Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja to z reguły znów się ładnie powkręcałem swoim mysleniem. Teraz trzymam się całe dnie jak na włosku, bo w każdej chiwli każda myśl ze strachu mnie w panikę wpędza. Mrowi mnie głowa, mam wrażenie, że mam zatkane ucho i mi w nim piszczy cały czas ( mój nowy objaw po prawie 2 latach od zachorowania na nerwicę ). Nie mówię już nic o braku poczucia rzeczywistośći, ale moja wyobraźnia... wyobrazam sobie, że życie to iluzja, takie strony, które tylko widzimy i tego się przerażam. Jest tragicznie. Wystarczy się tylko nastawić na lęk i odrazu wierci mnie w brzuchu grrr;/ Normalnie paranoja. Rano też miałem psychodeliczne spanie, koszmary, zmieszanie, lęki i coś czego nie miałem już trochę czasu, czyli paraliż senny.

Fajnie jest o tym nie myśleć, ale myśleniem i tak w końcu do tego wracam i ja to się na tym skupiam zamiast oderwać od tego;/ Chcę to rozwiązać i się tego nie bać, po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od paru dni przestaję czuć. Dzisiaj pękłam - kupiłam pół litra i jest lepiej. Popłakałam i to potworne napięcie wewnętrzne trochę zelżało. Może nie czuć jest łatwiej ale czasem trzeba dać im upust. Tylko alko z lekami to żadne wyjście - mam tego świadomość, tyle, że nie mam już pomysłów jak inaczej sobie z tym radzić :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pstryk

...ja tez zauważyłem paradoxalne działanie alko na mnie

zamiast byc pijanym ja po alko trzeźwieję....przechodzi ta przeklęta derealizacja, totalne odrealnienie i przeżywanie życia zza tłustej szyby....z każdym wypitym drinkiem czuje jak wracam do rzeczywistości, czuje jak spada kurtyna niemocy i otumanienia. czuje jak wracam do świata żywych......szkoda że to tylko na chwilę

Żadne leki od 3 lat nie pomogly . Tragedia

SSRI,SNRI-totalne pogorszenie jkuz od drugiego dnia-akatyzja, odrealnienie,strasznie silne myśli samobójcze

Przeciwpsychotyczne (neuroleptyki) nawet atypowe-totalny zjazd , spuchnięty ryj i oczy, naćpanie kompletne lecz takie beznadziejne naćpanie, depresja,myśli samobójcze

mianseryna-kompletna nieprzytomnośc, odrealnienie, myśli samobójcze

mam dosyć

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaa

ropinirol bodajże

pogłębiała mi sie derealizacja i sennośc,cholera

Raz spróbowałem amfetaminy w akcie desperacji-było świetnie-spadła kurtyna niemocy i choroby-nie byłem jakoś specjalnie nakręcony, czy też pobudzony-wręcz przeciwnie-lęki ustąpiły, derealizacja ustąpiła, depresja ustąpiła, byłem spokojny i optymistyczny-nie mialem gonitwy myśli

Potem wyczytalem , że w USA jest kilka lekow opartych na czystej amfetaminie, które stosuje się zwyczajowo w takich chorobach jak nasze i w adhd-maja paradoksalnie na chorych działanie uspokajające, wyrównują nastrój, niwelują lęki (Adderall,Ritalin ,Concerta) Bodajże Concertę można dostac tylko na jakąś specjalna receptę w Polsce...

Co dziwniejsze nie zaobserwowalem u siebie problemów ze snem oraz braku apetytu...

Lecz jak mówie był to tylko epizod, aczkolwiek szkoda że u nas nie ma w obrocie i użyciu tych leków-może wielu z nas by pomogły....

Jest podobny lek -Wellbutrin-lecz u mnie powodował zwiększenie derealizacji jak cholera i nasilenie lęku..

Nie wiem juz co mam robic

Chlać i ćpać??? :(

 

[Dodane po edycji:]

 

....a brał ktoś trittico???

czy on działa tylko na poprawę snu czy tez sprawdza sie jako antydepresant , działa przeciwlękowo i pomaga w derealizacjach??

