Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęki przed macierzyństwem ostatniej szansy,gamofobia


amandia

Rekomendowane odpowiedzi

Natomiast rozumiem Magdy stanowisko jak najbardziej.Chodzi o tę niewyobrażalną słodycz pt "moje oczy,Twoj nos".I świadomość,że dzidziuś jest od pierwszych chwil życia z nami,w naszym ciele,jest częścią nas samych jednoczesnie będąc kims zupelnie autonomicznym i osobnym.Cud tworzenia nowego życia doswiadczony od początku.

 

O, dokładnie. Nazwałaś słowami to, czego ja nie potrafiłam nazwać :smile: Dzięki :*

 

Na marginesie chciałam dodać, że moja niechęć być może spowodowana jest tym, że kiedyś pewna dziewczyna z domu dziecka odbiła mi chłopaka... Ja z nim byłam bo go kochałam, a ona (jak się potem okazało) jest (bo dalej jest, mają córkę) z nim dla pieniędzy.

Wcześniej lubiłam dzieci z domu dziecka... Ale od tej historii mam okropny uraz, i dzieci z domu dziecka kojarzą mi się z pazernością, dążeniem po trupach do celu, do tego aby żyć na poziomie- nawet jeśli muszą kogoś przy tym zranić (bo zraniła nie tylko mnie, ale i jego dziecko z pierwszego małżeństwa, które było ze mną dość mocno zżyte).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na marginesie chciałam dodać, że moja niechęć być może spowodowana jest tym, że kiedyś pewna dziewczyna z domu dziecka odbiła mi chłopaka... Ja z nim byłam bo go kochałam, a ona (jak się potem okazało) jest (bo dalej jest, mają córkę) z nim dla pieniędzy.

Wcześniej lubiłam dzieci z domu dziecka... Ale od tej historii mam okropny uraz, i dzieci z domu dziecka kojarzą mi się z pazernością, dążeniem po trupach do celu, do tego aby żyć na poziomie- nawet jeśli muszą kogoś przy tym zranić (bo zraniła nie tylko mnie, ale i jego dziecko z pierwszego małżeństwa, które było ze mną dość mocno zżyte).

Załamałam się........

Czy Ty w ogóle czasem analizujesz to o czym piszesz, jak miałaś naście lat to jakaś dziewczyna odbiła ci chłopaka, a że była z domu dziecka to wszystkie te dzieci są chamskie itd. No i Ty akurat wiesz, że jest z nim dla kasy, pomijając to, że jak widać jemu pasuje - skoro nadal z nią jest. Naprawdę, nie chcę być niemiła - ale TY masz tyle uprzedzeń do takiej masy osób, tak łatwo osądzasz po pozorach, a tak pięknie się unosisz jeśli ktoś to zastosuje do ciebie- powinnaś iść na terapie szybko, bardzo szybko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że wydaje mi się iż 'swoje' być może bardziej się kocha

 

tego się nie dowiemy dopóki nie będziemy mieli poróznania. jak ktoś nie może być biologiczną matką to nie wie jak kocha się to "swoje". a zresztą z tego co widzę i słyszę ludzie nawet "swoich " dzieci nie kochają po rózno i tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozpisałam się ale wykasowałam...

Swoich poglądów Linko nie zmienię, terapia tutaj nie ma nic do tego. Ktoś mnie skrzywdził, mam uraz, i tyle. Uogólniam niepotrzebnie, ale już tak mam. Trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek Nerwica- potrafi się na niego obrazić na kilka miesięcy za to, że czegoś jej nie kupił. Obnosi się ze wszystkim co ma, jak tylko on coś jej kupi to chwali się tym przed wszystkimi znajomymi, rodziną... Co kilka dni jezdzi na duże zakupy (ubrania, kosmetyki)... Facet wygląda jak szarak (skromny jest), a ona jak gwiazda filmowa (chociaż jak go poznała to wyglądała jak szara mysz). Co chwilę podrzuca dziecko do jego siostry, bo ona musi jechać na 'shopping' do miasta na cały dzień... Nim się prawie wcale nie interesuje. Najważniejsze jest to, aby dawał jej na jej kolejne zachcianki. Jak był ze mną to mówił, że boi się podróży itd A jak z nią był miesiąc to namówiła go na kilkutygodniowy wyjazd do Chorwacji- wiem, że sporo nerwów go to kosztowało, bo naprawdę bał się podróżować tak jak ja, ale dla niej pojechał. Czemu? Bo przecież wakacje w Polsce są takie nudne... księżna chciała jechać na prawdziwą wyprawę i on musiał spełnić jej zachciankę. Wiem to wszystko, bo koleguję się z jego bratem i mamy trochę wspólnych znajomych... A on jej nie kopnie w tyłek bo jemu zależy tylko na tym, aby mieć młodą kobietę. Jego pierwsza żona też go tak w jajo robiła. Chyba tylko ja byłam zakochana w nim, a nie w jego portfelu. Ale nie docenił... No i dobrze, teraz mam lepszego :smile:

Ale dość o tym.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, po raz kolejny to napiszę, jak widać jemu to odpowiada skoro nadal z nią jest.

