Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

mój lęk jest wielki, pralizuje mnie i wywołuje idiotyczne zachwanie - jak błaganie rodziców żeby nie wyjeżdzali na miesięczne wakacje do Francji. Dodam, że mam męża, z którym mieszkam, a na miejscu zostaje też mój brat.

przeraza mnie ogrom mojego leku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BO(że!! w chwili obecnej przezywam dokładnie to co wy!

moja rodzina za dwa dni wyjedza na wakacje na miesiac do francji, a ja od 3 tygodni swiruje

zjadam persen - pomaga, chodze za nimi jak pies i co jakis czas błagam zeby nie wyjezdzali....

sama sie soba zalamuje, ale to jest silniejsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moze to i dobrze ze wyjezdzaja ja byłam uzalezniona od macochy i tez kazde jej wyjście bylo u mnie wielka tragedia i wiesz co w zeszłym roku rodzice wyjechali na pół roku do kanady do rodziny a ja zostalam z męzem i synem a na dodatek w tym samym czasie wyjeżdzałam do warszawy do kliniki nerwic do warszawy i byl to dla mnie ogromny stres i wiesz co to mi pomoglo bo wreszcie uwolnilam sie od tej zależności od rodziców i jak wrócili to juz ich nie potrzebowalam , a tak 5 lat z domu nie wychodzilam sama nigdzie. teraz wychodze i nie stresuje sie i nie wpadam w panikę gdy nikogo nie ma w domu , wreszcie odcięłam tą pępowinę , i jak juz wrócili tez nie pzychodze do nich za często zeby znów sie nie uzależnic ,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojj życie potrafi sie zmienic o 180 stopni, gdy chorujesz na ta jeb*na nerwice... ja choruje od niedawna tzn od 2-3 miesiecy.. mam 19 lat i nigdy nie przypuszczalem,ze zachoruje na nerwice ehh.. wsrod znajomych mam opinie 'totalnego luzaka', wiec nawet nie moge sie nikomu do tego przyznac, bo zaraz ktos zapyta mnie 'ile wypiles?' albo po prostu wybuchnie smiechem:] no i w sumie do tej pory jakos wszystko mi w zyciu wychodzilo.. skonczylem liceum, dobrze zdalem nowa mature z maty i angola, dostalem sie na polibude (niestety nie zaliczylem sesji, od pazdziernika zaczynam ponownie), zdalem prawko, mam nawet swoje auto i piekna,kochajaca dziewczyne. Udalo mi sie nawet wymigac od wojska raz na zawsze:P a tu jednak.. w ostatnim czasie na glowe zwalilo mi sie zbyt wiele spraw.. zaczalem sie bardzo wszystkim przejmowac,nawet najdrobniejsza sprawa powodowala,ze nie moglem zasnac w nocy i meczylem sie tym.. a tych spraw swego czasu bylo wiele..tych malych i tych wiekszych problemow.. na szczescie na dzien dzisiejszy udalo mi sie je wszystkie rozwiazac. Tzn to,co mnie dreczylo..i juz jest duuuzo lepiej:) Wczesniej mialem takie objawy jak: kolatanie serca,skoki cisnienia,uczucie jakbym mial zaraz zemdlec,dretwienie stop i dloni,bole zoladka.. teraz w znacznej mierze ustapily, sporadycznie odczuwam tylko jakby cos 'siedzialo mi na zoladku', gdy sie zestresuje.. takze chcialbym wszystkim powiedziec,ze najlepiej walczyc z nerwica samemu, rozwiazywac zyciowe problemy, poukladac mysli w glowie.. a psychiatra i psychoterapeuta moga byc tylko takim dodatkiem ulatwiajacym ten proces.. pozdrawiam wszystkich chorych i mam nadzieje,ze z nerwica mam spokoj na przynajmniej tekilka lat:]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boje sie naprawdę, że wróci paniczny lęk, który był 4 lata temu, kiedy również wyjechali

boje się, że w ciągu tego miesiąca:

- sparalizuje mnie ze strachu

- zwariuję - czy to nie stały lek wszytskich?

- zrobię sobie krzywdę lub komus, bo przestane nad sobą panować

- uduszę się z upałów

- rodzicom cos się stanie

- mąż mnie zostawi

duzo jak na jeden misiąc prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie co ci daje ten lęk? JA tez słyszałam takie pytanie od mojego terapeuty, MI np dawal to ze czulam jak sie wszyscy nade mna lituja w domu i akceptację macochy i jej milośc ktorej wczesniej mi nie okazywała , zrozumialam to za póżno i tak długo sie męczylam , a czy bylo warto tak walczyc o tą milośc? -dzis juz to wiem ze nie warto i olałam to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tylko nerwica pisze taki scenariusz , a prawda bedzie inna , rodzice wrócą ,mąż cię kocha, i nie zwariujesz ,bo jak już masz nerwice to nie bądz taka zachłanna na te choroby zostaw coś dla innych :lol: trzymaj sie i dasz rade ja dałam rade to i ty dasz rade . Jesteśmy w podobnym wieku ja mam 30 lat i choruję od ponad 10 lat i dałam sobie rade . Wierzę w ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak to niestety jest...

