Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Ataki. Trzy. Jeden taki że spod stadionu Polonii do kibla w metrze na Wilsona (kto mieszka w Wawie ten wie gdzie to jest) przeleciałem motorem w ok. 3 minuty łamiąc chyba wszystkie przepisy które da się złamać...

 

Ale już jest wszystko okej?

Ciesz się, że masz motor. Autem byłoby dużo gorzej :?

 

Ja właśnie wróciłam ze spowiedzi.

 

Dobranoc :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ataki. Trzy. Jeden taki że spod stadionu Polonii do kibla w metrze na Wilsona (kto mieszka w Wawie ten wie gdzie to jest) przeleciałem motorem w ok. 3 minuty łamiąc chyba wszystkie przepisy które da się złamać...

 

Ale już jest wszystko okej?

Już tak. Zawsze jak już jestem w domu to jest ok... I mocne postanowienie że tym razem w końcu coś z tą nerwicą zrobię...

 

Tyle dobrze że ona wie o nerwicy itd. i poczekałaby ile byłoby trzeba, a reszta (bo czekałem na nią i jechaliśmy spotkać się z moimi kumplami i pojechać sobie gdzieś na kilka moto)... Spotkanie z nimi można było odwołać, tzn. jakby mnie nie było to nic by się nie stało ostatecznie...

 

Ciesz się, że masz motor. Autem byłoby dużo gorzej :?

W taki dzień jak dzisiaj to nawet bym do samochodu nie wsiadał bo zwariowałbym na pierwszym zagęszczeniu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atak paniki w samochodzie...dla mnie to najgorszy atak jaki może być :cry: .Pamiętam jak robiłem kurs prawa jazdy...tak mnie brało,że jechałem jak najszybciej mogłem/pozwolił mi instruktor...myślałem nie tyle o tym co dzialo się na drodze,tylko o tym zeby jak najszybciej dojechać i wysiąść z samochodu...

To samo na egzaminach prawa jazdy mam...z tym,że tam boje sie i z tego powodu zawsze popełniam jakiś błąd..

Dlatego od jakiegoś czasu porzuciłem plany posiadania prawka...bo ja sie chyba nie nadaje do prowadzenia.I nie mówie tego z powodu braku wiary w siebie czy coś...po prostu pamiętam jak się czułem i jak sie zachowywałem w czasie jazdy..

Ehh sama ta myśl o tym,że mam atak,a zostało mi jeszcze 40 km do domu jest przerażająca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh sama ta myśl o tym,że mam atak,a zostało mi jeszcze 40 km do domu jest przerażająca.

 

Nic nie mów :-| Jeden z moich najgorszych ataków zaliczyłam w aucie, 70km od domu. KOSZMAR.

 

A teraz się nakręcam bo w niedzielę muszę jechać ponad 100km i potem w poniedziałek wracam i znowu ponad 100km.

 

Jak przeżyję to będzie CUD. Dobrze chociaż że możemy po drodze przerwy robić bo nas czas nie goni, ale dla mnie sama myśl że będę daleko od domu jest przerażająca !!! :why::-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorzej statek

 

A ja właśnie statków się najmniej boję :? Rok temu w grudniu popłynęłam sobie do Danii na imprezę, ot tak sobie :?:lol:

Samochodami też się nie boję jeżdzić, ale przeraża mnie sama myśl że jestem daleko od domu- bo gdzieś blisko domu to bardzo lubię jezdzić autem, szczególnie w nocy (a paradoksalnie boję się taksówek) :?

 

No nic, ruszam mój świeżo wyspowiadany tyłek na zakupy a potem do garów- piekę Mazurki i Serniki, a jeszcze Linka mnie uświadomiła że jutro jaja święcimy :lol::mrgreen: Więc i tym się muszę zająć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scrat, fakt w warszawie jest strasznie w korkach, wtedy mam największe ataki i dwa razy zemdlałam , dlatego ostatnio poruszam się na rolkach :great:

No być pasażerem albo z pasażerem to jeszcze gorzej, jak ja prowadzę i jadę sam (czyli nikogo nie wiozę ani po nikogo nie jadę) to jest jeszcze spoko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc

jestem tu nową osobą ale zmagam się z takim samym problemem jak wy i szukam ......hm......jakby to powiedziec.....bratnich dusz.....

