Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

To było ze dwa lata temu

Dziwne strasznie, zawsze jak chodziłam do łazienki, musiałam dotykać ileś razy jakiś przedmiot, liczyło się też to po której stronie, czy dokładnie

Różne natręctwa miałam, ale wyszłam z tego, bo religia mi w tym pomogła, zeszłam na Ziemię

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obsesyjnie sprzątam łazienkę, codziennie zamiatam i odkurzam włosy leżące na podłodze, a mam żółte kafelki, więc każdy najmniejszy widoczny włosek wyzwala u mnie potrzebę natychmiastowego posprzątania.

W myślach przezywam ludzi, wszystkich, nawet tych mi najblizszych. Doprowadza mnie to do rozpaczy...

 

Ja też mam jakiś problem z łazienką... Otóż myję fugi szczoteczką do zębów (starą - już nieużywaną :mrgreen:). Zdzieram dłonie przy szorowaniu, czasami i krew pocieknie... To chyba jakieś masochistyczne upodobania - nieświadome rzecz jasna :mrgreen: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

solipsea, ale jakie pożyteczne :D

solip zapraszam do mojej łazienki ;)

 

Paranoja - szczoteczka do zębów, tak na prawdę jest wielofunkcyjna. :mrgreen:

Mogę wpaść i umyć - o ile masz jacuzzi i dwóch przystojnych Włochów wewnątrz (ale to po robocie bym się zajęła :mrgreen: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, dzisiaj odbyłem ciężką rozmowę z dziewczyną która w szczegółach opowiedziała mi o tym jak mnie zdradziła... zabolało mnie to cholernie i wszedłem przypadkiem na to forum w poszukiwaniu informacji o chyba znanym Wam leku; Stilnoxie, żeby móc dzisiaj zasnąć (matka alkoholiczka, prawie całe opakowanie jest po niej) bo jeszcze 45min mu byłem cieniem samego siebie ogarniętym przez jakąś straszliwą ciemność, i musze wam powiedzieć że doszedłem niechcący na temat o nn i tak sie uśmiałem czytając niektóre z Waszych wypowiedzi, że popłakałem się ze śmiechu i jest mi dużo dużo lepiej niż pewnie byłoby po tym stilnoxie :) mam nadzieje że nie macie mi za złe bo rozumiem że to naprawdę uciążliwa choroba, ale jak sami widzicie jej ekspresja bywa po prostu nieziemsko komiczna. A żeby nie było to napisze wam o moim natręctwie którego akurat udało mi się pozbyć, mianowicie kiedyś musiałem prostować ręce w łokciach i to zawsze w takich sytuacjach kiedy np niosłem gorącą po brzegi herbatę albo talerz zupy ale no z dwojga złego wolałem się oblać wrzątkiem niż spowodować koniec świata i oczywiście prawie zawsze się oblewałem :D

pozdrawiam i dziękuje za zaoszczędzenie mi lub przynajmniej odłożenie w czasie rozpoczęcia przygody ze środkami nasennymi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijając inne sprawy to bardzo Ci współczuję. A jak z dziewczyną? Czego w tej sprawie Ty chcesz? A Ona? Czy mówiła czemu to mówiła? Bo może to być bardzo czuła osoba która zbłądziła i sumienie nie dałoby jej żyć, a zależy jej na Tobie na Tyle, że nie mogła Cię trzymać w kłamstwie. Tzn. może tak jest. Może też być inaczej. Tak czy inaczej to bardzo trudne - i jeżeli coś Cię śmieszy z naszego codziennego życia to nie krępuj się śmiać do rozpuku. :) Jak czytam niektórych to sam się śmieję czasami tak, że trudno powietrze złapać. A nawet jak widzę, że coś sam napisałem ... tylko wtedy myślę sobie, że miewam tak samo jak ten gość.. a tu patrzę ja :)

 

Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to dużo bardziej skomplikowane, nie chce się tu uzewnętrzniać bo to zdaje się że nie ten temat dział i wogóle poza tym na potrzeby chwili zaokrągliłem wersje wydarzeń ponieważ nie do końca byliśmy wtedy razem (taka niby przerwa, coś jak ross i rachel we friendsach:P no ale i tak bardzo trudno to przetrawić jak się to słyszy) a poza tym to ja miałem natręctwo żeby pytać o szczegóły. Jest to trudne tym bardziej że łączy nas silne uczucie tylko musimy jakoś przez to przejść ale jestem dobrej myśli, dziekuje za troskę, naprawde łatwiej jest nie przeżuwać tak wszystkiego kiedy ktoś chce pomóc.

