Skocz do zawartości
Nerwica.com

czym jest PTSD ?


Rekomendowane odpowiedzi

Natascha, ubrałaś w słowa to, co mi tak trudno (DD)... ale jak z tym walczyć :?: wcale nie jest mi (Tobie?) z tym dobrze. Przecież nie o to chodzi, aby unikać emocji, raczej aby umieć tworzyć zdrowe relacje i umieć radzić sobie w przykrych sytuacjach... tak mi się wydaje. Zbyt długo kieruję się rozsądkiem - na dłuższą metę zaczyna to ciążyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam Ci napisać jakąś sensowną odpowiedź...ale nic nie przyszło mi do głowy ;) , a nie chcę wypisywać jakiś tandetnych banałów.

Mogę co najwyżej stwierdzić fakt, że z czasem robię postępy. Jak pomyślę o tym co kiedyś było...

Chyba unikam emocji bo boję się flashback-u.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, dla mnie największym postępem jest, że czuję spokój- nie bombardują mnie wspomnienia. Kiedyś zdarzało mi się to w prozaicznych sytuacjach. Np.- prasuję i nagle przypominam sobie te wszystkie wyzwiska, groźby, przez jakiś czas nie jestem w stanie się na niczym skupić, muszę zrobić przerwę na jakiś czas- żeby się uspokoić- bo nie jestem w stanie dokończyć tej prostej czynności.

Ale Ty chyba nie o to pytasz, tylko o to jak radzę sobie z tym dystansem, przeszkadzającym w pełni cieszyć się życiem.

Cały czas nad tym pracuję. Staram się sprawiać sobie jak najwięcej drobnych przyjemności, lubię mieć dużo zajęć. Uczę się wiekszej wyrozumiałości dla siebie i innych. Nauczyłam się doceniać to co mam i nie rozpamiętywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tymi drobnymi sprawami - mnie też często zaskakiwało, że przy prozaicznie prostych i rutynowych czynnościach wpadam nagle w zupełnie odmienny stan, boję się, trzęsę się, płacze lub muszę coś rzucić, zostawić i odejść... długo nie rozumiałam tego mechanizmu - teraz na szczęście dużo więcej wiem... często ludzie z otoczenia, w momencie takiego ataku patrzeli na mnie jak na dziwaka, często słyszałam różne komentarze... zresztą, w domu, jako dziecko miałam to na co dzień więc tak głęboko we mnie tkwi poczucie, że wszystko to moja wina, że ja jestem niekompletna? niedoskonała jakaś?, że nie potrafię oceniać ludzi - owszem, jeśli ktoś jest w progu np. bezczelny to spox... ale w pozostałych przypadkach - często brnę w różne chore, toksyczne związki bo nie ufam sobie i nie wiem, czy mój osąd jest słuszny... nie mam dystansu do ludzi - wręcz przeciwnie ale to dodaje tylko prawdopodobieństwo kolejnej 'chorej' znajomości... no i ja nie potrafię się sobą za długo zajmować XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O moich atakach nikt nie wiedział bo zawsze świetnie nad soba panowałam i opanowałam do perfekcji umiejętnośc robienia ''dobrej miny do złej gry''- stąd moja dawna skłonność do anoreksji.

U mnie to się przejawiało nagłym dyskomfortem psychicznym, gonitwą przykrych wspomnień i jakąś taką nerwową pustką w głowie (wiesz, taką- jaką niektórzy mają np. na ważnym egzaminie. Choć są obryci po uszy z nerwów nie potrafią sklecić sensownego zdania). Ja tak miewałam i przez chwilę nie mogłam się na niczym skupić. Musiałam robić przerwę ''na dojście do siebie" by móc wrócić do pracy/nauki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w moim przypadku PTSD to chyba próba odkupienia "win"... czuję się winna, czuję że jestem coś winna Mamie, a za jej życia nic tak właściwie nie zrobiłam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha, zdecydowanie tłumienie w sobie emocji doprowadziło Cię do tego chłodu emocjonalnego a to 'odcięcie się' to klasyczna ucieczka od nich. Ja o sobie często mówię żartobliwie, że jestem jak telewizja kablowa - mam pilota i przełączam kanały... to powoduje u mnie zaburzenia osobowości, dd, stany psychotyczne. Te emocje nadal tkwią w Tobie (we mnie zresztą też) i dobrze byłoby dać im upust bo z czasem jest coraz gorzej utrzymywać je na wodzy, dochodzą następne... Osobiście miałam taką okazję, odbyłam terapię grupową, która ogromnie mi pomogła, ale jedna okazała się niewystarczająca. Czy odbyłaś jakąś terapię :?:

