Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hej:)


L.E.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, właściwie to na początku miałam nie pisać tylko się porozglądać, ale jakoś się w tych wszystkich tematach nie mogę odnaleźć. Według wszystkich znaków na niebie i ziemi mam nerwicę, a prawdopodobnie bonusowo niedoleczoną depresję (leczyłam się na nią 3 lata temu, ale zrezygnowałam, bo męczyli mnie psycholodzy i czekanie w kolejkach do nich).

W depresję nie chce mi się wnikać, ale z objawów nerwicy to kiedyś miałam:

- (jak byłam bardzo mała) obsesyjne bluźniercze myśli o Bogu i zmarłych

- sprawdzanie czy mam zapięty rozporek (:P)

- sprawdzanie czy czymś nie śmierdzę (zwłaszcza jeśli chodzi o ręce, na zdjęciach z tego okresu trzymam je najczęściej przy nosie)

Jakoś dopiero teraz kojarzę objawy z konkretnym zaburzeniem. Obecnie przejawiam całe mnóstwo dziwnych myśli i zachowań, jeśli chodzi o te najbardziej denerwujące to:

- gdy trzymam nóż albo czajnik myślę, co by się stało gdybym kogoś tym uszkodziła

- ze trzy razy w nocy sprawdzam, czy mój chłopak oddycha (jeśli w domu śpię z psem albo z kotem, tak samo)

- milion razy w ciągu dnia sprawdzam, czy mam w plecaku portfel i obie komórki, na zajęciach sprawdzam kilka razy czy mają wyłączony dźwięk, poza tym sprawdzam kilkadziesiąt razy dziennie czy mają zablokowane klawiatury, czy nie zadzwoniłam albo nie wysłałam do kogoś przypadkiem smsa

- sprawdzam kilkanaście razy dziennie czy lodówka jest zamknięta i kran zakręcony

- i biegam do toalety nawet jak nie muszę (jeśli mogę to mniej więcej co 20 minut)

To by chyba były moje główne zaburzenia. Nie chcę iść z tym do lekarza, bo od tego czuje się jak jeszcze większy psychol, a poza tym biorę już sporo tabletek na inne dolegliwości i nie chcę psuć wątroby kolejnymi. A poza tym jestem ambitna, samowystarczalna itp itd. Co zrobić? Niech mi ktoś poradzi (o ile komukolwiek będzie się chciało przeczytać to w całości).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E., Ja przeczytałem w całości nie usłyszysz tu nie innego od tego że powinnaś iść do lekarza bo samej nie uda Ci się zastosować autoterapii bo one nei istnieje a sama widzisz że natręctwa cię męczą nie musisz brać tabletek bo one na chwile pomagają lepiej się wybierz na spotkanie z psychoterapeutą on Ci powie co dalej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum. ;)

 

Tak jak napisał Vasques, nie obejdzie się bez lekarza i psychoterapii. Sama raczej z tego nie wyjdziesz!

 

Trzeba niestety przełamać swoje niechętne nastawienie do psychoterapeutów i rozejrzeć się za jakimś. Niestety, psychoterapia jest najczęściej trudnym i wymagającym wysiłku procesem. Więc należy z góry nastawić się właśnie na wysiłek i pracę nad sobą. Mam nadzieję, że znajdziesz takiego terapeutę, który tak pokieruje Twymi wysiłkami i pracą nad sobą, że przyniosą one dobre rezultaty.

 

A teraz o myśli, że od pójścia do lekarza czujesz się jak jeszcze większy psychol. Czas najwyższy odrzucić to błędne przekonanie. Albo się nie ma objawów wymagających pójścia do psychiatry i się wtedy do niego nie idzie. Albo się ma takie objawy i wtedy się do niego po prostu idzie ... I nie ma tu miejsca na myśli typu - "idę do lekarza, to jestem psychol".

 

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, właściwie to na początku miałam nie pisać tylko się porozglądać, ale jakoś się w tych wszystkich tematach nie mogę odnaleźć.
Slabo szukalas, NN jest tu wyraznie obecna i nie da sie jej nie odszukac.
Według wszystkich znaków na niebie i ziemi mam nerwicę,
To juz wiemy. A konkretnie ZOK.
a prawdopodobnie bonusowo niedoleczoną depresję (leczyłam się na nią 3 lata temu, ale zrezygnowałam, bo męczyli mnie psycholodzy i czekanie w kolejkach do nich).
Stad wniosek ze jej nie mialas.
W depresję nie chce mi się wnikać,
Wobec jej braku to zrozumiale.
Nie chcę iść z tym do lekarza, bo od tego czuje się jak jeszcze większy psychol,
A bez tego czujesz sie lepiej?
a poza tym biorę już sporo tabletek na inne dolegliwości i nie chcę psuć wątroby kolejnymi.
Moze niepotrzebnie je bierzesz? Moze lepiej wyleczyc nerwice i przestac brac jakiekolwiek?
A poza tym jestem ambitna,
Moze i jestes. Ale podobnie wygląda duma i buta.
samowystarczalna
Nie jestes.
itp itd.
Czyli?
Co zrobić? Niech mi ktoś poradzi
Jesli nie pojdziesz do lekarza to po co chcesz rady? I jakiej?
(o ile komukolwiek będzie się chciało przeczytać to w całości).
Przeczytalem.