W opisie tego leku stoi że tak powinien działać , ale czy to prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak dlugo brales ropinirol? Ja dorzucilem go do ssri ,żeby zniwelować napięcie mięsni i powiem szczerze że czuję nieco zwiększony lęk... no ale nie chce mi sie wierzyc ze znow zle trafilem ,więc jeszcze poczekam z ocena.Jedno jest pewne->libido 100 razy zwiększone :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, moim najgorszym objawem nerwicy jest ciągła derealizacja oraz depersonalizacja, KURWA TO JEST NIE DO ZNIESIENIA!!! Mecze sie z tym juz kolo 2 lat jakos, chociaz do listopada 2009 bylo do zniesienia mialem lekkie/srednie takie stany i bywalo ze calkowicie o nich zapominalem i nawet sie nie przejmowałem.

Co to jest prawdziwe DD/DP przekonałem się w listopadzie 2009 roku po badtripie spowodowanym marihuana, strasznej jazdy dostałem i cierpie do DZIS.

To jest jakiś horror mam uczucie jak ze snu tak przez mgłe jakbym obserwowal siebie z boku i nawet czasami takie rozdwojenie osobowosci, ciągłe lęki, boje sie własnych myśli ogolnie myslenie mi sie zjebalo kompletnie, zyje w wirtualnym swiecie nie ma tego "tu i teraz" ponadto czuje się jak jakis robot, patrze w lustro i nie poznaje siebie, cholerne natretne mysli, czas odczuwam jako wolniejszy i wiele innych objawow derealizacjii i depersonalizacji.

 

 

Takie stany mam caly czas, zauwazylem ze znacząco nasilają się kiedy pojawia się lęk, stres i gdy o tym mysle.

Ponadto ostatnio sporo tego stresu i lęków we mnie. Do tego wszystkiego Nerwica natrectw na którą niestety cierpię.

 

Przez ta nerwice na ktora cierpie od dawna nie mam wogole pewnosci siebie, zamykam sie w sobie mam ciągłe uczucie obnizonej wartosci i juz chyba depreche od tego wszystkiego:(.

Chodze do psychologa na terapie indywidualna a takze do psychiatry.

 

Mowi ze derealizacja i depersonalizacja to od nerwicy i ze to jest mechanizm obronny psychiki przed lękiem, dostalem Seronil oraz Pramolan wykupilem, ale nie łykam bo sie boje sie ze totalnie mi odjebie (chodz jestem juz tak zdesperowany ze chyba zaczne).

 

Jeszcze na temat lekow na dd z tego co wyczytalem na angielskich forach to podobno skuteczny jest naltrexon, nalokson, opisywano nawet gdzies badania ze likwidowalo u ludzi calkowicie objawy depersonalizacji, ponadto wielu pomaga przeciwpadaczkowy lamotrygina. U nie ktorych skuteczne są także benzo clonazepam w szczegolnosci oraz SSRI/SNRI. W sumie to mozna wszystkiego probowac. Ale pamietajmy ze leki to sprawa indywidualna i na kazdego inaczej działają.

 

Hmm, coz mam jeszcze powiedziec, wierze ze bedzie lepiej bo chyba tylko to mi pozostalo, zaczolem uprawiac duzo wiecej sportu, staram sie nie zamykac w sobie nie izolowac sie myślec pozytywnie. Bywały chwilowe okresy że czułem lekka poprawe ale ogolnie jest beznadziejnie.

 

Jednak nie załamujcie sie kochani z tego da sie wyjść to ma koniec, sam znam ludzi ktorym udalo sie to pokonac, u jednych pomogly leki, innym sport jeszcze innym psychoterapia a innym od tak przeszło.

 

ZYCZE wszystkim zderealizowanym powrotu do zdrowia.

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pstryk

...ja tez zauważyłem paradoxalne działanie alko na mnie

zamiast byc pijanym ja po alko trzeźwieję....przechodzi ta przeklęta derealizacja, totalne odrealnienie i przeżywanie życia zza tłustej szyby....z każdym wypitym drinkiem czuje jak wracam do rzeczywistości, czuje jak spada kurtyna niemocy i otumanienia. czuje jak wracam do świata żywych......szkoda że to tylko na chwilę

