Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego tak malo wyleczonych?


Gość Gringo

Rekomendowane odpowiedzi

Gringo, Bo,po pierwsze ;wyleczenie nerwicy wymaga czasu,doświadczenia, bo po drugie ;z netu korzystają ludzie młodzi,którzy po raz pierwszy spotykają się z tym, bo po trzecie;jesteśmy tylko ludźmi,każdy z nas ma swoje wzloty i upadki,doły i dołeczki i nie da się wyleczyć nerwicy raz na zawsze ani na sto procent, bo po czwarte; ludzie szukają cudownego lekarstwa,które nie istnieje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i nie da się wyleczyć nerwicy raz na zawsze ani na sto procent, bo po czwarte; ludzie szukają cudownego lekarstwa,które nie istnieje

Ja szukam cudownego lekarstwa, a jesli bym wiedzial, ze takie nie istnieje, to juz bym sie chyba pozegnal. Jednak istnieje, na pewno, tylko do tego potrzeba sprzyjajacych okolicznosci, czasu, ustabilizowanej sytuacji i duuuuzo szczescia, jak dotad nie mam niczego z tej listy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyzbys znowu szukal wymowek? :P

kto ci powiedzial ze akurat tego potrzeba do wyleczenia? a jesli naprawde nie ma cudownego lekarstwa? stracisz czas na jego szukanie? lucid dobrze prawi nie zastanawiaj sie tylko dzialaj probuj wszystkiego co wpadnie ci w rece a jesli cos nie dziala to probuj czegos innego

co do leku - jak oswojenie leku ma oznaczac pozbycie sie go? jest naturalny i jedyne co moze go 'oswoic' to akceptacja

dla mnie w zadnym wypadku wyzdrowienie nie oznacza braku leku ale wlasnie to oswojenie pogodzenie sie z nim

tak samo jak pozwolenie sobie na slabosci bo kazdy ma do nich prawo

a objawami zdrowienia nie jest wg mnie brak objawow choroby ale umiejetnosci radzenia sobie z nimi pomimo nich co w wyniku daje odwage w obliczu potencjalnych oznak nawrotow - wiesz co robic

jak ktos kiedys powiedzial odwaga to panowanie nad strachem a nie brak strachu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyzbys znowu szukal wymowek?

:P Nie szukam, to odnosilo sie do pewnego zdarzenia, o ktorym juz pisalem, kiedy to polowa nerwicy w jednej chwili mnie opuscila, to wlasnie byly te sprzyjajace warunki, szczescie, itd. Wtedy juz mialem nerwice od okolo 1,5 roku i wszystko co robilem do tamtej chiwli, zeby sobie pomoc dzialal bardzo slabo, albo wcale, a w tej jednej chwili poczulem taka ulge, jakiej nie da sie opisac i wtedy bylem przekonany, ze juz wiem, co zrobic, zeby to powtorzyc, jednak okazalo sie, ze nie wiem i teraz od nowa szukam tego cudownego rozwiaznia, bo wiem, ze istnieje, nie musisz mi wierzyc.

kto ci powiedzial ze akurat tego potrzeba do wyleczenia?

No sam do tego doszedlem :)

a jesli naprawde nie ma cudownego lekarstwa? stracisz czas na jego szukanie?

Napewno jest, a tracenie czasu to moja specjalnosc.

lucid dobrze prawi nie zastanawiaj sie tylko dzialaj probuj wszystkiego co wpadnie ci w rece a jesli cos nie dziala to probuj czegos innego

No robie to, tylko problem polega na tym, ze nie moge poswiecic 24h na leczenie nerwicy, oprocz tego trzeba zyc, a to w tym stanie przychodzi z niemalym trudem.

co do leku - jak oswojenie leku ma oznaczac pozbycie sie go? jest naturalny i jedyne co moze go 'oswoic' to akceptacja

dla mnie w zadnym wypadku wyzdrowienie nie oznacza braku leku ale wlasnie to oswojenie pogodzenie sie z nim

tak samo jak pozwolenie sobie na slabosci bo kazdy ma do nich prawo

Nie prawda, trzeba rozroznic lek od LEKu, lek przed lekiem nie jest niczym naturalnym, nautralne to sa takie niewielkie obawy, ktore nie rujnuja zycia, a nie cos, co przeslania wszystko.

a objawami zdrowienia nie jest wg mnie brak objawow choroby ale umiejetnosci radzenia sobie z nimi pomimo nich co w wyniku daje odwage w obliczu potencjalnych oznak nawrotow - wiesz co robic

