Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

elvis sama sobie odpowiedz na to pytanie... :cry: osobiście uważam, że rękami nogami trzymasz się tej choroby bo uważasz, ze czyni Cię wyjątkową - a że okazuje się, że zaczyna docierać do Ciebie, że wcale tak nie jest... jeszcze dołączasz do swojej diety alko aby potem mieć pogorszenie objawów... bo sama nie chcesz wcale robić już sobie krzywdy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pstryk, nie skus sie babo!!! :D ja mam przymusowy odwyk-juz na urlopie postanowilam,ze musze ograniczyc spozywanie wina ,ktore uwielbiam i moge pic srednio co drugi dzien niestety..na razie sie trzymam,zobaczymy jak dlugo.Najgorsze jest to ,ze wracajac z pracy,juz mysle o tym winie.To zalosne.Jak bralam leki to nie pilam .Lekow nie biore,to zas racze sie winem..Moj psycho twierdzi,ze dwie lampki dziennie czerwonego wina to nie grzech,ale jesli wypijam dwa wina w tygodniu,to juz daje do myslenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gringo, sugerujesz coś, co mnie bardzo pociąga - picieXD

 

a tak poważniej - więc co sugerujesz :roll:

 

wovuś, nie żeś żałosna tylko zapijamy problemy :?::shock: taki sposób na radzenie sobie, jakby te promile faktycznie utleniały w organizmu problemiska - tymczasem, robi inaczej....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie paradoksalnie bezpieczniejsze jest picie samej w domu niż w gdzieś w klubie. Bo w domu wypiję 2-3 lampki wina- tak samo, jak Wovacuum najlepiej lubię wino- i co najwyżej lepiej się wyśpię. A w klubie niestety przeważnie kończy się to jakimś żenującym seksem, bo po alko robię się bezwolna i nie umiem odmawiać :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie paradoksalnie bezpieczniejsze jest picie samej w domu niż w gdzieś w klubie. Bo w domu wypiję 2-3 lampki wina- tak samo, jak Wovacuum najlepiej lubię wino- i co najwyżej lepiej się wyśpię. A w klubie niestety przeważnie kończy się to jakimś żenującym seksem, bo po alko robię się bezwolna i nie umiem odmawiać :( .

 

To zdecydowanie nie pij w klubach !!!! Jeszcze coś Ci sie tam stanie! Ja to pije sam w domu bo nie mam z kim. Ale mysle ze najlepiej sie napic w kameralnym i sprawdzonym towarzystwie gdzies w domu niz z obcymi ludzmi w klubie :///

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi to nie gra roli gdzie... najczęściej sama w domu - wtedy najwięcej wlewam do siebie bo nie muszę się aż tak pilnować, jak mnie zetnie to nawet jakbym na czworakach chodziła to co z tego... ironia jest taka, że im mniej wypiję tym bardziej jestem pijana fizycznie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Calikiem niedawno ,po burzy emocjonalnej (której przyczyn nie zdradzę)wróciłem do nałogu po latach ...no,może nie całkowitej abstynencji ..ale picia z umiarem .Jednym słowem nie upijania się.

Kilka dni temu ktoś w rozmowie,powiedział mi coś co strasznie mnie nurtuje mianowicie.

 

najgorzej kiedy ktoś z zaburzeniem lub uzależniony jest inteligentny...bo wtedy potrafi ,właśnie za pomocą intelektu logicznie acz na opak ..wszystko ale to wszystko wytłumaczyć i usprawiedliwić

 

 

Długo to analizowałem ,trudno się nie zgodzić (w moim przypadku)z tą myślą .Co Wy myślicie na ten temat? Moje pytanie jest szeroki dotyczy nie tylko uzależnienie ,dotyczy również zaburzeń.Czy z własnego doświadczenia lub z tzw słyszenia ,znacie przypadki podpinania pod chorobę własnej głupoty i tłumaczenie to w paradoksalny sposób ..że to choroba ...uzależnienie ..zaburzenie

 