 

Dodam że mam wrażenie że strasznie łatwo sobie można przyswoić niektóre z natręctw od samego ich czytania także chyba muszę to ostrożnie dawkować bo niektóre pomysły zaczynają brzmieć sensownie...;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak przerwa to wiele zmienia. No dział nie ten faktycznie. Jeżeli potrzebujesz o tym porozmawiać to załóż wątek w odpowiednim i koniecznie daj mi na priva info. To wszystko się mocno wiąże. Jak mi ten ku...a haude z żyrardowa namieszał w życiu to aż trudno o tym mówić. Takie szmaty jak on to powinno się wyrywać jak chwasty. Wcześniej nie bez kłopotów ale jakoś żyłem, a teraz to w sumie bardziej udaję człowieka. Ten s..yn poligraf zasrany zniszczył mi życie i sobie w sumie też bo nigdy mu tego nie zapomnę. Eh.. dlatego tak rozumiem i tak bardzo chciałbym pomóc komuś kto ten stan choćby po trosze przeżywa.

Uważaj bardzo mocno. Jak ten "amant" się będzie kręcił blisko to dawaj znać - chętnie pomogę w obiciu mu mordy i zrównaniu jego ego i ścierwa z którego jest złożony z ziemią. Wiesz - ja tergo nie zrobiłem i bardzo żałuję. Też silne uczucie, też musieliśmy tylko jakoś przez to przejść i byliśmy dobrej myśli - ale ten kubuś haude z żyrardowa dalej nap....lał. Ech... Trzeba było mi wtedy zrobić z niego kalekę to by wszystko naprawdę lepiej się potoczyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dużo czynności robię 3x, a do łóżka wskakuję na jednej nodze (prawej) xD

Moje notatki wyglądają co najmniej dziwnie, bo poprawiam krzywo napisane literki, a w środkach miejskiego transportu nie chwytam sie niczego, tylko opieram :mrgreen:

Każde przygotowanie do wyjścia z domu trwa wieki, bo wszystko musze robić powoli, starannie i w tej samej kolejności :mrgreen:

Fajnie mam... x]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadąc autobusem/samochodem liczę drzewa, domy, krowy itd, zawsze musi wyjśc liczba 10, jak jest za dużo np drzew to liczę od poczatku i tak w kółko aż ostatnie bedzie dziesiąte :roll:;)

Płytki chodnikowe, oczywiście chodzę w odpowiedni sposób lub staję tylko na liniach, wracać się mogę w nieskończoność jak mi coś nie wyjdzie.

SYMETRIA. Obraz na ścianie mogę pół dnia poprawiać jak krzywo wisi. jakieś szpargałki na regałach, dziecka zabawki, sprzęty w kuchni muszą stać idealnie równo, niedługo będę z poziomicą latać i sprawdzać :mrgreen:

Smsy muszą być bez żadnego błędu,mogę i 5 razyjednego psrawdzać czy aby dobrze napisany. I na wszelki wypadek po napisaniu zapisuję, po jakimś czasie sprawdzam czy wszystko ok i dopiero wysyłam :D

Jak moje dziecko było małe to zużyte pieluchy musiały być w odpowiedni sposób złożone, nie wyrzuciłam dopóki dobrze nie złożyłam.

Ubrania w szafkach muszą być RÓWNIUTEŃKO poskładane, nic nie może wystawać,odstawać itd(ale to akurat zboczenie ze starej pracy w której taki był wymóg)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się ten temat więc trochę go odświeżę i napisze swoje natręctwa chociaż są raczej słabe w porównaniu z niektórymi tu wypisanymi.

Po pierwsze kiedyś miałam tak, że większość czynności typu poprawianie ubrań na sobie czy branie głębokiego oddechu musiałam robić 5x ale jakoś to przezwyciężyłam. Po za tym do teraz mam nawyk że jak smaruje czymś kawałek chleba to zawsze musi być posmarowany po stronie gdzie ma większą powierzchnie... jeśli jest inaczej strasznie mnie to irytuje podczas jedzenia. Jak pisze na jakiejś kartce lub w zeszycie notatki i napiszę jakąś literkę krzywo to ją poprawiam aż nie będę miała pewności, że widać jaka to literka (mój zeszyty poprzez właśnie to i brzydkie pismo nie wyglądają zbyt zachęcająco)

A z płytkami chodnikowymi to chyba każdy kiedyś miał.

