Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Widzisz Moniczko już zaczynasz pisać bardziej normalnie. Jak bedziesz u psychologa zapytaj czy w Twoim przypadku nie byłaby lepsza psychoterapia grupowa w jakimś ośrodku. Może dobrze by było zmienić na ten czas otoczenie i spróbować czegoś innego.Do trzech razy sztuka to można spr€bować jeszcze zmienić psychiatrę. Ja już choruje kilkanaście lat i przez te lata jeden raz spotkałam osobę chorą na nerwice. Zauważ ze każdy kto wchodzi na foeum jest zdziwiony .Kazdy myśli że jest dziwakiem , a okazuje sie że jest nas naprawde dużo. Po tych ostatnich postach wydaje mi sie że jesteś osobą z bardzo silną osobowością i wbrew pozorom bardzo silną psychicznie. Jest tylko jeden mały problem skupiasz cała uwagę Tylko na sobie . Zobacz jak ludzie chorują. Ile dzieci , młodzieży choruje na raka.Ostatnio widziałam dużo takich osób. Dla połowy z nich nie ma ratunku i oni wiedzą o tym doskonale, bo co przyjeżdzaja na kolejną chemie to dowiadują sie że ktoś z kim sie widywali odszedł na zawsze. A oni nie poddają sie i nadal walczą z nowotworem żeby żyć, czasem choć tydzień, dwa dłużej. Jesteś osobą fizycznie zdrowa i sama pomyśl co ja mogłabym Ci teraz napisać. Odpowiedz sobie sama. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słonko, uspokoję cię :na pewno nie jesteś stuknięta -albo jesteśmy obie ;)

Ja mam po samo: boje się (tak napadowo) dosłownie wszystkiego: że mi spadnie gzyms z kamienicy na glowe, jak bede przechodzic, ze jutro bedzie pochmurnie, a nie slonce, i ze to wywola moj lek, ze w Ziemie uderzy meteoryt i zginiemy, ze stracimy grawitacje i ...no nie wiem, odpadniemy w kosmos, czyli 100% absurdu pomieszane z realniejszyi rzeczami, w tym z obawą o dziecko i moich rodziców -to juz jest normalnie taka moja prywatna schiza, caly czas zadreczam sie, ze im sie cos stanie... że jestesmy tacy...śmiertelni, delikatni,nieodporni...

To naprawde jest koszmar, rozumiem cię BARDZO dobrze!

 

Trzymaj sie slonko, kazdego dnia trzeba z tym walczyc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co ci powiem chyba nikt nie wie tak na prawde na czym polega twoja nerwica i twoje problemy.Tylko najblizsze ci osoby tzn przyjaciele ci pomoga.Ja za bardzo nie widze w tym wszystkim sensu tak szczeze jestesmy dziecmi i chyba nie doroslismy zeby z kims chodzic.Wiem to jest przykre ale nie tnij sie bo to nie ma sensu.Zycie jest piekne kwiaty itd i dla tego warto zyc i sie poswiecic.A jesli cie ta osoba nie kocha to sie do niej nie staraj to proste.Postepoj jak uwazaj.Masz zawsze we mnie wsparcie.Pozrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena4 mysle ze jesli nie znajdziesz w sobie odwagi na radykalny krok to twoja nerwica z biegiem czasu prawdopodobnie sie poglebi ,im dluzej bedziesz tkwila tej bezradnosci tym bedzie ci ciezej z tego wyjsc

z tego co opisujesz wyraznie widac ze bardzo cierpisz psychicznie, jestes przytloczona presja ktora napedza zobowiazanie i uzaleznienie finansowe od twojego faceta ,przybralo to postac zaciskajacej sie sytuacji bez wyjscia ,to konflikt emocjonalny pomiedzy dwoma sprzecznymi ze soba pragnieniami ,z jednej strony masz dosc toksycznego zwiazku ktory dziala na ciebie strasznie destrukcyjnie a z drugiej stoi bariera ktora uniemozliwia ci realizacje tego pragnienia

taki konflikt to ksiazkowa przyczyna nerwicy :idea:

