Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Pokonałam nerwicę"c.d. Metoda 1000 kroków


eligojot

Rekomendowane odpowiedzi

Bo cala ta terapia to troche podejzana jest i wiele osob (w tym ja) ze sceptycyzmem podchodzilo do niej. Ogolnie rzecz biorac o ile mnie pamiec nie myli, skonczylo sie na tym, ze ci ktorzy skorzystali z niej mieli dac znac czy cos daje czy nie itd.

Przedewszystkim chodzilo o podejzenia, ze jedyna osoba ktora zachwlalala ta terapie byla sama jej autorka, logujaca sie pod innymi nazwami.

Poszukaj na forum - byl o tym watek i jak go znajdziesz to ci sie wszystko wyjasni.

Pozdro:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro to 1000 kroków to jak na nerwicowców przystało nie przeszli nawet dwóch kroków :D Żartuje ale kto wie ,czy nie jest w tym ziarenko prawdy..

Niektórzy (jak ja ) czyt ają ,szukają sposobów ale tylko je czytaja i nie stosuja sie do nich na co dzień.

Dowiedzialam sie jedynie ,ze to połączenie wielu metod ,wyeliminowanie objawów a nie samej przyczyny .zadania na każdy dzień.

Skoro nie piszą jaki dala efekt to może nie dała żadnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego szukania sposobow i stosowania...to wyslalem na forum jakis czas temu watek o nerwicy/bezsennosci - duzo czytania (jakos tak go nazwalem). Przeczytaj go (choc duzo czytania;D)

 

Wlasciwie pomsl sobie, ze walczac z czyms, zakladasz ze to cos jest godne twojej uwagi (i walki).

Inaczej, wiarzesz sie z tym.

A co jesliby nerwice calkiem olac? I poprostu zyc. Tak poprostu. I nie przejmowac sie. Bo ja dochodze wlasne do tego, ze w calej naszej terapi chodzi o to, zebysmy przestali sie zajmowac naszymi problemami. Opowiadamy o nich, rozliczamy sie z przeszloscia, bledami, wszystko jest ok, ale przychodzi czas, ze trzeba to poprostu zostawic i brac zycie takim jakie jest. A terapia jest po to, bysmy wiecej nie powtarzali bledow przeszlosci - nie dolowali sie, nie wmawiali sobie ze wszyscy nas nie lubia, nie uciekali od problemow, od ludzi itd. (kazdy ma swoje)

 

A ta metoda 1000 krokow - ona wlasnie jest po to, zeby sobie znalesc sens zycia, cel dzialania, zeby zapomniec o nerwicy i skupic sie na czyms innym, zeby zyskac pewnosc siebie. Ale po co placic za jakas podejzana metode zrobiona przez niewiadomo kogo, skoro sam sobie czlowiek moze taka metode opracowac. Bo ja nie chce aby cale moje zycie skupialo sie wokol nerwicy i walczenia z nia. Bo niema w okol czego. Nerwica, jak juz przeczytalem gdzies na tym forum, to tylko emocje, nic wiecej. A emocje sa dobre - nie wazne czy to odczucie leku czy milosci - wszystkie po cos sa. Nerwica to tylko nadmiar tych zlych.

 

Pozdro:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tej wypowiedzi to po częsci się zgadzam -trzeba sobie znaleźć jakieś zajęcia ,hobby.

Tylko nie wypowiadasz się co do ataków. Czy one tez mają sens? Czy da się to po prostu olać?

Zgadzam się to tylko emocje i biadolenie o przeszłość ,rozczulanie się nad sobą nic nie daje. Sa metody ,które maja na celu działanie tu i teraz i są takie ,które tłumaczą przeszłość na nowo.

Tylko te ataki ,jestem ciekawa jak to jest..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego nie wiem:) Zwlaszcza gdy czuje zdenerwowanie, lek i nie bardzo wiem dlaczego...

