Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

yaphet

poprzez rozwoj swiadomosci swojego wnetrza, poprzez zerwanie kontaktow z toksycznymi ludzmi , poprzez zglebianie przyczyn moich problemow

jesli chcesz mozemy o tym porozmawiac

to bardzo szeroki temat ,nie da sie o tym opowiedziec w jednym poscie

zapraszam na gg

pzdr

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz toksycznych ludzi nie unikniesz. Z moim charakterem kazdy morze byc toksyczny dla mnie. A tak naprawde to ja jestem toksyczny dla siebie.

 

toksycznych ludzi moze i nie unikniesz ale to od ciebie zalezy czy bedziesz utrzymywal z nimi kontakty i czy beda one zazyle

to ty wybierasz to co dla ciebie dobre ,tylko ty o tym decydujesz :idea:

jesli cos jest dla ciebie niekorzystne i rodzi konflikty emocjonalne to albo jestes nieswiadomy tego ze robisz to wbrew sobie albo to jest uswiadomione niejasno albo robisz to swiadomie co jest jawna nienawiscia do siebie

chodzi o to zeby dostrzec te sfery ktore sa dla ciebie toksyczne i wyeliminowac je

 

 

pzdr.

p.s moj numer gg jest dokladnie pod postem ktorego wlasnie czytasz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć Ja myślę żebyś dał sobie z nią spokój , jesli jest tak jak opisujesz bo wychodzi na to ze jesteście nie dla siebie a do miłości nikogo zmusić sie nie da . Jak macie sie razem męczyc to lepiej życ osobno , kazdy niech sobie ułoży życie na nowo , a dziecko lepiej niech ma 2 rodziców osobno ale takich którzy go kochają a nie aby widzialo jak rodzice ciągle sie szarpią ze soba , bo to tez nie za dobrze działa na dzieci.powinniście dojśc do porozumienia i rozstać sie jak przyjaciele w zgodzie ,dla dobra dziecka. pozdrawiam i trzymaj sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak sie pozbyc tego wszechograniajacego leku?W nocy,za dnia,caly czas czuje straszny lek bez powodu.Wlasnie!Bo nie ma powodu a mnie tak serce wali,mam taki iepokoj i jestem w takim stanie gotowosci ze szkoda gadac.A przede mna jeszcze trzy powazne stresy (choc dla ludzi nie ogarnietych n erwica to by byly prezyjemnosci!): w piatek kupuje psa i juz drze na mysl czy sobie poradze, na poczatku sierpnia jestem swiadkiem na slubie a pozniej jade nad morze i juz drze czy nie zdretwieje ze strachu i paniki a we wrzesniu zaczynam prace jako anglistka w szkole i co jak odstawie jakis numer przed uczniami....? :cry: Cale zycie,wszystkie jego radosci i wyzwania zabijaja mnie pomalu.Kiedys bylo inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Moniczko.

LĘK jest głównym objawem nerwicy- niestety!

Ja mam to samo, ciągłe napięcie, wewnętrzny niepokój, właśnie bez powodu. Nie wiem kiedy to się skończy i będziemy mogły normalnie funkcjonować tak po prostu "na luzie". Życie jest pełne stresów, a te jego radości tak jak napisałaś są przecież dla wszystkich ludzi nawet takich jak my, choć chcielibyśmy korzystać z tego co przynosi życie to po prostu ta przeklęta choroba, te tkwiące w nas lęki nie pozwalają nam cieszyć się z tego. Musimy chyba stawić czoła temu wszystkiemu i nie poddawać się - nerwica tego nie lubi, a myślę, że będzie dobrze.

Trzymaj się, życzę Ci dużo wytrwałości i odwagi.