 

Ja nie miałam ataków przez 4 lata,nie byłam na żadnej terapii,same przeszły.Niedawno nerwica znowu powróciła,ataki są o wiele gorsze,do tego doszły epizody depresyjne:(

 

Miałam teraz taką samą syt.jak Ty z wyjazdem za granice.Niestety nie pojechałam,nie dałam rady:(

Straciłam kupe kasy bo za późno zrezygnowałm ale nie żałuje.Wiem,ze wyjazd byłby dla mnie koszmarem.Lęki zaczeły sie 2,3 tyg.przed wyjazdem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Kilka miesięcy temu u mojego 34letniego brata stwierdzono nerwicę lękową. Od tego czasu jest pod wpływem leku - salasta ( i jeszcze jednego sero... - zapomniałam). Jest osłabiony,nie wierzy w swoje możliwości, późno wstaje, ale wydaje mi się, że stara się z tym walczyć. Brat mieszka z rodzicami - ja jestem poza domem 600 km od niego. Boję się, że rodzice nie wykorzystają wszystkich środków, które mogłyby mu pomóc. Chciałabym coś zrobić, ale nie wiem co?! Czytałam, że akupunktura pomaga? Możw warto spróbować. Brat raz w miesiącu ma wizytę u psychiatry, ale nie wiem jak ona przebiega. Może jakaś psychoterapia? Ile to może kosztować? Boję się, że nie będzie ich na to stać. Brat jest na utrzymaniu rodziców (dodatkowy powód do zmartwień!) Poradźcie co robić - chyba sama zacznę się bać , że to rodzinne! Bardzo chcę mu pomóc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te myśli są poprostu okropne. ostatnio połozyłem sie spać, czuje jak mi serce wali. odrazu strach i panika. Nagle pojawia mi sie obraz szkieleta na koniu jeżdżącego dookoła mnie i krzyczącego. Otworzyłem oczy, patrzę nic nie ma, mam tylko jego obraz w głowie. Już nie wiedziałem co jest snem a co jawą. Łyknąłem sobie Neospazminy i pomogło troche, ale i tak nie mogłem zasnąć. Najgorsze jest to uczucie "czegoś" w głowie. Wciąż wydaje mi się, że cos w niej mam, ciśnie mnie. Jak widać te mysli są dziwne, stąd mój strach o chorobach. Jednak uspokoiliście mnie bardzo za co jestem wam niezmiernie wdzięczny. Postaram się walczyć z tą chorobą i wygrać, nie dać jej za wygraną!!! Tego wam wszystkim również życzę:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ! Jak to dobrze że sa jeszcze tacy ludzie jak ty Twój brat moze być dumny z siostry.Tu na forum znajdziesz wszystkie tematy które potrzebujesz (wejdz w opcje szukaj) w razie czego ja chętnie służę pomocą pisz na priv pozdrowionka.I nie martw się na zapas z tego sie wychodzi! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci coś szczerze... otóż czytając Twój post w pierwszej chwili pomyslalam sobie..." aŚKA CO TY ROBISZ....FACET MA PROBLEM..." a jednak napisalam to co napisałam i przyznam sie, że Twoj pierwszy post był tak banalny, że musiałam to zrobić. Teraz widzę, że jest troche gorzej niż myślałam. Pytasz sie czy przezyłam cos takiego co Ty.... przezyłam, może nie dokładnie to samo ale bardzo podobnie. Też byłam zazdrosna, robiłam awantury, bo sie martwiłam. Z mojej strony była to troska a z jego strony...no cóż...to wyglądało jak terroryzm. Jestesmy strasznymi egoistami wiesz???Mi udało sie choc jedno w tym posranym zyciu....nabrac do zwiazku dystansu. Nie mozemy sie o wszystko bez ustanku martwic. O to że partner nie napisał smsa wtedy gdy tego oczekiwalismy......mi ktos pokazał, ze zycie nie moze toczyc sie według schematow takich jakie my sobie obierzemy. Jesli cos Ci to mowi to dobrze, jesli nie to sorry ze zanudzam, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzasti13

masz racje.to jest taka choroba ze musisz rozmawiac z innymi nerwusami.moja mama zawsze mowila ze bogaty biednego nie zrozumie, i to sie metaforycznie przeklada na nasza chorobe,zwlaszcza relacje z ludzmi ktorzy nie wiedza co to znaczy byc chorym na nerwice lekowa.jesli nawet probuja zrozumiec nas, nie sa w stanie tego zrobic,nerwuska moze zrozumiec inny nerwusek.wiec nerwuski calego swiata, laczcie sie i pomagajmy sobie nawzajem!!!!:)jak tylko mozna,pamitajcie ze choroba uszlachetnia,bo samoistnie zaczynamy pomagac innym bez oczekiwania na 'zaplate',bo CHCEMY pomoc dla samego pomagania,bo sprawia ze jestesmy wrazliwsi na krzywde innych,bo mimo cierpienia stajemy sie lepszymi ludzmi...pozdrawiam :) :) :) :) :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się Czarownico! Czasem nerwica przeszkadza w tym, żeby mieć jakiś zdrowy dystans do związku...też to miałam, choć u mnie przejawiało się inaczej niż zazdrość...być może u Kalego to też jest zaburzenie nerwicowe, a może tylko niezdrowy mechanizm wyniesiony np. z domu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem ze tracąc miłosc tracisz sens zycia :( nie wytrzymała poprostu już moich ataków, tego że cały czas coś mnie bolało i nigdzie nie chciałem wychodzic. nie dziwie sie w sumie bo młoda dziewczyna chciala sie bawić, ze mną nie mogła bo ja z różnych chorobliwych powodów nie chciałem a sama też niezabardzo chciała. po prostu nie wytrzymała presji . ja to rozumiem choć pogodzić się nie mogę :((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×