Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

elis,zwroc uwage na to ile z nas probowalo Czarownice podniesc ale ona sama upada nisko i nie wyciaga wnioskow, nic nie chce do niej dotrzec.Naprawde rece opadaja.

zastanawia mnie tylko, na ilu innych forach psychologicznych czarownica zalozyla takie watki? ile wrazliwych ludzi szantazowala? dark angel powiedzial jej kilka slow prawdy, to oczywiscie nazwala nas glupkami, wiem, prawda boli, a jak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elis,zwroc uwage na to ile z nas probowalo Czarownice podniesc ale ona sama upada nisko i nie wyciaga wnioskow, nic nie chce do niej dotrzec.Naprawde rece opadaja.

 

Ona nie upadła wcale tak nisko - nie przesadzaj - to, że myśli o śmierci to nie jest niski upadek. Nie jest sposobem na życie udawanie, że śmierć nie istnieje. Tak naprawdę właśnie uważam, że można jej stosunkowo łatwo pomóc, że właśnie to nie jest taki tragiczny przypadek.

Wszyscy, którzy wcześniej do niej pisali pocieszali ją i to było ok - może niezbyt sprawne, ale przynajmniej poczuła, że są ludzie (nawet obcy), którym zależy na innych. W ten sposób może się otworzyć na ludzi spoza kręgu jej własnych obecnie najbliższych jej osób. Ktoś wcześniej jej napisał, że nie musi robić nic wielkiego dla świata, nic po sobie zostawiać - i to też było ok - mało przekonywująco podane, ale myśl właściwa.

Osobiście uważam, że to miało pozytywny dla niej wydźwięk. Następny krok to terapia, a poza terapią może ważniejsze odnalezienie w życiu tego co mogłoby sprawić, że będzie jej się chciało żyć. Może złą drogę jej zasugerowałam, ale na pewno coś jest co by mogło ją zainteresować. Z tego co pisze, jak się wyraża czarownica wygląda na inteligentną osobę i uważam, że teraz po prostu trzeba ją trochę wspomóc i bez problemu się pozbiera. Ostatecznie od czego są psychologowie ?? A to forum to wydawało mi się że też powinno służyć takim sytuacjom, żeby jak ktoś ma doła, a nie ma terapeuty ani przyjaciela, który go zrozumie, to żeby ten ktoś mógł tu coś napisać i żeby osoby które go rozumieją mogły mu wtedy pomóc.

Mnie w tym wszystkim zadziwia fakt jak taki DarkAngel niby mając nerwice tak bardzo nie rozumie czarownicy.

 

W każdym razie uważam, że taki post - prośba o taką 'anonimową' pomoc w trudnej chwili jest jak najbardziej ok - to jest pierwszy krok po prostu.

Nie ma co liczyć na cuda, że po paru odpowiedziach typu 'nie zabijaj się' lub 'życie jest piękne' czarownica błyskawicznie się pozbiera. To jest tylko pierwszy krok - idealnie by było gdyby było to czyste wsparcie - bez tekstów DarkAngela i temu podobnych. Po prostu powinny wypowiadać się tylko te osoby które faktycznie chcą jej pomóc w danej chwili, a te osoby którym się ten post nie podoba powinny dyplomatycznie milczeć - co to za chore pomysły żeby komuś kto jest załamany mówić, że jest beznadziejnym przypadkiem, albo temu podobne. Jak nie chcecie pomóc to po prostu nic nie piszcie.

 

[ Dodano: Pią Lip 14, 2006 7:38 pm ]

elis,zwroc uwage na to ile z nas probowalo Czarownice podniesc ale ona sama upada nisko i nie wyciaga wnioskow, nic nie chce do niej dotrzec.Naprawde rece opadaja.

zastanawia mnie tylko, na ilu innych forach psychologicznych czarownica zalozyla takie watki? ile wrazliwych ludzi szantazowala? dark angel powiedzial jej kilka slow prawdy, to oczywiscie nazwala nas glupkami, wiem, prawda boli, a jak...

 

A mnie zastanawia dlaczegóż Tobie się wydaje, że celem czarownicy jest szantaż? Naprawdę w to wierzysz?? że dana osoba wpada na pomysł 'o! super zabawa! poszantażuję sobie wrażliwych ludzi'

:)

 

Czy to nie jest zbyt egocentryczne podejście myśleć, że ktoś chce się zabić tylko w tym celu żeby wywrzeć na Tobie wrażenie??

 

A co do słów DarkAngela - one są według Ciebie i według rzecz jasna niego prawdziwe, ale według np. mnie one wcale nie są prawdziwe. On powypisywał takie brednie jakby wierzył, że ja ją namawiam do podcinania żył - i Twoim zdaniem to jest prawda, jak nic takiego nie miało miejsca?? W dodatku on _musi_ zabrać głos choć kompletnie nic nie rozumie, ale on _musi_ się wypowiedzieć i skrytykować to co np. ja napisałam, choć od razu widać, że on zupełnie nic nie zrozumiał.

Słuchaj - ok, że on się wypowiada - jego prawo, ale niech nie przekręca i niech nie wmawia ludziom rzeczy, który nie miały miejsca, a Ty nie pisz potem, że to 'prawda' która boli bo w ten sposób to oddalamy się od prawdy na całe kilometry.

 

Wiesz ja się nie dziwie czarownicy, że się wkurzyła - człowiek (ona) się wywnętrznia, a tu nagle ktoś wylatuje, przekręca wszystko na opak i oczywiście stara się zwrócić uwagę na siebie - nieomylny, mądry.. ach!.. i do tego jeszcze taki gość, że ludzie chcą na nim zrobić wrażenie popełniając samobójstwo :)

 

:) :) :)

 

Wszyscy interesujący się nerwicą wiedzą, (a jeśli nie to się dziwię) że właśnie taka postawa - teksty typu 'weź się w garść bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi', 'udajesz', 'próbuję ci pomóc, a ty ciągle robisz mi na złość i się nie starasz', 'tak naprawdę jesteś po prostu słaby, a odrobina samokontroli by Cie od razu wyleczyła z tej nerwicy' - właśnie takie teksty znakomicie prowadzą do nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak zamiast myślec o samobójstwie może warto czasem pomóc komuś innemu ,proponuje zgłosic sie na wolontariat do hospicjum gwarantuje ze wszystkie myśli samobójcze przechodzą,jak sie zobaczy ten ogrom cierpienia ludzi którzy pragną usilnie żyć.Niedawno przez to przechodziłam i teraz ciesze się że miałam tylko nerwicę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elis,zle nas rozumiesz,mnie rowniez zle zrozumialas.Czarownicy tlumaczylam jakim bledem jest samobojstwo bo sama tego probowalam i nie zaluje ze mi sie nie udalo.ja lubie pomagac ludziom tylko oni czasem nie chca pomocy. W zyciu trzeba miec zajecie bo jesli go brak mysli coraz bardziej nas doluja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agapla pocieszanie się tym, że ktoś ma gorzej nie jest żadnym wyzdrowieniem. Zawsze znajdzie się ktoś kto ma gorzej i co z tego?

Ona ma polubić siebie i polubić życie czy powiedzmy coś w życiu, a nie przerażać się cierpieniem i straszną śmiercią, które są obecne na świecie.

Poza tym jak ktoś jest podłamany to jeszcze bardziej robi to na nim wrażenie bo jest delikatniejszy - co Ty jej radzisz? żeby nabrała wyrzutów sumienia, że nie ma tak źle, a narzeka?

Ona ma prawo narzekać, bać się, czy martwić się - każdy ma prawo. Conie zmienia faktu, że i tak w porównaniu z kimś innym może być w lepszej sytuacji.

Poza tym jeszcze ona będąc w silnym stresie ma obniżoną odporność. Na pewno to jest ostatnie co bym jej radziła - pchanie się do hospicjum czy szpitala, gdzie może się czymś zarazić co dla osoby w pełni zdrowej i silnej (nie tak zestresowanej jak ona teraz) wcale nie musi być groźne.

 

Niech ona po prostu skoncentruje się teraz na sobie. A jak już dojdzie do siebie to będzie miała i siłę i odporność żeby pomóc innym, jeśli to właśnie ma w życiu robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz elise pisałas że ludzie tutaj próbowali pomóc czarwnicy , niezbyt sprawnie , ale było to ok(tak to chyba ujęłaś)

Moim zdaniem było to bardzo ok bo wypływało to z ich wnętrza , pisali co czuli ponieważ sami kiedyś przeżywali coś podobnego.

 

Mało widzę tu osób, które pragną śmierci wiedząc, że da ona ulgę - bo przecież da - to jest oczywiste. Ludzie zasłaniają się pustymi sloganami o tym jakie cudne jest życie. Myślę, że można doceniać uroki życia i uroki śmierci jednocześnie i to jest chyba najlepszy stosunek. Wiesz, mnie zawsze myśl o śmierci podnosiła na duchu - może to też sposób dla Ciebie - pomyśl - cokolwiek zrobisz, cokolwiek się wydarzy w końcu umrzesz. Jak będziesz mieć pecha to będziesz jeszcze długo cierpieć i długo żyć, ale jak będziesz mieć szczęście to może znajdziesz szczęście w życiu (w czymkolwiek), albo może nie znajdziesz szczęścia, ale za to szybko umrzesz, najlepiej jakoś nagle.