NIe poddawjaj się. Wiem, że nie jest to łatwe, ale musisz spróbować.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko przeczytałam kilka Twoich postów i stwierdzam ze albo musisz zmienić lekarza i psychologa, albo po prostu zmienić tok swojego myślenia. Nie wiem może masz żle dobrane leki ze nie ma efektów leczenia , albo tak jak napisała agapla nakrecasz sie sama , a wtedy nic i nikt nie będzie w stanie Ci pomóc. Musisz zacząć myśleć pozytywnie a nie tylko umartwiać sie nad sobą. Jesteś osobą młodą wykształconą i nie widzisz celu dla którego miałabyś sie zmierzyć z nerwicą? Jeżeli dalej tak będziesz sie zachowywać to nie tylko chłopak a i znajomi zaczną sie od Ciebie odsuwać, a co wtedy. Zostaniesz ze swoim problemem sama i wtedy będzie Ci jeszcze trudniej. A może Ty po prostu lubisz jak sie ktoś nad tobą użala , jakie ty masz ciężkie życie? Nikt na forum nie znalazł sie tu z powodów towarzyskich. Kazdy z nas ma problemy i zmaga sie z nerwicą .Jednym to przychodzi łatwiej drugim trudniej, ale prawie każdy stara sie walczyć, a ty jesteś wyjątkowo oporna. Ja żebym miała Twoje lata i Twoje możliwości to stanełabym na głowie i zrobiła wszystko aby zacząć normalnie żyć. Zycie masz tylko jedno jak je ułożysz i wykorzystasz żależy tylko od Ciebie. Zastanów sie nad tym. Po latach żebyś nie powiedziała ... a mogło być tak pięknie? ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzis Aga,sama to przyznajesz,ze jestem bardzo oporna.To tak jakbys mi mowila,ze innym sie udaje zwalczac nerwice a mnie nie.To mnie przekonuje,ze jestem wyjatkowo tragicznym przypadkiem i moze moja choroba to cos powazniejszego niz nerwica...Nie pomaga mi psycholog, leki (juz zmieniane) oraz myslenie.Nie uzalam sie nad soba,staram sie wszedzie chodzic mimo paralizujacego leku,mowie sobie bedzie dobrtze ale jest jeszcze gorzej.Nie wiem co mi jest...dlaczego mnie to tak trzyma.Jestem zrozpaczona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko to zmień psychiatre, nie wiem jak długo bierzesz leki i jakie.W jednym z postów piszesz że w wakacje chcesz odstawić jakiś lek. Tego nie można robić .O lekach może decydować tylko i wyłącznie lekarz.Lekarz wybiera lek, dawke i jak długo masz brać. Jezeli bierzesz lek i czujesz ze coś jest nie tak to konsultujesz to z lekarzem i on dobiera inny lek.Nie można tu robić nic na własną reke , a zwłaszcza zmieniać dawek i odstawiac lek kiedy sie podoba. Robiłaś różne badania , wiesz o tym ze wychodza dobrze, to już powinnaś myśleć pozytywnie. Leki które przepisuje psychiatra maj a to do siebie że efekt sie czuje dopiero po paru tygodniach.Początek brania leków jest nieprzyjemny , wiem coś o tym bo sama tak miałam, ale sie nie poddawałam i cały czas choć żle sie czułam wmawiałam sobie ze bedzie dobrze.Efekt mojego leczenia już widać choć leki biore od marca. Nie możesz tez siedzieć tylko w internecie i książkach i czytac wszystkiego o nerwicy bo mimo woli sama sie w ten spos€b nakrecasz.Zacznij coś robić .Pierz, prasuj, gotuj byle tylko czymś sie zająć. Bo to co robisz do tej pory to napewno Ci nie pomoże.Zrozum że tracisz najpiękniejszy okres w swoim życiu . Nie zmarnuj tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oo stary jesli nie wypisujesz glupot tooo koncz z nia od zaraz... czytalem keidys ze jest 8 typow ludzi wlasnie ktore potrafia zniszczyc druga osobe psychicznie !!! To jest prawda !!! a jak trafiles na taka laske ktora wlasnie miesci sie w tej 8 tooo koncz znia bo nigdy nie wyjdziesz z nerwicy pozdro !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam jednego chlopaka ktory zakochal sie w podobnej dziewczynie co Ty,zaslepiony byl w niej jak niewiem co oczywiscie jego wybranka miala przerozne zyczenia a to wiazalo sie z kosztami i tak moj kolega spelnial te zyczenia.Wszyscy znajomi ostrzegali go zeby dal sobie spokoj bo ta dziewczyna jest wszechogolnie znana z tego iz leci na kase.I tak po paru miesiacach moj kolega zostal wyplukany bez reszty z kasiorki nie mowiac iz jego dziewczyna dala nozke do innego sponsora.No coz takie zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki biore od listopada,do tej pory poprawa jest znikoma.Jestem osoba bardzo ruchliwa,ciagle sprzatam w domu,czytam,glosno slucham muzyki i tancze,czytam,biegam po dworze,grilluje na dzialce,chodze na msze.ja ciagle cos robie byleby nie pamietac,nie myslec,ale napady leku i mysli o chorobie psychicznej dopadaja mnie mimo woli,nagle i doslownie wszedzie!!!!!!!!!!!!!!!!!ja ciagle mysle pozytywnie,staram sie to zwalczac ale wciaz NIC,NIC,NIC