 

doxy, jeśli czujesz, że jesteś coś winna mamie to jak myślisz - czego ona by chciała od Ciebie :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz w tym wszystkim sporo racji. Wiem, że bez terapii raczej nie będę w stanie stworzyć normalnego zwiazku.

Tyle, że ja nie jestem na nią gotowa. Do tej pory jedyną terapia jaką odbyłam była ta kiedy miałam problem z jedzeniem.

Pamiętam jaka byłam zażenowana na terapii rodzinnej. Wiem, że terapeuta wypytywałby mnie min. o życie seksualne, a mam na swoim koncie rzeczy , o których nie chcę pamiętać ani sobie przypominać. Zresztą przyzwyczaiłam się do stanu obecnego i puki co boję się jakichkolwiek zmian.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ptsd to sprawa, która nigdy nie pozwoli mi na nie przejmowanie drobnostkami... zawsze będę przyciągać podświadomie 'szczególne przypadki". Będę próbować je naprawić wszelkim kosztem - tylko to daje mi poczucie spełnienia. Przez łzy i poczucie poniżenia - ale co za różnica byle by....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PTSD

Takie zaburzenie może wywołać np.

-poważny wypadek czy katastrofa,

- bójka,

- gwałt lub napaść,

- porwanie, przeżycie wojny,

-bycie świadkiem dramatycznych wydarzeń,

- nagła nieoczekiwana śmierć bliskiej osoby,

- wykorzystanie seksualne, poniżanie.

 

 

 

Śmierć bliskiej osoby nie wlicza się do źródeł PTSD. Śmierć najbliższej osoby jest zdarzeniem które przeżywa praktycznie każdy człowiek i dlatego traktuje się to jako normę. Z kolei w takim przypadku możliwe jest chociażby ChAD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PTSD

Takie zaburzenie może wywołać np.

-poważny wypadek czy katastrofa,

- bójka,

- gwałt lub napaść,

- porwanie, przeżycie wojny,

-bycie świadkiem dramatycznych wydarzeń,

- nagła nieoczekiwana śmierć bliskiej osoby,

- wykorzystanie seksualne, poniżanie.

 

 

 

Śmierć bliskiej osoby nie wlicza się do źródeł PTSD. Śmierć najbliższej osoby jest zdarzeniem które przeżywa praktycznie każdy człowiek i dlatego traktuje się to jako normę. Z kolei w takim przypadku możliwe jest chociażby ChAD

hm, czyli twierdzisz, że jak ktoś sobie ciągle przypomina dane momenty odnośnie śmierci jakiejś osoby i trwa to ponad rok, przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, jest przyczyną zaburzen depresyjnych, niesie ze sobą wielkie poczucie winy.. to zwykła żałoba?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak nie twierdzę tylko przytaczam to co stanowi wyjątek. PTSD dotyczy urazów które nie są czymś normalnym w życiu człowieka. Śmierć bliskiej osoby jest przykra i wywołuje skrajne emocje, ale mieści się w kanonie zdarzeń naturalnych i dlatego stanowi to wyjątek. Jak odnajdę w swoich książkach gdzieś ten temat to wykonam skana i wrzucę jako załącznik. Dlatego właśnie nie korzystam z wiedzy internetowej bo dosyć często jest ona nie aż tak dokładna :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, kto ustala, czy coś jest naturalne, czy jest już chorobą? Dlatego nie lubie takiego sztywnego podejścia do kwestii psychiki, bo nie można wszystkiego sklasyfikować, tak jak to robią psychiatrzy. Nie ma dwóch takich samych nerwic lękowych, dlatego po co tworzyć te sztuczne podziały, które niczemu nie służą. Te wszystkie nerwicowo-depresyjne zaburzenia się łączą i pokrywają ze sobą, a i wszystko zmienia się w czasie, więc twoja nerwica dziś może być bardziej lękowa, jutro mniej, pojutrze dojdzie depresja, a powodem wszystkiego może być PTSD.

