Skocz do zawartości
Nerwica.com

ofiara gwaltu


Rekomendowane odpowiedzi

A tfu, żle napisałam :!::bezradny: Miało być- ja się na to nie zgodziłam. To był przymus siłą, nawet nie wywieranie wpływu- nie jestem podatna na takie rzeczy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jakoś się z tego otrząsnęłam. Pocieszam się, że to nie był jakiś oblech w bramie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pocieszam się, że to nie był jakiś oblech w bramie.

 

Po takiej uwadze fajnie poczują się wszystkie dziewczyny, które zgwałcił ''jakiś oblech w bramie''. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mogą napisać, że pociesza je że to był oblech w bramie a nie zaufany, kochany człowiek, który nie tylko pogwałcił kobiecość, zchańbił cielesność, bliskość, ale na dodatek podle zdradził, zniszczył zaufanie i podeptał uczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mogą napisać, że pociesza je że to był oblech w bramie a nie zaufany, kochany człowiek, który nie tylko pogwałcił kobiecość, zchańbił cielesność, bliskość, ale na dodatek podle zdradził, zniszczył zaufanie i podeptał uczucia.

 

Widać, że nie masz pojęcia o kobiecej psychice. Na dodatek nie bierzesz pod uwagę takich rzeczy jak obrzydzenie czy zagrożenia typu HIV i ewentualna ciąża z takim ''oblechem''

 

Generalnie uwielbiam jak faceci wypowiadają się o gwałcie. :roll:

 

[Dodane po edycji:]

 

Poza tym nigdzie nie stwierdziłam, ze gwałt dokonany przez bliska osobę nie jest okropny- tylko, ze uwaga o ''oblechu z bramy'' była niesmaczna.

Wyobraź sobie, ze na mnie facet, z którym byłam dobrowolnie też kiedyś wymusił seks i co? Przyjemnie mi nie było! Od razu z nim skończyłam znajomość...ale jakoś to przełknęłam. Natomiast z tamtej( jedynie próby gwałtu) bardzo długo nie mogłam się otrząsnąć i wpłynęła ona na dalsze moje życie- chyba nie muszę tłumaczyć, ze w destruktywny sposób.

 

Ciebie drogi yansie proszę o dalsze nie mącenie w tym wątku, gdyż ma on na celu wsparcie dla osób po ciężkich przeżyciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, koleżanka się poddenerwowała bo nie bardzo zrozumiała moją wypowiedź (nie pierwszy już raz). Otóż spieszę wytłumaczyć bardziej łopatologicznie:

Magda napisała że pociesza ją fakt, że gwałtu dokonał na niej jej własny, ówczesny chłopak, nie zaś nieznajomy napastnik w jakiejś ciemnej bramie. Słusznie zauważyłaś, że tym stwierdzeniem mogła kobietom o takich doświadczeniach sprawić lekką przykrość, wrażliwa czytelniczka mogłaby przecież pomyśleć "że miała gorzej" i wpaść w większą rozpacz. Jest to oczywistą nieprawdą, bo sam fakt wymuszenia na kimś seksu jest czmś okropnym bez względu na okoliczności i głupotą byłoby się tu targować. Moja wypowiedź była dlatego ironiczna i chyba tylko zawiniłem niedelikatnością - tym razem w stronę Magdy (za co przepraszam). Oczywiście chodziło mi o to, że co w oczach Magdy może być zaletą, w oczach kobiet zgwałconych przez "oblecha" może być dodatkowym minusem. Rozsądek podpowiada mi, że w pewnych okolicznościach gwałt przez kogoś bliskiego, zaufanego, może być bardziej traumatyczny i destrukcyjny w skutkach niż ten dokonany przez nieznajomego. Owszem, w pierwszej chwili ryzyko HIV czy ciąży jest przerażajace w tym drugim przypadku, jednakże na dłuższą metę - szczególnie gdy te zagrożenia można już wykluczyć - wydaje się łatwiej pogodzić z brutalnością, agresją i krzywdą wyrządzoną przez obcego napastnika, niż kogoś komu się do tej pory ufało a na dodatek darzyło uczuciem. O ile bowiem "rany na seksualności", podejściu do spraw intymnych itp muszą być dość podobne, to cios w poczucie bezpieczeństwa, zaufanie do ludzi, szczególnie tych bliskich są zszargane znacznie bardziej w sytuacjach podobnych do przypadku Magdy.