Mam 28 lat, malą córeczkę Julkę 2,5 roczku, męża, wlasne mieszkanie, prace, niby wszystko ok ale to ze mną chyba jest cos nie tak :( od lat zmagam się z nerwcicą lękową która zyc mi nie daje :(

był okres ze nie miałam zadnych ataków, wszystko było dobrze wiec pomyslalam sobie ze pewnie problem zniknąl, ale od pewnego czasu ataki powracają i to ze zdwojoną silą. Juz raz jak miałam 17 lat wylądowałam u neurologa z zaburzeniami snu bo wydawalo mi sie ze mam cos z sercem, na skutek wmawiania sobie roznych rzeczy akcja serca przyspieszała, ja sie nakrecałam do tego stopnia ze przestałam w ogole spac. To trwało jakies 14 dni. W koncu moja mama nie wytrzymała i zaprowadzila mnie silą do specjalisty bo za zaburzeniami snu przyszły inne objawy, m.in przestałam jesc bo kazdy kęs jedzenia stawał mi w gardle i miałam wrazenie ze sie duszę. To przestałam jesc. Wizyta u lekarza pomogła na jakis czas bo chciałam tylko usłyszec ze nie jestem na nic chora.

Od jakiegos czasu jednak nie czuje sie za dobrze. Ataki mam najczesciej wtedy kiedy jestem gdzies sama i czuje sie malo bezpiecznie, niepewnie....wydaje mi sie wtedy ze w razie co jesli zaslabne itd nikt mi nie pomoze....i wtedy sama sie nakrecam i zaczynam miec objawy typowo fizjologiczne typu boli mnie brzuch, serce szybko bije, odczuwam jakies dziwne rzężenie w klatce piersiowej i nie moge złapac tchu. Do tego robie sie wtedy przerazliwie spocona, doslownie zlewa mnie zimny pot i nie wiem co wtedy zrobic....jak sobie pomoc w takiej chwili, na ulicy ludzie na mnie dziwnie patrzą a ja sie robie biala jak sciana i mam wrazenie ze nogi mam jak z waty :( a najgorszy jest fakt ze kiedy przychodzi atak i zaczynam miec wszystkie mozliwe objawy typowo fizjologiczne to wydaje mi sie ze pewnie cos mi jest i tym samym nakrecam sie jeszcze bardziej.....Nie mam pojecia jak z tym walczyc......

 

atak mialam np. dzisiaj kiedy jechałam na wizyte do lekarza. Miałam wrazenie ze serce wyskoczy mi przez gardlo tak bilo jak szalone, zaczelam o tym myslec, wsłuchiwac sie we wlasne cialo i czulam sie coraz gorzej. I znowu pojawily sie w glowie mysli ze moze mam problemy z sercem i nie jest to zadna nerwica lękowa. Zastanawiam sie teraz nad wizytą u kardiologa.....

 

jak ja mam dalej z tym zyc??? jak sobie z tym radzicie prosze doradzcie mi cos bo ja mam wrazenie ze zaczynam wariowac i nie umiem sobie sama ze sobą poradzic :cry:

 

[Dodane po edycji:]

 

a wiecie co jest najgorsze?? to kiedy mam wsiąśc do autobusu i jechac gdzies sama....juz raz zdarzylo mi sie ze zobaczylam przed oczami mroczki i obudzilam sie w karetce bo zemdlalam i ktos wezwal pogotowie.

Oczywiscie wynik z ekg byl dobry i ine badania tez....

Moj maz nawet nie wie ile razy zdarzylo mi sie wysiadac z autobusu kilkanascie przystankow wczesniej i zamawiac taksowke bo nie bylam w stanie dojechac do domu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emilia- Twoje objawy są takie same jak nasze :smile: Tutaj na pewno znajdziesz bratnie dusze, my jesteśmy jak jedna Rodzina :smile:

 

Mój dzień... zakupy, sprzątanie, pieczenie ciast i lęk przed podróżą. To już pojutrze. Brr :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena- ja dzis jak jechałam z mezem samochodem miałam ten atak. On widzial ze cos jest nie tak ale zwalił to na fakt ze denerwouje sie wizytą i tyle. Próbowałam sie uspokoic, zaczelam z nim rozmawiac o byle czym, smiac sie na sile byle tylko zapomniec o strachu ktory mnie sparalizował, zaczelam liczyc drzewa przez okno, mietosic komorke w dłoniach, wszystko po to zeby zapomniec o tym ze mam atak.......jak weszłam do lekarza i skupilam sie na wizycie nawet nie zauwazylam ze atak minąl....

