Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

zaraz ide do psychologa...to bedzie moja druga wizyta. Od kilku dni mam okropne lęki (w tym jeden atak paniki), i to pomimo zazywania leków.Boje sie tej wizyty u psychologa.Jestem w stalym napieciu i jestem niemal pewna,ze w gabinecie dopadnie mnie atak paniki. Tak bylo za pierwsza moja wizyta.Poczulam,ze moja dusza gdzies sie rozrywa,gdzies pęka...Nie mam sily..Jestem psychicznie wykonczona,jestem emocjonalnym wrakiem.. :cry: znow nasuwa mi sie mysl: czy to sie kiedykolwiek zmieni? czy jest jakas szansa,ze bede zyc chociaz w miare normalnie? Moja nadzieja znow umiera..Mam ochote zapasc sie pod ziemie... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gregory--- a ja mam taki wlasnie atak dzisiaj......ze ciagle sie zastanawiam kiedy przestane oddychac......a to serce mi za szybko bije i skupiam sie nad tym i wtedy bije jeszcze szybciej....a to klucie w klatce piersiowej i od razu atak paniki ze moze to zawal......ja juz nie umiem z tym zyc, przestaje nad tym panowac, jutro ide do pracy i boje sie ze w pracy dostane ataku.....

najgorsze jest to ze sama sie nakrecam. Oblewa mnie wtedy zimny pot, zaczynam sie trzaśc, nie moge oddychac, zaczynam sobie wmawiac od razy mase chorob. Masakra! caly dzie mialam dzisiaj ataki a jest czasami tak ze nie mam wcale....Nie wiem od czego to zalezy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zonanerwusa

 

A jakie badania miał robione Twój mąż? Nie chcę się mądrzyć, ale ja bym tak na oko powiedziała,że to na atak padaczki wygląda, a nie nerwicy.

 

linka i Pstryk Ja tam czytam wszystkie ulotki. Jakoś sobie nie wyobrażam, żebym mogła połknąć coś nie wiedząc co to jest i jak działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie jestem po ataku. To świństwo tak z nienacka atakuje. Całkowity paraliż i tylko myśl,że zaraz umrę.Każdy jakiś objaw staje się dla mnie wielką obsesją,że jest cos niei tak ze mną.Że na coś choruję.Od 3 dni biore leki więc organizm sie przystosowuje do nich,mam pierwsze skutki uboczne typu biegunka,brak chęci do jedzenia itd.Niby wiem,że tak może się dziać przez pierwsze dwa tyg,a i tak juz sobie wmamwiam,że dzieje się cos złego.A potem jeszcze bardziej się nakręcam,że zwariowałam,że nikt nie zrozumie mojej choroby,że będą musieli mnie zamknąc w szpitalu,że nie dam sobie rady by pokonac to cholerstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem sprecyzować czy miałam kiedykolwiek atak.. ale nawroty mam okropne :( właśnie jestem w trakcie jednego.. zazwyczaj trwają tydzień.. ten już 2 tygodnie.. szału można dostać.. i najgorsze jest to że wszyscy mówią że sobie wkręcam i że to nie choroba..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