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sory ale tego nie mogę zrozumieć jak można zmieniać sie dla kogoś ? Jeśli ktoś kogoś nie akceptuje takim jakim jest ... to jest to jego problem. Widocznie te dziewczyny są albo za młode albo nie gotowe na związki ,a przesiadywanie na czacie i słodzenie innym przecież ona Ciebie w ten sposób prowokuje do tego zebyś był o nią zazdrosny.Zazdrość też jest potrzebna ale zdrowa i w granicach ale o tym można porozmawiać co komu przeszkadza i skoro jest się dorosłym człowiekiem to trzeba uszanować to.Rozumiem twoja potrzebę bycia z kimś ale chyba ta dziewczyna nudzi sie przy tobie skoro woli czaty:) ona po prostu nie ma takiego wnetrza jak ty i moze nie rozumie o co tobie chodzi,a problem z rodzicami no cóż to sa różnice pokoleń i cieżko zrozumieć jeśli predzej nie było wiezi ,zrozumienia .Rodzicami się raczej nie przejmuj oni na pewno chca dla ciebie dobrze tylko nie potrafia tego ci powiedziec i dlatego moga miec do ciebie pretensje ze nie masz pracy,moze boja sie o twoja przyszłosc jak sobie poradzisz. Wiesz agresja zawsze rodzi agresje jesli nie potrafisz spokojnie odpowiedziec im to dlatego moze cierpisz.Ty chyba walczysz sam z soba dla dziewczyny chcesz sie zmienic a co robisz dla SIEBIE? pozdrawiam

 