 

doskonale nazwałeś to, na co mi brakło słów. Moje wypowiedzi zauważyłam ostatnio są bardzo ograniczone - gubię się w myślach, są mi tak odległe, jakby nie moje. Staram się je wyłapywać jednak zanim uda mi się coś zrozumieć, zazwyczaj już nie mają znaczenia. Czuję się jakbym była do tyłu ze wszystkim. Nazwę to tak - to tak jakbym wstrzymywała oddech tak długo, że już tracę przytomność, nie mogę oddychać jakbym miała usta zaszyte, potem piję alko i jakby to powietrze zaczynało ze mnie powolutku ulatywać - uwielbiam ten stan, gdy powolutku, z każdym łykiem ulatują ze mnie nagromadzone emocje. Jakbym znowu mogła zaczerpnąć świeżego powietrza do momentu, gdy znowu za długo trzymam to powietrze w płucach... do momentu, gdy za długo nie oddycham....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema, moje pierwsze jazdy też się zaczęły od ganji, ale to tylko zapalnik, nie można jej obwiniać o całe zło. Prędzej czy później i tak by Nas nerwica dopadła. Tak jak mnie w Lutym ub roku 3 miesiące lęków, deprechy i DD - 10kg w dół. Dostałem Seroxat, pierwsze tygodnie dramat, po czym zaczeło się lekko poprawiać, po następnych 3 tyg byłem "zdrów". Najpierw ustąpiły lęki później deprecha, DD najdłużej się trzymało ale też puciło. Od 9 miesięcy już nie biorę i poza lekkim kryzysem w Lutym jest git

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmowcą-a może przedpiszcą,hehe

Znam ludzi , ktorzy jaraja od kilku lat bez przerwy i żadnych problemow zdrowotnych nie mają....

na Was zadziałało to jak katalizator-uwydatniło, obudziło objawy choroby , ktora była ukryta....Wybuchła by pewnie tak czy siak przy innej okazji.

dlatego , prosze nie obwiniajcie sie i nie myślcie że tym zajaraniem zniszczyliście sobie życie.

jak byłem w szpitalu, to był koles który po extasy zachorował na schizofrenie-lekarka powiedziała ,że tak czy siak ta schizofrenia by pewnie wybuchła prędzej czy później, nawet jakby pił tylko mleko od rana do wieczora....extasy zadziałało jak katalizator

Ale rozumiem to przerażenie i złośc na siebie-początek choroby wiąże sie z jointem i to siedzi w głowie jak cholera-pewnie myślicie,ba jesteście przekonani że gdyby nie to , to bylibyście zdrowi do dziś. Kto wie, mogło by tak być, ale nie macie 100% pewności

Wiem o czym pisze

Moja choroba wybuchła po uderzeniu w krtań-przez dobra chwile sie dusilem i nie moglem złapac powietrza-od tego dnia zaczęły sie lęki, panika, bezsennośc, kompletna derealizacja, depresja-poprostu CHAD depresyjny w pełnej okazałości-rozwija się w najlepsze ( albo najgorsze ) do dzis i jest kompletnie lekooporna. mam potężne ciągotki samobójcze-nie jestem w stanie wytrzymac kompletnej derealizacji, paniki i totalnego zidiocenia

Robert

I tez sie zastanawiam czy gdyby nie to niefortunne uderzenie , nie byłbym zdrów teraz...

ale....walić to-nie cofniemy czasu

Trza teraz zwalczyc to gówn.o wszelkimi sposobami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie mówie, że gdybym nie jarał nie zachorowałbym. Możliwe, że tak lub nie, proste.

Po prostu mówię "po marihuanie", bo po niej mi się to zrobiło, lub "dzięki" niej jako zapalnikowi. Wiem, że problemy tkwią głęboko w moim umyśle, przeszłości itp. Stąd te całe zamieszanie. Więc chłopaki tego to tłumaczyć mi nie musicie, bo tego dowiedziałem się już dawno, dawno temu.