U mnie ataki objawiaja sie silnym biciem serca i kompletna pustka w głowie w chwili ataku. Chciałabym coś podczas ataku wykorzystac z terapii ,nie daje rady to trwa ok 3-4min. Po czym serce samo zwalnia i jest super. Dziś miałam taki atak po roku przerwy ale tez miałam silne stresy ostatnio więc wiem ,że to z nagromadzenia stresu. Biore betaloc , mam tez wypadanie płatka zastawki. Tak jak opisywałyscie swoje ataki , ja miałam na początki silnej nerwicy własnie takie np. w sklepie podczas kolejki-totalna panika, ręce mi sie trzesły,jedyne co to chcialam uciekać. Po tych atakach nie wychodziłam 3 miesiace z domu.Tak się bałam, sama siebie. Az poszlam do lekarza bo myślałam ,ze serce tego nie wytrzyma. I co nerwica !! jestem też DDA.-same problemy. Terapia mi pomogła. Wiem skad mam objawy, mam ich świadomość . Zmieniam siebie ale to bardzo długi proces.Jest znaczna poprawa ,już normalnie funkcjonuje i nie przejmuje sie atakami. Nie panikuje , ale jak mam silne stresy tak jak teraz babcia mi zmarła to nie da sie normalnie funkcjonować nawet jakby czlowiek chcial-lęki wracaja ale minimalne.Wazne ,ze wiem z czego jest lęk i inne objawy. Biore magnez ,kwas foliowy bardzo pomaga w stanach lękowych. A teraz to chyba kazdy z nas jest lekko w napieciu w zwiazku z tą tragedia narodową ,osobiscie potrafie sie zdystansowac do tego choć ból jeszcze nosze w sobie niewyleczony do końca bo wiem jak to jest kiedy traci sie rodzica-sama to przezyłam jak mialam 17lat zmarł mi nagle tata. A co mówić jak traci sie w jednej chwili dwoje rodziców :( Ale ...Cierpienie jest zbyt cenne żeby poszło na marne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję Wam, jak sami czytacie, objawy, ataki tego paskudztwa bywają różnorodne..... ja sama walczę z nerwicą 18 lat, strasznie długoooo..., myślę że przeżyłam wszystkie możliwe niespodzianki, które zgotowała mi nerwica. Do tej pory w czasie ataku "umieram", w szczególności uwielbiam zawroty głowy :-), ale zauważcie że ciągle żyję, walczę, nie poddaję się, bo to nie jest choroba śmiertelna....W czasie ataku zawsze sobie myślę, chociaż to arcytrudne...przejdzie, minie, będzie lepiej. Chcę Was, jako weteranka walcząca z nerwicą pocieszyć :-)....trzymajcie się, nie poddawajcie się, walczcie, nawet wtedy gdy brak sił !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zachęcam wszystkich do terapii u psychologa. zwłaszcza poznawczo-behawioralnej. w stosunkowo szybkim czasie można pozbyć się ataków paniki.

 

[Dodane po edycji:]

 

zachęcam wszystkich z napadami paniki do terapii poznawczo-behawioralnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, to sa dla wszystkich bardzo trudne chwile i tymbardziej dla osob lekowych. Jednak trzeba sie starac nie zamykac w tym bolu. Mysli, uczucia, ktore sie dzis pojawiaja sie na wszystkich wplywaja bardzo przygnebiajaco. Jesli bedziemy sami tkwic w tych trudnych myslach to bedziemy sie dobijac, strasznie meczyc. duzo lepiej jest z kims o tym porozmawiac, starac sie czyms zajac, zorganizowac sobie czas. Ja z tego tragicznego wydarzenia wynosze tez taka nauke, ze niezwykle wazne jest jak przezyjemy to zycie, co zrobimy, co zrobimy dla siebie i innych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, to sa dla wszystkich bardzo trudne chwile i tymbardziej dla osob lekowych. Jednak trzeba sie starac nie zamykac w tym bolu. Mysli, uczucia, ktore sie dzis pojawiaja sie na wszystkich wplywaja bardzo przygnebiajaco. Jesli bedziemy sami tkwic w tych trudnych myslach to bedziemy sie dobijac, strasznie meczyc. duzo lepiej jest z kims o tym porozmawiac, starac sie czyms zajac, zorganizowac sobie czas. Ja z tego tragicznego wydarzenia wynosze tez taka nauke, ze niezwykle wazne jest jak przezyjemy to zycie, co zrobimy, co zrobimy dla siebie i innych...

 

 

tak tylko aby cos zrobic trzeba umiec to zrobic......ja jestem w trumnie za zycia i marnuje zycie najblizszej mi osobce:( jesli chodzi o sama nerwice neistety nikt tego nie rozumie nie doswiaseczywszy tego i akzdy tylko kwituje ze glupoty opowiadam "trzeba myslec pozytywnie" i to ma niby pomoc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sama

 

To posłuchaj tych , którzy to przeszli. Miałam takie napady lęku ,że przez 5 lat sama nie wychodziłam z domu, potem to już nawet na minutę bałam się sama zostać. Udało się z tym wygrać. Nie mówię, że jestem całkiem zdrowa, bo tak nie jest, ale jakoś funkcjonuję , lęki są słabsze i rzadkie . Więc zasuwaj do lekarza, bo im dłużej zwlekasz , tym trudniej Ci będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sama

 

To posłuchaj tych , którzy to przeszli. Miałam takie napady lęku ,że przez 5 lat sama nie wychodziłam z domu, potem to już nawet na minutę bałam się sama zostać. Udało się z tym wygrać. Nie mówię, że jestem całkiem zdrowa, bo tak nie jest, ale jakoś funkcjonuję , lęki są słabsze i rzadkie . Więc zasuwaj do lekarza, bo im dłużej zwlekasz , tym trudniej Ci będzie.