 

http://moja-nerwica.republika.pl/ - nie wiem czy czytalas ta strone, ale o ile dobrze pamietam, gosc na niej pisze ze nerwica to zwyczajnie nadmiar stresujacych sytuacji w zyciu. Wszystko sie napedza i napedza, az wreszcie cos peka. Polecam przeczytanie.

 

Ataki nie maja sensu - bo jaki sens ma np. strach przed jedzeniem w restauracji? Zaden. Nie jestem specjalista, a poza tym wiem ze to cholernie trudne, ale te ataki trzeba jakos sobie rozpersfadowac, inaczej olac je:)

Mozna tez im przeciwdzialac - czegos sie boisz, zrob to. Od zawsze mowili "strach ma wielkie oczy".

Dobrze o tym z kims pogadac, dobrze sie z tego wszystkiego posmiac. Kazdy z nas inaczej sobie to tlumaczy, ale mi sie wydaje, ze grunt, to olewac sprawy. Podchodzic z dystansem i luzem do rzeczywistosci. Nie marnowac tyle czasu na przemyslenia, ale zwyczajnie zyc i robic to, na co ma sie ochote. Ponadto szanowac siebie i byc dla siebie przyjacielem. I powtarzac sobie "jestem zdrowy".

 

Te wszystkie metody...to tylko nazwy, chodzi o to by podchodzic do pewnych spraw inaczej.

Sam to widze po sobie - kiedys np jak ktos mnie opieprzyl, przejmowalem sie tym, mialem dola. Teraz, zastanawiam sie najpierw czy ta osoba ma racje, pozniej mysle, czy moglem w danej sytuacji postapic inaczej, wyciagam wnioski, ucze sie, i mowie sobie - nie jestes cyborgiem, nie musisz byc idealny, pieprzyc to.

 

Chodzi o zmiane wyuczonych postaw - rezygnacji, uleglosci. By wziasc sprawy w swoje rece i byc szczesliwym po swojemu. Ale to tylko ja, mozna miec inne przyczyny i inne rzeczy moga komus innemu pomagac. Cos wymyslisz, a tymczasem zamiast siedziec na forum i myslec o problemach, moze by policzyc blogoslawienstwa i to co zapowiada sie fajnie w tym tygoniu? Problemy sie rozwiaza z czasem same:) Pozrwawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój chłopak ma nerwice i dlatego pytam o te ataki . Ja wiem ,ze to nie jest sensowne bać się strachu. Bać się tego ,że za chwile sie będzie bało i mówienie sobie nie zrobie tego bo wiem ,ze coś mi się stanie.

Z osoby towarzyskiej ,pełnej przygód, podróżującej stać się lękliwą osobą ,która cierpi z tego powodu.

Dzięki eldruto :)

Niektore techniki nie pomagają w stylu "jestem zdrowy" .To taka huśtawka ,raz to pomoże ,a raz mówienie jestem zdrowy nic nie daje..

Tak właśnie robię ,próbuje robić .Gdy się czegoś boje to to robić. Nie chce gdzieś iść, to trzeba tam iść.

Metoda samoistnej psychoterapii na mnie nie podziałała, taka próba zrozumienia przeszłości ,zbytnio się w tym gubiłam ,za dużo myśli ,nazw ,wszystkiego doprowadzało mnie to paranoi.