Wiesz co, z takim mysleniem to ja moge do konca zycia tak funkcjonowac, bo "radzenie sobie" to dla mnie latwa sprawa, ale wszystkie te psychiczne bariery, ktore sie z tym wiaza to nic normalnego, to zadne zdrowienie, zdrowie to zdrowie, relaks i dobre samopoczucie, wtedy czujemy sie zdrowo, a nie ciagle przezwyciezanie i zmaganie sie z choroba. Moze psychologowie tak definiuja zdrowiene, ale chyba najwidoczniej dlatego, ze nie potrafia NAPRAWDE pomoc.

jak ktos kiedys powiedzial odwaga to panowanie nad strachem a nie brak strachu

Moze, ale normalne zycie to brak strachu w zwyklych sytuacjach, a nie ciagly mus "bycia odwaznym". Kiedy siedzisz w domu na krzesle, to ja nie widze powodow, ze by byc w tej chwili "odwaznym", z powodu leku. To poczucie leku jest w tej sytuacji nienormalne, a nie brak odwagi.

------

Some gringos are better than others.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym aby ktoś przeze mnie stracił nadzieję, ale uważam że depresji nie da się wyleczyć. Takie stanowisko przyjąłem po latach zmagania się z chorobą, konsultacjach z wieloma psychologami, psychiatrami, terapiach, itd., itd.

Depresji nie da się pokonać, zawsze wraca ponieważ to jest cześć twojego charakteru. Z zainteresowaniem czytam wypowiedzi tych którym się udało :) tym bardziej, że nie znam nikogo takiego osobiście. Może jak kiedyś poznam taką osobę zmienię swój pogląd w tym temacie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z wlasnego doświadczenia wiem,że przeważnie ludzie wyleczenii (oczywiście nie zawsze,trochę ich tu jest,bo mają swoich znajomków ) nie wlażą na forum.Pamiętam jak tu przyszlam(nie logowalam się ) za pierwszym razem,bylam w strasznym stanie,obiecalam sobie-jak wyzdrowieję to napiszę,żęby wszyscy wiedzieli-można.Adam śmial się i mowil-wyzdrowiejesz i będziesz zbyt zajęta życiem,by myśleć o pierd*ołach.Mial rację.

Co do depresji-nie jest cechą charakteru,ani elementem osobowości.Osobowość może być nieprawidlowo uksztaltowana, i wtedy trzeba ostro pracować,by ją zmienić.

Wrodzony jest temperament -jeśli ktos jest melancholikiem albo cholerykiem (czyli uklad nerwowy niestabilny) to będzie mial sklonności:

-lęków

-frustracji

-złości

-smutku(ktory wcale nie musi być nieprzyjemny )

A sklonności i predyspozycje nikogo nie skazują...Znam ludzi o różnej wrażliwości,nawet Ci najdelikatniejsi nie zawsze są ofiarami depresji lub nerwicy.

Zaburzenia da się wyleczyc,ale obawiam się,że leki i terapia-to malo-pracować we wlasnym zakresie trzeba cale życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hurra :P :P nie myslales, zeby zajac sie wyglaszaniem mow motywatyjnych :P
Jeśli podejmiesz leczenie, to zajmę się tym :P

Wiem, ze wątek już dawno wymarły sprzed kilku miesięcy ale mnie ten tekst rozwalił dokumentnie. :lol: Sam przyznam, że argumenty motywacyjne kolegi dorównują najlepszym mowom adwokackim z filmowych sal sądowych. :D Mnie prawie też przekonało to do takich profilaktycznych wizyt u terapuety ;) (aby omawiać swoje problemy i rozterki) jednak ja podtrzymam to co mówiłem do tej pory. W najgorszych momentach swojego życia kiedy czułem się całkiem osamotniony dawałem radę całkiem samemu (gdy czułem się nierozumiany nawet prez rodzinę :? )więc myślę, że tym bardziej teraz kiedy czuję, ze wychodzę na prostą tym bardziej dałbym sobie radę bez terapeutów. Grono życzliwych osób daje mi obecnie poczucie sensu i spelnienia i widoki na lepsze jutro. Nie jest łatwo z nawracającą depresją i nerwicą, jednakże wyznaczanie sobie nowych celów daje mi poczucie lepszej wartości. Nie chodzi o to żeby realizując te cele gonić kroliczka ;) ale o to żeby naprawdę w tym odczuć sens tego. A zeby odczuć sens tego trzeba mieć motywację. Ja ją znajduję odbijając swoje życie w lustrze znajomych i rodziny. Nadawanie sensu najmniejszym czynnościom swojego życia dodaje myślę naszemu zyciu wartości. (umycie się, zjedzenie, czytanie, praca, spacer). Jeśli ocenimy swoje zycie z cudzej perspektywy może się okazać, ze nie jest ono wcale takie złe.