 

Moim zdaniem psychiatrzy i psychologowie są bardziej, jak botanicy, którzy potrafią ponazywać wszystkie choroby (jak rośliny), wprowadzać jakieś dziwne klasyfikacje, oznaczenia, ale ich skuteczność w ich leczeniu pozostawia wiele do życzenia. Bawi mnie to książkowe spojrzenie na całą sprawę. Człowiek to nie obiekt i nie można go zamykać w ramki.

 

...i oczywiście można mieć PTSD po śmierci najbliższych!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby tak spojrzeć to lekarz zanim zostanie lekarzem nie dość że uczy się wiele lat to i wiele musi wypraktykować i tak mija 10 lat i dostaje tytuł lekarza z prawem do wykonywania zawodu. Nie zależnie od dziedziny medycyny najtrudniejsze zawsze jest różnicowanie i postawienie diagnozy. Teoria to jedno a praktyka drugie. Owy lekarz np psychiatra ze względu na brak jednego z objawów nie postawi diagnozy choroby tylko już ewentualnie zaburzenia. Trzeba się trzymać jakiejś teorii i tak ze wszystkim jest, nie można wrzucić upośledzeń umysłowych do jednego worka tylko trzeba potrafić dostrzec niuanse i dlatego z powodu jednego czy kilku zdawało by się szczegółów nie określimy upośledzenia jako umiarkowanego tylko zaliczymy je do stopnia lekkiego. Dobry lekarz psychiatra to taki który najpierw dobrze pozna pacjenta w czasie teraźniejszym a później dopiero pozna jego przeszłość, a nie odwrotnie. Często właśnie tak bywa że najpierw chce on poznać przeszłość a później to jaki ten człowiek jest obecnie. To bywa zgubne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha, przenoszę naszą rozmowę do tego wątku ;)

 

Pisałaś, że w Twoim życiu ostatnio ogromnie dużo się dzieje i to nie najlepszego i że brak Ci powolutku sił. Może to najlepszy moment jednak na rozpoczęcie pracy nad sobą. To, że przestajesz sobie radzić jest także poniekąd efektem tego, co przeżyłaś, a z czym się nie uporałaś, nie zajęłaś do tej pory. Problemów będzie przybywać. Będziesz sobie radziła coraz gorzej. Nie ma się co oszukiwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pstryk, cieszę się, że udało Ci się trochę opanować problem z alko :smile: Tak trzymaj!

 

A co do mnie to nie do końca się z Tobą zgadzam. Myślę, że nie musi być gorzej, że to wszystko zależy od okoliczności. Faktycznie ostatnio nie wiedzie mi się w życiu, ale przedtem- bez terapii zrobiłam duże postępy- przestałam cierpieć na bezsenność, mieć lęki, przestały ''bombardować'' mnie złe wspomnienia;

Teraz moimi jedynymi problemami wynikającymi z PTSD są: trudności z zaufaniem, ''otaczanie się murem''-przesadne asekuranctwo, mam też trochę gniewu w sobie- ale znacznie mniej niż kiedyś, no i czasem zdarzają się jeszcze kłopoty z koncentracją i organizacja czasu- gdy mam go za dużo; Jednak pracując nad sobą i z tym robiłam postępy. Aha zapomniałam wymienić swoich ''poalkoholowych odreagowań'' ;) ale o tym przecież wiesz ;)

Zresztą ostatnio tego nie robię.

Myślę, że moje problemy są ściśle związane z brakiem pracy i zorganizowanego życia. Jestem w chwilowym dołku psychicznym, z którego wyjdę.

A teraz najlepszą terapią dla mnie jest, że mogę się komuś wyżalić i porozmawiać z kimś, kto zrozumie- np. z Tobą. Bardzo dobrze mi to robi. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam zespół stresu pourazowego wywołany... narkotykami.

Zawsze fascynowały mnie psychodeliki, zmiany postrzegania, halucynacje etc.