To zdanie chyba najbardziej miało ją wesprzec. Wiem wiem próbowałaś dalej bardziej "sprawnie"

Najfajniej rzecz jasna byłoby gdyby można po prostu zniknąć, nacisnąć guzik i nie żyć - no niestety nie jest tak dobrze :)

Ale najlepszym sposobem który powalił mnie z nóg była rada dlaczego niie popełniac samobójstwa i opisywanie wszystkiego po kolei.

Wiele osób pisało o tym jakie to życie jest cudowne :) fajnie jeśli w to wierzycie, zresztą życie pewnych osób na pewno jest cudowne, ale nie ma się co oszukiwać, że życie innych nie bywa udręką. Straszne są te teksty o tym jak to w życiu każdego są piękne chwile i tak warto żyć. Osobiście jeszcze nie popełniłam samobójstwa i prawdopodobnie nie popełnie, ale takie teksty w stylu pseudopsychologa to naprawdę jest to co większość normalnych ludzi zagrzewa do podcięcia sobie żył, bo to pokazuje jak wielu ludzi nic nie rozumie i na jak niskim psychologicznym poziomie funcjonują. Czy naprawdę komuś pomógł ktoś - psycholog czy nie psycholog - mówiąc takie rzeczy ?? szczerze wątpie

To stwierdzenie natomiast jest bardzo" budujące" , szczególnie dla ludzi z depresją. Gratuluję że na tak "wysokim" poziomie psychologicznym funkcjonujesz.Twoje rady pewnie bardzo jej pomogły, bo my przecież robiliśmy to niezbyt "sprawnie"

Wiem co teraz napiszesz , że nie zroumiałam Twojego przesłania.

Odpowiem CI zroumiałam, ale jeżeli ja chciałabym popełnic samobójstwo to pewnie takie rady tylko by mnie dobiły. Faktycznie życie to nie jest niestety bajka ale pisałam już że są też dobre chwile i dla nich warto życ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anita27 i to jest bardzo dobrze, że jako osoba doświadczona (w tym sensie że masz próbę samobójstwa za sobą) próbujesz pocieszać czarownice, czy wyjaśniać jej, że to nienajlepszy pomysł. I tak właśnie powinnaś postępować. Natomiast co do tego, że że są ludzie, którzy nie chcą żeby im pomóc - w ogóle w to wątpie bo oni raczej wstydzą się, że bardzo chcą tej pomocy i to często wstydzą się bo właśnie wiedzą, że inni mają gorzej i wstyd im prosić o pomoc. No, albo z innych względów przybierają pozę 'niechcących pomocy' i często te powody mają związek ze wstydem. Dlatego to nie jest sposób mówić komuś, że powinien się wstydzić że narzeka bo i tak (w porównaniu z kimś tam) ma dobre życie.

Można przecież spojrzeć w drugą stronę i jest rzeczą oczywistą, że zawsze znajdzie się ktoś kto ma lepiej niż Ty no nie? Ale czy to jest na pewno dołujące? Może to raczej po chwili zastanowienia może właśnie otworzyć człowieka na fakt, że może prosić o pomoc? Może to jest właśnie lepsza droga? Niech ona (czy ktoś w podobnej sytuacji) uświadomi sobie, że po prostu ma prawo źle się czuć, albo ma prawo prosić o pomoc, a inne osoby które ją atakują - to te osoby są w błędzie.

Idąc dalej co do tego pomagania innym - to jest ok, ale sememu można być taką potrzebującą osobą, prawda? więc nie byłoby logiczne gdyby w danej chwili pomóc tej osobie która tego potrzebuje, a później zająć się innymi? tak się zwykle robi przecież. Więc niech w tej chwili czarownica pomaga sobie, a nie innym - to tak samo wartościowe jak by ta pomoc była skierowana do jakiejkolwiek innej osoby bo ona nie jest gorsza od innych - jest tak samo wartościowa i tak samo ma prawo do tej pomocy.

 

Jeszcze odnośnie tego, że napisałaś, że trzeba mieć zajęcie bo jego brak sprawia, że myśli nas dołują. Tak się faktycznie dzieje, ale zazwyczaj jak ktoś ma depresje. Chodzi mi o to, że tak naprawdę to nie jest normalne u w pełni poukładanej, zadowolonej z życia osoby. Ja nie chce żeby czarownica, albo ktokolwiek inny zapominała o swoich problemach zajmując się jakąś pracą - to nie jest zdrowe. Ona powinna po prostu najpierw na tyle na ile to możliwe uporać się z tymi problemami, a nie je blokować i wypierać. I wydaje mi się, ale nie miej mi tego za złe, że jesteś bardzo wartościową osobą, ale nieszczęśliwą. Dobrze, że nie chcesz już śmierci, ale jeszcze brakuje Ci szczęścia i uważam, że Ty także powinnaś więc robić dla siebie samej niż dla innych. Ty mi troszkę wyglądasz na osobę z depresją, która ma na głowie mase rzeczy, zajmuje się masą osób, pracą itd. i naprawdę robi bardzo dużo rzeczy i zajmuje się i pomaga wielu osobom, ale zapomina o sobie. Jest w Tobie jakiś smutek, a chciałoby się żeby go nie było, żebyś chciała żyć nie tylko w obawie przed śmiercią, albo tylko z obowiązku. Myślę, że przydałby Ci się ktoś komu byś się otworzyła, tak żebyś nie musiała robić tysiąca rzeczy żeby 'nie myśleć'.

A co do czarownicy jeszcze to przecież widać, że ona chce pomocy, akurat u niej nie ma problemu z tym, że może jej nie chcieć - widać, że ona chce. I nie założyła tego wątku dla zabicia czasu, czy żeby w kimś wzbudzać jakieś wyrzuty sumienia.

 

[ Dodano: Pią Lip 14, 2006 9:25 pm ]

cóż czarna, to jest Twoje zdanie - ma Ci się prawo nie podobać moje, choć i tak nie sądzę żebyś mnie w pełni zrozumiała.

Moim zdaniem jeśli ktoś myśli o samobójstwie, a nie działają takie teksty, że warto żyć... to jest pewnym wyjściem pokazać tej osobie, że są jeszcze inne negatywne strony samobójstwa, których nie wzięła pod uwagę. To jest szybkie - to są fakty. Nad innymi rzeczami ona może się zastanawiać, ale faktów takich jak to, że może sobie np. uszkodzić mózg przedawkowując środki nasenne i potem być kaleką - takiego faktu ona nie może odeprzeć - on nie podlega dyskusji. Więc może w chwili kiedy ją tak bardzo korci to podcinanie to może jednak jest sens uświadomić jej, że to nie jest takie proste. Że to nie jest tak, że wyłączy się i będzie koniec problemów. Czyż nie jest tak, że myśląc o śmierci właśnie tak ją ludzie często postrzegają? że na pewno się uda i że to taki prosty sposób na skończenie problemów? Moim zdaniem trzeba właśnie uświadomić ludziom, że ani to łatwe ani przyjemne i nie ma sposobu żeby nacisnąć guzik i bezboleśnie zniknąć.

Kpisz sobie z mojego poziomu psychologicznego - ok - Twoje prawo. Ja mogę się tylko troszkę wytłumaczyć. Pisząc o słabej pomocy chodziło mi o to, że mało kto faktycznie napisał coś głębszego od siebie - żeby ona faktycznie poczuła, że tonie są slogany mechanicznie powtarzane.

Nie wiem - może znasz ją lepiej niż ja, ale piszesz o tym, że w życiu są cudowne chwile dla których warto żyć. W życiu jednych one są, w życiu innych ich nie ma. Nie jest prawdą, że są w życiu każdego. Jest masa osób, których życie jest przepełnione cierpieniem. Myślę, że z czarownicą nie jest tak źle, ale nie możesz być pewna, że ona nie jest właśnie taką osobą, której wszystko idzie pod górę. I co? co ona ma myśleć - jak ona ma pojąć te cudowne chwile o których mówisz? To jest Twój szybki argument zniechęcający do samobójstwa?

Zresztą najlepszym dowódem na to, że ta pomoc nie była wystarczająca był sam fakt, że ona czuła się coraz gorzej. Ale jak pisałam wcześniej moim zdaniem ta pomoc i tak była dobra bo nie ma co oczekiwać, że jeden wątek wszystko załatwi. To tylko pierwszy krok i fajnie by było gdyby zachęcił ją do dalszych kroków, a nie skrytykował i poniżył.