...(gdyby ktoś poczuł się dotknięty moja myślą ,to przypominam ze właśnie w tym momencie został skomplementowany...uznany/a za jednostkę inteligentna ....Tak właśnie do Ciebie to piszę :D )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brokenwing, tak sobie myśle i coś w tym jest faktycznie. W moim przypadku tak jest , że często (świadomie lub nieświadomie), tłumacze jakieś niepowodzenia, niezdyscyplinowanie, głupote (?) tym, " bo ja jestem chora". Oczywiscie 99 % przyczyną jest naprawde choroba, ale ten 1 % jest jakby automatycznie w mojej głowie podpinany niesłusznie pod zaburzenie, bordera.

Często, też zauważam (nawet tu na forum), " wkońcu jestem psychiczna/y", " bo jestem chora/y", " to przez chorobe". To takie jakby "wyjście ewakuacyjne", dobre, ujmujące wytłumaczenie.

Moj ojciec alkoholik, też tak tłumaczył, na pytanie dlaczego nadużywa alkoholu, odpowiadał " Ja naduzywam? Ja jestem normalny, nie jestem alkoholikiem, ja poprostu mam problemy (życiowe, finansowe, itp)".

Dlatego, nie wydaje mi sie, że to inteligencja czy ponad przeciętność intelektualna, tylko zwykla ludzka chęć "wytłumaczenia" i "oczyszczenia" siebie, sumienia, popełnionych błedów. Tak mi sie wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak masz racje ..każdy chce wytłumaczyć sie we własnym sumieniu.Chodzi jednak,o to,że

Inteligentni maja lepsze narzędzia i tym samym znacznie więcej własnych błędów gotowi są podpinać pod chorobę

Piszesz o skali 99% do 1% w moim wypadku to jest jakieś 70% do 30%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sie z Wami nie zgodze. Tzn faktem jest, ze uzaleznienia mają to do siebie, ze przyczyne lokują gdziekolwiek, tylko nie w sobie, ale nie jest to w zadnym stopniu cecha ani pochodna intelektu. Widzialem w zyciu mase nalogów i zaden z nich nie uwazal sie za głąba, ani tez zaden z nich nie przyznawal sie do tego ze jego nałóg wykracza poza normę. Zawsze w takich sytuacjach pojawia sie scenariusz wypchniecia, znalezienia dowolnej, chocby i bezsensownej przyczyny picia, ćpania itd. i niemal zawsze winni są jacys inni ludzie: źli koledzy z pracy, paskudne otoczenie, niekochająca rodzina, pech, wredny sąsiad, brak perspektyw itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, Trafiłeś w sedno ,tak właśnie jest. Ja jednak będę uparty ,odnoszę wrażenie ,że zostałem przez Ciebie blednie zrozumiany. Chodzi mi jedynie o gamę narzędzi interpretacyjnych jakimi dysponują różni ludzie o rożnych walorach intelektualnych . Ci (że,tak powiem prostsi ) często zmuszeni są do szukania innych rozwiązań .Ci bardziej skomplikowani ( pozornie ,lepsi mądrzejsi-powinni prędzej dostrzec problem,i walczyć z nim) jednak wynajdują masę pseudo-argumentów i pogrążają się w nałogu.

 

Analogiczny przykład ,mało wykształcony bez zainteresowań ,pochodzący z rodziny patologicznej VS magister lub inżynier ,rodzina inteligencka ,klasa średnia . Obie te osoby nie posiadając żadnych cech kleptomańskich ,kradną ( nie wnikajmy w powody) jak myślisz który z nich wpadnie na pomysł -pójścia do psychiatry i leczenia kleptomani? Który z nich, będzie miał mniejszy problem z zapoznaniem się ze specyfikacja kleptomani ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

savior, Pomysł maltretowania nałogu transparentem -dobry.Niestety już przerabiałem .

Moja słaba - silna wola ,utrudnia mi działanie .Spróbuje powiesić napis" Człowiek poszukaj celu w życiu i dąż do niego"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×