Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

To teraz kilka moich groszy :)

 

Po pierwsze, do psychologa ani do psychiatry nie potrzeba mieć skierowania. Wiem co mówię, bowiem stam w listopadzie potrzebowałem odwiedzić psychologa. Miałem pewne schody - byłem w innym mieście niż miejsce zameldowania, nawet w innym województwie. W takim razie pomyślałem że są dwa rozwiązania - albo załatwienie sobie skierowania od prywatnego internisty, albo pójście do psychologa prywatnie. Jednak jestem skąpiec i postanowiłem spróbować jednak iść "normalnie". Okazało się że zostałem normalnie zapisany, czekałem ok 1,5 tygodnia - na NFZ. Co najciekawsze, w tym regionie Polski obowiązują jakieś książeczki ubezpieczeniowe- ja nic takiego nie miałem, nie miałem również legitymacji ubezpieczeniowej ani nawet umowy z pracy, na podstawie której można byłoby się dowiedzieć że posiadam aktualne ubezpieczenie. Jedyne co musiałem mieć to dowód osobisty - wiem że dostałem się tam dzięki uprzejmości pani pielęgniarki w rejestracji, spisała moje dane i powiedziała że ona jakoś już dojdzie żeby NFZ odpowiednio się z nimi policzyli. Tym samym chce Was przekonać, że czasem warto próbować, chociaż w naszych stanach umysłu często jest to ciężkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To teraz kilka moich groszy :)

 

Po pierwsze, do psychologa ani do psychiatry nie potrzeba mieć skierowania. Wiem co mówię, bowiem stam w listopadzie potrzebowałem odwiedzić psychologa. Miałem pewne schody - byłem w innym mieście niż miejsce zameldowania, nawet w innym województwie. W takim razie pomyślałem że są dwa rozwiązania - albo załatwienie sobie skierowania od prywatnego internisty, albo pójście do psychologa prywatnie. Jednak jestem skąpiec i postanowiłem spróbować jednak iść "normalnie". Okazało się że zostałem normalnie zapisany, czekałem ok 1,5 tygodnia - na NFZ. Co najciekawsze, w tym regionie Polski obowiązują jakieś książeczki ubezpieczeniowe- ja nic takiego nie miałem, nie miałem również legitymacji ubezpieczeniowej ani nawet umowy z pracy, na podstawie której można byłoby się dowiedzieć że posiadam aktualne ubezpieczenie. Jedyne co musiałem mieć to dowód osobisty - wiem że dostałem się tam dzięki uprzejmości pani pielęgniarki w rejestracji, spisała moje dane i powiedziała że ona jakoś już dojdzie żeby NFZ odpowiednio się z nimi policzyli. Tym samym chce Was przekonać, że czasem warto próbować, chociaż w naszych stanach umysłu często jest to ciężkie.

Ale ja sobie nie wyciągłem z kapelusza że w mojej okolicy wymagają skierowania... To jest miasteczko które liczy 30 tys mieszkanców...

Jest tam 3 psychologów (na nfz) i każdy wymaga skierowania... a kolejki to od 1 do 1,5 miesiąca. byłem pytałem... jeszcze te nie miłe baby w rejestracji. Widzą że ktoś jest młody to mają w dupie.

DO większego miasta mam ponad 1 godzinę drogi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też pochodzę z niedużej mieściny i u mnie też było trzech na krzyż i też czekałam na pierwszą wizytę, poza tym na nfz ludzie sie zapisują a nie przyłażą często, ja jak miałam interes to szłam prosto, (mijałam ropuchy w recepcji do gabinetu) i pytałam: przyjmie mnie pani? zazwyczaj sie godziła bo wiadomo że mają cały zeszyt zapisany często a w gabinecie babka siedzi sobie bo pacjenci nie przyszli, mam świadomość że napewno nie wszędzie tak jest ale też trzeba sie troche porozpychać łokciami, do rodzinnego też poza numerkami cała chmara ludzi czeka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę że pierwszym krokiem jaki powinnaś zrobić to znależć sobie dobrego psychologa i być pod jego stałą opieką. ja również miałem ojca pijaka wiec wiem jak to jest i chociaż mam teraz ponad 30 lat to niestety jakieś spaczenie w mojej psychice zostało do teraz (niska samo ocena, brak wiary w swoje możliwości ,itp) jednak ty masz dopiero 16 lat więć jesteś jeszcze osoba niepełnoletnią która o sobie sama nie stanowi, napewno w Twojej okolicy jest jakaś poradnia psychologiczna albo porozmawiaj ze swoim lekarzem pierwszego kontaktu o tym niech wskaże Ci jakiegoś psychologa, najważniejsze to to abyś miała wsparcie i pomoc teraz a taka powinien dać Ci psycholog