A jaką Ty oferujesz radę? zapomnienie? wyparcie? zajęcie się czymś dla niemyślenia? będziesz udawać, że na świecie nie ma śmierci ani cierpienia? powiesz jej że nie można mieć złych myśli i że nie powinna pisać publicznie jak ma jakiś problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz,to prawda ze czuje sie osamotniona ze swoimi problemami.Moj swiat polega na tym ,ze mysle tylko o innych ludziach a rzadko o sobie.To co robie robie dla kogos,nie myslac ze krzywdze siebie.Smutek owszem,nosze w sobie ale nie zawsze jestem posepna,umiem tez cieszyc sie zyciem.Praca mi pomaga niewiem jakbym sie czula gdybym nic nie robila pewnie bym sie zalamala totalnie.Zagonienie to dla mnie lekarstwo.Cierpie na depresje i mecze sie juz z nia troche.Co do Czarownicy,musi zaczac szukac porady,musi zaczac pracowac nad soba.Wyobraz sobie jak to jest myslec zawsze negatywnie,zawsze pesymistycznie to czlowieka zabija powoli,traci sie chec do zycia.Pozdrawiam Ciebie Elis :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o bardzo Ci dziękuję anito27 za to co napisałaś bo niedość, że to nie atak to jeszcze miłe słowa :))

Wiesz, ja właśnie nie chce żeby czarownica myśląła negatywnie. Napisałam o samobójstwie pare rzeczy żeby jej 'na szybko' uświadomić czy przypomnieć te nieprzyjemne strony tego aktu. Nie uważam żeby to powinno kogoś dołować jak napisała mi czarna, że to takie dołujące. Myślę, że to są rzeczy z których trzeba sobie po prostu zdawać sprawę, a jeśli kogoś dołuje czytanie o takich rzeczach no to raczej też jest podłamany i potrzebuje pomocy bo to jest po prostu część życia. Trzeba o takich rzeczach wiedzieć, nie ma co ich ukrywać. I oczywiście zgadzam się że czarownica powinna udać się do kogoś o pomoc i chodziło mi o to żeby się nie załamywała jeśli trafi na kiepskiego psychologa. Jak się jest załamanym to naprawdę kiepski psycholog może bardzo człowieka zdołować. Chciałam żeby ona wiedziała, że jak będzie jej się 'wydawać' że z danych psychologiem jej nie wychodzi to żeby nie załamywała się od tego i nie zakładała z góry że problem tkwi w niej. Moim zdaniem to pozytywne - żeby nie myśleć, że zawsze się nie ma racji. Jeśli jej się coś takiego by przytrafiło to miałaby już w tym momencie świadomość, że skoro ktoś jej o tym pisał to jest to możliwe i że ona nie musi się wcale mylić. Wydaje mi się to bardzo ważne żeby odzyskać tą wiarę w siebie, żeby się nie pogubić próbując kierować się tylko tym co mówią inni.

Z tymże tak jak pisałam nie wydaje mi się żeby czarownica była ciężkim przypadkiem. Wydaje mi się, że niewiele trzeba żeby się pozbierała i dlatego napisałam że raczej lepiej żeby korzystała z leków tylko wtedy jeśli same rozmowy i tego typu psychologiczne zabiegi nie odniosą skutku. Dlatego pisałam o tym żeby zwróciła uwagę na reakcje organizmu jeśli zdecyduje się zażywać jakiś lek bo naprawdę lekarze (nie mówie że wszyscy), ale troche szafują z tymi lekami.

Aha - no i poleciłam jej ten film Sekretarka - jak znasz go to wiesz że nie jest pesymistyczny. Można powiedzieć, że jest o odnalezieniu własnej drogi, o tym jak przestać się przejmować tym co myślą o tobie inni.

Mogłabym jej polecić pare książek, który sprawiłyby że życie zaczęłoby ją interesować, że nie musiałaby nie zabijać się tylko ze strachu. Ten strach przed śmiercią - to jest dobre na początek i później też trzeba zdawać sobie sprawę z pewnych rzeczy, ale poza tym jednak trzeba dążyć do tego żeby żyć dla życia, a nie ze strachu, czy z obowiązku.

 

Jeszcze co do Ciebie anito, ja się domyślam, że próbowałaś wielu rzeczy w związku z depresją i może wydam się śmieszna ze swoimi radami, ale wtedy wybacz. Wiesz czytałam książkę o prozacu, bardzo ciekawą zresztą, i tam były bardzo podobne przypadki do Twojego i prozac świetnie pomógł. Jest duże prawdopodobieństwo że już go brałaś albo brałaś jego odpowiednik np. fevarin, ale jeśli nie to mogłoby Ci dużo pomóc. Jakiś czas temu pojawiły się głosy anty jeśli chodzi o prozac, że niby u niektórych osób może coś uszkodzić w mózgu. Nie śledzę tego i nie wiem jak tam z tym jest. Może później to wyjaśnili, może jest ok. Piszę o tym tylko dlatego, że na 100% nie jestem pewna że to taki cudowny lek, aczkowliek z tego co o nim czytałam-jak pacjenci reagują, także wypowiedzi samych pacjentów-to lek naprawdę jest super. Też nie wiem czy są jakieś różnice jak się bierze odpowiednik - niby to odpowiednik, ale czasem są różnicy w reakcji pacjenta. Także wiesz - może już próbowałaś, a może w ogóle nie chcesz, czy nie potrzebujesz. Tak mi tylko przyszło do głowy, że może warto Ci napisać. Jest taka książka 'Wsłuchując się w prozac' tam byś mogła o tym poczytać jeśli by Cię to interesowało. Z tymże nie namawiam ludzi z nerwicą. Wyjątkiem są pewne nerwice natręctw bo część z nich ma nieco inny niż czysto nerwicowy charakter. Ale Ty ewidentnie podpadasz pod depresje więc jeśli chodzi o Ciebie to nie masz co się bać. Zresztą na wszelki wypadek możesz po prostu obserwować jak się czujesz bezpośrednio po zażyciu.

Ja naprawdę nie chce żeby to wyglądało na wymądrzanie się z mojej strony bo nie taki to ma cel. Myślałam czy by nie napisać wiadomości prywatnej o tym prozacu, ale może komuś jeszcze to się przyda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie,nie wymadrzasz sie:)Wiesz biore lek na prozaku,prozak ma fajna nazwe "pigulka szczescia"jednakze bardzo uzaleznia a fluanksol mniej.Ja i tak jestem juz w pelni mojej swiadomosci uzaleniona od lekow.Lecze sie od 8lat na nerwice i depresje.Najgorzej jest jesli lacza sie te dwie choroby.Ciezko jest z tego wyjsc.Wlasnie rozwazamy z lekarzem odstawienie pewnych lekow tylko ja sie strasznie tego boje.Boje sie ze nie bede mogla normalnie funkcjonowac jak do tej pory.Ale wszystko w swoim czasie.Moze nie bedzie zle,w kazdym razie postaram sie byc silna.Pozdrawiam i naprawde dziekuje za porade.Jesli bedziesz chciala jeszcze pogadac to zapraszam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"zastanawia mnie tylko, na ilu innych forach psychologicznych czarownica zalozyla takie watki? ile wrazliwych ludzi szantazowala? dark angel powiedzial jej kilka slow prawdy, to oczywiscie nazwala nas glupkami, wiem, prawda boli, a jak..."===> Jesteś podły wiesz??i nawet nie wiesz jak mnie to boli co piszesz. To tak jakbym ja ci powiedziala, że pewnie wcale nie masz nerwicy, bo co ty o niej wiesz, pewnie nic, zwykle zero z Ciebie, ktore potrafi sie tylko nad sobą użalać. A głupini Was nazwałam, nie by kogokolwiek obrażać... poprostu ręce mi opadają, że ktoś kto jedzie ze mną na tym samym wózku mówi, że szantażuję ludzi!!To mnie człowieku podaj do sądu!!! G. o mnie wiesz!! a takie teorie możesz sobie wiesz gdzie wsadzić. Dziekuje ludziom ktorzy choc troche chcieli mi pomóc. Teraz już naprawde czuje sie jak śmieć i prosze, zapomnijcie o tym i juz. Choc coniektorzy pewnie tez wezma to za szantaż. :/ Przepraszam i dziekuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj czarownico nie przejmuj się nim/nimi

Nic dla Ciebie nie znaczy to co ja napisałam?

Zastanów się - jest tylko pare osób - ze trzy? które napisały Ci coś nieprzyjemnego - moim zdaniem zupełnie błędnego. Natomiast osób, które chcą dla Ciebie dobrze i nie mówią Ci głupot jest dużo więcej :)

Wiesz tyle się napisałam dzisiaj chociaż dopiero się zapisałam na to forum i może nawet nie będę z niego specjalnie korzystać skoro jest tu niemy zakaz pisania o swoich problemach (więc po co komu takie forum?).