mysle ze dopoki ta sytuacja nie zostanie rozwiazana poprzez twoje zdecydowane kroki dopoty bedziesz borykac sie z nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi,czy wy tez wstajac juz z samego rana czujecie ogromny lek?To straszne,slonce swieci,w perspektywie wakacje a czlowiek wstaje z bolem w klatce piersiowej,z biciem serca 115 uderzen i bez powodu sie martwi,przeraza otoczeniem.Wszystko wydaje sie nierealne a ja jestem pewna,ze jestem chora psychicznie.Nieraz ktos z rodziny mi mowi,ze sie zachowuje dziwnie,mam obled w oczach albo jestem niedojrzala wariatka.To strasznie boli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o czym mowisz - na mnie tez bezruch i bezczynnosc dziala zle.

Np. gdy jade autobusem czy siedze bezczynnie w domu od razu pojawia sie ucisk glowy i dziwne mysli... najwazniejsze to caly czas byc w ruchu, zajmowac sie czyms - 'tylko czym tu sie zajmowac czekajac na zmiane swiatel?' pewnie zapytasz - nie wiem... Mysle, ze trzeba sobie samemu wypracowac system zachowan, bo nie kazdemu pomaga to samo! Niestety czesto jest tez tak, ze im bardziej staramy sie o czyms zapomniec, przelamac - tym jest trudniej... zycze Ci, zebys znalazla swoj wlasny sposob pokonania tego! Bedzie dobrze! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Magdalenko. Mam takie same objawy jak ty. Najpierw mialem silne ataki paniki wiec moj lekarz przypisal mi spamilan po ktorym przeszly mi objawy fizyczne lęku, ale zaczalem caly czas myslec o swojej chorobie i zaczely mnie nachodzic dziwne mysli. Przez te mysli caly czas czulem sie zle i panikowalem, mam rowniez w ciagu dnia hustawki nastrojow. Obecnie staram sie skupic na czyms innym i odwrocic uwage od mojej choroby troche to pomaga , ale jest ciezko. Prosze napisz jak sie teraz czujesz, jakie leki przyjmujesz? Czy pomogla ci psychoterapia? Mozesz mi podac swoj numer gg? to bysmy sobie porozmawiali...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolusiu,Anusiu sciskam was bo rozumiem obie.Codziennie zasypiam i budze sie z bolem serca,lomotem,zawrotami i tym czyms najgorszym,nieustannym,niezrozumialym LEKIEM o to,czy nie zachoruje lub juz nie jestem chora psychicznie,o to czy moi rodzice nie umra,czy narzeczony mnie nie zostawi,czy sobie poradze ze szkola,z praca.Tak mi zle ze to wlasnie nas spotkalo.Najgorsze jest zrozumiec,ze to tylko nerwica a nie psychoza.Zyje w ciaglym niepokoju i napieciu.Juz zxaczynam wierzyc,ze do konca zycia bede miec serce "na bacznosc" a strach i leki nigdy mnie nie opuszcza.Mowie to tym barfziej swiadoma,ze leczona od roku medykamentami i terapia nie widze poprawy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za te wypowiedzi - dla mnie jest to potwierdzenie słów psychiatry, a mam podobne objawy jak Magdalenka. Myśli o tym że mogłabym zrobić krzywdę najbliższym doprowadzały mnie do rozpaczy. Mam nadzieje że leki mi pomogą, chociaż nadal odczuwam pewnien niepokoj i czuje ze nie jestem do konca sobą... jeszcze... oby to sie kiedyś zmieniło. Pozdrawaim i trzymam za Ciebie kciuki magdalena4 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdaleno nie przejmuj sie tymi chorobami, one ci nie grożą, wiem bo sama przez to przechopdziłam i nieraz to wraca ale zlewam to. Rozmawiałam o tym z lekarzem, ja tak samo jak Ty boje sie że moge komuś coś zrobić, że moge zrobić coś niekontrolowanego, boję sie też panicznie schizofremii i choroby dwubiegunowej, wsłuchuje sie ciągle w siebie. Teraz jest lepiej od 2 miesięcy biore seroxat i te wszystki leki prawie znikneły, a te obawy to podobno w nerwicy norma. Próbój je olać, nie zwracać na nie uwagę, ja tak robie, znajduje sobie jakieś zajęcie i pomaga :)

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wlasnie staram sie tak z nimi walczyc, zajmuje sie czyms,teraz tez poczulam sie lepiej ze nie jestem sama,ale ciekawi mnie z czego te mysli o zrobieniu krzywdy moga wynikac?i czy przejdzie mi to w koncu na dobre,zebym nie musiala od nich uciekac tylko zeby one po prostu sie nie pojawialy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was.

