chodzi o wyznaczanie granic, testowanie innych, co o maskowanie w ten sposób Twoich własnych obaw, czy sprostasz czyimś oczekiwaniom ? Trudno Ci przychodzi powiedzenie, że nie jesteś w stanie spełnić czyichś oczekiwań ? Może postrzegasz przyznanie się do własnych ograniczeń, własnych słabości jako osobistą porażkę ?

 

Pomogłoby Ci uświadomienie sobie, że masz prawo (albo wręcz "obowiązek" :yeah: ) do własnych słabości, obaw, które Cię ograniczają ? Tym bardziej, że w ślad za słabościami zawsze idą silne strony, zalety. Podobnie Twoi znajomi są ograniczani przez własne braki w relacjach międzyludzkich, również mają prawo tak do błądzenia... jak i do "trafiania" do celu. ;)

Choć niewątpliwie najlepiej byłoby starać się przełamywać własne ograniczenia, słabości, doskonalenie siebie i to zarówno z "ich" strony, jak i z Twojej... ale do tego nikt nikogo nie zmusi. :nono:

 

Na chwile obecną, tylko tyle przyszło mi do głowy. :roll:

Niezależnie od tego, czy otrzymasz w tym temacie trafne rady, warto się rozejrzeć za specjalistyczną pomocą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam stany depresyjno- lekowe. Podobno juz z tego wyszłam, jak to twierdzi moja psycholog, ale ostatnio wogole nie wychodze z domu. Ide do szkoły, wracam, siedzie przy komputerze, spac i tak przez ostatnie kilka miesiecy, no moze było kilka spotkan z kolezankami, ale napewno nie czesciej niz raz na 2 tygodnie. Teraz jest juz naprawde zle bo czuje sie jak ten gosciu z "jestem legenda"- nie potrafie rozmawiac z ludzmi. Jestem troche przerazona bo musze ide na 18-stke brata (wiec nie ma opcji by sie wykrecic). Nie dosc ze nie znam nikogo, to prawdopodobnie ta impreza odbedzie sie w klubie (dla mnie to straszne bo nie umiem tanczyc, a jak bede zdenerwowana to juz wogole bedzie katastrofa) Prosze Was o pomoc. Co mam zrobic by sie troche wyluzowac? Jakies sprawdzone sposoby na to by było mi troche łatwiej sie bawic, rozmawiac lub poprostu zwyczaje tego typu imprez?

ps. poradziłabym sie mojej psycholog, do ktorej chodze jak wspomniałam wczesniej, ale niestety do owej imprezy nie bede miała mozliwosci sie z nia spotkac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze musiałem radzić sobie sam wśród ludzi,miałem kiedyś jednego pseudo-przyjaciela,no ale..właśnie w pewnym momencie stał się bardziej wrogiem niż przyjacielem.

Więc właściwie nigdy nie miałem takich prawdziwych przyjaciół w realu.Mam przyjaciół tutaj na forum:).

W realu,w szkole zawsze miałem problemy z ludżmi,no i na dodatek pewnie sam przez tą izolacje swoją te problemy pogłębiałem.

Do tej pory jestem bardzo zamkniętym człowiekiem,nie umiem zagadywać do kogoś z byle powodu,A jak juz z kimś rozmawiam,to powiedzmy,że na zasadzie chwilowej wymiany zdań i koniec rozmowy.

Boje się ludzi..i dlatego jestem sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączę do Was bo też mam pewne problemy z nawiązywaniem i utrzymywaniem znajomości.

 

W tej chwili mam mało znajomych, studiuje zaocznie. Kiedy studiowałam dziennie miałam więcej kontaktu z ludźmi. Co prawda też się izolowałam w jakiś sposób, nie chodziłam na imprezy itd., ale przynajmniej w szkole miałam kontakt z kilkoma osobami. Izolacja była spowodowana stanami lękowymi i moimi dziwnymi jazdami. Wolałam w samotności schlać się czy naćpać, żeby zagłuszyć ten ból i pustkę.