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i co z tego że jest kilku psychologów ... idę do pierwszego lepszego po kilku dobrych wizytach pytam się co mi jest a on na to że psychiatra stawia diagnozę... a mi przypuszcza to co napisał lekarz rodzinny w skierowaniu. (czyli mógł powiedzieć "nie wiem po co Pan do mnie przyszedł")

Przypominam sobie sytuacje kiedyś z neurologiem... jak wchodziłem sam to był nie miły a jak już rodzic wszedł to zupełnie co innego.

 

koło się zamyka.. niestety..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha

NIE WIEM co jest po śmierci jednak jestem pewna że będę z mamą a z nią nigdy nie było mi źle zawsze mogłam na nią liczyć a ona na mnie . Ale ten pojebany dzień wszystko zmienił czułam sie tak jakbym nie znała własnej mamy wstałam zeszłam i z myślą ze śpi poszłam na gore: /. jestem cholernie naiwna wiedziałam ze mama zawsze wstaje rano . ale nie jednak pomyślałam ze śpi było koło 10 znowu zeszłam na dół . Jednak za tym drugim razem zeszłam z koleżanka mama miała otwarte oczy i oddychała ciężko . Stał nad nią Ojciec: / . Starał sie ją obudzić ale nic nie działało firanki były poszarpane łózko przesunięte . zaczęłam dzwonić na pogotowie ale kurwa jebane nie połączyło mnie bo stwierdzili ze kłamie . wiec pobiegłam do sąsiadów zadzwonili czekałam na tą pierdolona karetkę przed domem pół godziny tak sie kurwa śpieszą ratować ludzi potem zabrali mamę do szpitala. Pojechałam tam z ojcem starłam dodzwonić sie do siostry ale oczywiście nie odbierała. siedziałam w szpitalu z jakieś 5 Godzin cały czas latali do mamy . potem zabrała mnie siostra wieczorem może około 19 przyjechał wujek z ojcem i wujek nam powiedział reszta była straszna . miesiąc po śmierci mamy zaczęłam sie ciąć potem próbować sie zabić . ale nie pisze tego tylko po to żeby sie poużalać nad sobą wiem ze ludzie mają gorsze problemy wiem ze nie ja jedna próbuje takich wyjść . jednak wiem ze dla mnie życie juz niema sensu. Po prostu nie potrafię żyć z Ojcem od kiedy pamiętam pił nawet raz może dwa musiałyśmy sie z mamą i siostrą wynosić z domu bo zaczął mówić ze zabije mamę . Wiem ze może może go tez to boli ale mam dość jego pijańskiej gęby i tej jebanej dziwki o której napieprza mówi ze będę miała brata ze znajdzie mi nową mamę . A ja nie chce nikogo więcej w tym domu jeśli tylko przyprowadzi tu kogoś to po prostu będę pyskować tak żeby w końcu mnie uderzył może nawet nie będę musiał znów próbować samobójstwa . : // Po prostu życie jest pojebane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, w życiu bywa różnie. Życie jest zmienne. Raz jest dobrze, tak jak było Ci dobrze z mamą, a raz jest źle - tak jak teraz. Dlaczego więc postępujesz i zachowujesz się tak, jakby już nigdy szczęście nie miało się do Ciebie uśmiechnąć? Czeka Cię w życiu jeszcze wiele szczęśliwych chwil, podobnie jak i nieszczęśliwych. Ale dla tych szczęśliwych warto żyć, bo one nadają smak naszemu życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozę Masz Jakąś Racje Ale Co Z Tego skoro ja nie chce szczęścia bez mamy . bez mamy szczęście dla mnie nie istnieje .

Ja po prostu pogodziłam sie już z myślą ze muszę odejść za którymś razem uda mi sie i może dopiero wtedy będę szczęśliwa nie wiem co wtedy poczuje jak na ten czas gdy próbuje nie czuje sie tak jakbym miła tu zostać dalej czuje to samo . Nie mogę dłużej udawać ze mam na to wszytko wyjebane juz po prostu nie umiem mam dość codziennych awantur krzyków latania przedmiotów po domu . Ja po prostu proszę tylko o to by mama wróciła czy to tak wiele czy ten Bóg niemożne zrozumieć ze ja nie chce bez niej żyć i wiem ze ona nie może do mnie wrócić wiec ja pójdę do niej .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZostałamSama wiem, że przeżyłaś straszną tragedię i żadne słowa nie będą cię w stanie pocieszyć. Pozwolę sobie jedynie zacytować miki74.

