Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyby psychologowie umieli stosować sugestię . Czyli połączyli swoje siły z hipnotyzerami. Gdyby umieli wysyłać energię życiową i wiedzieli co kolwiek na temat bodźca fizycznego to z chęcią bym się wybrał,,,..p

Ale ta współczesna psychologia jest tak raczkująca,..że poprostu nie chce mi się bawić w tą długotrwałą psychoanalizę..p.

Znacie jakiegoś polskego kahunę?,,,do niego bym się wybrał....p

....Naczytał się jakichś głupich książek i się wymądrza nie?,,...hehe

....ale poczytajcie sobe o filozofii huny( taka filozofia dawna na hawajach)...fajne buty....d

....Co ten depresyjny pierniczy nie?...p

 

 

Moim zdaniem jak 150g nie trybii to chyba trzeba się zastanowić, czy to jest właściwy lek......

Teraz ten lek jest na całe szczęście tani, ale jeszcze kiedyś przy takich dawkach nie wyrobilibyście finansowo...hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiac..podziwiam Was.Tak jak mowie na pozytywne efekty moge czekac dlugo,jak wiekszosc z Was przywyklam do cierpienia psychicznego,ale efekty uboczne...tego leku sa fatalne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere

na PW wysłałem ci losy gościa na tym leku na przekroju jego półrocznego brania...

To jest wątek z sąsiedniego forum i tam gościu wypowiada się w przekroju półrocznym na temat tego leku i opisuje jego działanie na niego....( poprostu pisał posty w 1 wątku przez pół roku w odstępach czaswowych opisując swoje relacje)

Strasznie mnie zmotywowały jego relacje....

Tylko trochę za szybko odstawił....:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ktos mial do czynienia z nasileniem depresji po tym leku?bo u mnie to wlasnie ma miejsce...powinno byc lepiej,jest gorzej..jestem placzliwa i mysli samobojcze mi sie nasilily..;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli że podsumowując. Jak się nic nie dzieję to 5 tyg, trzeba brać. Po tym czasie można dopierwo myśleć o wewntualnych progresjach o ile takowe będą potrzebne. .

No to widzimy siię w niedalkiej przyszłości....

Do usłyszenia.. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam mam pytanie moja zona ma depresje itp. za pierwszym razem brała alwente ale jak to z kobietami jest stwierdziła ze juz jest wszystko ok. i odstawiła lek przez pół roku było ok ale znowu dostała ataki była u wielu lekarzy i próbowała wielu leków jednak zaden jej nie pomógł teraz bieze znowu alwente 6 dzien non stop spi i ma uczucie ze odjezdza ma takze mrowienie raz byłem z nia na pogotowiu dzisiaj znowu dzwoniła do lekarza co radzicie czy to sa normalne objawy czy tez nie juz nie wiem co mam sam poczac niech ktos pomoze :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chomik to sa normalne objawy -trzeba przeczekac, po 3 tygodniach minie. Ja mialam mase skutkow ubocznych i minelo. Przy pierwszy epizodzie depresji lek sie bierze do 3 lat, nie mozna wczesniej odstawiac nawet jak sie czuje czlowiek dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, ja też miałam nasilenie objawów przez pierwszy okres, jak pisałam lepiej zaczęłam się czuć dopiero po około 6 tygodniach. I to też nie było jak grom z jasnego nieba, ale bardzo stopniowo. Też odczuwałam skutki uboczne, ale wierzę w ten lek, po pierwsze juz 2 razy mi pomógł, a po drugie, chyba każdy z tych leków może mieć skutki uboczne i nigdy nie wiemy jak na dany lek zareagujemy. Nie możecie rezygnować po 2-3 tygodniach! Kiedyś próbowałam kilku leków (przed Efectinem) i zawsze psychiatrzy trzymali mnie na jednym minimum 6 tygodni, dopiero jak po tym czasie nie było choć minimalnej poprawy to zmieniali.

 

Namawiam tez was gorąco na psychoterapię. To naprawdę może pomóc. Dobrze jest mieć kogoś, komu można się ze wszystkiego wygadać, kto da nam profesjonalne rady. Ale też nie można oczekiwać cudów. Psychoterapia to też praca z samym sobą.

 

Też miewam gorsze, czy nawet złe dni. Myślę że większość ludzi je miewa, a my jesteśmy i trochę przewrażliwieni i wyczuleni. Ja np. każdy zły nastrój traktuję jako nawrót depresji, a to przecież nie tak. Jesteśmy też w większości ludźmi wrażliwymi, wiec to nijako normalne, że w stresowych czy przygnębiających sytuacjach (kłótnia z kimś, samotny wieczór, problem w pracy) stajemy sie smutni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze, a juz biore prawie rok, przez pol roku 75 mg, teraz 150 mg, tyle samo chodze na terapie i zadnych zmian, tzn. po 3 miesiacach czulam sie bosko, lekarz myslal, ze za kolejne 3 zaczniemy odstawiac prochy...

