Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Z pomoca psychologa też nie mogłem znaleśc żadnej konkretnej przyczyny... :cry: .Z każdym rokiem choroba nasiliała się i obecnie mam nieżle przechlapane..Może 2 poważne wstrząśnienia mózgu które miałem jako 10-11 latek jakoś wpłyneły na to?(Może tak wnioskowąc gdyby nie fakt pierwszych objawów juz kilka lat wcześniej..)

 

Coś moj spokoj ducha w życiu płodowym musialo zaklocic :time::hide:

 

 

Tym czasem lece podziwiac widoki na warszawskim odcinkiem Wisełki:P ale znajać życie znów się jakas franca przypląta i wróce nabuzowany.. :silence: .Lepsze to niż siedzenie w domu i uzalanie się nad sobą.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdesper, no ale mowisz,że od małego miales te natręctwa,wiec to raczej nie przez wstrząsnienia mózguA dzis masz cieple ,dobre relacje z rodzicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne.Rodzice mnie wspierają w wielu sprawach i na szczęscie rozumieją jakim problemom muszę stawiać czoło każdego dnia.

 

 

Lecę ..milego dnia Tobie shadow i innym;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Tak jak pisałem wcześniej postanowilem pisac codziennie co sie ze mna dzieje....

Zamienilem psychiatryczne gówno na gówno koksiarskie

Czuje sie lepiej.

koksy bankowo nie zrobią większego spustoszenia w organiźmie niż psychotropy, ktore mnie sukcesywnie zabijają miast leczyć

Czuję , że jak się wprowadzę na wysokie obroty to może byc tylko lepiej

Z resztą gorzej niż wczoraj i tak być nie może-cały dzień rozważałem zakończenie tej tragi farsy jaką stało się moje nędzne życie

derealizacje oczywiście mam nadal

ale nie od razu Krakow zbudowano

natomiast czuje napływ pozytywnej energii, zaraz ide na strych , gdzie mam nie używany od 3 lat worek oraz sprzęt do ćwiczeń

Będzie dobrze

Wierzę w to...a jak nie to będzie źle ...

na pewno nie gorzej niz dotychczas....

trzeba szukać ratunku w każdy sposób.

Nie boje się eksperymentować

juz nie

pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert,

wal te testosterony, bo Cię to rozchuśta w druga stronę. Serio - pomijam kwestię wątroby i inne

 

Ogólnie to ja wolę się podciągać i biegać, pływać. To dużo zdrowsze i zostajesz w sumie sprawniejszy. Siłownie strasznie zamula mięśnie.. Stają się pozbawione szybkości. Oczywiście cokolwiek rób co Ci pomaga - bo lepsze to niż wegetacja na proszkach - ale wiesz ostrożnie ze sterydami.

 

3mam za Ciebie kciuki stary, oby było ok z Tobą i oby to pomogło - wtedy ja zrobię kurację (hehehe:D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hey

Jest na wyraz dobrze

Derealizacja minęła, lęków nie ma , jestem oczywiście podenerwowany ale taki objaw to ja mogę mieć do końca życia

po raz pierwszy od 3 lat miałem siły na porządny trening-teraz jestem zmęczony...ale tak "zdrowo" zmęczony

apetyt pierwsza klasa.zwłaszcza po treningu.

Koturre

Wiem że typowa siłownia "skraca" mięśnie. jest sie silnym , ale malo gibkim.To bardzo kontuzjogenny stan. Kiedyś uprawialem kickboxing. Trening bokserski był i jest połową mojego treningu. potem cięzary..

magdalena

koksy niekoniecznie powodują , że stajesz sie typowym spuchniętym karkiem. Zależy co i jak ćwiczysz i jak chcesz wyglądac. Myślisz , że wyrzeźbieni modele sie nie koksują???Koksuja , koksuja-stosuja tylko odpowiednie do zamierzonych efektow koksy i odpowiedni zestaw ćwiczen. Co do stania lub nie stania siusioka-to tez kwestia rozwagi i odpowiednich środków "odblokowujących"

Zastanawia mnie jeden medyczny aspekt sprawy ( tak sobie dywaguję, ale ciekawe jest to )

Natrafilem gdzieś na artykuł w ktorym pisano , że nadmiar testosteronu powoduje obniżenie poziomu serotoniny....może to nadmiar serotoniny w moim przypadku jest powodem stanu mieszanego w CHAD??? Dodam że -jak wiecie- KAŻDY jeden lek podnoszący poziom tego neuroprzekaźnika powodował u mnie natychmiastowe skutki nie do wytrzymania-szaleństwo, akatyzję, derealizację-2 razy skończyłem po krótkim braniu SSRI w psychiatryku !!