Czeka Cię w życiu jeszcze wiele szczęśliwych chwil, podobnie jak i nieszczęśliwych. Ale dla tych szczęśliwych warto żyć, bo one nadają smak naszemu życiu.

Wiem, że w momentach rozpaczy taki cytat wiele nie załatwia. Może będzie ci troszkę lżej z faktem, że nas tu na forum obchodzi twój los i twój ból. Ja nie wiem jak tam sobie radzisz psychicznie z tym wszystkim, czy masz tam koło siebie pogadać z kimś zaufanym? Czas leczy rany, choć nie raz nie zawsze. Cóż więcej powiedzieć. Trzymaj się i pisz tu czasem jak ci źle. Napewno zawsze ktoś się znajdzie aby pogadać. Jak masz ogromne doły czasem to wizyta u psychiatry też nie zaszkodzi i jakieś antydepresanty stabilizujące czasowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niemaam nikogo zaufanego jak narazie pomaga mi

fajka

browar

i czasem amfetamina .

 

 

albo żyletka

 

ehh niemów ze kogoś obchodzi moj los bo to nieprawda zresztą ojciec sam powiedział ze jestem śmieciem wiec wiesz jestem sama i niech tak zostanie umrę i będzie najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZostałamSama,

 

Jesteś dla siebie zbyt surowa. Zgłoś się po pomoc tak jak radza moi przedmówcy. Od czasu kiedy straciłaś mamę minęło już prawie 1,5 roku. Rozumiem Twój ból. Ale nie możesz się tak zadreczać. Z używkami to też nie najlepszy pomysł na zapomnienie, ukojenie. Wszystko działa czasowo, moze spowodować trwale zmiany. Sama wiesz jak to jest byćalkoholikiem. Czy napewno chcesz powielać błędy ojca?

 

Pisz tu czasem do nas. Będzie Ci lżej i nie myśl w ten sposób,że nikogo Twój los nie obchodzi. Nie uogolniaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trudno a moze on chce zebym była taka jak on moze przestanie na mnie krzyczec i mowić ze to ja jestem wszytkiemu wina moze to ja przynosze mu wstyd .

Jabyś była na moim miejscu tez byś zaczeła pić cpać itp.

ale to gowno daje najlepiej sie zabić i jest gt dla wszytkich w około mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZostałamSama,

 

A dlaczego ojciec ma byc wyrocznią co do Twojego dalszego życia? Nie musisz wybierać takiego życia jakie On wiedzie. Nie musisz powielać takiego stylu życia. Każdy ma wybór przed sobą. Niektórzy nie dostrzegają innego, lepszego życia. Poprostu nie mięli innego przykładu w życiu. Boją się spróbować normalności.

Nie jestem na Twoim miejscu i napewno nie chciałabym się na nim znaleść.

Spróbuj poszukać wyjścia z tej sytuacji. Narazie wybrałaś piwo, amfetaminę. Papierosy też są szkodliwe, sama palę , wiem coś o tym.

Może masz jakiś pomysł oprócz popadania w czarną stronę życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie niema innego wejść ja nie przeżyje nie zobaczę tego co przede mną.

nie znam w sql :/

i koniec powieszę sie albo użyje Acodinu .

 

ja nie widzę szczęścia ani radości Bóg zabrał mi wszystko co miałam wszystkich których kochałam .

po prostu nic w moim życiu nie jest fajne każda jego strona to szara rzeczywistość.

Wszedzie widze usmiechniętych ludzi ale co im z szczescia skoro niedoceniają go ?

ja miałam go za duzo Bóg skarał mnie za moje grzechy teraz niech moje życie przestanie istnieć mam dość szarej rzeczywistośći .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZostałamSama,

 

Tak jak pisalam obwiniasz się za to co nie powinnaś. Ludzi dotykają różne nieszczęscia.

Bóg nie karze, co najwyzej stawia nam różne przeszkody w życiu,żebyśmy sie z nimi uporali. Wie,że damy radę. Wszystko wymmaga czasu. Z dnia na dzień nie uzdrowimy swojej duszy.