Nikt tu Cie zdalnie nie wyleczy z NN, to dosc paskudna sprawa, bez specjalisty sie nie obejdzie. Trzeba bedzie spuscic powietrza i jednak przejsc sie do psychiatry/psychologa, poszukac sobie jakiejs grupowki. Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pójdę. Do psychologa póki co. Wygląda na to, że potrzebowałam dodatkowej motywacji. W sobotę miałyśmy z koleżanką wypadek samochodowy, potłukłyśmy się dość mocno, ale mało konkretnie. I boję się, że przy okazji narobię się jakiś lęków przed prowadzeniem samochodu (ja go nie prowadziłam, ale na chwilę bieżącą na pewno bym za kierownicę nie wsiadła).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej...Ja takze uwazam,ze bez leczenia sie nie obejdzie.Mam zdiagnozowane zaburzenia osobowosci,ale jako dziewczynka rowniez mialam problem z natrectwami

a) ja codziennie musialam sie modlic,a pozniej zaczynajac od lewej do prawej pocalowac kazda postac na swietych obrazkach( dorosly Jezus,Matka Boska,Dzieciatko)

b)kapcie ustawialam w rowni pochylej tak aby prawy kapec byl bardziej wysuniety do przodu

c)wchodzac do domu na ostatnim schodku modlilam sie,a pozniej okrecalam 7 razy wokol wlasnej osi.

d)wsiadajac do auta dotykalam lokciem najwyzszego punktu oparcia(przymus)

i takie rozne.na szczescie z wiekiem przeszlo mi troche (choc nie do konca).przyczyna takich zachowan jest lęk,,ktorego chcesz uniknac-stad rytualy,ktore maja uchronic Cie przed potencjalnym nieszczesciem..tak mi sie zdaje.Trzymaj sie cieplo...i namawiam do leczenia.Szkoda życia na takie paskudztwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a prawdopodobnie bonusowo niedoleczoną depresję (leczyłam się na nią 3 lata temu, ale zrezygnowałam, bo męczyli mnie psycholodzy i czekanie w kolejkach do nich).
Stad wniosek ze jej nie mialas.
W depresję nie chce mi się wnikać,
Wobec jej braku to zrozumiale.

 

Nie wiem co miałam. W sumie nikt mi nigdy konkretnie nie powiedział. To, że w końcu miałam dość tych psychologów, to nie znaczy, że do nich nie chodziłam. Do psychiatrów zresztą też chodziłam. Dwóch. Jeden z nich jak mnie zobaczył, to jedną z pierwszych rzeczy jakie mi powiedział, było coś w stylu, że powinien mnie do szpitala wysłać. Robiłam wtedy różne dziwne rzeczy, sama nie wiem dlaczego. Regularnie chodziłam z pociętymi rękami do łokcia, a sezonowo z ramionami i udami (jakby co to zaznaczam, że było to przed modą na emo, nie wiem czemu to robiłam, ale na pewno nie miało związku z żadną subkulturą). Poza tym kilka razy kilkakrotnie przedawkowałam leki uspokajające, ale obyło się bez płukania żołądka.

No to jednak wniknęłam w to co miałam, cokolwiek by to nie było.

 

Nie chcę iść z tym do lekarza, bo od tego czuje się jak jeszcze większy psychol,
A bez tego czujesz sie lepiej?

 

jak o tym nie myślę? czasem?

 

 

a poza tym biorę już sporo tabletek na inne dolegliwości i nie chcę psuć wątroby kolejnymi.
Moze niepotrzebnie je bierzesz? Moze lepiej wyleczyc nerwice i przestac brac jakiekolwiek?

 

Niestety to nie tak łatwo. Mam niedoczynność tarczycy i skrócone więzadło kolanowe i chocbym nie wiem jak się w sobie zawzięła to mam i już :)

 

A poza tym jestem ambitna,
Moze i jestes. Ale podobnie wygląda duma i buta.

 

nie przeczę, ale obstawiam za kumulacją:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego postu nie mogę dojść co chciałaś przekazać, ja też się ciąłem bo było źle teraz jest dobrze, mnie też nie powiedziała psychoterapeutka dokładnie co mnie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie sama nie wiem. :?

Dziwnie się poczułam z tym, że miałam pół roku z życia, a ktoś temu zaprzecza. Ale to też i moja wina, że tak się czuję. :smile:

Przecież żyjesz nie śpisz, życie się toczy nikt Ci jego nie zabiera, to ty wybierasz drogę.

! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umówiłam się, w końcu:)

I oczywiście panikuję jak wściekła :/

 

-- 11 lut 2012, 17:27 --

 

Wieki mnie tu nie było ;)

Nie wiem w sumie czemu mi się zebrało akurat teraz, żeby się odezwać.

Od czasu kiedy ostatnio się tu wypowiadałam chodzę na terapię i jest zdecydowanie inaczej niż się spodziewałam. Jest mi zdecydowanie dużo lepiej, jednak nie w sposób niż myślałam, że będzie. To od czego wszystko się zaczęło w dużej mierze nadal robię, nadal mam. Jednocześnie jednak jestem spokojniejsza i chyba zaczynam wychodzić z tego wszystkiego.

Ogólnie się wiele rzeczy pozmieniało. Rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam wtedy (i dopiero dużo po fakcie okazało się, że on też miał na mnie zły wpływ), mieszkam sama (coś, czego jeszcze rok temu nie byłabym w stanie sobie wyobrazić). Nie jest w sumie źle, chociaż nie jest też wybitnie dobrze. Problemy zaczynają się jak zbyt długo siedzę sama. Albo czasami w nocy.

Z drugiej jednak strony od niepamiętnych czasów nie miałam już ataku. Czasem mi się zbiera (i samo wspomnienie jakie to uczucie budzi we mnie niemal paniczny lęk - błędne koło), ale przechodzi po jakimś czasie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×