No to ja też wygłosiłem mowę motywacyjną. ;)

boja się przyznać że są zdrowi, bo wiedzą że jak to powiedzą, to będą juz musieli zachowywać się jak zdrowi i będzie się od nich wymagało juz innych rzeczy...a tak to zawsze można powiedzieć.....''tak ale ja mam problem i nie mogę tego czy tamtego''. Od razu wyprzedzając krytyke która mnie w tym momencie spotka za takie słowa, powiem że sama tak myślałam i znam ludzi którzy też mają z tym problem. I przyznam się szczerze, że nie wiem czy test strach można podciągnąć pod nerwice czy po prostu pod wygodnictwo.

 

Myślę, że każdy sam czuje w pewnym momencie gdzie kończy się choroba a gdzie zaczyna wygodnictwo. Granica jednak jest bardzo płynna. Dlatego potrzebne są właśnie motywacje do działania, jakies plany na życie, czasem nacisk i presja drugiej osoby. Wtedy człowiek czuje, że to co robi ma jakiś sens i dając mu to satysfakcję nie musi uciekać czy pozostawać w chorobie. :smile: Natomiast jeśłi czujemy, że choroba powoli zaczyna być wymówką to trzeba z tym walczyć i szukać motywacji.

 

Nie chciałbym aby ktoś przeze mnie stracił nadzieję, ale uważam że depresji nie da się wyleczyć. Takie stanowisko przyjąłem po latach zmagania się z chorobą, konsultacjach z wieloma psychologami, psychiatrami, terapiach, itd., itd.

No napewno pewna skłonność do smutków i melancholii nie sprzyja całkowitemu wyleczeniu, jednak wiem z doświadczenia, że przy braniu leków i odrobinie motywacji można w miarę normalnie funkcjonować a nawet odnosić pewne sukcesy w życiu. Wiem, ze nie każdy ma tak mocno silną wolę jak ja aby zmagać się z przeciwnościami ale doswiadczyłem w życiu już wielu nieprzyjemnych a czasem wstrząsających rzeczy a mimo to jakoś staram się wierzyć w lepsze jutro co dodaje mi tam jakiejś siły do działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą.

Widzę po prostu co się dzieje, znam ludzi z depresją, niejednokrotnie poznanych na terapiach. Są to ludzie którzy są ze mną szczerzy. Nikomu nie udało się wyzdrowieć :D

Owszem, zmniejsza się, łagodnieje stopień nasilenia przez różne sytuacje życiowe, ale w gruncie rzeczy to jest zawsze w tobie. Wystarczy kilka niepowodzeń w życiu (o które dzisiaj nie trudno) i z którymś razem już nie będziesz w stanie się obronić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oxt, Ależ ja też znam ludzi z depresją,niejednokrotnie poznanych na terapiach-i również są to ludzie ze mną szczerzy jak sądzę (pewności nigdy się nie ma),którzy zachorowali raz.A potem żyli dlugo i mniej lub bardziej szczęśliwie.Natomiast jeśli ktoś choruje na zab. depresyjne nawracające,to niestety się będzie wracać zołza być może już do końca.Jednorazowe epizody depresyjne reaktywne są bardzo popularne.

Jest wiele typów depresji,ja rownież należę raczej do ludzi,w których pewien smutek,tęsknota będą wieczne,ale-z tym da się szczęśliwie żyć.Oczywiście tak jak mowisz,coś się pieprznie i wszystko wraca,tak mi się stalo w tym roku i na Boga,zgadzam się z Tobą :pirate: .Ale wielu ludzi wyjdzie z tego i nie wróci.Choc większość będzie jednak wracać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie czemu tak mało wylecoznych ludzi tu pisze?.Bo oni nie siedzą tu dzien w dzien i nie piszą po 10 postów dziennie"jak mi zle " " dzis mne to boli"Oni żyją.Sam nie zaglądałem ty dobre 2 miesiące bo mi jest to wogóle niepotrzebne a jak juz wszedłem i trafiłem na jakiś wątek ze szpitalem psychiatrycznym to od razu wyłączyłem bo co będę czytał myślał i przywoływał złe wspomnnienia.Zdrowi ludzie żyją.Oni wstają robia sniadanie i ida do szkoły/pracy zamiast włąćzac komputer--- www.---nerwica---com i dział dzis boli mnie włos na lewym pośladku---Nosz ludzie przestancie sie użalać i żyjcie.Zapomnicie o nerwicy i nawet nie będziecie wiedziec kiedy.