Na koniec dodam, że oprócz chęci "wyrzucenia mnie z tematu" niewiele zrozumiałem z Twojej wypowiedzi (która jakoś się odnosi do mojej ale nie wiem jak) więc chyba jesteśmy kwita ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pocieszam się, że to nie był jakiś oblech w bramie.

 

Po takiej uwadze fajnie poczują się wszystkie dziewczyny, które zgwałcił ''jakiś oblech w bramie''. :?

 

Ja po prostu piszę szczerze. Dlaczego mam kłamać? :-|

Piszę jak jest...

 

p.s. To nie była mi bliska osoba. Ja już od długiego czasu byłam w związku z kimś innym a jego nienawidziłam i brzydziłam się nim. Nie był mi bliski. Nie był wtedy moim chłopakiem i to już od dawien dawna.

I jest różnica przy wymuszeniu seksu przez partnera, a przy zamknięciu w garażu przez psychola, pobiciu, trzymaniu tam siłą całą noc...

Jest? Jest.

 

p.s. Mi też groził hiv- koleś nie krył się że jeżdzi na prostytutki, kij wie czy mnie z tymi szmatami nie zdradzał jak z nim byłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magda nigdy nie zakwestionowałabym faktu, ze gwałt dokonany przez bliska osobę to okropne, bardzo bolesne psychiczne i często również fizycznie przeżycie. Każdy gwałt jest wstrętny! Bez względu na to kto, na kim go dokonuje.

Po prostu tamto twoje stwierdzenie było dla mnie przykre.

 

A do wypowiedzi yansa mam jedno odniesienie:

- Nie wpieprzaj się w temat, o którym nie masz pojęcia i w którym nic konstruktywnego nie masz do powiedzenia!

Twój ''zdrowy rozsądek'' ma nie wiele wspólnego z rzeczywistymi emocjami, które targają ofiarą gwałciciela.

Ostatnie słowa twojego posta- ,,chyba jesteśmy kwita ;) " pozostawiam bez komentarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yans, generalnie masz małe pojęcie o temacie i naprawdę niewiele wiesz o kobiecej psychice.........więc, jeśli twoje wypowiedzi mają być pisane takim tonem....to może daruj je sobie........ to tak jakbyś chciał powiedzieć kobietom, bo wiesz lepiej, jak to jest być w ciąży...... :roll:

 

[Dodane po edycji:]

 

Natascha, zareagowała ostro....ale wybacz to jest temat o gwałtach i ironia czy wcinanie się z takimi tekstami - sam się prosisz o takie traktowanie.

Nataschanastępnym razem nie odpisuj tak ostro, szkoda twoich nerwów i zdrowia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

generalnie nie wiem o co Wam chodzi dziewczęta? Co ja takiego złego napisałem? Natascha toczy pianę zupełnie bez powodu, no szkoda że to forum bo by pewnie przeszła do rękoczynów. A pani moderator broni koleżanki która przekracza granice kultury osobistej :roll:

 

[Dodane po edycji:]

 

toż przecież wyjaśniłem o co mi biegało, przeprosiłem Magdę za nietakt - o co jeszcze biega Nataschy, że zwracam się do mnie takim tonem? No kwita jesteśmy, jeśli chodzi o wzajemne zrozumienie - co ja napiszę kompletnie nie dociera do niej i vice versa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yans, po pierwsze Natasha nie jest żadną moją koleżnaką i bronię jej dlatego, że poprostu ją rozumiem. Są takie tematy którym towarzyszą ogromne emocje a kobiety są szczególnie uczulone na mężczyzn, nie zrozumiesz tego, jesteś facetem, tak?

Zrozum twoja wypowiedz, do której Natasha się przyczepiła była, no jak to ująć nie przekraczając granic kultury...bezwartościowa, bo wypowiadasz się za kobiety.....

Jaa dobrze, ze mnie zgwałcił oblech z bramy, nieznajomy - przynajmniej nie załamałam sie tym że ktoś komu ufałam mnie napadł....naprawdę....genialne to było....pisanie takich rzeczy w temacie o gwałcie, to czerwona płachta na byka ....