I wiesz mnie też pare razy wyśmiano i olać to ;) Nie przejmuj się nimi - przecież dobrze wiesz, że źle Cię zrozumieli, a właściwie po prostu w ogóle Cię nie rozumieją. Ale Ty przecież wiesz co myślisz czy czujesz - po co Ci zdanie innych w dodatku nielicznych. Jak już tak koniecznie chcesz przejmować się cudzym zdaniem to przejmuj się tymi licznymi dobrze Ci życzący wypowiedziami. Nawet na logikę ich jest więcej więc chyba są ważniejsze, no nie ?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eliss no jasne...zrzuć cała wine na mnie...a co tam.....A ja napisze kolejny watek o tym jak sie wieszam....bede wtedy ok. Napiszę w odstepach czasowych, bede opisywał to jak przygotowuje sznur, jak zakładam go na szyję....tylko pomyśl...przecież to jest CHORE!!! Naucz sie czytac posty...bo narazie jestes zaslepiona tym, że próbujesz udowodnic że jesteś madrzejsza....nie przeinaczyłem Twoich słów.....nawet Cie nie zacytowałem.....Napisałem wprost...."Jakiego pocieszenia oczekujesz?" Skoro takie w stylu "...nie rób głupstw, życie jest piekne...", czy podobne wydaja Ci się puste....Nie chodzi mi o sama osobe Czarownicy....ale o jej post...post opisujacy pokolei to co robi, że podcina sobie nadgarstki, to ze krew płynie...... Przecież to jest straszne i obrzydliwe!!!! Po 2-óch stronach pocieszeń, wsparcia (w koncu każdy pisząc post oddaje cząstke siebie) Czarownica pisze takie "coś"......

I nie, nie chodzi mi o rzadne zawstydzenie kogokolwiek, czy ponizenie.....nie wkładaj mi takich słów do ust (bo jezeli chciałbym kogos ponizyć...zrobiłbym to w bardziej brutalny sposób).....

Co do czytania twoich postów...musze powiedzieć, że mam z nimi problemy....piszesz długie zdania, 5000 nawiasów...że mozna stracic wątek...

Nie jestem psychologiem i nigdy nie byłem......wiec nie porównuj mnie do takiej osoby....Jestem zwykłym inernautą.....którego wkuzyła relacja z próby samobójstwa....gdyby nie ten post pewnie nie zabrałbym zdania w tym temacie.....

Spotkałem się już z podobną sytuacją. Gdzie osoba próbowała popełnic samobójstwo i pisała o tym innym.....I moge Cię zapewnić....to nie jest miłe, kiedy ktos sie tnie....A ty nie mozesz nic zrobić!!!! Bo jesteś tylko zwykłym smiertelnikiem, który nie ma mocy teleportacji....nie mozesz nic zrobić....siedzisz po drugiej stronie monitora i czekasz....czekasz....

Więc nie wciskaj mi kitu kobieto....że taki post Czarownicy jest ok....że ona jest ofiarą.....bo próbuje sie zabić....Nie, to my jestesmy ofiarami takiej osoby....siedząc po drugiej stronie, zastanawiamy sie co mozemy zrobić!!! Czy zrobiliśmy wszystko!!! Nerwy osiągają bardzo wysoki poziom....a tu juz krótka droga do ataku...i załamania....

Dlatego nie lubię takich historii...bo wiem ile szkod moga narobić, dlatego mam taką postawe, a nie inną....nie mozna obarczać kogoś (a w szczególności kogoś obcego) takim cięzarem.....

Więc nastepnym razem, kiedy zachcesz napisać mi odwet pełem pogardy i nienawiści...przeczytaj jeszcze raz mój post i poszukaj w nim sensu....bo widzę że niestety.....u Ciebie na czytaniu sie konczy.....

Pozdrawiam!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mysle ze czarownica powinna jak najszybciej znalesc sie przepraszam za stwierdzenie w szpitalu pod czujnym okiem lekarzy . Nie rozumiem jak w takim stanie mozna komus proponowac tylko psychoterapie jak do niej nic nie dociera .Jestem przekonana ze jej rodzina załamuje rece bo nie moga sobie z nia poradzic , jest w takim stanie ze tylko leki moga jej na tym etapie pomoc. A to co wypisuje to ja rowniez uwazam za straszne bo ludzie ktorzy zaczynaja chorobe po przeczytaniu takich postow przestrasza sie jeszcze bardziej nerwicy. Wiesz eliss bez obrazy ale moze soproboj do niej dotrzec przez prywatne i dostepne komunikatory, bo ty masz wizje pomocy czarownicy ,ale kazdy ma prawo na swoj sposob jej pomagac i jesli tylu ludziom sie nie udało.... to zycze tobie powodzenia i duzo cierpliwosci . Wiesz nie znam DarkAngela ale rozumiem go po trochu bo ja tez straciłam cierpliwos skoro do kogos wyciagam pomocna dłon a ktos w zamian mi pisze z detalami jask własnie podcina sobie zyły.Sory ale moze jestem zbyt głupia zeby to zrozumiec tylko po co ona to robi? moze na rodzinie juz nie robi efektu to jej stale demonstrowanie tego jak cierpi ,a moze ona juz to polubiła ? bo ja nic nie rozumiem skoro chce pomocy to wiadomo ze tu tylko mozna pisac .A zeby ja zrozumiec to chyba trzeba z nia troche przebywac i wtedy popatrzec dlaczego to robi . Przepraszam wszystkich ktorzy moga czuc sie urazeni tym co napisałam ,ale w tej chwili to czuje i tak pisze . Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DarkAngel, i znowóż jesteś taki wszechwiedzący i nieomylny. Guzik mnie obchodzi czy Twoim celem jest poniżenie kogoś, ale ślepy zauważy jakie to daje skutki to co piszesz. I nie porównuje Cię do żadnego psychologa (i to Ty umiesz choćby czytać?). Piszę dużo bo taki mam styl, zdania znowu aż tak kilometrowe nie są, aczkolwiek przyznaję, że cała treść jest bardzo długa. Podaj mi jeden przykład gdzie są trzy nawiasy czyli coś w tym stylu: (((...))). Myślę, że trzy nawiasy to moje maksimum i to rzadkie ;) no ale mogę się mylić. W każdym razie możesz nie czytać i tak zależy mi na tych ludziach, którzy to rozumieją co piszę, a nie na takich jak Ty. No i wiesz mógłbyś wymyślić coś lepszego niż czepiać się długości zdania bo to trochę tak wygląda jakby Ci brakło argumentów. Nie wiem z iloma książkami zdarzyło Ci się zetknąć, ale zaręczam Ci, że nawet w książkach przechodzą rzeczy stylistycznie niby nieprawidłowe. I to jest fajne - różnorodność ludzkich stylów. Szkoda, że Tobie nie daje to przyjemności.

 

Napisałeś wcześniej w poście w ten spośob, że ja ją namawiam do tego cięcia - na serio Ty umiesz czytac? (nie wspomnę tu już o rozumowaniu)

Wszystko musi tyczyć się tylko Ciebie? kogo Ty tak bronisz-piszesz o innych internautach, a tak naprawdę w kółko wszystko wraca do Ciebie. Kogo bronisz? tak samo jestem internautą - i co? mnie też bronisz? A ja Ci powiem, że nie potrzebuję takiej obrony. Jak włączę telewizor i zobaczę trupa to też się od tego nie załamuję i nie potrzebuję zaprzeczać istnieniu nieprzyjemnych rzeczy żeby żyć. Jak Ty się tak wszystkiego boisz to faktycznie masz poważny problem.

OK napisz wątek o wieszaniu - nikt Cię nie potraktuje poważnie bo będziesz kłamać - może zastanów się, że skoro nie założyłeś tego tu wątku to może nie miałeś takiej potrzeby, a ona miała, więc uszanuj to.

I zrozum wreszcie, że jak ktoś coś takiego pisze to nie po to, żeby badać Twoje reakcje czy żeby wywierać na Tobie jakieś wrażenie czy żeby Cię obarczać jakąś winą - co komu po Twoim poczuciu winy??

A pisząc, że też możesz założyć taki post o wieszaniu itd. to sam się ośmieszasz. Pokazujesz, że właśnie takie rzeczy Ci przychodzą do głowy (Tobie! a przypisujesz je czarownicy!)- byle odegrać się na innych - obcych - tylko po co? ja tego nie rozumiem, ona (czarownica) tego nie rozumie i na pewno jeszcze masa osób – super, że Ty siebie rozumiesz, jeśli faktycznie się rozumiesz.

Pewnie oblegasz różne fora na temat depresji, załamania, tego i tamtego.. co Ci podleci - i wszędzie pewnie piszesz, że wszystko to masz lub miałeś i tylko siłą woli to zwalczyłeś, a ludzie którzy cierpią po prostu nie mają silnej woli i w ogóle nie powinni przyznawać się jak mają jakiś problem. Straszni są tacy ludzie jak Ty - byle z daleka.

Ty faktycznie raczej powinieneś się bać, że ktoś w Twoim towarzystwie czy po zetknięciu z Tobą popełni samobójstwo... więc może faktycznie masz rację tak się bojąc :) z tymże nie przenoś tego na innych bo większość ludzi potrafi więcej zrozumieć.

 

[ Dodano: Sob Lip 15, 2006 12:10 am ]

bo ludzie ktorzy zaczynaja chorobe po przeczytaniu takich postow przestrasza sie jeszcze bardziej nerwicy.

 

No, ale samobójstwa zdarzają się wśród ludzi z nerwicą i bez nerwicy. Można mieć depresje i chcieć się zabić, albo można poważnie chorować fizycznie i nie móc już znieść bólu.

 

A jak się ma nerwicę to wcale nie znaczy, że się ktoś będzie od razu zabijać więc nie ma co się tak bać. Nie sądze, żeby komuś przyszło do głowy po przeczytaniu takiego wątka, że to jest fajny pomysł i choć nie planował to popełni samobójstwo.