Ja również miałam etapy lęków o wszystko. Zaczęło sie standardowo od lęku przed omdleniem, potem strach przed wyjazdami w trasy, bo moze zdarzyć się wypadek, strach przed tym, że bliskim może się coś stać...

W trakcie remontu mieszkania strasznie bałam się tego, że wylaliśmy za dużo warstwy wyrównującej podłogi i wpadniemy na dół do sąsiada, potem, że sufit się zarwie i sąsiad z góry wpadnie do nas :D Strach przed tym, że samolot może spaść na mój blok... Lęk przed utratą pracy i inne.

Teraz już mi wszystko jedno. Pozostał tylko kłujący ból głowy, którego nie wiem jak się pozbyć. Badania wychodza ok, ale ja się oczywiście boję, czy lekarze czegoś nie przeoczyli.Boje się chorób.

W zeszłe wakacje przeczytałam "Potęgę podświadomości". Autor pisal, że to o czym myślimy sprawdza się. Czy myślimy optymistycznie, czy pesymistycznie. Oczywiście to gdzies we mnie tkwi i tym bardziej się wszystkiego boję...Choć wiem , że to jest na maxa irracjonalne.

Czy tez macie jakieś bóle z którymi nie możecie sobie poradzić?

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny chyba wszystkich lęków pozbyć się nie można bo to chyba jest normalne że matka martwi się o swoje dziecko ,a dziecko martwi sie o rodziców tylko my zaczynamy wiecej myśleć wyobrażnią że coś się stanie, mamy takie czarne myśli - i co wtedy zrobimy... i w ten sposób pieknie jesteśmy nakręcone :) Ja zaraz w takiej sytuacji zaczynam wielkie sprzatanie lub coś przy czym muszę ...myśleć :) Wioletko sama z tym sobie nie poradzisz potrzebna jest pomoc lekarza, ale i twoja siła i chęć do tego też jest potrzebna żeby szybko zmienić myśli .Wiesz ja też myślałam ze jestem jedynym dziwolągiem na ziemi aż poznałam nie tylko na forum ale prywatnie takie same osoby jak ja ,pomogło mi to bardzo bo wiem że mam kogoś kto zrozumie mnie i moją duszę . Zawsze kiedy mam gorszy dzień mam kogoś kto da mi ...kopa żeby szybko zmienić myśli i uśmiechnąć sie i to pomaga ,bo jak powiem mężowi to on uwierzy i zacznie się litować nademną ,ale przed kumpelkami nie daje rady nic ukryć jak powiem że z czymś nie daje rady że nie mogę wyjść z domu to one mnie straszą ... że przyjdą do mnie we dwie i wezmą mnie pod rączki i tak będą prowadziły :) wtedy to bym wyglądała :) to już wole sama wyjść a w myślach mam obraz naszej trójki jak jestem wleczona :) w środku aż trzęsę sie ze śmiechu i zapominam że się bałam wyjść. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam to samo strasznie się bałam tak ze przez długie lata nawet lekarze nie mogli mi pomóc :) czułam się tak zagubiona i nieszczęśliwa że nie widziałam jak sama cały czas pogrążam się coraz bardziej w chorobe. Jestem z tych czasów kiedy w sklepach nic nie było i po wszystko trzeba było stać w kilometrowych kolejkach :( ileż to ja razy umierałam zanim cokolwiek kupiłam a bałam sie najbardziej o synka żeby on się nie przestraszył jak mi coś się zacznie dziać . Wiecie co... nawet nigdy nie zemdlałam .Teraz wiem że to tylko myśli i nic wiecej , a w samochodzie pomagam sobie śpiewem :) chociaż głosu to raczej nie posiadam ,ale pomarzyć sobie można... :) pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pragnienia to moje przekleństwo, ta (jak wy to nazywacie) wrażliwość to jeszcze wieksze przekleństwo. Jasne, lepiej pójhść do kina, na spacer i gdzie tam jeszcze sobie wymyślicie...ale po co skoro to nie rozwiazujemojego problemu. Po co mam iś sama. Po to żeby porozmyślać??jakie to wszystko beznadziejne??