 

Bylam u lekarza idostalam cital....roslo mi cisnie ie ..po 3 tabletce dostalam ataku lekowego w domu gdzie nigdy czegos podobnego nie rpzezylam i od tego sie zaczela moja gehenna. wczesniej napadow nie mialam czulam sie w domu bezpiecznie. wychodzac na dwor czulam lek i niepokoj do tego walace serducho. teraz od tej tablety mam poprostu masakre. nie chce znowu tego powtorzyc i dzieki tabl;etom bardziej zmarnowac zycie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Moje problemy z nerwami zaczęły się 4 lata temu. Wtedy miałem 16 lat. Pewnej nocy nagle zaczęło mi gwałtownie bić serce. Nie wiedziałem co się dzieje. Przeżyłem już różne choroby: wylewy, zawały, nowotwory...itd. Często mam duszności, kołatanie serca, myślę, że umieram. Dwa lata temu było jakoś lepiej mniej ataków. Teraz pogorszyło się od dwóch dni czuje, że coś się ze mną dzieje. Mam duszności, jest mi słabo, duża senność, mdłości, lęk przed śmiercią...Wspomnę, że przez te 4 lata odwiedziłem różnych lekarzy i miałem zrobione wiele badań. Lekarze mówią, że jestem całkowicie zdrowy. Serce też mam ok. Czekam za wizytą u psychiatry...może mi ktoś pomóc? Napiszcie jakies dodatowe porady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sama

Niestety , te leki mają to do siebie ,że mają nieprzyjemne skutki uboczne, można je jednak łagodzić lekami uspokajającymi. Czy Twój lekarz Ci nic takiego nie przepisał?

Prawdą jest również, że zazwyczaj trzeba spróbować kilka leków, żeby trafić na właściwy. Wiem co to znaczy dla lękowca. Jednak wiem też doskonale co to jest życie z takimi strasznymi lękami i zrobiłabym wszystko ,żeby się ich pozbyć. Więc trochę dziwi mnie Twoja postawa, sama mówisz ,że jesteś w trumnie za życia. Chcesz tak żyć?

 

ktoś90

Masz tu kilkadziesiąt stron, jak sobie próbują ludzie radzić z lękami. Niestety nie ma jednego uniwersalnego sposobu. Spróbuj kupić jakieś ziołowe leki uspokajające , poczytaj może któryś ze sposobów sprawdzi się u Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sama

Niestety , te leki mają to do siebie ,że mają nieprzyjemne skutki uboczne, można je jednak łagodzić lekami uspokajającymi. Czy Twój lekarz Ci nic takiego nie przepisał?

Prawdą jest również, że zazwyczaj trzeba spróbować kilka leków, żeby trafić na właściwy. Wiem co to znaczy dla lękowca. Jednak wiem też doskonale co to jest życie z takimi strasznymi lękami i zrobiłabym wszystko ,żeby się ich pozbyć. Więc trochę dziwi mnie Twoja postawa, sama mówisz ,że jesteś w trumnie za życia. Chcesz tak żyć?

 

.

 

Nie chce tak zyc ale wiem, ze uzaleznie sie od lekow....potem gdy bede musiala to rzucic to wroci to znowu.............nie slyszalam o nikim kto by pozbyl sie tego dziadostwa pomimo leczenia:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pojawił się mojej nerwiczki nowy objaw. nie sądziłam, że przy takim stażu coś mnie jeszcze zaskoczy.

 

otóż od wczoraj mam zawroty głowy, takie uczucie jakby dosłownie ziemia usuwała się spod nóg. ale to nic, bo to już miewałam. tym zawrotom (i innym objawom które automatycznie się pojawiają - lęki, brak tchu, ucisk w dołku, przyspieszony puls) towarzyszy szum w głowie i uszach. właściwie to tak nie mogę go umiejscowić, bo dosłownie czuję jak on przechodzi mi z jednej strony głowy na drugą. nie jest on stały, tylko taki nagły, jak poruszę głową, to się wzmacnia. nie umiem tego wytłumaczyć bo to dla mnie totalnie abstrakcyjny objaw, ale gdyby nie to że trwa on uporczywie od wczoraj to bym się nie martwiła. żeby to jak najbliżej opisać - odnoszę wrażenie, że mam w mózgu źle nastrojony radioodbiornik :mrgreen: wiem, brzmi to cholernie śmiesznie, ale wierzcie mi, w moim odczuciu to śmieszne nie jest, a jest za to bardzo, ale to bardzo nieprzyjemne.