 

I to forum chyba powinno służyć różnym ludziom, którzy mają jakieś problemy. Tak naprawdę taki wątek może czytać ktoś kto nie ma tyle śmiałości co czarownica i nie napisze własnego wątku, a jeśli w tym przeczyta coś co go podbuduje to przecież będą pozytywy.

Przecież zawsze tak jest że dopiero zetknięcie się ze śmiercią czy to cudzą czy własną naprawdę człowieka wystrasza i budzi myśli typu 'czy jednak nie chcę żyć?' więc jak mówię nie sądze by to mogło mieć negatywne następstwa tego typu, że kogoś zachęci. Uważam, że wręcz przeciwnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eliss ale Ty jesteś pusta!!!! W głowie się nie miesci!!! Nie piszę tu o jakis morderstwach pokazywanych w telewizji, czy o których słysze w radiu....ale o realnej osobie, z która poniekad miałem kontakt...tu na forum...Mógłbym Ci podac nicki takich osób których dotknęła podobna sytuacja (w tym również mnie).....ale nie zrobie tego....(pisze z duza iloscią osób z forum i jakos nie zauwazyłem aby ktos narzekał). W przciwieństwie do Ciebie, nie traktuje osób jak rzeczy.... Dlatego jak widze że ktos praktycznie na moich oczach sie tnie....musze zareagowac...To ludzka cecha...chyba że jesteś robocikiem zaprogramowanym aby pisać dużo słów, ale tylko słów...Zdań ładnie przybranych w słowa, ale pustych.....Nie powiedziałem nigdzie że nie mam problemów...zawsze zaznaczam, ze jak kazdy człowiek mam mase problemów (naszczęscie już nie z nerwicą), ale sie nie tnę, nie wieszam się i nawet nigdy o tym nie pomyslałem.....Są ludzie którym naprawdę los zgotował prawdziwa "niespodzianke"..mówie tu o kalekach, prawdziwych kalekach...kims kto jeźdi na wózku i bedzie jeździł do końca zycia, lub kims kto nigdy nie podniesie sie z łóżka...nasza nerwica to pestka w porównaniu z ich problemami...ale oni chca zyc....naszą chorobe da sie wyleczyć, ich nie.....samobójstwo jest prawdziwym poniżenim dla takich takich osób...ich "wada" bedzie im utrudniac bytowanie do końca zycia.....więc czym jest nerwica w porównaniu z poważniejszymi chorobami....Pewnie niejeden chory na raka, czy tez inwalida chetnie by sie z nami zamienił.....

I co Cie tak poruszyło? Ja napisałem tylko ze mam problemy z czytaniem twoich postów.....bo jak zaczynam to wiem o co chodzi, ale pod koniec trace wątek.....Widze ze masz jakis kompleksik....Bo sie rozpisałas na ten temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem psychologiem i nigdy nie byłem......wiec nie porównuj mnie do takiej osoby....Jestem zwykłym inernautą.....którego wkuzyła relacja z próby samobójstwa....gdyby nie ten post pewnie nie zabrałbym zdania w tym temacie.....

Spotkałem się już z podobną sytuacją. Gdzie osoba próbowała popełnic samobójstwo i pisała o tym innym.....I moge Cię zapewnić....to nie jest miłe, kiedy ktos sie tnie....A ty nie mozesz nic zrobić!!!! Bo jesteś tylko zwykłym smiertelnikiem, który nie ma mocy teleportacji....nie mozesz nic zrobić....siedzisz po drugiej stronie monitora i czekasz....czekasz....(...)...siedząc po drugiej stronie, zastanawiamy sie co mozemy zrobić!!! Czy zrobiliśmy wszystko!!! Nerwy osiągają bardzo wysoki poziom....a tu juz krótka droga do ataku...i załamania....

Dlatego nie lubię takich historii...bo wiem ile szkod moga narobić, dlatego mam taką postawe, a nie inną....nie mozna obarczać kogoś (a w szczególności kogoś obcego) takim cięzarem.....

 

 

1000 myśli biega mi po głowie.. Napiszę tylko,że w pełni zgadzam się z tymi słowami. Nie ma to odniesienia co do samej Czarownicy,ale do tego typu sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eliss ale Ty jesteś pusta!!!! W głowie się nie miesci!!!

 

Cóż jedno Ci powiem na ludziach to Ty się nie znasz nic, a nic.

A to że spotykasz osoby podobne do Ciebie z którymi dobrze Ci się konwersuje to chyba nic dziwnego i o niczym nie świadczy bo raczej każdy ma szereg osób, do których dociera i które rozumieją co ta osoba ma do powiedzenia. To są po prostu ludzie podobni do Ciebie.

Ludzie podobni do mnie - o umyśle podobnym do mojego - doskonale mnie rozumieją. Nie odkrywasz świata pisząc, że masz znajomych, którzy Cię rozumieją. Na pewno nie są to osoby mojego pokroju, czy pokroju czarownicy.

 

Tylko powiedz mi co to ma wspólnego z byciem pustym?? Ty jesteś bardzo powierzchowny, rozumujesz w bardzo prosty sposób - jak jest problem to nie mówić o nim - bez żadnych niuansów. Czarownica ma większą głębię - do nej Twoje słowa nie dotrą bo nigdy jej nie zrozumiesz. I tak samo mnie.

Tylko wiesz mógłbyś napisać coś innego niż 'pusta' bo to jest po prostu bez sensu. Mógłbyś mnie nawet nazwać głupią i to by miało większy sens bo jeśli w Twoim mniemaniu taka jestem to w odniesieniu do Twoich poglądów jako, że moje są odmienne miałoby sens - bo możesz moje uważać za głupie. Jednak określenie pusty nie jest takie subiektywne. Można kogoś nie lubić, ktoś może irytować ale i tak będzie można powiedzieć, że nie jest pusty (jeśli nie jest) bo to generalnie nie jest subiektywne. No chyba, że Ty nie potrafisz zauważać u ludzi, których nie lubisz dobrych cech - jeśli tak jest to możesz użyć dowolnego wyrażenia i w nie wierzyć -jedna obraza mniej czy więcej. A czy potrafisz wyjaśnić na jakiej podstawie odkryłeś moją pustość? Bo ja potrafię wytłumaczyć dlaczego uważam, że jesteś powierzchowny.

 

I Ty mi piszesz, że ja traktuję ludzi jak rzeczy? To by było śmieszne gdyby nie było tak żałosne - to Twoje zaślepienie. Ty faktycznie traktujesz ludzi wspaniale :) - zmieszasz kogoś z błotem i to ma być ta Twoja pomocna dłoń? Boże chroń przed taką pomocą.

 

I znowu jej piszesz o kalekach itd. Słuchaj ja już pisałam, że w ten sposób to każdemu można powiedzieć, że ktoś ma gorzej. Jednak jeśli przychodzi do lekarza ktoś np. z zakarzeniem bakteryjnym i ten lekarz może mu pomóc i podać antybiotyk to powinien mu podać lek czy też powiedzieć, że chory nie ma się co przejmować bo na świecie są ludzie z gorszymi schorzeniami? Te Twoje metody terapii są naprawdę super :)

Jak by wszyscy mieli takie podejście to od razu można by przestać komukolwiek pomagać bo są tacy co moją gorzej więc trzeba się cieszyć, że się ma lepiej.

 

Czyli jednym słowem nie dość, że zrugałeś czarownice to jeszcze piszesz takie rzeczy, że ona ma się uciszyć bo Ciebie to TAK interesuje, że poprostu jej problemy psują Ci nastrój. Oj to smutne. Piszesz, że nie masz już nerwicy więc jesteś w lepszej niż ona sytuacji, ale zamiast ją pocieszyć i tak piszesz jej żeby przestała bo dołuje nastrój.

To Twoim zdaniem ona nie ma prawa prosić o pomoc w trudnej sytuacji? Są różne stany psychiki - może ona akurat nie potrafiła inaczej - może w tej chwili było jej tak ciężko, że nie potrafiła nawet zastanowić się gdzie by mogła pójść, gdzie szukać specjalisty itd. Jesteś taki pomocny to może lepiej poradziłbyś jej jakieś kroki, dał jakieś telefony i adresy skoro tak dobrze znasz się na wychodzeniu z nerwicy, albo chociaż jakiś plan działania. Najłatwiej zrobić tak jak Ty czyli kazać jej milczeć. Tylko to nie jest pomóc wielki empato.

 

I powiedz jaki ja kompleks mam? Z czym związany? Chciałam jej pomóc i myślę, że chociaż tyle to dało, że ona teraz wie, że nie wszyscy mają ją za pozerkę czy śmiecia. Może dzięki temu, że Ty mnie atakujesz, a mi to że tak powiem mi to wisi ;) może ona dzięki temu zobaczy, że ma wybór choćby w kwestii doboru znajomych i nie powinna się przejmować, że znajdą się tacy ludzie, którzy ją wyśmieją i skrytykują.