 

Teraz jest całkowicie inaczej, co raz gorzej. Ostatnio ciągle siedzę w domu, i nic nie robię, nie pracuję, wszyscy znajomi są zaganiani ( chociaż i tak mam ich mało). Mam kilka kumpelek z poprzednich studiów. One też nie mają czasu, ale staramy się, ja też się staram. Mamy zobaczyć się w środę :)

 

W obecnej grupie na studiach są ludzie których znam od kilku lat, ale czuję się obco w ich towarzystwie. Oni pewnie też mają mnie za dziwoląga, ostatnio bardzo izolowałam się od nich. Nie potrafię z nimi rozmawiać, źle się czuję będąc z nimi.

W przeszłości zdarzało mi się mieć „przyjaciółki” ale wszystkie przyjaźnie sukcesywnie traciłam. Jeżeli coś robiły nie po mojej myśli to się od nich odwracałam, zrywałam wszelkie kontakty i tak mi zostało do tej pory :( Z facetami też nie potrafię się przyjaźnić, bo zawsze wspólnie niszczymy takie przyjaźnie. Co więcej, facet na którym mi zależało olał mnie, zniechęciły go moje humory, nie mógł pojąć tego, że kilka razy w ciągu dnia mój humor może się zmienić o 180 stopni :( Zarzucał mi też, że odsuwam wszystkich od siebie… a sam odsunął się ode mnie ...

 

Ogólnie jestem osoba konfliktową, a to też mi nie ułatwia życia. Do tego ludzie którzy mnie nie znają często po prostu nie chcą mnie poznać, gdyż robię wrażenie zarozumiałej i niedostępnej. Dopiero jak się mnie pozna bliżej to okazuje się, że jestem całkowicie inna (kilka osób już mi to powiedziało i przeprosiło nawet hehe). Często jeżeli kimś się interesuję to zabiegam o tą osobę (mogę być czasami nawet natrętna), ale jeśli ta osoba już zwróci na mnie uwagę to nagle czuję zniechęcenie do tej osoby, odsuwam się od niej jakby mi się po prostu znudziła.

 

Sama świadomość tych problemów jest czasami przerażająca. Dobija mnie to, im więcej o sobie wiem, im więcej wad dostrzegam tym gorzej :( Chyba wolałabym żyć w nieświadomości.

 

Z góry przepraszam za ten przydługawy monolog :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej o tym myśle i w coraz większym przekonaniu się utwierdzam, powoli staje się do moją ideą czy częścią mnie.

Mam 21lat odkąd pamiętam byłam sama, może to za sprawą mego wyglądu jako dziecko, ale przecież w gimnazjum było już ok a ja dalej nie umiałam się z nikim związać. Nawet jak pozanałam gościa, który się starał omoje względy, był cierpliwy itp. i kiedy wkońcu zostaliśmy razem ja na drugi dzień zerwałam. Potem był jeszcze jeden przelotny związek w wieku 18lat i też trawał dosyć, krótko o ile wogóle nazwc można było to zwiazkiem rozstaliśmy się po 2 miesiącach. Obecnie jestem już 2 lata bez jakichkolwiek zwiazków i zastanawiam się nad przyczyną tego. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, to że nie jestem dosyć atrakcyjna, kobieca, że ludzie się mnie boją lub niepasują im moje zamiłowania do adrenaliny. Poznaje gościa piszemy ze sobą dochodzi do dłuższego spotkania i potem wszystko się kończy. Może też ja nie jestem dosyć wylewna w uczuciach, a wszystkich traktuję na równi?

Dlatego zastanawiam się i coraz bardziej uświadamiam sobie tą myśł, że poprostu będe prowadzić rozrywkowe życie, będę podróżować bawić się w drogich restauracjach i poprostu będę singlem z wyboru

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wszystkim.