Okaż troszkę zrozumienia i najzwyczajniej w świecie oddaj skrzywdzonym kobietom ten temat.... :-| zamiast mącić.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, nie kłóccie się już.

 

Ja jeszcze raz napiszę- to nie był nikt mi bliski. Ja już od dawna byłam z kim innym, jego nienawidziłam i brzydziłam się nim- nachodził mnie, nękał, straszył, groził... W końcu zniszczył mi auto, mnie trzymał całą noc w garażu... A resztę znacie. Nie chcę się o tym rozpisywać, to jest dla mnie chyba jeszcze temat tabu... W zasadzie dwa lata dochodziłam do siebie. Ale da się.

Także Yans- pocieszałam się, że to był ktoś do kogo kiedyś tam w przeszłości coś czułam, a nie ktoś mi obcy itd. Natomiast w momencie kiedy on to zrobił nie był mi od dawna bliski, brzydził mnie i nie miał prawa robić mi krzywdy. To było dla mnie traumatyczne przeżycie.

 

Dziewczyny, chciałam Wam tylko napisać że DA SIĘ o tym zapomnieć- potrzeba tylko osoby u boku, która sprawi że poczujecie się bezpieczne i kochane. I czasu !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... no dobra, przemyślałem sprawę powtórnie. Faktycznie, pierwszy post, to rzucone w eter zdanie - było błędem - nie przemyslałem chyba dwa razy co piszę i zachowałem się nietaktownie. Faktycznie - w poważnym temacie jak ten moja ironia (słuszna czy nie) była nie tylko nie na miejscu względem Magdy, ale wszystkich pań. Wyszło - przyznaję - jakbym nie traktował poważnie tematu i ogólnie ofiar gwałtów wszelakich. Jeśli dobrze rozumiem teraz - wasze oburzenie bierze się nie tyle z treści moich postów ale samego faktu że brnę i tłumaczę swoje wypowiedzi które były niepotrzebne już na samym początku. Zatem zwracam honor i przepraszam - powinienem trzymać język za zębami. Jeśli kogoś uraziłem - proszę o wybaczenie.

Nie zamierzam się zapierać gdy faktycznie palnąłem głupotę. Ale sposób w jaki zachowuje się Natascha był mocno nieadekwatny. Mój kolejny post był reakcją na jej dziwne słowa (serio, nadal nie trafia do mnie sens jej całej wypowiedzi). Chociaż nie uważam, bym był wulgarny, niegrzeczy lub wypisywał kompletne bzdury na temat samego gwałtu, to kapuję chyba skąd wasza dezaprobata. Zmilczę więc, a następnym razem pomyślę 2x zanim coś napiszę w delikatnym temacie.

Na koniec przypominam tylko Nataschy że zwracać uwagę można znacznie kulturalniej. Zaś stwierdzenie "nie znasz się spadaj" w ustach jakiegokolwiek moderatora to dość nietypowy widok. Myślałem, że funkcją moda jest nadzór nad dyskusją - bu toczyła się bez "ekscesów" pomiędzy forumowiczami, nie zaś na sugerowaniu innym głupoty, braku wiedzy itp. Myślę że takich zwrotów powinno się z zasady unikać w dyskusjach na forum (tez dzialają jak płachta na byka ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ciekawą masz zdolność pojmowania, skoro nie rozumiesz prostych słów.

Nietakt popełniłeś w stosunku do mnie- nie do Magdy! Na dodatek zamiast mnie przeprosić, ciągnąłeś dalej swoje żenujące wywody!