I taki mały offtop (po przeczytaniu jednego posta w tym temacie) - mój kolega kiedyś wbiegł w latarnie, nie mam pojęcia jak to zrobił :)

No i za każdym razem jak wchodzę do kuchni to muszę otworzyć lodówkę.

Kiedyś też jak się nudziłam to potęgowałam 2 tak długo aż już nie dawałam rady ale to już chyba bardziej zboczenie matematyczne :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam takie: jak robie kanapke to margaryna musi byc rozsmarowana idealnie, wedliny i sera musi byc tyle samo i nie moga wystawac poza granice chleba 8) w lazience wisza moje 3 reczniki: 1 do rak, 2 do ciala, 3 do wlosow 8), mam 3 pary ciapow: jedne do czystych stop, drugie do takich po powrocie do domu gdy zdejme buty i trzecie do stop po smierdzacych butach :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam młodsza... dużo młodsza, byłam w gimnazjum/podstawówce miałam rytuał.. wchodzę po umyciu do pokoju, rzucam pilot na poduszkę, zasłaniam zasłony, poprawiam pościel, sprawdzam czy są zamknięte drzwi, kładę się do łóżka. Inaczej coś złego stałoby się w nocy. Nie mogłam też spać, ciągle wydawało mi się, że ktoś włamuje się do domu. Ten lęk mam do dziś, nie lubię w nocy spać.

We wczesnym dzieciństwie powtarzałam się.. tzn mówiłam coś głośno, a potem powtarzałam pod nosem. Potem to wszystko dało mi spokój... minęło kilka lat, a ja znowu mam to samo. kiedy jadę autobusem, samochodem, idę ulicą.. nieważne. Zawsze kiedy przeczytam jakieś ogłoszenie zakładu pogrzebowego muszę znaleźć inne szyldy bo inaczej ktoś umrze.. to samo z karetką, kiedy ją widzę muszę przygryźć wargi. Czasami bardzo mocno...

muszę się też wieczorem modlić w określony sposób bo inaczej coś się stanie w nocy...

 

Jestem już starsza.. wiem, że to dziecinne.. nie mogę sobie z tym poradzić.. co to może oznaczać? Co oznaczają nerwice? Mogę być chora? Ktoś podpowiedział mi, że mogę mieć depresje... ktoś kto zna moje inne objawy.. dlatego tutaj jestem. Nie mogę nikomu opowiedzieć o nerwicach

 

Proszę, nie obrażajcie mnie jeśli wybrałam złe forum :( zły temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczęśliwie mam już to za sobą, ale kiedyś:

- jak wyjmowałam chusteczki higieniczne z pudełka (takiego, co się chustki wyciąga od góry), to zawsze na wierzchu musiała zostać chusteczka biała, w życiu różowa! :mrgreen:

- głośność na tv musiała być nieparzysta (tolerowałam tylko niektóre parzyste liczby)

- budzik nigdy nie mógł być nastawiony na pełną godzinę, czyli jak chciałam wstać o 7:00 to generalnie ustawiałam 7:01

- świrowałam przy godzinach w stylu 13:13, 15:15 itd. (to mi w sumie zostało o tyle, że dalej takich zestawień nie lubię). Jak wzrok mi padł na zegarek wyświetlający taką godzinę, to patrzyłam gdzie indziej tak długo, aż uznałam że jest już "bezpiecznie" i spoglądałam na nowo dopiero, jak byłam pewna, że jest już kolejna minuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei przez cały rok chodzę w skórzanych rękawiczkach, z obawy przed zarazkami. Czasem zdarza mi się je zdejmować, ale wtedy jest specjalny rytuał. Boję się liczb parzystych. Ciągle myję ręce. W dni parzyste wyciskam mydło jedenaście razy, licząc bez liczb parzystych, w dni nieparzyste siedem razy, również licząc bez liczb parzystych.

Nastawiam budzić tylko na końcówkę nieparzystą. W tramwajach siadam tylko na miejscach nieparzystych. Kiedy dostaję sprawdzian grupy B, która jest równoznaczna z liczbą 2, od razu oddaję pustą kartkę, nawet nie czytając pytań.

Nie mogę normalnie funkcjonować, kiedy ubranie nie pasuje mi kolorystycznie. I zawszę liczę do trzech (to takie moje zaklęcie) kiedy cień autobusu nie kończy się dokładnie na liniach chodnika. I obowiązkowo nie wolno mi samej stanąć na linię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×