Łatwo wam mowic- weź sie za siebie, zapisz sie na fitness, bo co KUŹWA!!!!!!!!!DO JASNEJ CHOLERY????!!!!!!NIE PROBOWALAM???!!!!!!!!Probowalam wiecej razy stanac na nogi niz sie wam wydaje!!!!!ja poprostu nie wiem co robić....nigdy sie tak nie czułam...to najokropniejsze uczucie jakie znam....nienawidzę siebie za to, ze jestem zdolna do takich uczuć. Ktos tu napisał ze udaję...ja nie wiem, nawet chyba nie znam siebie na tyle zeby stwierdzic ze udaję. Przynajmniej alkohol przenosi mnie do innego świata, pozwala czuć to co siedzi we mnie głęboko, to boli ale dzieki niemu potrafie to czuć, potrafię płakać....boszzz co za bezsens...hehehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz nikt z nas nie zna recepty na życie... kazdy oprucz nerwicy codziennie musi stawiać czoła codzienności . Ja nie uważam żebyś udawała ,ale wydaje mi się że nie możesz sama siebie takiej zaakceptować ,takiej bezradnej ,zagubionej w całym tym świecie chyba sama siebie nie kochasz ... moze się mylę :( Czuję twoj ból i niemoc ale kochana nikt ci nie pomoze z tego wyjść musisz zrobić to sama .Przerwij to błędne koło stań przed lustrem zobacz jaką jesteś wspaniałą dziewczyną ,nie dręcz sama siebie .Wyjdz do ludzi może jest ktoś blisko Ciebie kto potrzebuje twojej pomocy.A co do charakteru to uwierz mi on sie zmienia i nie gadaj głupot że masz taki podły bo wtedy byś nie była wrażliwą osobą tylko byś wszystko olewała. Ty po prostu potrzebujesz kogos kto bedzie przy tobie, ktoś bliski przed kim bedziesz mogła sie otworzyć i w koncu uwierzyć, że nawet jak bardzo bedziesz sie starała to i tak jesteś miłą osobą. Z alkoholem kochanie uważaj bo chyba nie masz zamiaru posiadać następnego problemu ,a świat po nim wcale nie jest różowy.Jesteś i tak dzielną dziewczyną bo jak piszesz nie raz próbowałaś coś zrobić ale efekty Ciebie nie zadawalały .Może postaw sobie poprzeczkę trochę niżej ,zacznij od małych kroczków a pozniej rzucaj sie na głebokie wody.A na spacer pewnie że idz sama jeśli nie masz z kim isc wszedzie jest pełno ludzi z którymi można pogadać... może w ten sposób poznasz pokrewne dusze :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swego czasu jakies 5 lat temu obudzilam sie w nocy i naszły mnie takie myśli ze wstanę wezmę nóż i zabije męża oraz syna syn mial wtedy 2 latka , dodam że bardzo i kocham i są moim światem , bardzo przerazilam sie tą myślą oczywiscie był potem atak paniki , na drugi dzień udalam sie do mojej lekarki bo myslalam ze skoro mam takie myśli to niech mnie zamkną bo jestem moze niebezpieczna , ale ona mi wyjaśnila ze to sa tylko takie myśli , podświadoma obawa o najblizszych i ze nie zrealizuje tego czynu . to mnie uspokoiło , i już do tego nie wracałam więc ty tez sie nie przejmuj to są tylko mysli. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem takie samy objawy fizyczne,mysli tez mam jeszcze pare innych ale juz nie bede sie rozpisywal z myslami to tylko antydepresanty przez jakis czas i wszystko wraca do normy a na fizyczne objawy to trzeba sie roznych lekow imac.. innym pomaga to drugim tamto wiem jedno wszystko idzie w 100 wyleczyc :) pozdriawiam ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×