 

czy ktoś kiedykolwiek miał coś takiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pojawił się mojej nerwiczki nowy objaw. nie sądziłam, że przy takim stażu coś mnie jeszcze zaskoczy.

 

otóż od wczoraj mam zawroty głowy, takie uczucie jakby dosłownie ziemia usuwała się spod nóg. ale to nic, bo to już miewałam. tym zawrotom (i innym objawom które automatycznie się pojawiają - lęki, brak tchu, ucisk w dołku, przyspieszony puls) towarzyszy szum w głowie i uszach. właściwie to tak nie mogę go umiejscowić, bo dosłownie czuję jak on przechodzi mi z jednej strony głowy na drugą. nie jest on stały, tylko taki nagły, jak poruszę głową, to się wzmacnia. nie umiem tego wytłumaczyć bo to dla mnie totalnie abstrakcyjny objaw, ale gdyby nie to że trwa on uporczywie od wczoraj to bym się nie martwiła. żeby to jak najbliżej opisać - odnoszę wrażenie, że mam w mózgu źle nastrojony radioodbiornik :mrgreen: wiem, brzmi to cholernie śmiesznie, ale wierzcie mi, w moim odczuciu to śmieszne nie jest, a jest za to bardzo, ale to bardzo nieprzyjemne.

 

czy ktoś kiedykolwiek miał coś takiego?

 

Witaj ja mam chyba podobnie......podczas tego czegos czuje jakby cos uderzylo mi do glowy...jakis impuls przechodzil....wydaje mi sie ze dziwnie widze, tak jakby po glowie przechodzil mi jakis szum...ciezko to opisac ale to wlsnie dla mnie ejst najgorsze bo wydaje mi sie ze zaraz zemdleje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.

 

Nie chce tak zyc ale wiem, ze uzaleznie sie od lekow....potem gdy bede musiala to rzucic to wroci to znowu.............nie slyszalam o nikim kto by pozbyl sie tego dziadostwa pomimo leczenia:(

Są tacy nawet na tym forum, poczytaj. Jednak i tak nie rozumiem, wiesz wtedy kiedy miałam straszne lęki to nie myślałam co będzie , czy się uzależnię itd, zrobiłabym wszystko byle się tych lęków pozbyć. W tej chwili nie jestem uzależniona, benzo łykam sporadycznie, a jest 1000 razy lepiej niż kiedyś. Ale to oczywiście Twoja decyzja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.

 

Nie chce tak zyc ale wiem, ze uzaleznie sie od lekow....potem gdy bede musiala to rzucic to wroci to znowu.............nie slyszalam o nikim kto by pozbyl sie tego dziadostwa pomimo leczenia:(

Są tacy nawet na tym forum, poczytaj. Jednak i tak nie rozumiem, wiesz wtedy kiedy miałam straszne lęki to nie myślałam co będzie , czy się uzależnię itd, zrobiłabym wszystko byle się tych lęków pozbyć. W tej chwili nie jestem uzależniona, benzo łykam sporadycznie, a jest 1000 razy lepiej niż kiedyś. Ale to oczywiście Twoja decyzja.

 

jak dlugo sie leczylas??? ...mi sie skonczyla hydroxyzyna i jakos nie umiem dojsc do lekarza po kolejne opakowanie. w razie ataku mocneijszego chyba skorzystam z pomocy propranololu choc jeszcze nighdy go nie bralam i nie wiem nawet w jakiej dawce lyknac w razie takowego ataku:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Wam też po ataku chce się spać, jesteście zmęczeni walką z tym gównem ?

 

Tak Magdaleno mnie to strasznie wykancza, w ogole nie musze miec okropnego napadu tylko przyspieszone tetno przez jakis czas i jest koniec..padam na twarz ...........zreszta tak czy inaczej na codzien czuje sie strasznie zmeczona, spiaca, schorowana, niedomagajaca:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sama Propranololu to Ci w zupełności 10tka wystarczy.

 

Tym co Ci powiem o moim leczeniu , akurat Cię nie pocieszę, ponieważ moja nerwica ciągnie się już od 20 lat. W tej chwili jednak biorę małą podtrzymującą dawkę leku i prawie nie mam ataków. A tak jak Ci już pisałam miałam takie ,że przez 5 lat nie wychodziłam z domu. Nie pomagały mi żadne leki, ale jak trafiłam na ten który zadziałał to po jakichś 4 miesiącach ataki się skończyły. Potem niestety odstawiłam leki i po większych stresach powróciły, więc znów do nich wróciłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×