Do czasu aż zrobiłem miksa paru "fajnych" dragów, gdzie połowa była wytwarzana w jakiś kanałach chyba. Mniejsza o to.

Tego co przeżyłem nie da się opisać, to trzeba poczuć. Mówiąc po krótce wyobraźcie sobie jabłko. Umiecie ? Sprawa prosta. Widzicie je w wyobraźni ? Pewnie.

To teraz wyobraźcie sobie demona który zadaje ból waszemu ciału, duszy i psychice. Widzicie go ? No tak, ale czujecie ? Nie sądze. A ja czułem.

Co pomyślałem to widziałem i czułem. Pomyślałem że boli mnie głowa, to upadłem z bólu. Widziałem wszystko jak przez zieloną szybkę.

Czułem że przenosze się do innego wymiaru. Autentycznie to CZUŁEM.

Wylądowalem u psychiatry, stwierdziła od razu że miałem stan skrajnie ostrej psychozy paranoidalnej, na pocieszenie dodała że miałem farta że mi tak nie zostało.

W każdym razie widziałem takie rzeczy i czułem się w taki sposób, że do teraz jak o tym pomyślę to robi mi się słabo. Nigdy w życiu nie przypuszczałem że jakiekolwiek środki mogą aż tak wpłynąć na percepcję i sposób postrzegania świata i myślenia. Wygieło mnie we wszystkie strony świata. Blee... 3 miesiące mineły a ja alkoholu nawet nie ruszam ze strachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Postaram się streszczać, też miałem bardzo przykre zdażenie związane z narkotykiem tak zwaną extazy.

Kolega z pracy poczęstował mnie połówką tego dziadostwa w trakcie pracy nie wiedziałem co to jest a miałem

do niego zaufanie bo często przynosił różne suple na poprawę samopoczucia, nie wiedziałem w co się ładuje powiedział

że się będe lepiej po tym czuł. Z tego względu że leczyłem się już wcześniej na depresję i nerwicę i mam słabą odporność

na chemię bardzo żle się po tym poczułem, myślałem że umrę uderzenia gorąca szczekościsk wysokie ciśnienie silny lęk,

i podobne objawy jak przy nadmiarze serotoniny strasznie się po tym czułem. Na drugi dzień miałem trochę obniżony nastrój

i to wszystko, jazda zaczęła się po dwóch tygodniach nagłe ataki paniki czułem że umieram mroczki w oczach zawroty głowy

ciągłe wyrzuty sumienia że to moja wina że jestem tak mocno chory wkręcałem sobie różne filmy, po tych objawach rozpocząłem leczenie pramolanem póżniej coaxilem. To zdażenie spowodowało (tak mi się wydaje) że nawróciła mi nerwica ze zdwojoną siłą, po 9 miesiacach leczenia objawy somatyczne nerwicy mi przeszły ale nie mogę sobie poradzić w pracy, na samym początku zmiany łapie mnie jakiś silny dół zamieniam się w zombie tak jakby lęk połączony z depresją i przez pół dnia jestem ważywem przeważnie mnie to łapie jak jestem bardziej zmęczony i mam obnizony nastrój na rozpoczęciu pracy. Czy to może być PTSD ? Z tego co czytałem w necie to co mam jest trochę zblizone do problemów adaptacyjnych. Czy to zdażenie mogło wpłynąć na to że się tak kiepsko czuję w pracy ? Pełniłem kiedyś funkcję dosyć odpowiedzialną która wiązała się z dużym stresem na poczatku zmiany przez kilka lat, czy ten pojedyńczy epizod z tym extazy był w stanie mi coś uszkodzić w synapsach ? Teraz zmieniłem trochę leczenie i jestem na chorobowym mam nadzieje ze dojde do siebie, stosuje z rana 40ml sok z noni, 2xdzienie coaxil, 3x dzienie różeniec górski i na wieczór spamilan 5mg plus relaksacja shultza lub jacobsona. Robiłem testy psychologiczne lęk powoli ustępuje ciekawe co będzie jak wrócę do pracy.

 

Sorki że takie długie

Pozdrawiam wszystkich:-)

"Dragi to jest dziadostwo przeżyłem piekło"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×