Powiem Wam że mogę się dołączyć do tematu. Kilka razy się już przeprowadzałam teraz mieszkam w czestochowie, i narzekam na brak przyjaciół, a fajnie by było poznać jakaś grupkę osób która by sie wspierała w nerwicy itd, Czasem można by się spotkać, pogadać w realu, pojeździć na rowerze albo coś takiego. Ja to jestem trochę nie śmiała i dlatego może tak ciężko mi poznać jakiś ludzi z którymi bym się przyjaźniła, Na co dzień mam tylko mojego chłopaka . No cóż nie będę się rozpisywać, bo nie wiem co jeszcze napisać:)

Pozdrawiam.,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ,brak życia towarzyskiego zawdzięczam sobie.Jestem nieufny ( w świecie realnym) podejrzliwy i trzymam ludzi na dystans.

Wynika to pewnie z tego,że dawniej byłem bardzo ufny i przyjazny.Z tych moich cech ,niektórzy korzystali z lekkim nadużyciem wszelkich norm,w efekcie ..złamało mnie to ,i teraz jestem typem samotnika .Szukającego ludzi tam gdzie ich nie ma ..w necie .

Czy mi to odpowiada? ...hmmm ...wiem ,że żadna forma kontaktu ,nie jest w stanie zastąpić spotkania,rozmowy etc..etc..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umiejętność życia w pojedynkę i doceniania samotności jest bardzo przydatna :)

Ale chyba nie ma co "wybierać" czy zakładać czegoś na przyszłość, bo nigdy nie wiadomo co życie przyniesie, a z takim planem w głowie można nie zauważyć kogoś interesującego.

 

Ja mam na swoim koncie róże znajomości, jedne dłuższe, drugie krótsze, też mam 21 lat i od jakiegoś czasu jestem sama, ale na razie nie mam z tym problemu. Takie okresy "ciszy na morzu" są potrzebne żeby zająć się sobą :) Można nauczyć się być sobą tak po prostu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jedynym możliwym i dobrym wyborem jest samotność.

Nie chce być z kimś.Ludzie z reala potrafią tylko denerwować swoim zachowaniem.

 

a z takim planem w głowie można nie zauważyć kogoś interesującego.

Hmm hehe a jak ktoś nie jest interesujący i zauważy kogoś interesującego? :pirate:

 

Można nauczyć się być sobą tak po prostu :)

Mi akurat samotność służy do tego,by się oduczyć bycia sobą.

 

Umiejętność życia w pojedynkę i doceniania samotności jest bardzo przydatna :)

Zgadzam się :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mr Nerwico, jak masz zamiar zniechęcać do bycia w związku w każdym temacie dotyczącym związków/miłości/samotności na tym forum to lepiej ugryź się w język, albo raczej przytnij sobie palec w drzwiach, żebyś nie pisał na klawiaturze takich rozżalonych, pełnych obrażenia na całą ludzkość bredni. :P Szczerze, wkurza mnie to.

 

Czego oczekujesz? Że ktoś napisze, tak, ludzie są fuj, nienawidźmy się nawzajem!

 

Twoje wypowiedzi w tym stylu mnie zastanawiają, bo wygląda na to, że jednak masz problem ze swoją samotnością. Chyba jak komuś się podoba takie życie to nie pisze o tym, jak bardzo nie lubi ludzi w każdym swoim poście. Twoje wypowiedzi to jak wołanie o pomoc małego zagubionego misia. Jakbyś chciał zwrócić czyjąś uwagę tylko po co, skoro cokolwiek ktokolwiek napisze, to Ty i tak swoje: ludzie w realu są okropni, be, fuj, śmierdzą, w internecie są fajniejsi. Tylko zrozum do cholery że to są CI SAMI LUDZIE.

 

Hmm hehe a jak ktoś nie jest interesujący i zauważy kogoś interesującego? :pirate:

A jeszcze odpowiadając na Twoje pytanie: każdy może być interesujący, tylko niektórzy są zbyt leniwi/wygodniccy żeby nad sobą solidnie popracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak...samotność nie jest czymś strasznie złym .Pod warunkiem ,ze to nasz wybór. Nie następstwo depresji ,urazu ,zaburzenia.

zresztą ja nie uważam ,ze samotność lub (bujne) życie towarzyskie to stany permanentne,mamy w życiu rożne okresy i rożnie nam się układa.