Nie ,myśl w ten sposób bo sama siebie kawałek po kawałeczku unicestwiasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZostałamSama nie mów tak i nie określaj się tak. Nie raz w życiu czułem się podobnie do ciebie ale miałem o tyle szczęście, że stanęli na drodze ludzie, którzy mi pomogli. Nie wiemy z Moniką jak cię przekonać, jak cię pocieszyć. Często człowiek jest taki zdołowany, że wyć się chce, to ci wierzę. Gdyby ode mnie odszedł ktoś mi bliski i jedyny na świecie, na kim mogę polegać to zapewne i czułbym się tak samo podle. Posłuchaj się generalnie Moniki Zawalcz o siebie. Wiem, że jest ci cholernie trudno. Nie mogę nawet w części sobie tego wyobrazić przez co przechodzisz. Uwierz jednak, że jesteś wartościową osobą. Wiem, że to oklepane ale pogadaj może o tym właśnie z kimś fachowym, jak np psychoterapeuta. Może trudno ci w to uwierzyć ale będzie z czasem lepiej. Trzymaj się i pisz tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIESZ COŚ CI POWIEM CZYTAM TO I W POŁOWIE ROZUMIEM A W POŁOWIE NIE . CZASEM NIE DA SIĘ KOMUŚ POMÓC CHODZIŁAM DO PSYCHOLOGA ALE PIERDOLIŁA TAKIE JEBANE GATKI ZE STWIERDZIŁAM ZE JUŻ NIGDY TAM NIE PÓJDĘ . WIEM WYDAJE WAM SIĘ ZE JESTEM GÓWNIARĄ KTÓRA NIE ROZUMIE ŻYCIA ZE MOŻNA JĄ LAĆ PO PYSKU WYKLINAĆ. JA JEDNAK CZASEM SADZE ZE ROZUMIEM ŻYCIE W INNY SPOSÓB LUBIE POMAGAĆ LUDZIOM ALE ONI CZĘSTO POTEM ROBIĄ ZE MNIE WARIATKĘ LUB KOGOŚ KIM NIE JESTEM WOLE BYĆ SAMA PIĆ PALIĆ ĆPAĆ . A POTEM SIĘ ZABIĆ DOCZEKAĆ DNIA W KTÓRYM JUŻ NA PRAWDĘ KOMPLETNIE BĘDĘ MIAŁA DOŚĆ. WIEM ZE WY STARACIE SIĘ MI POMÓC DOCENIAM TO BO JESTEŚCIE NAPRAWDĘ DOBRYMI LUDŹMI ALE DLA MNIE JUŻ ZA PÓŹNO JA PO-PROSTU CHCE Z KIMŚ POGADAĆ A POTEM ODEJŚĆ TAM GDZIE NIEMA JUŻ NIKOGO .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZostałamSama,

 

Widze konflikt u Ciebie.

Pomijając,że jest Ci cieżko bo straciłaś mamę. Współczuję Tobie, naprawdę.

 

Najpierw piszesz,ze będziesz piła, paliła i ćpała, a potem się zabijesz.

Chcesz z kimś pogadać, a potem odejść tam gdzie nie ma nikogo. Niestety nie wiadomo co jest po drugiej stronie. Skąd wiesz,że tam nikogo nie ma?

 

Czegoś tutaj nie rozumiem. Wytłumacz mi o czym chcesz z kimś pogadać?

Chcesz się wyżalić?

Próbujemy Cię zrozumieć.

NIe chcesz pomocy, cały czas wygrażasz się,że się zabijesz.

Tak naprawdę to chcesz pomocy, oczekujesz jej........ja to rozumiem.

Dlatego próbujemy nawiązać dialog z Tobą.

 

Jak żyła Twoja mama to zapewne pamiętasz i dobre chwile, dobre momenty, szczęśliwe dzieciństwo. I nie wierze,że nie chciałabyś,żeby one wróciły. NIe wierze,że w głębi duszy nie pragniesz byc radosną dziewczyną.

Każdy z nas chce być szczęśliwy. Dlatego tutaj między innymi jesteśmy i próbujemy sobie pomagać słowem, wspomagać w trudnych chwilach.

Przychodzi tutaj każdy kto szuka pomocy. Dlatego uważam,że też tej pomocy oczekujesz, inaczej byś tutaj nie przyszła, nie napisała.

 

Wybierz się na psychoterapię. MOże nie trafiłaś na kompetentnego terapeutę za pierwszym razem. Próbuj, my też próbujemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×