Moje słowa owszem były nieadekwatne- zbyt delikatne- zwłaszcza, ze grzecznie prosiłam, w poprzednim poście, byś dalej nie mącił bo nie wiesz o czym piszesz i psujesz temat mający być wsparciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z ludźmi Twojego pokroju chyba nigdy nie dojdzie się do porozumienia i pozostaje mi tylko współczuć osobom, które muszą się z Tobą męczyć w osobistych kontaktach. Nie będę chodziło koło Ciebie na paluszkach tylko dlatego ze kiedyś jakiś facet wyrządził Ci dużą krzywdę i teraz piśnie człowiek słówko to dostajesz białej gorączki. Gdybyś po moim pierwszym wpisie napisała spokojnie i wytłumaczyła jasno dlaczego moja wypowiedź Cię uraziła, dotknęła - wszystko potoczyłoby się inaczej (nadal nie rozumiem czemu - podejrzewam że źle zinterpretowałaś moje intencje - ale z chaotycznej odpowiedzi nie mogę wywnioskować jak). Przprosiłem już raz i nie będę się powtarzał - zapędziłem się, źle oceniłem sytuację, nie pomyślałem rozsądnie - strzeliłem gafę i jest mi głupio. Ale moja nietaktowna ironia nie była wymierzona w ofiary gwałtu ani nie miała na celu ztrywializować problemu. Niefortunność wypowiedzi Magdy polegała na tym, że jej pocieszanie siebie mogło być jednocześnie przykre dla innych dziewcząt (Twoje słowa). Myślałem - przyznaję wyjatkowo idiotycznie i naiwnie - że sugestia o odwrotnej sytuacji (w której ktoś pociesza się że nie spotkało go to co Magdę) uwydatni samą absurdalność podnoszenia się na duchu tym kto to był i w jakiej sytuacji wyrządził krzywdę. Chciałem w ten - prawdopodobnie mocno nietrafiony i niepasujący do sytuacji sposób - pokazać że tak naprawdę nie ma się co wypowiedzą Magdy przejmować (jeśli ktoś jej słowa odebrał tak jak Ty). Przyznaję Lince rację że takie wtrącenie - nawet jeśli nie miałem złych intencji - było zbędnę. Na dodatek ująłem to wszystko w nietrafione słowa i wyszedł taki maszkaron którego żałuję. Twój problem jest jednak dużo gorszy - ponieważ z miejsca zakładasz w działaniu innych złą wolę - dlatego reagujesz agresywnie i nerwowo. Szkoda - nastawiasz się przez to do innych ludzi wrogo, zupełnie niepotrzebnie. Miast konflikty wzajemnie wyjaśniać i poprawiać atmosferę - lubujesz się w atakowaniu, krytykowaniu, czepianiu się, rzucaniu epitetami i obrażaniu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak oto z poważnego tematu stała się słowna przepychanka ...a co do mojego zdania doświadczyłam gwałtu i z powodu kogoś z rodziny i zupełnie obcej osoby wiec mam jakieś odniesienie i chyba łatwiej mi znieść to że to był obcy facet bo mimo ze wiem jak sie nazywa to nie było między nami nawet powierzchownej znajomosci w przypadku rodziny poza skutkami pedofili runęło zaufanie do członków najbliszej rodziny do innych bo krzywdzą do tej co mnie wychowała ze nie uwierzyła...nie pomogła...wyśmiała...ze po "wszystkim" nadal pozwoliła brać na ręce i dotykać to bardzo trudne jest :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam porównanie i o wiele gorsza i bardziej obrzydliwa była dla mnie próba gwałtu dokonana przez obcego oblecha, niż gwałt dokonany przez faceta z którym dobrowolnie się związałam.

I wyobraź sobie, ze po tamtej próbie gwałtu runęło moje zaufanie do całego świata i ogólnie ludzi, zwłaszcza facetów.

O pedofilii się nie wypowiem bo nigdy jej nie doświadczyłam, to chyba najgorsza forma przemocy seksualnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to dobrze, ze w ogóle chodzisz na terapię. Może faktycznie za wcześnie by poskutkowała, a może warto spróbować u innej terapeutki? Nie wiem.

Ja nie chodziłam na żadna terapię i w końcu po trzech latach wylądowałam w szpitalu.

Nie poddawaj się.

I jeszcze mam pytanie bo przeczytałam w wątku o depresji, że ten skur... Cię nękał. Czy nadal to robi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem. Narazie może u niej było 4, 5 razy i nie widzę efektu ;(

 

Szczerze mowiąc to nie wiem czy mnie nęka bo mam konto na fotka.pl i ciagle wchodzi na mnie jeden koles i sie boje ze to on ;( Cały czas mam jego sms. Jakbym się zdecydowała na Policje pójśc ale narazie sie nie zdecydowałam.

 

Chódz nie dawno miałam taką sytuację bo napisał do mnie jeden koleś na gg i nie dawał mi życ. Ale już mam z nim spokój bo pomógł mi kumpel Policjant.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×