Czasem chcemy być w otoczeniu ludzi ..rozmawiać ..śmiać się ...spędzać wspólnie czas ( to dotyczy zarówno partnerstwa,jak i przyjaźni) ..innym znów razem ,potrzebujemy samotności ,refleksji,spokoju ..no...zdarza się też ,że odczuwamy niechęć do kontaktów z ludźmi. Myślę ,że ten ostatni przykład (niestety) jest sygnałem jakiejś nieprawidłowości w naszej psychice ...przynajmniej w moim przypadku .

 

[Dodane po edycji:]

 

soulfly89,

całkiem niedawno miałem dziwny okres. Twoje słowa pasowały do mnie idealnie (te skierowane do nerwicy)

całe szczęście ,ze już mi przeszło ...nie ma we mnie niechęci lub nienawiści do ludzi .Niestety jest przed nimi strach ,ogromny,wszechpotężny,paraliżujący strach .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiekszosc z nas zyje dla siebie, ale nawet nie wiemy, ze czesciowo zyjemy dla innych. człowiek_nerwica - ty tez potrzebujesz ludzi i wiesz o tym dobrze. Wyobraz sobie sytuacje, w ktorej inni ludzie nie istnieja, albo zgnineli, a ty jestes sam na swiecie. Sam na calutkim swiecie. Najpierw zyjesz zajmujac sie soba, a potem co... nie wiesz co ze soba zrobic, zaczynasz swirowac. Potrafi sobie ktos z was wyobrazic taka sytuacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żebyś nie pisał na klawiaturze takich rozżalonych, pełnych obrażenia na całą ludzkość bredni.

A teraz powiem Ci jak to wygląda z mojej strony :smile:

Nie jestem obrażony na ludzkość.Nigdy nie byłem.

Pisaniem bredni jest dla mnie wmawianie ludziom,że człowiek może być szczęśliwy całe życie tylko wtedy gdy ma ludzi wokół siebie.

 

Czego oczekujesz? Że ktoś napisze, tak, ludzie są fuj, nienawidźmy się nawzajem!

Niczego nie oczekuję :x.Po prostu uświadamiam ludzi,że samotność nie jest zła,że posiadanie przyjaciół i bycie z kimś w związku wcale nie pozbawia problemów,a czasem wręcz tych problemów wtedy jest więcej.

 

Twoje wypowiedzi w tym stylu mnie zastanawiają, bo wygląda na to, że jednak masz problem ze swoją samotnością. Chyba jak komuś się podoba takie życie to nie pisze o tym, jak bardzo nie lubi ludzi w każdym swoim poście. Twoje wypowiedzi to jak wołanie o pomoc małego zagubionego misia. Jakbyś chciał zwrócić czyjąś uwagę tylko po co, skoro cokolwiek ktokolwiek napisze, to Ty i tak swoje: ludzie w realu są okropni, be, fuj, śmierdzą, w internecie są fajniejsi.

Ciesze się,że moje wypowiedzi Ciebie zastanawiają.

Mylisz się jednak.Nie chce zwrócić na siebie uwagi,jak już wcześniej napisałem nie oczekuję niczego.Ludzie z neta są fajniejsi,bo kiedy z nimi pisze mogę czuć się swobodnie,nie muszę ich widzieć,wysłuchiwać ich lamentów(w każdej chwili mogę wyłączyć czat/forum czy gg),nie narażam się na nieprzyjemności z ich strony.

A mojego misia z avataru zostaw w spokoju :P

 

każdy może być interesujący, tylko niektórzy są zbyt leniwi/wygodniccy żeby nad sobą solidnie popracować.

Czyżby ironia adresowana nie do tej osoby co trzeba? :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisaniem bredni jest dla mnie wmawianie ludziom,że człowiek może być szczęśliwy całe życie tylko wtedy gdy ma ludzi wokół siebie.