 

Mnie z reguły prześladuje coś czego nie umiem zwalczyć... Po prostu ciągle myślę, mam wrażenie, że jesteśmy nieprawdziwi, nierealni i że to życie jest fałsz i cokolwiek nie zobaczę, nie usłyszę i nie pomyślę, to to powoduje u mnie lęk. Powiedzmy leci jakaś piosenka i skupie się na jednym wyrazie z jej tekstu i go sobie przeciiąąąąąągnnnęęęę aby zrozumieć jego znaczenie, to odczuwam strach przed tym co myślę. I tak przed wszystkim, ludźmi, światem, domem, religią, umysłem. To męczy, ale jak uda mi się na czymś skupić jest ok. Na razie najlepiej komputer i jakaś praca pomagają, dziś kolega z nim łaziłem i gadałem ale byłem rozdarty między rozmową z nim a skupianiem się nad lękiem. Boli mnie to, a dodatkowo dochodzą jeszcze zmartwienia typowo z życia wzięte ( boje się, że nie dostanę pracy, muszę uzbierać kasę szybko, boje się, że lęki mi zniszczą wszystkie plany) Grrrr!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracam do tematu, ponieważ pojawił się nowy problem w związku z DD. Nie jest silna radzę sobie. Jednak jestem ogromnie podatna na wpływy, nie ufam sobie, zaczynam wątpić, czy to co dotychczas osiągnęłam w sprawie pracy nad sobą to nie jest tylko moje ubzduranie sobie. Spotkałam na swojej drodze ostatnimi czasy wampira emocjonalnego - osoba ta usiłowała mi wmówić, że to wszystko, co uważam za słuszne, co wypracowałam przez te wszystkie lata zmagań ze sobą samą mi się tylko takim wydaje, że jest błędnym postrzeganiem. Jako osoba o tym pokroju wiadomo, że nie miała bynajmniej mojego dobra na uwadze mawiając mi takie rzeczy - jednak fakt, iż nie wiele czuję i jestem odrealniona, wyizolowana od świata nie pomaga mi się teraz pozbierać w sobie i zaufać do końca temu, co do tej pory udało mi się wypracować... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Pstryk: Moim zdaniem właśnie takie myśli jakie Ty masz są nie na miejscu. Też czasami takie miewam. Czy to jest dobre, do czego to doprowadzi, czemu tak a nie inaczej. Na pewne pytania po prostu nikt nie zna odpowiedzi. I zdrowy człowiek pewne rzeczy przyjmuje takimi jakie są i się nad nimi nie zastanawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze że nie tylko ja się zmagam z d/d.Mam ten stan już od ponad 5-ciu lat i w ciągu tego czasu tylko kilka przebłysków było.Lekarze nie wiedzą za bardzo co ze mną już robić (ja z resztą też nie wiem).Z tym że moja d/d związana jest z depresją - niestety lekoodporną.Koszmarny stan,nawet nie chce mi się pisać... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie badania były robione - od tego w zasadzie zaczynałem.Oprócz ciągłego paskudnego nastroju i bólu psychicznego mam masę innych objawów.Są to m.in: oddzielenie od rzeczywistego świata,widzenie jak zza szyby,we śnie itp,oglądanie siebie z zewnątrz z drugiej osoby,automatyczne wykonywanie czynności (jak robot),udawanie emocji,dziwne spłaszczenie obrazu i widzenie otoczenia jakby w 2D,lęki (ostatnio rzadziej) przed tym stanem,dziwne myśli egzystencjonalne,zaburzenia koncentracji,problemy ze skupieniem uwagi,zaburzony upływ czasu,ogromne luki w pamięci i niemożliwość przypomnienia sobie co robiłem np wczoraj.To tylko niektóre z objawów.O innych w tej chwili nie pamiętam a jest ich jeszcze troche.

 

Leków wypróbowałem mnóstwo.Co do terapii to co prawda próbowałem ale ze względu na mój stan nic do mnie nie dociera.Nie zależy mi kompletnie na tym co inni do mnie mówią i rozmowa z psychoterapeutą nie ma po prostu sensu.Po kilku wizytach Pani psycholog dała sobie spokój ja z resztą też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są różne rodzaje terapii, np eft (sama to zaczynam - nie pytaj co to nawet nie chce czytać co by się nie uprzedzać) a objawy mam identyczne na szczęście ostatnimi czasy o słabszym natężeniu poza zanikami pamięci i możliwością koncentracji + stany psychotyczne. Kurde, nie trafiłeś na kompetentnego specjalistę - jak można sobie odpuścić :evil: Mi permazyna + riset odrobinę osłabiły objawy. Na tyle, że mogę wrócić do pracy np. Nie poddawaj się chłopie - na pewno znajdzie się rozwiązanie na Twoje DD :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×