 

Ps. dobrze, że go namówiła na wyjazd, na pewno chłopak tego nie żałuje, zamiast siedzieć w zimnej i deszczowej Polsce- zobaczył kawałek świata :D

 

 

Co do macierzyństwa ostatniej szansy - właśnie się dowiedziałam, ze moja 36 letnia kuzynka, po dłuuugich staraniach zaszła w ciążę - a już miała "brać się" za adopcję ;)

Dostała skierowanie na badania prenatalne i teraz cała rodzina czeka na wyniki i ją dopinguje :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do macierzyństwa ostatniej szansy - właśnie się dowiedziałam, ze moja 36 letnia kuzynka, po dłuuugich staraniach zaszła w ciążę - a już miała "brać się" za adopcję ;)

Dostała skierowanie na badania prenatalne i teraz cała rodzina czeka na wyniki i ją dopinguje :yeah:

 

Bardzo się cieszę! Niech o siebie dba :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ponownie, byłam u psychologa. Nie wiem czego spodziewałam się po tej wizycie ale czuję się jakby zrobiono mi pranie mózgu. Dowiedziałam się, że mam wiele wątpliwości, a dość mało mówię o powodach dla których chciałam dziecka, że może lepiej dojrzeć do tego, zaczekać. Dowiedziałam się, że osoba z niską samooceną, nie akceptująca siebie, nie lubiąca siebie (a dość często tak o sobie myślę) chyba nie może stworzyć w swoim ciele kochającego 'domu' dla dziecka. Dowiedziałam się, że jedyną przyczyną dla których ludzie mają dzieci, powinna być wzajemna miłość (męża do żony i odwrotnie), co znów zaczęło mi nasuwać pytania czy kocham swojego męża (pisałam wam, że miałam takie dylematy, nawet jest taki wątek tu na forum: 'co by było gdyby przestał ją kochać' - czy jakoś tak). Gdy powiedziałam, że czasem moje lęki i obawy doprowadzają mnie do tego, że myślę że chciałabym wrócić do rodziców i u nich mieszkać (w domyśle uciec od tego wszystkiego) dowiedziałam się, że może to słuszne rozwiązanie. I mimo gdy dodałam, że gdybym teraz zostawiła męża i zrezygnowała z dziecka (bo przecież przed ślubem miałam podobne wątpliwości czyli zrobiłam to wbrew sobie) i wróciła do rodziców to pewnie tak by już zostało, i dlatego m.in. nie chcę tego zrobić, psycholog powiedziała tylko: wiem.

Nie wiem co o tym myśleć... Dowiedziałam się też że trudno pomóc takiej osobie jak ja, która we wszystkim widzi problem, wszystko analizuje, bo takie coś do niczego nie prowadzi i trudno w jakikolwiek sposób próbować tej osobie pomóc.

Nie wiem co teraz, bałam się bardzo że ta wizyta mi to zasugeruje - rezygnację z in vitro, nie sądziłam że i rezygnację z męża - w pierwszej chwili włączyło mi się coś takiego że znów zaczęłam się nad sobą użalać, potem pomyślałam, że właśnie nie, że nikt mi nie będzie mówił i sugerował jak żyć, poczułam taką jakby siłę. A później znów dołek, że teraz jestem chojrak, a jak przyjdzie co do czego znów pojawi się atak paniki i sobie nie poradzę. Że już do końca życia taka zostaję :(

Nie wiem czy ta lekarka mnie dobrze zrozumiała, to tak jakbym powiedziała jej o moich natręctwach, że boję się że np. jestem lesbijką (typowe dla nerwicowców), a ona by mi odpowiedziała, niech się pani nie boi, po prostu pani jest. To straszne, ale idąc tym tokiem myślenia możnaby stwierdzić że faktycznie tak jest. Ja się chyba nie nadaję na psychoterapię, bo chyba zbyt wiele oczekuję (że leekarz powie mi to co chciałabym by powiedział), może nie to chciałam dziś usłyszeć, i stąd moja załamka :cry:

Tylko to nadal nie rozwiązuje moich problemów, w sumie nikt ich nie rozwiąże... tak bardzo chciałabym usłyszeć że dam sobie radę, że muszę wziąć się w garść i z tym walczyć, że ktoś mi pomożę,że to dobra decyzja i że będę szczęśliwa. Bardzo oczekiwałam że ten lekarz mi pomoże, że znajdzie jakiś sposób by wskazać mi drogę do walki z moimi problemami (nie tylko dotyczącymi aktualnych dylematów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Betty to psycholog, terapeuta, nie wiem czy to ma znaczenie (nie powinno) - z nfz.

lekarka caly czas podkreslala ze nie moze podejmowac za mnie decyzji a jednak wciaz cos sugerowala, dawala do zrozumienia, a mowilam jej ze czesto sugeruje sie opiniami innych. Mowila tez ze racji mozna sie dopatrzec we wszystkim, w opinii kazdego, ale mimo to odczulam ze ona dokladnie zdaje sobie sprawe ze to co mowi moze miec na mnie duzy wplyw. Balam sie ze cos takiego uslysze, ale staralam sie myslec pozytywnie, wiele obiecywalam sobie po tej wizycie. Znow sie zniechecilam, poza tym mysle ze gdybym reaz poszla do innego lekarza, wiedzialabym jak prowadzic rozmowe, a to bez sensu.

Sama nie wiem, ale ta wizyta zasiala we mnie jeszcze wiecej watpliwosci,bo moze nie kocham meza i dlatego nie mamy dzieci, moje cialo samo daje taki znak- wiem ze to troche irracjonalne, ale takie mam mysli :( Rozbilo mnie to wszystko, choc w pierwszej chwili pomyslalam ze sie nie dam, ze sama o sobie Fumiem zdecydowac, ale potem moj entuzjazm opadl. Naprawde liczylam na to ze ktos mi jakos pomoze, bo obawiam sie ze sama sobie nie poradze. Nie mam wiary w siebie z gory zakladam ze nie dam rady, zemi sie nie uda. Mialam wielkie nadzieje ze lekarz cos zaproponuje, jakies leczenie, pomov, a powiedziano mi tylko ze jesli chce przyjsc znow to mam zadzwonic na recepcje i sie zapisac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem, ale ta wizyta zasiala we mnie jeszcze wiecej watpliwosci,bo moze nie kocham meza i dlatego nie mamy dzieci, moje cialo samo daje taki znak- wiem ze to troche irracjonalne, ale takie mam mysli

 

jesli Cie to pocieszy to ja tez miałam i mam takie mysli. chociaz bez sensu byłoby gdyby kazda niepłodność była jakimś znakiem z nieba, prawda:)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem, ale ta wizyta zasiala we mnie jeszcze wiecej watpliwosci,bo moze nie kocham meza i dlatego nie mamy dzieci, moje cialo samo daje taki znak- wiem ze to troche irracjonalne, ale takie mam mysli

 

jesli Cie to pocieszy to ja tez miałam i mam takie mysli. chociaz bez sensu byłoby gdyby kazda niepłodność była jakimś znakiem z nieba, prawda:)?

 

Nigdy nie uważałam niepłodności (czy jakiejkolwiek innej choroby) za znak z nieba, czy za karę za coś - choć nie powiem takie myśli przelatywały przez moją głowę.

Niemniej idąc tym tokiem rozumowania osoba chora może pomyśleć np. skoro zachorowałem to może czas umierać, po co się leczyć, może to sygnał od Boga? Nie żyjemy w czworakach i dla mnie takie myślenie jest kompletnie pozbawione sensu, choć przyznaję się, jak widzicie sama mam takie myśli, choć potrafię zdać sobie sprawę z ich absurdalności, tylko co zrobić by się nie pojawiały skoro wiem, że są głupie :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo jestem ciekawa czy sytuacja u autorki postu się wyklarowała :( Jestem w podobnej sytuacji, wszystko analizuję i mocno wybiegam w przyszłość. Rownież jestem mocno związana z rodzicami, doszlo do tego, że po kilku latach przeprowadziłam się od partnera do rodziców i nie chcę wracać :( U mnie natrętne myśli dotyczą chyba każdej dziedziny życia. Boję się wyjść za mąż, a nawet zaręczyć, nie wspominając już o dzieciach. Głównie martwię się o swoją przyszłość, co będę robić, gdzie będę pracować, z czego się utrzymam. Nie mam żadnych celi, na tą chwilę pracuję w galerii handlowej, ale co potem? Ataki paniki przychodzą w różnych momentach, prawie nie sypiam. .. Wszystko to nagle pojawiło się w mojej głowie, nigdy nie miałam takich problemów :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×