Próbuje ostatnio wyrzucić z siebie myśli o nerwicy, lękach ,problemach ,depresji i oddać je Bogu. Ale czuje wtedy ,ze go obciążam tym ,że nie tak powinno być ,że powinnam nieść te wszystkie troski ze sobą. Już dawno nie czułam w sobie zwykłej radości .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dziekuj, bo nie ma za co:) Staram sie pomoc innym, bo wiem, ze nie jest latwo. Wszyscy robimy rzeczy ktore nie sa w ogole sensowne. Chyba taka ludzka natura:) A poza tym sam nie czuje sie jeszcze do konca wolny...ale mysle, ze to tylko kwestia czasu. Sam boje sie rzeczy ktorych bac sie nie powienienem, a jednak boje sie... ale z czasem wszystko sie wyjasni:)

 

Gdziestam, dawno przeczytalem, ze czlowiek powinien sobie powtarzac wiele pozytywnych zdan, afirmacji w stylu "jestem ladny, jestem fajny, jestem mardy itd...". Tak jak powstaje nasze zle zdanie o sobie, czyli poprzez ciagle powtarzanie sobie "jestem do d***" tak nalelzy zmienic to na pozytywne zdania, a po jakiems czasie nasz mozg "dojdzie do wniosku" ze rzeczywiscie to prawda:) I tak to stosuje:) I dziala:)

 

A co do Boga...Ja mysle ze twoje problemy to dla niego zadne problemy, wiec bez obaw je mu oddawaj:) Taka od zawsze byla technika naszych babc i matek na stresy...oddac wszystko co zle bogu i przestac sie tym przejmowac:) I dziala:) Bo prawda taka, ze na wszystko nie mamy wplywu i watro pewne rzeczy oddac komus silniejszemu. Wiec nie przejmuj sie, bog bedzie sie cieszyl, ze mu ufasz:) Ale ufaj i sobie, dzialaj...bo bog to nie magiczna rozdzka i wszystkego za ciebie nie zmieni:)

 

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba kwestia mojego podejścia do zycia. chce pokazac wszystkim ,ze nie jestem taka slaba i ze uniose na barkach wszystkie swoje problemy,że dam radę sama.

Jeśli chodzi o afirmacje to próbowalam i nie pomagało ,czytałam wiele ,wiele książek i co ksiazka to inne teorie ,więc mam w głowie różne hasła .

Np. metoda 1: mówienie sobie, ze jest ok nawet jesli jest źle.

metoda 2: zrozumienie czemu jest źle i dzieki temu przemiana

metoda 3:obserwowanie swoich emocji .

po prostu gubie sie w tym wszystkim ,a psychoterapia w swojej głowie bez niczyjej pomocy moze miec rózne skutki, chociaz znajomemu sie udalo :)

myślę ze najważniejsze jest działanie..

Tylko dla nas te proste czynności rosną do rangi niewiarygodnego czynu i nikt nam nie da medalu za pojechanie do innego miasta, wyjście do ludzi..

jeśli chodzi o zaufanie... ekhm.. nie czuje wiary ,nie taka jaką miałam kiedyś .Po prostu się modle .A ufność wiąże się z wiarą. Ufać to wierzyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lariana2,

 

Chyba tak....z tym lenistwem to masz rację....zawsze zwalam na złe samopoczucie......źle sie czuje , nic nie robię , nic nie robię......potem źle się czuję ....somatyka się utrzymuje, napięcie też, za moment obniza sie nastrój, potem lekki lęk, strach, panika....i od początku........

Jak z Terpią u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój chłopak tak robi ,zwala na złe samopoczucie i czeka kiedy pięknego dnia wstanie i np. pojedzie bez ataków do innego miasta ..

Ja w sumie też tal robię i trzeba pomimo lenistwa,pomimo "i tak tego nie umiem ,jestem beznadziejna" i ulotności dni spędzonych na szkole/pracy/domu/jedzeniu/myciu/spaniu, zrobić coś.

Moja terapia... hm. Nie biore leków (nie na depresje) ,nie chodze do terapeuty a jakoś żyje :D

Mam czasem dziwne fazy ,zwłaszcza przed okresem, nieustanny płacz ,bez powodu .Ratuje się czasem herbatą z dziurawca. Wiem ,że sport pomaga ale jakoś się nie mogę zebrać.

Nie można ciągle o tym myśleć ,bo co nie robimy ,usprawiedliwiamy się jacy to biedni jesteśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×