A tu proszę-jaka poprawa.

tak sobie napisalem to o czym mysle-może ktoś wie lepiej?

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert,

jestem w szoku :) Ale się cieszę, że Ci się polepszyło. Widzę że i humor Ci wrócił właściwy.

Ćwiczenia albo proszki - wybór należy do Ciebie :D

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę sie że Ty bez ścierwa radzisz sobie dobrze

Myśle , że Twoje posty w tym temacie tez przyczynily sie do takiej a nie innej mojej desperackiej , aczkolwiek na razie wielce obiecującej decyzji...

Dzięki

Robert

 

[Dodane po edycji:]

 

...aha

nie mam wogóle ochoty na alko

....a ostatnie czasy zalewałem sie regularnie z poczucia bezsilności i bezradności, żeby zapić ten rozrywający ból istnienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He, dobrze to za wiele powiedziane. Mam jazdy nieraz i wiesz, lęki i derealizacje ale.. ale po prostu mam to w dupie. Jak mi się robi słabo to się zatoczę i trudno, sram na to czy ktoś pomyśli że jestem pijany czy coś innego. Totalnie mam na to hmm wyje..ne :D

 

Jak się ćwiczy to nie ma się ochoty na alko ani na fajki.Brałem proszki to tylko myślałem kiedy je przestanę brać żeby się napić. I paliłem 2-3 paczki dziennie. Do tego komputer i zamuła gotowa :D A własnie aktywność fizyczna jeśli nie wyleczy to na pewno baaardzo pomoże. W zdrowym ciele zdrowy duch - przynajmniej zdrowszy duch :D

 

Nie łam się tylko jeśli złe samopoczucie powróci - bo oczywiście może na chwilę powrócić. Ogólnie jednak ja naprawdę wolę zwariować świadomie niż będąc przytruty "lekami"

 

Pozdrawiam i powodzenia Stary - 3maj się ciepło

 

PS. Ciekawa rzecz - zauważyłem, że jak jadę na rolkach nie mam absolutnie ŻADNYCH lęków.. No ale ciężko cały dzień na rolkach jeździć... :D

 

PS2. Słuchałem właśnie Twojej kapeli - qrwa, żadnych samobójstw tylko grać dalej - spoko nutka :D tak trzymać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Robert kazdy poszukuje rozwiązania dla siebie i to ze Ty znalazles takie świadczyc moze tylko o tym ze walczysz do konca;)

 

Ja na dniach bede probowal lsd do swoich ssri i jestem pewien ze zmniejsza mi się lęki i depresja ze 100 do 0 %... :<img src=:'>

 

Czymś trzeba sie ratować ..ot co!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

Czasami nie mam sił,zeby poprostu narzekać.To,że tu nie piszę , nie oznacza tego,z tu nie zaglądam.

Śledzę Wasze wpisy, dokonania, Wasze pocieszania wzajemne. Fajnie jest kiedy widzę,ze jest nadzieja. Odnosi się to zarówno do Was jak i do mnie.

Koturre, dobrze Tobie radzi, nie zdążyłam Go poznać ...ale myślę,ze jeszcze nic straconego :smile:

Wiesz Robcio.....ja naprawdę upierałabym się nad psychoterapią, ja sobie tak myślę,...przypomina mi się kiedy mi powiedziałeś,ze chodziłeś na nią i nic nie pomoglo.Że trwalo to pół roku. Widzisz, ja objawy mam od września 2009 r. i na terapię chodzę dopiero 7-my miesiąc. I wcale nie uważam,że jestem zdrowa, wręcz przeciwnie......mam świadomość,że tyle jeszcze zmian przede mną, zmian w sobie oczywiscie. Mam świadomość,że zmiany te mogą pośrednio wpłynąć na zmiany w moim życiu...bo tu chodzi też o podjęcie konkretnych decyzji. A ja się jeszcze boję i jestem niepewna. Dlatego podpieram się terapią.