U mnie było podobnie. Po zwiększeniu na 150 też na początku czułem się niby lepiej, ale ostatnio lipa. Chyba znów będę zmieniał leki. Bo dobrze się czuje tylko jak trochę wypiję. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja brałem efectin w zasadzie niemal równo rok. Ale poza prochami odstawilem sobie w zyciu niemałą rewolucję i zaliczylem terapie. Moze trzeba poprobowac wszystkiego? Chyba najskuteczniejsza wydaje mi sie psychoterapia i zmiana czegos w zyciu - leki to tylko takie jakby znieczulenie przed praniem mózgu przez psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A staracie się też walczyc z deprechą? Wiem, ze jest bardzo ciężko. Ale na pewno pomocne jest towarzystwo ludzi i wszelka aktywność. Teraz byłam sama na święta i mimo spania 8 h w nocy połowę dnia przesypiałam. Co noc śnią mi się koszmary - więc tłumaczę sobie, ze z tego jestem taka niewyspana. Super mi bylo w łóżku przez święta i wcale nie chciało mi się wychodzić. Taka słaba jestem, że w pracy jak położę głowę na biurku to przysypiam. Do codziennego biegania sie zmuszam i po 3 minutach już padam ze zmęczenia. A miesiąc temu byłam ze znajomymi w Krakowie, siedziałam po 4 godziny w zatłoczonej sali bez klimatyzacji na koncertach, spać chodziłam o 2 w nocy, wstawałam o 8, cały dzień chodzenia po mieście i wcale mi się spać nie chciało, ani zmęczona nie byłam. Z tego dotlenienia to nawet koszmary mi sie nie śniły. A wierzcie mi bardzo się bałam przed wyjazdem! Jeszcze pół roku temu wydawało mi się to niemożliwością - wyjechałam z ludźmi, których znałam 2 miesiące, nie wiedziałam tak naprawdę jacy są; chodziłam sama po mieście, w dusznej sali wcale nie było mi słabo. A naprawdę miałam koszmarne lęki przed samotnymi wyjściami, podróżami, zamkniętymi salami. Ale powoli, małymi kroczkami staram się to pokonywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

explore:)widzisz jakie to wszystko pokrecone.Moi rodzice..mowili mi ,ze mnie kochaja,matka to nawet za czesto(musialam zmienic numer by mnie nie zadreczala telefonami).Co z tego..skoro matka jest alkoholiczka,wiezila mnie w domu,terroryzowala,codziennie byly awantury,a ojciec..ma nowa rodzine i wlasciwie nigdy nie czulam sie czescia jego zycia.nigdy nie bylo normalnie.nocami matka wlaczala muzyke na caly regulator,albo wyciagala z lozka na wlosy.przed matura gdy sie uczylam wylaczyla mi prad.i takie tam...na swieta zamykala sie w kiblu i chlala,a my siedzialysmy z babcia i plakalysmy..lub iudawalysmy,ze jest okay.nie mam teraz kontaktu z rodzicami,ale przeszlosc ciagle wraca..pod postacia depresji i zaburzen osobowosci.Jestem bardzo samotna,wszystkie znajomosci w moim zyciu byly podobnie jak w Twoim powierzchowne...chodze na terapie,ale kiedy robi sie ciezej uciekam...eh..mysle,ze jesli chcesz(a chcesz) byc szczesliwa musisz postarac sie z terapeuta dotknac tego problemu..poczucia malej,niekochanej dziewczynki,odrzuconej przez matke...brat narkoman jak mniemam rowniez jest pewna trauma.

 

[Dodane po edycji:]

 

a'propos-dziewczyny czy Wy tez macie te kosmiczne sny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Biorę Alventę 75mg i Chlorprothixen 15mg od prawie roku. Skutki uboczne takie jak: zbyt silne pocenie, bezsenność, nadmierne śnienie mało realistycznych snów minęły. Natomiast bardzo wszystkim się przejmuję. Jeżeli mam jakiś nawet najmniejszy problem nie mogę przestać o nim myśleć (gdzie przed chorobą nie zwróciłabym nawet na niego uwagi) Jakby mój mózg sam nie potrafił o problemie zapomnieć. Ciągle dany problem wywleka. Nie potrafię wtedy nawet na siłę myśleć o czymś innym. Prowadzi to do dużego spadku koncentracji, do panicznego lęku. Ostatnio się ten problem chorobowy nasila. Może po prostu Alventa przestaje powoli na mnie działać? Ma ktoś podobne problemy? Co sądzicie?