Ale ja nikomu czegoś takiego nie wmawiam! Mówię tylko, że nie warto się zamykać w postanowieniach typu: "ja nigdy..." bo nigdy nic nie wiadomo :) Nie wierzę, że człowiek może być szczęśliwy całe życie, bo piękne są tylko chwile... Czasem samotne, ale częściej z ludźmi - przynajmniej statystycznie, bo są wyjątki oczywiście. Czytałam gdzieś kiedyś, że po 20 min przebywania w samotności mózg człowieka zaczyna pracować inaczej. W relacjach między ludźmi nie ma żadnych "zawsze" albo "tylko" i ja to rozumiem. Denerwuje mnie tylko Twoje malkontenckie podejście do tego wszystkiego, a szczególnie jak czepiasz się mojej wypowiedzi zupełnie nie rozumiem dlaczego?

 

każdy może być interesujący, tylko niektórzy są zbyt leniwi/wygodniccy żeby nad sobą solidnie popracować.
Czyżby ironia adresowana nie do tej osoby co trzeba? :papa:

Zadałeś pytanie odnośnie jakiegoś teoretycznego ktosia i dokładnie na to pytanie odpowiadam. Wolę pisać wprost zamiast bawić się w jakieś aluzje i ironie. Taki teoretyczny ktoś to może być każdy, czasem jestem nim także ja, wiem o tym dobrze, ale jednak staram się z tym walczyć. Wierzę, że w każdym człowieku jest coś niezwykłego, zupełnie szczerze.

 

Ja potrafię sobie wyobrazić, że jestem sama na ziemi - pewnie po tygodniu wpadłam w depresję, oszalała ze strachu i w końcu umarła. Brr. Też czasem się boję innych ludzi, ale wtedy sobie wyobrażam, że każdy (powiedzmy jakiś ważny profesor na egzaminie) ma w skarpecie śmieszny mały palec u nogi, że musi myć zęby i że rano wygląda okropnie i że jest takim samym człowiekiem jak ja ;) Może to dziwne ale mi pomaga oswoić się z obecnością innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, Darek :P na księżyca Cie wyślemy, będziesz sam jak palec.

Tez jestem raczej odludziem, ludzie mnie wkurzają, są momenty, że wybiłabym wszystkich ... ale przychodzi czasem taka chwila , że trzeba otworzyć gębe do kogoś bo aż Cie nosi.

Zresztą, Darek od ludzi nigdy nie uciekniesz, nawet jak bedziesz sam ( w sensie bez partnerki czy przyjaciół), ludzie są wszędzie, baba z warzywniaka, kolega z uczelni, ciotka, lekarz, kominiarz, listonosz, menel na ławce. Nie chodzi o to, żeby ich wszystkich pokochać wbrew sobie, tylko o to, żeby nie wbijać sobie do głowy na kazdym kroku jacy to oni wku.rwiający, sam sobie szkodzisz, krzywde robisz sobie nikomu innemu, nakręcasz sie i denerwujesz. Wychodzisz na ulice i od razu złość, bo ludzie.

I tu zgadzam sie z soulfly89, ale nie będe juz gadać bo swoje powiedzialam i znasz moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak, ja sie umiem dogadywac z ludzmi i nawet lubie sam kontakt z drugim czlowiekiem, potrzebuje go, ale i tak mam bardziej negatywne do rasy ludzkiej nastawienie. Dlaczego swiat jest taki jaki jest? Bo ludzie go takim stworzyli. Czasami mam ochote wybic wszystkich naokolo tak samo. I czasami sie zastnawiam czy zwalczanie zla zlem jest rzeczywiscie tak glupie... W ciagu jeden sekundy dochodzi do przynajmniej jednego zabojstwa... gwaltu... znecania sie nad slabszymi, morderstwa na tle religijnym, pobicia, samobojstwa... kazdy czlowiek narzeka na swiat, a tak naprawde polowa to hipokryci i czesto czyni zlo nieswiadomie. Czemu powstaly nerwice, leki, depresje, zalamania nerwowe? No wlasnie przez innych ludzi, cale pieprzone spoleczenstwo, ktore ma jakies wymagania... wymagania, ktore samo stowrzylo, a potem na nie narzeka. Swiat i tak pojdzie w zla strone, wiec czasami mysle, czy takie pozbycie sie najbardziej zlych jednostek/grup nie zmienilo by go na lepsze... Koncze juz swoje wywody, ktorych i tak pewnie nikt nie odczyta, ale dopadla mnie taka mysl i musialem to wyrzucic z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W relacjach między ludźmi nie ma żadnych "zawsze" albo "tylko" i ja to rozumiem. Denerwuje mnie tylko Twoje malkontenckie podejście do tego wszystkiego