I jeśli właśnie to jej tyle da to uważam, że to było warto. I jeśli ktoś przypadkowy - ktoś inny niepewny własnej osoby, własnych racji, własnego postępowania - przeczyta to wszystko. I jeśli tą osobę to zachęci do obrony własnego zdania to to też będzie dla mnie pozytywny efekt. I mam nadzieje, że to zaistnieje.

 

Śmiesznie, że piszesz o tej pustości w sytuacji kiedy tak łatwo Cię przejrzeć. Zachowujesz się właśnie jak taka osoba, która niby to pomaga innym (przynajmniej w to wierzy), a tak naprawdę robi ludziom potrzebującym wyrzuty, że źle się zachowują, że w ogóle źle, że narzekają.

Aż dziw, że miałeś nerwicę i tak mało rozumiesz. No chyba, że wydawało Ci się, że ją masz.

 

Słuchaj zastanów się i napisz jakieś sensowny wyzwiska pod moim adresem jak chcesz bo te co tutaj padły to jak kulą w płot. I prawdę mówiąc to co piszesz nie rusza mnie nic a nic. Choć wierz mi jeśli ktoś mnie krytykuje mając rację to rusza mnie to bardzo. Bo nie jestem ideałem więc nie udawje, że nie mam wad i błędy też popełniam.

Np. teraz wydaje mi się, że chyba za dużo napisałam w pierwszym poście, ale zrozbiłam tak dlatego, że chciałam dać czarownicy pare rad - może za bardzo je zbiłam i może ktoś je nieco zbyt mocno odczytać.

 

To, że Ci odpisuje wynika z tego, że nie lubię kiedy ktoś przekręca moje myśli i intencje. I nie chce też aby czarownica, czy osoby, które to wszystko przeczytają pomyślały, że nie warto bronić swojego zdania. Świat się nie kończy na takich jak Ty. Ona znajdzie kogoś kto ją zrozumie i mam nadzieję że będzie to pierwszy psycholog na którego trafi. I mam nadzieję, że będzie dążyć do podniesienie jej samooceny, którą Ty tutaj sprawnie jej demolujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eliss ale tu na forum moga tez wchodzic ludzie ktorzy tylko czytaja ,nie maja odwagi nic napisac .Jak wytłumaczysz zasady nerwicy takiej osobie jak przeczyta relacje na zywo ( prawie) z takiej ucieczki od zycia. Przeciez niejedna osoba rowniez straci chec do walki bo zobaczy ze inni tez sobie nie radza . To chyba cos sie ma do sugestii. Wiele osob zaczyna ranek wchodzac na forum i czytajac posty bo czuja sie bezpieczniej i razniej nam w grupie i o to tu chodzi. Wszyscy jestesmy bardzo wrazliwi i to co czytamy to dociera do nas ,kazde czyjes załamanie .Owszem sa ludzie z nerwica ktorzy czuja sie na tyle dobrze ,ze po przeczytaniu strwierdza ze czarownica jest w strasznym stanie emocjonalnym ,ale sa tez ludzie ktorzy tez sie tak czuja jak ona i co z nimi? jak to czytaja moga ,ale nie musza zrobic cos podobnego - zrezygnowac z walki bo jak sa w takim stanie to nie wiem jak było z toba ale ja nie słuchałam dobrych rad tylko w swoich najgorszych chwilach rowniez miałam wszystkiego dosc . Znam wiele osob ktore tak samo uwazaja to sa osoby ktore znam osobiscie nie tylko z internetu. Wiem ze chcesz dobrze ,ale wszystkim nie dasz rady dogodzic ,a kazdy tez ma prawo do swojego zdania . Pozdrawiam

 

[ Dodano: Sob Lip 15, 2006 8:20 am ]

Jeszcze ,ale moze sie myle to juz Cie przepraszam czuje w tobie agresje w Twoich wypowiedziach . Nie rozumiem dlaczego jednym pomagasz a na innych rzucasz sie z pasja . Przepraszam za to stwierdzenie ale tak czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze ,ale moze sie myle to juz Cie przepraszam czuje w tobie agresje w Twoich wypowiedziach . Nie rozumiem dlaczego jednym pomagasz a na innych rzucasz sie z pasja . Przepraszam za to stwierdzenie ale tak czuje.

 

no rozumiem, że możesz tak czuć bo faktycznie jakoś nie czuję sympatii do DarkAngela, a to z tego prostego powodu, że wątek założyła osoba wołająca o pomóc - w takim, że tak powiem bardzo delikatnym stanie ducha, natomiast DarkAngel potraktował ją bardzo ostro. I to we mnie budzi po prostu poczucie bronienia jej interesów. Nie lubię takiej znieczulicy. To się może nawet samej czarownicy nie podobać, no ale to jest to co czuję więc tłumaczę Ci swoje pobudki. Wydawało mi się, że te posty innych osób choć delikatne (mało osobiste czy dogłębne - wcześniej użyłam określenia slabo pomocne, ale wyjaśniałam już o co mi dokładnie chodziło, bynajmniej nie o to że marne) to jednak miały dobry wydźwięk i dla czarownicy i dla innych osób, które w przyszłości przeczytałyby ten wątek. Ktoś inny podłamany by na niego wszedł, przeczytałby o jej stanie ducha, przeczytałby reakcje ludzi i może by pomyślał 'nie jest źle, nie jestem jedyny tak mocno załamany i ludzie tego nie wyśmiewają, a wręcz troszczą się więc i dla mnie możliwa jest pomoc'. Natomiast w sytuacji kiedy posta walnął DarkAngel no to niestety wszystko straciło taki pozytywny wydźwięk, zaczął karcić czarownicę itd. Tak się po prostu nie robi. Zniszczył dobre chęci tych wszystkich osób.

 

Ja się przeciw takim rzeczom buntuję bo uważam je za niesprawiedliwe i wredne więc chciałam pocieszyć czarownicę żeby nie wzięła sobie tego do serca. Napisałam, że on nie ma racji itd. co można poczytać oczywiście za złe słowa w stosunku do niego.

Tylko najgorsze z DarkAngelem jest to, że on krytykuje, przekręca cudze wypowiedzi (i to niesamowicie!) i nie argumentuje tego co ma komuś do zarzucenia. No i w zasadzie nie da rady w ten sposób z nim się dogadać.

Wiesz wolę atakować czy nie zgadzać się z kimś kto moim zdaniem robi coś złego i pomagać (próbować przynajmniej pomóc) osobie, która wydaje mi się wartościowa i potrzebująca, niż po prostu tylko krytykować tak jak właśnie np. on.

To jest tłumaczenie na Twoje pytanie - być może doprowadzi ono do kolejnej wymiany zdań z DarkAngelem, ale zauważ, że ja w tej chwili nie napisałam niczego atakującego, czy krzywdzącego, bo nie zauważyłam nic poza krytyką z jego strony w tym wątku. To są moje odczucia i moje wytłumaczenie konkretnie dla Ciebie.

 

Mam nadzieję, że jeśli chodzi o Ciebie to nie poczułaś się atakowana bo Ciebie w żadnym momencie nie atakowałam bo piszesz konkretnie o co Ci chodzi zarówno jeśli chodzi o Twoją prywatną opinię jak i uwagi do mnie. Mogę się z Tobą nie zgodzić w jakiejś sprawie, ale przynajmniej zachowujesz się dorośle i można nawet nie zgadzając się z Tobą jednocześnie rozumieć Twoje argumenty.

 

[ Dodano: Sob Lip 15, 2006 11:25 am ]

Jeszcze odnośnie postu Evy bo myślę, że warto żebym odpowiedziała bo uważam, że ten post był dobrze napisany – nikogo nie ranił, nie atakował, przedstawiał po prostu poglądy autorki łącznie z konkretnymi argumentami.

 

Wiem, że forum jest o nerwicach, ale nerwice są różne i ludzie są różni. Chęci samobójcze nie pojawiają się jedynie u znerwicowanych, a i wśród ludzi z nerwicą są tacy, którzy wcale nie chcą się zabić. Ten wątek jest wątkiem jednym z wielu. Nie myślałam w ogóle o tym żeby komuś tłumaczyć nerwicę w tym wątku, czy posługując się tym wątkiem. No i też właśnie wydaje mi się, że nie każda osoba z nerwicą ma myśli samobójcze więc akurat tego Twojego zdania nie rozumiem o tym tłumaczeniu zasad nerwicy. Natomiast do tego, że można komuś zasugerować chęć samobójstwa to niezbyt jestem przekonana.