co robie dla siebie chyba nic bo w wiekszości przejmuje się innymi nie soba jedyna żeczą co zrobiłem dla siebie jest to że znów pocięta ręka heh wiem że to nie jest nic warte i nikogo by robic se krzywde ale ja juz nie mam sił ciagle odczuwam ból ciagły jak nie serca to żołądka :( heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ja myślę że nawet tej ręki dla Siebie nie pociąłeś ,tylko chciałeś pokazać innym jak cierpisz i oczekujesz od nich współczucia i wyrozumienia i możliwe żeby ci dali jeszcze świety spokój.Jesteś dorosłym facetem sam na pewno też odczuwasz coś co Cię drażni lub denerwuje u innych może mówisz im to a może dusisz to w sobie ,ale wiesz inni też mają prawo zwracać Ci uwagę gdy uważają ze cos jest nie tak . Ale tylko od Ciebie zależy jak Ty na to zareagujesz ,czy olejesz to czy bedziesz sie dołował a może zastanowisz sie czy w tym wszystkim nie ma trochę racji.Ja cenie sobie uwagi innych na mój temat bo niektóre rzeczy nie zawsze widzę a inni mi zwracają uwagę i wtedy myślę.Piszesz że potrzebujesz miłości i zrozumienia ale nie kazdy musi Ci je dać bo kazdy jest inny i czego innego oczekuje.Rodzice twojej mobilizacji zebyś coś zrobił i zebyś znalazł prace a dziewczyna ... wiesz tak szczerze to ona chyba na ciebie nie zasługuje bo gdyby czuła coś do Ciebie a tym bardziej jak wie co sie z tobą dzieje nie robiła by ci takich matrixow.Czasami trzeba wielu lat żeby znaleść swoją drugą połowę.I proszę Cię nie tnij się więcej bo tylko sobie sprawiasz ból a inni mogą tego nie zrozumieć,wyraż swój ból może w inny sposób ,jakiś sport albo może masz jakieś talenty o których nikt jeszcze nie wie.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko rozmawiałaś o Tym ze swoim lekarzem. Co on na to? Może zmiana lekarza psychiatry rozwiązałaby Twój problem? Skoro piszesz że jesteś taka osobą aktywna to znaczy że nie jest z Tobą aż tak żle. M usisz w to uwierzyć. A przede wszystkim to co pisałam wcześnie co nato Twoj lekarz. Jeżeli po rozmowach z Tobą jest bierny tzn że trzeba zmienić lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwy mam na codzien.Towazysza mi w kazdej chwili mego zycia.Albo ja sie wyzywam albo ktos inny na mnie lecz nie zawsze wiem za co i po co.Ciezko sie zyje z mysla ze serce boli.Bo to nerwica albo inne obiawy ze Swiat sie zsuwa i znika ci z przed oczu.To jest przykre.W takich sytuacjach roznych tylko moge liczyc na przyjaciol ktorzy mi zawsze pomoga.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam że w ten sposób tylko pogłebiasz swoją depresję.Widać że jesteś miłą i spragnioną rozmowy osobą ,ale z butelką sobie nie pogadasz, smutków w niej też nie utopisz DZIEWCZYNO na co ty czekasz skoro potrzebujesz bliskości ludzi szukaj jej .Masz dość życia? nie wierzę że jesteś tak pustą osobą pozbawioną pragnień i marzeń my jesteśmy bardziej wrażliwi i posiadamy wnetrze .Zrób coś dla siebie a nie tylko zapijaj się .Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypuszczałem że tak napiszecie .

 

Ja jestem chyba jakiś pop*******y

Przyznam się wam że boję się bycia samemu nigdy nie byłem sam.

I jeszcze do tego moi koledzy wyjechali za granicę

:( Co ja mam teraz robić? Mam teraz urlop i siedzę w domu nie mam z kim porozmawiać ( tak w 4 oczy )

 

Dziękuje wam za wszystkie odpowiedzi dzięki wam czuję się lepiej

 

 

 

ps. Dzisiaj byłem u lekarza po wyniki myślałem że na 100% mam raka okazało się że to tylko jelito drażliwe na tle nerwowym :oops: , czy to jest groźne czy tylko uciążliwe

bo lekarz nie chciał mi powiedzieć tylko kazał mi się umówić na następną wizytę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmienialam juz psychiatre.Pierwszy okazal sie w perspektywie lepszy od drugiego,od obu dowiedzialam sie ze cierpie na zaburzenia lekowe.Tylko widzicie-dla nich to powszechna choroba,kaza sie uzbroic w cierpliwosc,mowia ze jestem ksiazkowym przypadkiem,ze leki sie moga zmieniac,falowac,ze moga nagle odejsc lub zostac zawsze i takie tam ble ble,ktore pisze tez w ksiazkach.Tylko,ze ja chce czegos wiecej-pozbyc sie tego strachu,smutku,beznadziei ktore siedza we mnie bez powodu.A moze to tylko ja nie widze powodu.....Czuje sie osamotniona,niezrozumiana.Gdy wchodze na forum jest tu masa nerwicowcow ale w zyciu,na co dzien nie znam ani jednego i czuje sie jak dziwak.Do tego dochodza leki,obawy czy nie jestem chora psychicznie.za tydzien mam spotaknie z kolejnym psychologiem.Nawet nie wiem,czy juz robie sobie jakakolwiek nadzieje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Opowiem moja hostorie. Na nerwice lękową zachorowalam w kwietniu tego roku.Powaliła mnie z nog.Jak narazie nie mam objawow fizycznych,ale pojawia sie niepokoj i lek niewiadomo przed czym.