Właśnie,że są "zawsze" i "tylko",przynajmniej dla mnie.A mam "złe" podejście do tego wszystkiego bo od ludzi zawsze "dostawałem po mordzie" w życiu,musiałem zawsze próbować dostosować się do ludzi - co nigdy mi nie wychodziło,kiedy próbowałem choć trochę zbliżyć się do ludzi,to zawsze ludzie dawali mi powód dzięki któremu musiałem wycofywać swój pęd ku ludziom(a faza pędu ku ludziom już daaaawno mi mineła,na szczęście).Nigdy ludzi nie rozumiałem,nadal nie rozumiem ich zachowania(wiem powtarzam się),w ogóle wkurza mnie to,że ludzie ciągle czegoś wymagają,denerwuje mnie samo ich łażenie wokół mnie np.wtedy kiedy jestem w jednym pokoju z ludżmi,denerwuje mnie ich gadanie na temat błahych rzeczy,ich wychwalanie się gdzie oni to nie byli i czego nie zobaczyli,albo gadanie na temat ostatniej libacji alkoholowej...

 

ALEKS*OLO :* , właśnie to jest najgorsze,że Ci ludzie zawsze będą.

 

Też czasem się boję innych ludzi

 

soulfly89, I tu jest różnica.Ty boisz się czasem,ja zawsze i od kiedy tylko pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej o tym myśle i w coraz większym przekonaniu się utwierdzam, powoli staje się do moją ideą czy częścią mnie.

Mam 21lat odkąd pamiętam byłam sama, może to za sprawą mego wyglądu jako dziecko, ale przecież w gimnazjum było już ok a ja dalej nie umiałam się z nikim związać. Nawet jak pozanałam gościa, który się starał omoje względy, był cierpliwy itp. i kiedy wkońcu zostaliśmy razem ja na drugi dzień zerwałam. Potem był jeszcze jeden przelotny związek w wieku 18lat i też trawał dosyć, krótko o ile wogóle nazwc można było to zwiazkiem rozstaliśmy się po 2 miesiącach. Obecnie jestem już 2 lata bez jakichkolwiek zwiazków i zastanawiam się nad przyczyną tego. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, to że nie jestem dosyć atrakcyjna, kobieca, że ludzie się mnie boją lub niepasują im moje zamiłowania do adrenaliny. Poznaje gościa piszemy ze sobą dochodzi do dłuższego spotkania i potem wszystko się kończy. Może też ja nie jestem dosyć wylewna w uczuciach, a wszystkich traktuję na równi?

Dlatego zastanawiam się i coraz bardziej uświadamiam sobie tą myśł, że poprostu będe prowadzić rozrywkowe życie, będę podróżować bawić się w drogich restauracjach i poprostu będę singlem z wyboru

 

 

Taa... rozrywkowe życie, podróże, drogie restauracje, no rzeczywiście rośniesz na samotniczkę, aspołeczną introwertyczkę że hoho!

 

Dziewczyno, dziewczyno...

Nie wiem dokładnie, w którym momencie się oszukujesz, ale na pewno nie wyjdzie Ci na zdrowie, jeśli będziesz robić to dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ciagu jeden sekundy dochodzi do przynajmniej jednego zabojstwa... gwaltu... znecania sie nad slabszymi, morderstwa na tle religijnym, pobicia, samobojstwa... kazdy czlowiek narzeka na swiat, a tak naprawde polowa to hipokryci i czesto czyni zlo nieswiadomie. Czemu powstaly nerwice, leki, depresje, zalamania nerwowe? No wlasnie przez innych ludzi, cale pieprzone spoleczenstwo, ktore ma jakies wymagania... wymagania, ktore samo stowrzylo, a potem na nie narzeka. Swiat i tak pojdzie w zla strone, wiec czasami mysle, czy takie pozbycie sie najbardziej zlych jednostek/grup nie zmienilo by go na lepsze...