 

Życzę wszystkim powrotu do normalności, do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie czemu tak mało wylecoznych ludzi tu pisze?.Bo oni nie siedzą tu dzien w dzien i nie piszą po 10 postów dziennie"jak mi zle " " dzis mne to boli"Oni żyją.Sam nie zaglądałem ty dobre 2 miesiące bo mi jest to wogóle niepotrzebne a jak juz wszedłem i trafiłem na jakiś wątek ze szpitalem psychiatrycznym to od razu wyłączyłem bo co będę czytał myślał i przywoływał złe wspomnnienia.Zdrowi ludzie żyją.Oni wstają robia sniadanie i ida do szkoły/pracy zamiast włąćzac komputer--- http://www.---nerwica---com i dział dzis boli mnie włos na lewym pośladku---Nosz ludzie przestancie sie użalać i żyjcie.Zapomnicie o nerwicy i nawet nie będziecie wiedziec kiedy.

 

Życzę wszystkim powrotu do normalności, do życia.

 

a Tobie co? Zrobili lobotomie w tym szpitalu , że "zapomniałes" o nerwicy i przestałeś sie użalać?

Bo gdyby to "zapominanie" bez lobotomii było tak proste i oczywiste ,to chyba to forum by przestało istnieć...

Życzę dalszego zaniku pamięci i Zdrowia

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lobotomie? Ja nie byłem w żadnym szpitalu to po pierwsze a po drugie doświadczenia nerwicy to chyba nic przyjemnego.Dlatego po prostu wystarczy ja olać nie denerwować sie "Boże to znowu ona"Ludzki mózg ma zdolność zapominania.Co w tym takiego dziwnego?

 

Powiedz mi jeszcze taka rzecz.Jak ludzie mją zapomnieć skoro siedzą w tym po uszy.Czytają dziennie setki postów.Dołują się szukają wyjścia.Oni sie z tym utozsamiają.To tak jak ze wszystkim.Powiedzmy że w wypadku ginie twoja matka.Z początku rozpaczasz załamujesz sie.Boże dlaczego ona ale z czasem zapominasz.Powoli zapominasz.Jesli codziennie rano będziesz wstawał i czekał w napięciu na najmniejszy objaw to to przyjdzie i będzie z toba do końca dnia.Jasne nigdy nie zapomnisz całkowicie ale zapomnisz do tego stopnia ze będziesz mógł spokojnie życ.Ja wiem że nerwica gdzieś siedzi we mnie ale ja ją rozumię.Wiem jak powstaje.Wiem dlaczego.I nie mów o jakiejs Lobotomi bo to nie stało si.ę z dnia na dzien.Minęło 9 miesięcy od rozpoczęcia choroby.Wiele zrozumiałem, wiele przerobiłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...a co byś zrobil gdyby budził Cie objaw ??? Nie -budzisz sie , myslisz i dostajesz objawów-tylko budzi Cie objaw i juz nie ma miejsca na myśli bo zdychasz do wieczora?? W tym momencie Twoją teorię zapominania i niemyslenia mozna potłuc o kant....

Napisales , że gdy czytasz o szpitalu to wracaja Ci złe wspomnienia.....sorry ale zinterpretowałem to w ten sposób , że tez tam byles. Ja byłem -nadaremno niestety

Masz racje -siedzenie caly dzień przed kompem i wkręcanie sobie chorob to chipochondria...Nic dobrego z tego nie wyniknie i nie wynika. Objawy sie nasilają, błędne kolo

Przykladem jest forum Gazety na temat boreliozy-tam wszyscy predzej czy później ją mają mimo całej masy negatywnych wyników drogich badań... :D:D ale oni wiedzą lepiej, maja swoich guru.

Są choroby-jak moja-ktore w dup..ie maja pozytywne myslenie, psychoterapie, afirmacje itd. groch o ścianę.Niestety.

Nie chcialem Cie urazić

Przepraszam

mam handrę

jestem chory bez przerwy od 3 lat i mysle o ostatecznym rozwiązaniu

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×