Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nadal miłość?


Gość Ślicznotka

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję, że nadal kocham mojego ex
Bardziej kochasz ex-a, czy miłe wspomnienia, silne emocje ze związku z nim ? Może właśnie bardziej kochasz te silne wrażenia, emocje, których nie dostarcza Ci obecny związek z człowiekiem, którego określiłaś jako "dojrzałego, opiekuńczego" ?

 

"Połowicznym rozwiązaniem" mogłoby być poszukiwanie w swoim małżeństwie tego, czego pragniesz/pragnęłaś od ex-a. ;)

Natomiast "całkowite rozwiązanie" wiąże się z wyleczeniem nerwicy. Bo to najprawdopodobniej ona popycha Cię do tego, by gonić za miłymi emocjami, by nigdy nie przerywać tej pogoni, która w założeniu ma ukoić, "naprawić" to co przykre z przeszłości. :roll:

I może w tym leży problem: w przeszłości miały miejsce przykre wydarzenia (dziś skutkujące nerwicą), więc podświadomie w przeszłości poszukujesz na nie "miłego/przyjemnego" lekarstwa, a akurat najbliższa "miła przeszłość" wiąże się z ex-em ?

Chyba Twoja psychika trafnie wskazuje źródło problemów - przeszłość. Jedynie metoda "leczenia" (w postaci przywoływania emocji najświeższych spośród minionych) nie wydaje się być skuteczna...

 

Jeśli tak byłoby w istocie, terapia mogłaby Ci pomóc rozliczyć się z "ciągnącą się" za Tobą przeszłością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nadal nie daje mi spokoju to uczucie do ex-a, ciągle o nim myślę, choć nie żałuję, że jestem z moim mężam. :105:

Pomyśl też, że skoro swojego exa zostawiłaś, to miałaś ku temu dobry powód, a mianowicie zakochanie się w swoim obecnym mężu ;)

Co innego, gdybyś żałowała, że jesteś z mężem, wtedy sprawa byłaby gorsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie, żałować nie żałuję na pewno, chyba po prostu brakuje mi pewnych cech charakteru u meża, które miał ex.

Wogóle, gdyby ich razem połączyć ( znaczy te ich zalety) to wyszedłby wtedy ideał mężczyzny :mrgreen:

 

No ale niestety ideałów nie ma, bądźmy realistkami.

Poza tym - ideał byłby nudny. Nieskazitelny, wspaniały, w swojej wspaniałości aż za wspaniały :lol:

To wady są tym, co charakteryzuje ludzi. Połączenie: wady + zalety to właśnie idealny człowiek. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli z ex-em utrzymujesz/utrzymywałaś luźniejszy kontakt, jesteś świadoma tego, jak bardzo oboje się zmieniliście od tamtego czasu ? A w tym wypadku mogłoby się okazać, że tęsknisz za "wspomnieniem", za kimś, kto na dobrą sprawę "już nie istnieje", nie jest taki, jakim go zapamiętałaś. :roll:

Wogóle, gdyby ich razem połączyć ( znaczy te ich zalety) to wyszedłby wtedy ideał mężczyzny :mrgreen:
Czyli jednak Twój mąż ma zalety, których nie doceniasz, a z kolei zalety ex-a przeceniasz ? ;)

Dlaczego w tym wypadku nie podrywasz męża, by on dostarczył Ci silnych wrażeń, zamiast szukać tych wrażeń gdzieś indziej ? Nie lepiej dać mu do zrozumienia, że "jeszcze się do czegoś przydaje" ? :mrgreen: "Mąż to też człowiek" ! :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja rozumiem Ka_Po, życie jest przewrotne i wcale nie czarno - białe.

 

moze niektórzy nie są stworzeni do jednej miłości na całe życie i cały czas miotają się pomiędzy róznymi osobami albo pomysłami na życie?

 

i nie ma to żadnego związku z przeszłością, po prostu TAK JEST.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

życie jest przewrotne i wcale nie czarno - białe.

...

po prostu TAK JEST.

Wg mnie tego typu sformułowania sugerują, jakoby człowiek nie miał wpływu na bieg swojego życia, jakoby był "laleczką" sterowaną przez "siły wyższe" (czy to Bóg, czy hormony, czy jeszcze coś... nieznanego).

