Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prośba o pomoc:


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,jestem tutaj nowa,ale uważam ze nie jedna osoba na świecie miła podobny problem do mojego....

Zacznę od tego,że jestem lesbijką,wcale się tego nie wstydzę,wręcz przeciwnie.Moja historia zaczęła sie prawie 3 lata temu,poznałam przecudowną Kobietę,poznałyśmy się przez telefon....Pokochałam ją ogromnym uczuciem i do teraz uważam,że jest to właśnie ta jedyna...Niestety Nasz związek zaczął sie od kłamstw...Mianowicie,poznając ją przez tel nie powiedziałam jej prawdziwego imienia swojego i syna,a także oszukałam ją z moimi rodzicami,na teraz wiem,że to bład ale wtedy nie chciałam jej mówić odrazu całej prawdy....Ona była z inną Kobietą,a praktycznie zerwała z nia tuż przed poznaniem mnie i ona także mnie oszukała bo bedąc już ze mną prosiła tamtą o powrót...Wybaczyłyśmy to sobie,było pieknie,bajecznie miedzy Nami,sprzedałam mieszkanie by móc do niej wyjechać i wkońcu razem zamieszkać...Byly kłótnie jak w każdych zwiazkach,ale dopiero teraz zaczeło sie sypać:-( Odchodziła ode mnie już 3 razy,za każdym razem ją prosiłam by została,zostawała bo do dziś sie nadal mocno Kochamy,raniłyśmy sie słowami....Oj bardzo to boli:-(teraz,przed świetami wyjeżdżała do rodziny,zapewniała mnie że wróci,że Kocha,widziałam to w jej oczach,widziałam szczęście.Az tu znowu coś walło,pisze do mnie smsy,że ja jej na nic nie pozwalam,że czuje się że jest w klatce,że się nie spełnia i odchodzi...Mały zgrzyt,a tak wielki efekt:-(Chciała wyjechać do pracy do innego miasta tam gdzie jej rodzina mieszka,ja ją prosiłam byśmy tu najpierw spróbowały(choć przez pół roku ona tu nie znalazła pracy,mieszkałyśmy u moich rodziców)A ona że nie,że już tyle tu siedziała i nic.Więc chce tam pojechać,ona swoje a ja swoje....I z tego wszystkiego wyszło to,że zerwała teraz ze mną a ja nie umiem sobie z tym poradzić:-(Zrozumiałam teraz niestety po tym rozstaniu,że zle robiłam,że można było inaczej,bardzo bym chciała by dała Nam kolejną szanse lecz ona jest teraz strasznie zagubiona,nie wie sama czego chce,wie że nie ma już klatki,ale straciła mnie,na tą chwile możemy sie przyjaznić,ale ja nie moge żyć w nadzieji,że może jednak do mnie wróci,mówi mi że nie wie czy dobrze zrobiła odchodząc bo Kocha mnie szczerą i prawdziwą miłością tak jak ja ją,ale nie wie czy chce być ze mną...Ja wiem,że ona teraz potrzebuje czasu,czasu by sie zastanowić,i ja jej ten czas dam,tylko chciałabym wiedzieć czy mamy jeszcze jakieś szanse,jak ją oto pytam to robi mi wielką kłotnie,że ja to i siamto...A potem na spokojnie mi pisze,że mnie Kocha ale nie wie czego chce,że jest zagubiona i że wszystko jest skomplikowane...A ja jestem załamana,czasami myśle,że na nic nie zasługuje,że nikomu nie jestem potrzebna,nawet jeść normalnie od tygodnia niepotrafie,ja także mam mentlik w głowie bo raz daje nadzieje,a potem ja zabiera...Kocham ja mocno,najmocniej na świecie i wiem,że ona także mnie tak Kocha...Ale...Właśnie jest to ale...Ja już sama sobie z tym nie radze,codziennie boli mnie żoładek,i tylko kawa,papieros i tak w kółko,mało co jem,mam czesto głupie myśli,a jednak żyje nadzieja,ale ja tak dłużej już nie moge,dlatego pisze tu,by sie wygadać.Posłuchać jak to w innych oczach wygląda.Prosze o pomoc.Może jestem jakś chora,że żyje złudzeniem,a może jednak warto...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj julia-ja :D