 

Mam nadzieje ze moge do was dolaczyc i ze nie macie nic przeciwko nowej osobie ktora tylko szuka pomocy i wsparcia ze strony osob ktore przezywają podobny koszmar.....

 

Wesołych Świąt dla wszystkich!!!!!!!!!!! a przede wszystkim- jak najlepszego samopoczucia!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się Emilio, wszystko będzie dobrze :smile: Nam też się ataki zdarzają, a jak...

 

Jestem wściekła. Chłop do mnie zadzwonił że dziś wróci póżno z roboty (ok. 2) i w dodatku jutro musi jechać do roboty rano i wróci koło 13 :-| Jestem wku..ona bo miał ze mną iść jutro przed południem jajka święcić i jechać na zakupy (sklepy do 16, chrzest w poniedziałek, a ja nie mam co ubrać! ).

 

Jestem wściekła.

 

32887261.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylam w kosicele i szykowalam ciasta...CHOCIAZ TYLE JAK NA DZIS. :D

a samopoczucie zle;(naprawde nie umiem podjac waznej decyzji...Jest ktos z Was chory na niezdecydowanie czy tylko ja tak mam?:P

:(przytlacza mnie to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(naprawde nie umiem podjac waznej decyzji...Jest ktos z Was chory na niezdecydowanie czy tylko ja tak mam?:P

:(przytlacza mnie to

tak, ja też to mam :roll:

 

dawno tu nie pisałam ale dziś muszę: śniła mi się dziś w nocy magdalenabmw :lol:8)

Pozdrawiam Cię Magda :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emilia1544, ja ataki mialam glownie na wieczor i w nocy, kiedy juz bylam bezpieczna, spokojna i wszystko odpuszczalo. A lapalo mnie na granicy snu, wiec sie rozbudzalam. Ataki byly na tyle powazne, ze trzymalo mnie czesto pol nocy, zasypialam po prostu ze zmeczenia i znudzenia juz ta beznadziejna sytuacja, a potem przez tydzien nie mialam na nic kompletnie sily. Zaczelam jednak pracowac nad soba.

Teraz jest lepiej, choc obawy wciaz sa. Uspokajam sie mysla, ze zawsze i wszedzie mam przy sobie spamilan i validol, a jak mi zle to marudze na gg znajomej, odciagajac mysli od nerwow.

 

Wstalam po 13, pozniej mialam tyle roboty, ze obrobilam sie dopiero teraz. W koncu posadzilam tylek w wyrku, z ciepla meliska... Jutro jeszcze mazurek i golabki i jestem obrobiona na swieta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawno tu nie pisałam ale dziś muszę: śniła mi się dziś w nocy magdalenabmw :lol:8)

Pozdrawiam Cię Magda :papa:

 

O maj God i jak było? Fajnie? hehehe :mrgreen:

 

pejcz.gif

 

Opowiedz!

 

Jacas- ja idę na chrzest, więc nie mogę iść jak obdartus jakiś, nie? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze a ja uwielbiam jeździć, kocham podróżować, autobus, samolot, auto, pociąg. Gorzej statek - chorobę morską mam i zapchany bus( ale tam to chyba nikomu nie jest ok ).

 

 

tak..podrozowac mogè caly czas,jestem stworzona do tego zeby latac,jezdzic,chodzic :D

 

Moj dzien ok.praca..a teraz gotowanie i pieczenie-robiè mazurka wg przepisu Madzi a jutro kuraki wg przepisu Linki :D golàbki zrobione,salatki tyz

Lubiè swièta i ten caly balagan :tel::twisted::roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehehe, no bez przesady :lol:

Śniło mi się że byłam u Ciebie w domu i był tam też Twój chłopak, a był nim aktor Kuba Wesołowski :lol: - ten z "Na Wspólnej", oglądam ten serial więc pewnie dlatego on mi się przyśnił :lol: No i ogólnie odczucia miałam w tym śnie takie, że fajna z Was para, tzn taka "normalna". Ty byłaś bez makijażu w tym śnie :D i wyglądałaś pięknie, podziwiałam Twą urodę w tym śnie i Twoje relacje w związku z tym Kubą :lol: Nie mam pojęcia jak wyglądasz w realu ale w tym śnie wyglądałaś fajnie, taka naturalna i piękna...

 

Moja interpretacja snu w dużym skrócie jest taka, że doceniam to co naturalne i szczere i to się tyczy osób i związków międzyludzkich :D

I chyba mi tego w moim związku bardzo brakuje... :roll:

Tyle.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×