 

Spróbuję napisać pare słów od siebie dlaczego napisałam w taki sposób w jaki napisałam zwłaszcza tego pierwszego posta. Niestety będzie to długie jak to zwykle u mnie bywa, ale to tylko dlatego, że chcę w pełni ustosunkować się do Twojego postu i wyjaśnić Ci skąd bierze się moje zdanie, że samobójstwo jednej osoby nie zachęca drugiej do takiego czynu. I spróbuję też wyjaśnić moje argumenty odnośnie tego mojego ‘pocieszania’ (może udanego, a może niewłaściwego)

 

Chodzi mi o to, że w chwilach kiedy ja osobiście nie miałam ochoty dłużej żyć to naprawdę rzeczą, która mnie najbardziej utwierdzała w chęci samobójstwa były właśnie teksty typu 'życie jest piękne'. I wiem, że nie jestem jedyną osobą, która w takich chwilach reaguje 'alergicznie' na tego typu teksty. Nie mówię, że na wszystkich to źle działa, ale na sporą część na pewno. I jest to zrozumiałe dlatego, że w tej chwili kompletnego załamania ta załamana osoba naprawdę nie jest zadowolona ze swojego życia i z samej siebie i naprawdę jest jej przykro i głupio, że mnóstwo osób z otoczenia widzi w różnych rzeczach sens, a ona tego sensu dostrzec nie jest w stanie. Jak człowiek się załamuje do tego stopnia, że myśli o śmierci to właśnie ma świadomość tego, że nie radzi sobie z rzeczami z którymi inni sobie radzą, że nie ma tego szczęścia, które inni mają. I taką osobę to bardzo boli kiedy ludzie jej jeszcze to powtarzają – oni dostrzegają sens, a ona nie. I ona się tym bardziej zastanawia, że skoro tak to już na pewno jest z nią coś nie tak. Koniec końców wydaje mi się niewłaściwe powtarzanie takiej osobie, że życie jest super bo dla niej ono nie jest super. Jakby ta osoba ‘czuła’ te słowa to by nie miała chęci na samobójstwo. Idąc dalej widać więc, że po prostu trzeba by tą osobę jakoś wyciągnąć z jej dotychczasowego życia - czasem to jest bardzo proste. Czasem chodzi tylko o to, że dana osoba zbyt długo przebywa w otoczeniu, które źle na nią wpływa.

No i moim zdaniem, to co by do mnie osobiście przemówiło w takiej sytuacji to właśnie trochę inne niż takie typowe argumenty. Moim zdaniem trzeba po prostu pomóc w takiej chwili dostrzec tej osobie jej własną wartość, jej indywidualność i to że są różne ciekawe drogi, którymi mogłaby pójść. I żeby mogła nimi pójść dla siebie - dla swojej przyjemności, żeby dostrzegła, że życie może dla niej osobiście być ciekawe i jednocześnie nie ma żadnego obowiązku zachowywać się tak jak ktoś jej każe, czy wykonywać jakichś obowiązków, czy nie musi np. od razu poświęcać się pomaganiu innym itd. Myślę, że powinno się takiej osobie pokazać pare odprężających rzeczy, po prostu jakąś rozrywkę - jakąś książkę, film, jeśli ma ochotę np. rysować to dobrze żeby np. tym się zajęła. Żeby się wyciszyła i dogodziła sobie spełniając swoje zachcianki.

No i jeszcze jedno co uważam to, że w sytuacji kryzysowej zanim przyjdzie czas na to by taka osoba po prostu w ogóle zgodziła się na to, że ma prawo do tych przyjemności i do polubienia siebie - w sytuacji kryzysowej przez którą rozumiem właśnie takie już kompletne zdecydowanie na popełnienie samobójstwa. Uważam, że powinno się przypomnieć tej osobie szereg negatywnych aspektów samobójstwa. Bo pomyśl sama - kiedy jesteś załamana to czy w takim skrajnym stanie będzie Ci pomagać kiedy ktoś Ci będzie mówić, że tak naprawdę to życie jest super? Moim zdaniem to wtedy się jeszcze pogarsza bo człowiek myśli, że już na pewno do niczego się nie nadaje skoro niczego nie umie dostrzec i wszystko marnuje. Natomiast chwila zastanowienia nad tym, że samobójstwo to nie jest ani prosta, ani przyjemna sprawa i jeszcze może skończyć się kalectwem - coś takiego może nie jest przyjemne, ale jednak zniechęca do samobójstwa.

 

To było w kwestii wytłumaczenia moich intencji. Poza tym przyznaje, że chyba za dużo chciałam przekazać w tamtym poście i nie każdy mógł to odczytać tak jak chciałam żeby to było odczytane (choćby kwestie ostrożności w zażywaniu leków).

 

Jeszcze jedna sprawa - jak chcecie możecie zlikwidować ten wątek. Z tymże uważam, że byłoby sensowne skonstruowanie takiego wątku. Może nie tak dramatycznego, ale takiego żeby osoba, która faktycznie jest bliska samobójstwa i zajrzy na ten wątek żeby po pierwsze jakoś ją to zniechęciło do samobójstwa, po drugie pocieszyło (wiem, że to akurat jest najtrudniejsze) i żeby ktoś napisał jakieś rady typu jakieś kroki gdzie taka osoba może się udać. Może jakieś telefony, adresy - tego typu sprawy. Może ktoś by mógł opisać jak sam postąpił w takiej sytuacji, ale myślę, że najlepiej by wyszło gdyby było to wszystko dość ogólnikowe i podane jakby na chłodno. Tak żeby np. nie sprawiło, że ta osoba potrzebująca pomyśli, że jest śmieszna ze swoimi problemami czy coś w tym stylu. To by mógł być taki wątek wspólnie skonstruowany przez szereg osób, wygładzony i w formie już ogólnie zatwierdzonej (bo dobrze by było żeby pare osób jednak się wypowiedziało czy im się podoba) mógłby on zaistnieć na forum jako taka 'instrukcja w razie potrzeby'. I oczywiście mam na myśli taki wątek, który kiedy byłby już zakończony-ta instrukcja skonstruowana, to już nikt nie mógłby się tam dopisywać. Po prostu żeby to było dla ludzi którzy nie wiedzą gdzie mogą szukać pomocy i co robić.

 

Zresztą nie wiem, może nie mam racji co do tej instrukcji SOS.

 

Ja osobiście kiedy pisałam te posty chciałam żeby czarownicy zrobiło się lepiej i jednocześnie świadomie pisałam je na ogólnym, a nie jako prywatne maile, bo myślałam, że może kogoś innego kto tylko to czyta, a jest w podobnej sytuacji jak ona - to że jemu to też pomoże. Mi by to pomogło, wiem, że paru innym osobom też. Ale może jest cała masa osób, którym się to nie podoba. Myślę, że najlepszą tego miarą byłaby wypowiedź czarownicy, tylko że to co mi się nie podoba w tym wszystkim to to, że zaczynamy to wszystko tak rozważać, rozpracowywać, a to jest przecież jej post i właściwie ta cała uwaga powinna skupić się na podbudowywaniu jej czy jej pomocy. A postów jednak trochę jest na forum więc wydaje mi się, że ten jeden mógłby służyć właśnie tej jednej osobie.

 

No i prawdę mówiąc mnie nigdy nie zachęcało do popełnienia samobójstwa takie opisywanie jak to sobie ktoś żyły podcina, właśnie raczej mnie to zniechęca. O i mogę dać jeszcze jeden ciekawy przykład. Kiedyś rozmawiałam na chacie z jednym chłopakiem – rozmawialiśmy wielokrotnie, nie to że raz - on myślał o samobójstwie i to nie pierwszym już w jego karierze. Ja w zasadzie wtedy też o tym myślałam i chodzi o to, że dopóki tylko on mówił o samobójstwach to jakkolwiek starałam się go pocieszyć to nie dawało rezultatów, natomiast jak ja zaczęłam mówić o swojej chęci to on nagle zaczął mnie przekonywać jakie to jest bez sensu i mi to odradzać. Koniec końców to jest przykład na pare rzeczy. Po pierwsze dla załamanych bardzo ważne jest to żeby mogli uwierzyć (żeby mieli podstawy uwierzyć), że ktoś ich traktuje poważnie. Akurat w tym przypadku on uwierzył w moje intencje bo spostrzegł, że faktycznie go rozumiem skoro także mam takie myśli. On się wtedy bardzo otworzył, a wcześniej jak rozmawialiśmy w różne inne dni traktował mnie prawie wrogo czy obojętnie. A druga sprawa, którą to pokazuje to to, że nawet osobę która ma samobójcze myśli chęć samobójstwa u innej osoby bardzo łatwo zniechęca do zadawania sobie śmierci. To jest też może przez to, że nagle widzi się, że nie jest się samemu, że chociaż jedna osoba czuje podobnie. I to daje wiarę w siebie, że może ma się rację, że jest źle, ale przynajmniej to nie jest ułuda, to nie jest szaleństwo bo ktoś inny także to czuje. W każdym razie jeszcze raz chodzi mi o to, że nie wydaje mi się żeby to mogło kogoś stymulować do samobójstwa - taki post czy kontakt z osobą chcącą właśnie popełnić samobójstwo (właśnie w sensie w najbliższym czasie).

 

Prawdę mówiąc jestem już trochę zmęczona tymi postami. Jeśli komuś coś co napisałam poprawiło samopoczucie bardzo się cieszę. Tylko szkoda, że tak wielu osobom wręcz na odwrót.