Nikt z nas nie jest w stanie udowodnić, czy tak jest rzeczywiście. Natomiast możemy żyć wierząc w to, że mamy wpływ (ograniczony, ale jednak) na własne życie. Taka wiara (nawet jeśli oparta na kłamstwie), dla wielu jest łatwiejsza do zaakceptowania, niż "poddanie się łasce sił wyższych". ;)

 

moze niektórzy nie są stworzeni do jednej miłości na całe życie i cały czas miotają się pomiędzy róznymi osobami albo pomysłami na życie?
Czy oba te cytaty nie brzmią jak usprawiedliwienie dla osób dopuszczających się zdrady ? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się że łatwiej się żyje mając poukładane życie i wiedząc, co powinno sie zrobić
Zgadzam się z tym. Jednak z zastrzeżeniem, że "poukładane życie" "nie spada z nieba", trzeba się przyłożyć do tego poukładania. ;)

 

ale nie wszyscy to potrafią. trudno jest robić coś, czego się nie czuje, nawet dla zasady.
Zwykle człowiek czegoś nie potrafi lub nie czuje "tego", gdy nie jest świadom istnienia takiej "umiejętności", albo gdy nie miał na to szansy, albo gdy nie chce się nauczyć.

W każdym razie nie jest niemożliwym nauczenie się "tego", nie tyle w imię zasad, co w imię "ułatwienia" sobie życia, poukładania go. ;)

 

Ka_Po, jeśli wybrałabyś romans jako wyjście z tej sytuacji, to jakie role mieliby obaj mężczyźni w tej relacji ? Siłą rzeczy jeden z nich byłby osamotniony, gdy byłabyś z drugim. Sama wiesz, jak jest Ci źle z poczuciem osamotnienia, a zarazem bierzesz pod uwagę, by takie samo poczucie serwować każdemu z nich indywidualnie ? Czy samą Ciebie nie męczyłoby miotanie się między nimi, gdy któryś z nich zacznie prezentować się od strony wad, a Ty wtedy będziesz gnała, by doświadczać zalet drugiego ? :?

Wreszcie, czy uważasz, by taki wybór zmienił coś na lepsze, by mógł się skończyć dobrze ? :roll:

 

A z drugiej strony dlaczego starasz się "dosztukować" zalety jednego do zalet drugiego ? Dlaczego nie zaakceptować tego, że każdy z nich indywidualnie ma przynajmniej tę jedną "wadę" w postaci: "jest kimś innym, niż ten drugi" ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi brakuje tej możliwości wygadania się przed mężem.
Na prawdę uważasz, że nie dałoby się wspólnie z mężem wypracować takiej możliwości ? Zwłaszcza z człowiekiem, z którym jesteś szczęśliwa. ;)

Może też jest tak, że do tego stopnia doceniasz jego zaradność, swego rodzaju siłę, oparcie dla Ciebie, że on obawia się zburzyć ten wizerunek właśnie poprzez rozmowy o uczuciach, poprzez przyznanie się do swoich słabości, wątpliwości, rozterek ?

Albo po prostu na podstawie własnych doświadczeń nie docenia wagi rozmów, bo "w domu się tak nie rozmawiało" ? :bezradny:

W każdym razie najprawdopodobniej nie są to przeszkody niemożliwe do pokonania przez Was. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po

 

Ja doskonale rozumiem co masz na myśli i rozumiem ,że nie szukasz usprawiedliwienie dla ewentualnego romansu. Przyznam ,że to bardzo trudna sytuacja, bo gdyby ex zrobił Ci jakąś krzywdę, mogłabyś ją rozpamiętywać i próbować go "znielubić" Jeśli zaś był Twoim przyjacielem i teraz tego nie masz to przekichane. Być może faktycznie jak się podleczysz i trochę ujarzmisz swoją nerwicę , przestanie Ci tego tak brakować. Jak dla mnie to próbuj go unikać, unikać tych rozmów i przypadkowych spotkań i skupiaj się na zaletach męża, choć wiem ,że to łatwo się tak mówi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×