Mam chlopaka od 4 lat,ale nie uklada sie nam,czest sie klocimy a ona nie przebiera w slowach,jest osoba chlodna w uczuciach. Boje sie go zosytawic bo bardzo pomaga mi finansowo,bo ja nie mam pracy.chcialam go juz dawno zostawic bo sie ciagle przez niego denerwowalam i to duzo wczesniej niz zachorowalam tak sobie myslalam i jeszce ta choroba mnie przytloczyla. Jestem zagubiona,nie wiem co dalej z moim zyciem bedzie,boje sie tego zycia.Wczesniej o tym nie myslalm.Czy nic juz nie bedzie takie jak dawniej. Mimo ze nie dogadywalam sie z chlopakiem,to potrafilam sie odnaleźć w innych rzeczach np.w nauce chcialam zrobic magistra,a dzis przez te chorobe ledwie co koncze studia licencjackie,a jak pomysle o nauce to mnie mdli. Chodze do psychologa,ale jak do niego nie pojde przez jakis czas to lapie doly(czy mam chodzic przez cale zycie?)chce zeby bylo jak kiedys,kiedy z łatwoscia zartowalam,smialam sie,nie martwilam sie czy jutro bedzie ze mna wszystko ok, co prawda mam momenty ze jest dobrze, ale moje mysli momentami sa straszne(wyobrazam sobie tragedie,albo ze moglabym zrobic komus krzywde) i to mnie wkurza,wkurza mnie ze kazdy dzien to walka z samą sobą.Nie wiem czy powinnam zerwac z chlpoakiem,ale tez nie potrafie tego zrobic, boje sie ze bede tego zalowac,ze juz nikogo nie znajde no i ta presja,ze tyle mi dal dzieki niemu studiowalam(oplacal mi studia),mam komputer dzieki niemu i wogole caly sprzet w pokoju,pomogl mojej mamie w chorobie.jestem w kropce.

poza tym jestem DDA

Czy moje zycie wroci do normy?,czy bedzie tak jak kiedys,czy zniknie ten niepokoj?,czy mam zostawic chlopaka,czy moze ze mna jest cos nie tak,tych pytan jest mnostwo,a ja nie umiem sobie na nie odpowiedziec? jestem zalamana. co dalej ze mna bedzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....nie mogę normalnie funkcjonować....wszystko mnie boli, a lęk nie opuszcza mnie nawet na chwilę. Nie ma mowy o zakupach, bo w kolejce nie wystoję, zaczynam się nerwowo rozglądać, robi mi się gorąco, słabo, mam wrażenie, że zaraz coś mi się stanie, zaczynam drżeć, serce wali mi jak oszalałe, pocę się, kręcę, wiercę i wciąż myślę, że zaraz umrę. Potem resztką sił wlokę się do samochodu i dopóki jadę wszystko jest jakby lepiej, dopóki nie stanę na czerwonym świetle, wtedy znowu się zaczyna, myślę, że nie dożyję zmiany świateł, chcę uciekać....boję się. Nie wiem dlaczego tak bardzo przeraża mnie czekanie, bezruch. Każdy dzień to walka, niepokój, głupie, natrętne myśli o śmierci i przekonanie, że musi się wydarzyć coś strasznego. Wizja tragedii nie opuszcza mnie. Boję się o siebie, męża, dzieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×