 

Wydaje mi się, że jest pare osób na tym forum, które mają doświadczenie tego typu, że wiedzą gdzie załamana osoba powinna się udać, jakie sprawy pozałatwiać żeby uzyskać pomoc. Myślę, że mogłyby one to wypunktować i napisać w tym wątku i dziwie, że nikt tego nie zrobił bo chyba to by była niezła wskazówka dla czarownicy. Ja rozumiem, że są jakieś reklamy różnych poradni itd. ale może z własnych doświadczeń ktoś by jej właśnie takie rzeczy napisał. Albo polecił jakiegoś sprawdzonego psychologa (jeśli mieszka w tym samym mieście co ona).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jest pare osób na tym forum, które mają doświadczenie tego typu, że wiedzą gdzie załamana osoba powinna się udać, jakie sprawy pozałatwiać żeby uzyskać pomoc. Myślę, że mogłyby one to wypunktować i napisać w tym wątku i dziwie, że nikt tego nie zrobił bo chyba to by była niezła wskazówka dla czarownicy. Ja rozumiem, że są jakieś reklamy różnych poradni itd. ale może z własnych doświadczeń ktoś by jej właśnie takie rzeczy napisał. Albo polecił jakiegoś sprawdzonego psychologa (jeśli mieszka w tym samym mieście co ona).

 

I tu Eliss sie z Toba zgodzę......Czarownica potrzebuje pomocy, fachowej pomocy.....I również apeluję, aby pomóc czarownicy dotrzeć do odpowiedniego lekarza który zajmie się tą sprawą.....

Eliss powiem jasno o co mi konkretnie chodzi.......Tu na forum, nie ma psychologów, psychiatrów....Każdy stara się jak moze....I słusznie zauważyłas że słowa w stylu "życie jest piekne" ludziom z depresja nic nie dają, bo dla nich wszystko traci sens. Mi te słowa pomogły, bardzo pomogły.....zaczałem w zyciu szukac celu...który dawałby mi siłę i radosć......Ale ja miałem tylko nerwicę.....

Ale wracajac do wątku...wiekszośc z nas nie miało w życiu stycznosci z kimś kto próbował odebrac sobie zycie.....i dlatego ten fakt moze być tak przerażajacy....ja przed nerwica nie miałem kontaktu z takimi osobami, wiedziałem że istnieją, że takie sytuacje maja miejsce.....ale to było obok mnie....(może dla Ciebie to codzienność, ale dla mnie nie). Dopiero gdy zachorowałem, dostałem sie na to forum...zaczałem mieć stycznosc z takimi osobami.....

Wczoraj obejrzałem sobie programik o chorych na depresje i musze powiedzieć, że takim osobom (moim zdaniem) forum jak nasze nie pomoże.....one straciły sens życia, dlatego chca zakończyć swój żywot w taki a nie inny sposób....Zamykają się w sobie i trudno jest do nich dotrzeć....tu moze tylko pomóc dobry specjalista i odpowiednio dobrane leki....

Wracając do mojego pierwszego postu....to masz rację moze za mocno potraktowałem czarownicę, ale nie dla tego że chciałem źle. Poczułem się jakkbym przeżywał de ja vo. Moim zdaniem nie powinno być takich postów....Post czarownicy wywołał u mnie dreszcze na plecach, poczułem się naprawde okropnie, pomyslałem "Dlaczego nikt jej nie pomoże?" Ale z drugiej strony, nikt z nas nie mógł jej pomóc.....

Zauważ ile osób próbowało dac jej wsparcie.....W każdym poscie jest odrobina serca autora, kazdy dał czarownicy cząstke siebie....i finał był taki, że czarownica opisała swoją próbe samobójstwa.....Jak się poczuły osoby które próbowały jej pomóc? Napewno nie ciekawie....Chodzi mi tylko o to że taki opis moze wyżądzic wiecej szkody niz pozytku (wiem powtarzam się).

W koncu nikt z nas nie jest psychologiem, a problem czarownicy nas przerasta, jej potrzebna jest inna pomoc.....pomoc specjalisty. Jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi, a net to nie jest poradnia psychologiczna, a to forum miejscem do opisywania swojej próby samobójczej........Nie mam nic przeciwko jej wczesniejszym postom.....To ze planowała sie zabić, że nie mała sił.....rozumiem takie posty....i że są wynikiem chwili zwatpienia. Ale tego ostatnigo nie rozumiem wogóle....nie wiem jaki miła w tym cel....skoro i tak chciała sie zabić...chciała nam pokazać że jednak to zrobi? Nie wiem, nie znam jej.....ale jedyna mądrą rada dla czarownicy jaka moge dać to znalezienie dobrego lekarza, bo w necie napewno sie nie wyleczy...

Dlaczego nazwałem Cie pustą? Nie dla tego ze jesteś głupia, czy coś podobnego...ja krażę wokół tylko tego jednego, ostatniego postu...Nie podoba mi się i nie widzę sensu zamieszczania takich treści tu na forum....A Ty...odnosisz moje wypowiedzi do wszystkich wcześniejszych jej postów.....przecież zawsze zaznaczam, że ten otatni post to przesada!!!!

Nie bedę już odpisywał, bo naprawdę meczy mnie pisanie do tak opornej materii jaka jesteś Ty....Która zamiast chcieć zrozumieć, szuka odwetu...bo została urazona jej duma. I naprawdę nie obchodzi mnie, czy mnie lubisz, czy nie i czy moje posty Ci wiszą. Masz swoje przekonania, ja mam swoje i nie znajdziemy zrozumienia....a ta rozmowa moze trwać przez najbiższy rok, a ja nie chce tracić życia....tłumacząc Tobie moje przemyslenia........Bo w końcu jestes madrzejsza.....Jednak moje zdanie jest takie i nie zmienie go......Takie posty jak ostatni post czarownicy.....są chore!!!!

Pozdrawiam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie ja wiem, że to co pisałam było za długie tylko problem w tym, że za dużo chciałam przekazać, zwłaszcza w pierwszym poście i mimo, że i tak był długi to pewne rzeczy przez to, że mało wytłumaczone zostały mylnie zinterpretowane. I jak piszę, że 'mylnie zinterpretowane' to nie chodzi mi o to, że myślę, że nikt mnie nie rozumie i wszyscy są głupi. Faktycznie widzę możliwość takiej interpretacji i rozumiem tok myślenia osoby, która zrozumiała to w dany sposób. Ja jednak miałam przy pisaniu co innego na myśli. Każde takie zagadnienie kiedy jest bardziej rozwinięte pozostawia już mniej możliwości mylnej interpretacji. Żeby jednak coś było jasne trzeba dużo napisać. Chciałam za dużo przekazać.

Doskonale rozumiem także, że taki długi post jest męczący w czytaniu.

Co do czarownicy nadal nie uważam jej przypadku za aż tak poważny - widzę w niej duże możliwości szybkiego pozbierania się i to bez leków.

 

Co do DarkAngela ja też nie mam siły z Tobą więcej pisać. Mylnie rozumiesz to, że bronię swojej urażonej dumy bo nie wiem prawdę mówiąc w którym miejscu mnie uraziłeś. To na czym mi zależy to to by moje słowa nie były przeinaczane i tym faktycznie mi, że tak to określę dokuczyłeś, że tak często i tak wiele przekręcasz. Pisałam o tym, że bardzo dziwnie rozumujesz i o tym, że nazwałeś mnie pustą nie dlatego, że mnie to uraża tylko dlatego, że sam widzisz, że mam aż za dużo do powiedzenia i przez to powstają te niewygodne długie posty. Ktoś może się nie zgadzać z tym co piszę i uważać to za bzdury, ale jak się ma tyle to powiedzenia różnych rzeczy to jednak wyklucza pustkę. Poza tym poruszam tematy, które jednak są głębsze niż te, które obchodzą osoby puste czy powierzchowne. I uważam, że jeśli ktoś ma problem to miło by było, gdyby mógł szczerze o nim napisać w związku z czym jestem anty duszeniu problemów w sobie i na pewno nie pusta.

No nie chce się tu znowóż rozpisywać, ale po prostu to było bardzo dziwaczne z tym, że jestem pusta i odbierałabym Cię pozytywniej gdybyś napisał, że jestem np. głupia bo taki byś mógł wysnuć wniosek i byłoby to całkowicie logiczne bo każdej osobie coś może wydać się głupie. Jednak to czy ktoś jest pusty to już mniej subiektywne. I jeszcze piszesz, że według Ciebie mam jakiś kompleks dlatego, że piszę długie posty :) To naprawdę niesamowicie dziwaczne wnioski. I o to mi właśnie chodziło, że używasz różnych określeń tak jak byś nie był świadom co one właściwie oznaczają. Tak to niestety wygląda kiedy się czyta to co piszesz.

 

Osobiście uważam, że mogłabym/umiałabym komuś pomóc i pare razy pomogłam. Nie jest moim celem irytowanie ludzie, a już na pewno nie dążę do udawadniania komuś jaka jestem mądra. Mam pewne doświadczenia, które na pewno mogłyby się przydać podłamanym czy zrewicowanym osobom. Ale widzę też, że tu mnie nikt nie chce :)) więc uważam, że wypada to uszanować i nie będę już pisać.

Mogę jeszcze tylko dodać, że chciałam dobrze. I więcej mi się tłumaczyć nie chce, a ostatni długi post był bardzo długi, ale to było wyjaśnienie bardziej w odpowiedzi dla Evy (umieszczone na ogólnym gdyby ktoś mimo wszystko miał ochotę zrozumieć trochę bardziej pewne moje intencje).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×