 

[Dodane po edycji:]

 

Moja choroba trwa od wielu lat. Przeszłam już przez wiele kuracji różnymi lekami (przeciwdepresyjne, przeciwlękowe, przeciwnerwicowe, nasenne, barbiturany i inne...). Przechodziłam przez ciężkie stany, gdzie nie potrafiłam na krok wyjść z domu, sama zostać też nie mogłam. Lęki były ciągłe, nie napadowe. Budziłam się z nimi i zasypiałam (teraz na szczęście mam już lęki napadowe). Myśli były najczarniejsze, rozszalałe, które rządziły się tylko sobie znanymi prawami. Nerwowe paraliże kończyn. Problemy z oddychaniem i inne... Było ciężko, ale nie poddawałam się. Leki przy takich stanach są bardzo ważne. Jednak przez te wszystkie lata przekonałam się, że bardzo ważne jest nasze nastawienie. Nieustanna, ciężka, nierówna walka z samym sobą. Gdybym tego nie przeżyła, nie wierzyłabym, że z optymistycznie nastawioną do życia osobą, mogą dziać się tak straszliwe rzeczy. Teraz po tych wszystkich latach ciężkiej walki mam już lżejszą formę tej choroby. Dobrze, że jest takie forum gdzie można się wygadać do ludzi, którzy w większy lub mniejszy sposób znają problem. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mika ja bym na Twoim miejscu zwiekszyla Alvente do 150 mg i 15 mg chloro. Ja biore taki sam zestaw Alventa i Chloroprotixen od ponad roku, z tym ze ALventa 75 mg a Chloroprotixen polowke czyli jakies 7 mg. I nadal mam poty nocne, realistyczne sny, wybudzam sie w nocy. Jezeli Ci te skutki minely i bardziej przezywasz pewne sytuacje, to pomysl nad zwiekszeniem Alventa. I zobacz jak sie po tym bedziesz czula :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice są naprawdę wspaniałymi ludźmi i niewiele moge im zarzucić, wiec tym bardziej nie wiem, skad u mnie depresja.

 

Ja ostatnio wreszcie czuję się sobą, chodze na basen, na koncerty, spotykam sie z facetem. Tylko ten ogromny strach, że zaraz coś się zepsuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hanca84- oczywiscie Twoi rodzice moga byc wspanialymi ludzmi,ale chodzi o Twoje indywidualne przezycia.Depresja to czesto wg wielu specjalistow nieprzezyta strata ( czy masz takowa? ktos umarl,odszedl,zostawil,zniknal?),lub nagromadzony,niewydobyty gniew(zazwyczaj na matkę).Przeanalizuj swoje życie pod kątem różnych strat,braków lub traum-byc moze kiedys ktos zrobil Ci krzywde o ktorej nikomu nie powiedzialas,ktora dusilas w sobie,byc moze stracilas dziecko,albo przezylas kiedys stres ktory przekroczyl Twoje granice pojmowania.Uwazam,ze depresje i nerwice nie biora sie znikad,slyszlam oczywiscie o tych "endogennych",ale nie przekonuja mnie one-neuroprzekazniki sa przeciez scisle powiazane z nastrojem,z przezyciami-gdy cierpimy pracuja gorzej,gdy jestesmy na haju :) wytwarza sie ich mnostwo.Cos byc moze gdzies tam w przeszlosci u Ciebie nie zaskoczylo.Pomysl o tym.

 

[Dodane po edycji:]

 

explore:) Twoj brat mial problemy z dragami,ja rowniez.zapytaj specjalistow co mysla na ten temat :narkotyki sa tylko objawem czegos zlego co sie dzieje,zazwyczaj w domu.Sa objawem.bierzemy je by nie czuc,lub czuc sie lepiej,bo rzeczywistosc nas przerasta.Bezposrednia przyczyna u Twojego brata byla "zla dziewczyna",oczywiscie.Ale powiem Ci,ze dzieci,z kochajacych,stabilnych rodzin ucza sie jak radzic sobie z rzeczywistoscia,nie znieczulajac sie trucizna.Wszyscy moi znajomi narkomani sa z "delikanie mowiac" trudnych rodzin.Widocznie u Was problem byl dobrze ukryty (brak alkoholu,narkotykow,awantur w domu),ale permanentna nieczulosc Mamy zrobila sowje.Czy Twoj brat byl w terapii?Jesli tak to porozmawiaj z nim,dowiedz sie do czego doszli z terapeuta.Z tego co slysze Twoja mama rzeczywiscie miala ciezko w zyciu,tak jak moja.i w tym wypadku Jej zlosc na matke-ze ja opuscila!!mala dziewczynke,potrzebujaca mamy jak nikogo na swiecie wg mnie zaowocowala tym,ze Twoja mama najzwyczajniej na swiecie nie umie powiedziec Ci,ze Cie kocha,ze jestes wazna.Nie umie okazywac uczuc.No bo kto ja mial nauczyc jak nie wlasna Mama??

Ja takze pragne pracowac z dziecmi...gdyby nie choroba,juz konczylabym studia..mamy w sobie mnostwo milosci,tak sadze,ktora nie miala ujscia nigdy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

explore, jestem mądra,nie zaprzeczam :),ale gdyby nie choroby psychiczne i wliczona w nie wrazliwosc( Ty takze ja masz),a takze godziny spedzone na douczaniu sie wszystkiego o depresjach,nerwicach i innych zaburzeniach w życiu nie bylabym taka ;p.Cala moja wiedza,to choroba,niestety.Czy moglabys przyblizyc mi swoja sytuacje rodzinna,jak to wygladalo na codzien,do kogo szlas gdy mialas problem?Czy mama naprawde nigdy nie okazywala Ci czulosci milosci,uwagi?A tata nic nie zauwazyl?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×