 

Piszę to....wiem,że mozesz być na mnie zły ,że znów zaczynam się czepiać tego tematu. Ale tak sobie myślę,ze czasami tak mocno wypieramy w psychice, często nieswiadomie różne problemy. Ja juz dawno wiedziałabym co miałabym zrobic na Twoim miejscu. Dlatego też zdaję sobie sprawę,ze lepiej doradzać komuś, nie sobie. Z drugiej strony wiem,że nie jest to takie łatwe. Zmiana, zwłaszcza radykalna w życiu też przyprawia o lęk.Bo wszystko co nowe i nieznane go wywołuje.

 

 

Trzymaj się Robcio, wiem,że dasz radę :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Monika,to już się znamy :)

 

Każdy ma jakiś sposób na walkę z chorobą, tak naprawdę to na walkę ze sobą.. Żaden nie jest zły jeśli pomaga, nawet psychoterapia. Nawiasem nie ta u psycholog, bo tam to tylko mnie wkur..ła do granic możliwości. Nie zawsze to co się dzieje u psychologa można nazwać terapią. Ale jeśli prawdziwa terapia - jestem również jak najbardziej za.

 

Never give up - nie poddawać się nigdy - to najbardziej pomoże. A sposób, drogę do uzdrowienia niech każdy wybierze według uznania.

 

Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zniszczony..z zaburzona równowagą a czemu to nie wiem? .Gdyby wszystko było ok to bym najprawdopodobniej nie wchodzil na te forum. :zonk:.

 

Próbowalem juz z halunkami swego czasu(jednorazowo) i na 2 miechy mialem kompletny spokoj z nerwica i depresja.Chcialo mi sie po prostu życ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy braniu takich specyfikow jak lsd czy haluny trzeba miec odpowiednia atmosfere. Nalezy brać je w miejscu które najbardziej kochamy..przy ludziach którym najbardziej ufamy i przy rzeczach które są dla nas najcenniejsze. W ten sposób człowiek na nowo poznaję sens i znaczenie utraconej wartosci życia :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdesper, ja tak mialam z pigulkami.najpiękniejsze były zielone lovki.

nigdy nie kumalam jak ludzie mogą chodzic po nich na impreze..ja lubilam w kwadracie,przy glośniku ze swoją muzyką i ze swoją ówczesną Ukochaną.Zawsze zasypiała później z ręką na moim policzku.

Także rozumiem Cię. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cze wszystkim!

zdesper mowiac szczerze to ty nie masz pojecia o chorobie psychicznej czy jej zaburzeniach.wg tego co tu piszesz to jestes dla mnie rozwydzonym dzieciakiem! `zabuzenia płodu`skad ty to wziales ??? zastasnow sie co ty pier...isz! wykorzystujesz tych biednych rodzicow, ktorzy zapewne bardzo Cie kochaja, na swoje widzimisie i roznego rodzaju jazdy.

sorry, z obiektywnej strony tego co tu grezmolisz, tak uwazam.

przestan zyc w mydlanej bance.jestes tylko ciekaw jakie dzialania maja poszczegolne leki lub dragi i jaka bedziesz mial po nich fazke.

Twoja sprawa ale nie nabieraj innych ze Ci tak nie dobrze.

powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koturre,

 

MIło Cię poznać. Ja pewnie trafiłam na to forum rozmijając się z Tobą, nie wiem jak to było.....albo na tamten czas poprostu szukałam pomocy....bo to były początki moich objawów zaburzeń depresyjno-lekowych.Widzę,że też w październiku dołączyłeś na forum 5 dni po mnie......mniejsza o to. Cieszę sie,że jesteś :smile:

Zgodzę się z Tobą,że dobra terapia to połowa sukcesu.....bo coś uświadamia, wpływa na to,ze mozemy pod jej wpływem uswiadomić sobie parę spraw, nasze konflikty wewnętrzne. Uswiadomienie...to jedna sprawa, ciężka cholernie....bo czasami jest tak,ze przychodzi to w bólach.Nie dowierzamy,że coś wyparlismy z psychiki, coś co nam nieswiadomie przeszkadza. Dochodzi do konfrontacji ze samym sobą, następnie świadomość przyjmuje fakt,ze w czymś tkwimy, w jakimś starym schemacie-z różnych powodów, potem wszystko zależy od nas samych....czy zaczniemy zmieniać siebie, swoje zachowania, myślenie, decyzje........ to też bardzo trudne. I oczywiscie zadanie chyba najbardziej trudne: wprowadzanie tych zmian w zycie. Tu moze powstać sytuacja,że podczas wprowadzania tych zmian moze nam się pogorszyc samopoczucie, będziemy mieć kryzys. Dlaczego? Dlatego,ze zmiany będą wymagać od nas samych nowego myślenia, nowych sytuacji, a wszystko co nowe wzbudza lęk, strach, obawy. Znów zacznie się poczucie błędnego koła.....dopóki nie zauważymy,że jest znaczna poprawa. Tak naprawdę proces leczenia rozpoczyna się w momencie kiedy tych konfliktów jest coraz mniej w nas, widzimy,ze jednak dajemy radę lepiej się czujemy, wtedy kiedy jesteśmy zadowoleni ze swoich decyzji, widzimy,ze nie mamy juz problemów wewnętrznych i nie toczymy wewnętrznaj walki ze samym sobą. Bo to wewnętrzna walka powoduje w nas poczucie choroby, zwłaszcza gdy problemy nawarstwiają się jeden na drugi.

Ale nie chcę Cię uswiadmiac bo pewnie o tym wszystkim wiesz Koturre,

Ja chyba miałąm to szczęście,zeby trafić na profesjonalistę w terapii. Oczywiście mam obiekcje co jakiś czas i wątpliwości co do terapii, terapeutka o tym wie, ale zawierzajac jej pogodziłam się z faktem,ze na czas terapii z moim samopoczuciem moze byc róznie. Bo to nie bajka-terapia, to orka na ugorze. Ale skoro zdecydowałam się w niej uczestniczyć do skutku, zamierzam jej nie przerywać. To moje postanowienie.

Niektóre poznane tu osoby na forum mówiły do mnie"Monika, po co Ci taka ch.jowa terapia, co Ci daje, juz tyle na nią chodzisz i nic się nie zmienia u Ciebie na lepsze, zmień ją". Napewno na dzien dzisiejszy nie zgodzę się z takimi słowami, które wyzej przytoczyłam. Trzeba trzymać się jednego, nie skakać z kwiatka na kwiatek. A na swoją nerwicę pracowałam całe życie, nie zmienię się, swojego myślenia, konfliktow w jednen miesiac czy nawet pól roku. Oczywiście stan wkur.ienia mam non stop, ale to przez te wewnetrzne konflikty, które sobie uświadamiam.Nie podoba mi się to,ze jestem taka czy owaka, myślę w taki , a nie w inny sposób....tego dowiaduje się poprzez terapię. A metodą prób i blędów wprowadzam to obecnie w zycie. Nie czuję się z tego powodu szczęśliwa,ze ciągle muszę probować. Ale wierzę,ze w końcu nastąpi ten dzień, w ktorym nie zorientuję się,ze wszzystko tak naprawdę minęo To ciężkie.

Dostałam fajny namiar na tą terapię Od mojej pracownicy, która jest psychologiem klinicznym. Z uwagi na fakt,ze mój podwładny nie może mnie terapeutyzować...zdecydowałam się na terapię psychodynamiczną u koleżanki mojej pracownicy.

Ta moja terapeutka jest w Stowarzyszeniu Polskich Terapeutów, ma doświadczenie i co najważniejsze dwóch superwizorów. To jest bardzo ważne.

Właśnie w poniedziałek idę na terapię. Wcześniej nie mogam sie doczekać kolejnej sesji. A teraz jest tak,że nawet potrafi we mnie wbudzić lęk. Ale to podobno dobra oznaka.

POwiedz mi proszę dlaczego CięTwoja psycholog zdenerwowała? I od kiedy zorientowałeś się,ze chorujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×