 

To prawda, jak czasem się nad tym zastanawiam to też mi się robi słabo, bo mam wrażenie, że wobec tego całego zła jestem bezsilna. Ale to jest tylko jedna strona medalu. Na szczęście :)

 

Dobre wiadomości mają słabą oglądalność. Historie o szczęśliwych małżeństwach nie są chwytliwe, lepiej pisać o rozwodach. Kiedyś byłam wolontariuszką w radiu i miałam mini szkolenie z pisania newsów do wiadomości. Zgadnij jaka była kolejność:

 

1. Śmierć/katastrofa

2. Jakaś wpadka w polityce

3. Jakiś skandal z dziedziny show biznesu

4. Coś miłego na koniec, żeby zostawić dobre wrażenie w słuchaczu

 

To wszystko manipulacja, manipulacja... Nie warto wierzyć w to, że świat ma tylko jedną stronę :)

 

Mój lek na całe zło świata to działać pozytywnie w moim maleńkim osobistym świecie. Pomagać komu mogę. Rozmawiać z sąsiadami, nawet jak mnie olewają mówię im dzień dobry i w końcu odpowiadają. Znam już prawie wszystkie dzieciaki z mojej klatki schodowej, a mieszkam u siebie od niedawna. Najbardziej podnoszące na duchu jest to, że moje małe działania odnoszą pozytywne skutki i ja to widzę :) To mnie właściwie trzyma jako tako przy życiu :)

 

P.S. Wiecie, tak jak w "Amelii" trochę ;) Chociaż do niej mi jeszcze dużo brakuje ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

Ojej, zepsułam swojego posta :oops:

 

Czemu nie mogę edytować???

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

soulfly89 Widze, ze jestes typem czlowieka, ktorego cieszy nie tylko wlasne szczescie, ale tez szczescie innych, lubisz pomagac ludziom poza tym. Ja jestem inny, jestem egoista, przyznaje sie otwarcie. A sasiadow, brr, nie znosze ich, zwlaszcza tych wscibskich. Nie interesuja mnie w ogole :lol:

A co do tego dobra i zla... Dobro - trwa, nic sie nie dzieje szczegolnego, jest sielanka, happy, dopiero kiedy wkracza zlo, trzeba to oglosic, zlo zwalczylo dobro - jest to przedstawiane jako negatywna wiadomosc. Kiedy dzieje sie zlo, nie mozna przeciez mowic najpierw o przyjemnych sprawach, skoro w tle dzieje sie niedobrze. Niejmniej jednak ludzie mogliby swiat ulozyc lepiej gdyby chcieli, tylko, ze oni juz sie wpletli w te machine szarosci i brutalnosci zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to jest właśnie błąd jeśli bierzemy to dobro za coś co jest normalne i nam się należy. Bo tak naprawdę ono wymaga więcej wysiłku niż złość albo wredny komentarz.

 

W pomaganiu innym też jest sporo egoizmu - w końcu to sprawia, że ja czuję się lepiej. To jest jakby mój sposób na radzenie sobie z całym "bólem egzystencji' ;) Bo mojego szczęścia w tym wszystkim mało, więc co mi pozostaje jak cieszyć się z innymi? Wydaje mi się że klucz do 'nie bycia egoistą' to jakieś poczucie wspólnoty, że jesteś jednak częścią tego świata, że nie stoisz gdzieś z boku. Ale to nie łatwe no i nie każdemu się chce. Ja widzę, że dla mnie to jedyna możliwa droga ;) I co więcej, wierzę, że to dobra droga. I w ogóle lubię się rozpisywać na takie życiowe tematy, aż do tego stopnia mnie to kręci, że umiem kompletnie zrypać swojego posta. Ale do cholery to jest ważne przecież ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×