 

Z Twojego wpisu domyślam się, że Wasz związek jest bardzo burzliwy w myśl zasady "z raju do piekła i z powrotem" :roll: Zwykle burzliwe związki nie mają wielkich szans na przetrwanie, bo prędzej czy później okazują się dla którejś ze stron męczące. Natomiast związki z "bardziej ustabilizowanymi" emocjami bywają bardzo trwałe.

Dlatego przydałoby się "ustabilizować" Wasze emocje.

 

Zaczęłyście Waszą znajomość od kłamstw. Prawdopodobnie kłamałyście, bo każda z Was chciała się uchronić przed zranieniem, odtrąceniem. Najprawdopodobniej obie macie niskie poczucie własnej wartości. A stąd wypływa Wasze zagubienie w emocjach, zaborczość, skrajne emocje.

 

Pomocne mogą dla Was być indywidualne rozmowy z psychologiem na ten temat.

 

Natomiast zastanawia mnie to, że ledwie wspomniałaś swoim o synu. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałam onim,dlatego że on też to przzywa,ciągle pyta o nia,ma już tyle latek że umie tesknic:-(Tylko jak z psychologiem skoro ona sama nie wie czego chce,wie że Kocha a teraz nawet mi tego nie okazuje,że jej wogóle zależy...Samo pisanie nie wystarczy:-(....Robi mi nadzieje,a ja jej mówie że jeżeli sie Kochamy powinnyśmy spróbować to naprawić,a ona tego nie wie...Jest zagubiona i nic nie wie...W zwiazku z Nami,bo inne decyzje normalnie podejmuje....I holernie cieżko jej wybaczyć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie indywidualne rozmowy z psychologiem przydałyby się Wam obu. Twoja dziewczyna nie bez powodu czuła się jak w klatce - najprawdopodobniej Twoje poczucie niskiej wartości to spowodowało.

Zmuszanie jej do rozmowy z psychologiem nie przyniesie niczego dobrego.

Natomiast jeśli sama zdecydujesz się na taką rozmowę, będziesz mogła zapanować nad Twoją potrzebą kontroli partnerki oraz być może nauczysz się, by nie mówić jej tego, co "ma ją zranić" w czasie kłótni.

Wtedy od partnerki będzie wtedy zależało, czy zachęcona Twoją zmianą również skorzysta z pomocy psychologa, czy też "wystarczy" jej ta zmiana, by być razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz pozbyć się tej niepewności, przyczyń się do tego, by Twoja partnerka chciała z Tobą być. A będzie chciała, gdy nie będą nią targały sprzeczne emocje spowodowane z jednej strony miłymi chwilami wspólnie spędzonymi, a z drugiej tym, jak się obie raniłyście. Tak samo Ty będziesz jeszcze bardziej chciała z Nią być, gdy i ona nie będzie raniła Ciebie.

A stanie się to wtedy, gdy obie indywidualnie "ustabilizujecie" własne emocje przy wsparciu psychologa. Wtedy też zmniejszy się lub zniknie poczucie pustki, które teraz odczuwasz, bo po prostu nie będziesz czuła tak silnej potrzeby "zapełniania" tej pustki inną osobą.

Powodzenia :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A bez wsparcia psychologa by sie nie udało?
Zależy Ci bardziej na tym, co ktoś mógłby o Tobie powiedzieć, pomyśleć (gdybyś skorzystała z tej pomocy), czy na szczęściu w związku ? :shock:

Poza tym sama napisałaś, że rozstawałyście się już trzykrotnie, co interpretuję jak podejmowane próby porozumienia się, a mimo to problemy są te same. Trzeba Ci jeszcze czwartego, piątego... dziesiątego rozstania, byś dopiero wtedy szukała pomocy specjalisty ? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×