Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakoterapia nie działa.Co się stało?WĄTEK ZBIORCZY


towdy

Rekomendowane odpowiedzi

Lili-ana, od końca listopada mc brałem 75mg i nic się nie działo, więc na własne życzenie miałem zwiekszone do 150mg, i brałem tak mc i wygladało to tak, że miałem napęd i do tego duże lęki, więc 3 tygodnie temu zszedłem do 75mg spowrotem i teraz właściwie jest już dobrze. Wenlafaksyna w moim przypadku lepiej działa na fobie społeczną niż sertralina i nie chce mi się po niej spać. Niepotrzebnie tylko zwiekszałem dawkę zamiast cierpliwie czekać na efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mija kolejny dzień bez pramolanu. Czuję sie kiepsko, zwłaszcza rano, ograrnia mnie paskudny lęk, ale jakoś funkcjonuję, choc wszystko mnie bardzo męczy.

Lęk jest taki somatyczny, rozlewający się po śródbrzuszu - przed niczym konkretnym. Nie wiem, jak go opisać.

 

Z tego, co czytam, nie jest to typowa nerwica, lecz depresja. Nie boję się niczego konkretnego - ot, występują objawy lęku: ucisk w klatce piersiowej, płytki oddech.

 

Nastrój mocno faluje, najlepiej jest wieczorem.

 

Psychiatra, ktory odstawił mi lek, teraz przez telefon powiedział, żeby w najgorszych chwilach ratować się benzo. :shock: i jeszcze przez jakiś czas brać pramolan. Wizytę mam 22 lutego.

 

A lekarz polecony. Już naprawdę tracę wiarę w lekarzy - idą po najmniejszej linii oporu. Benzoentuzjaści. :?

Nie łykam benzo, czym zdobyłam sobie uznanie pani psycholog. Ale jest ciężko. Pani psycholog wierzy we mnie, że dam radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A lekarz polecony. Już naprawdę tracę wiarę w lekarzy - idą po najmniejszej linii oporu. Benzoentuzjaści. :?

Nie łykam benzo, czym zdobyłam sobie uznanie pani psycholog. Ale jest ciężko. Pani psycholog wierzy we mnie, że dam radę.

A ja mam taką panią psychiatrę, która mi nigdy benzo nie zapisywała, bo twierdziła, że one uzależniają i przepisywała mi najpierw propranolol, a potem hydroksyzynę - także nie jest benzoentuzjastką :smile: Z obydwóch tych opakowań zużyłam 2, czy 3 tabletki. Nie łykam, bo nie znoszę żadnych uspokajaczy, a i nie ma takiej potrzeby.

Benzo próbowałam, bo mężowi lekarz wypisuje ale nie wiem czemu ludzie się tym tak podniecają :P Po lexotanie idę grzecznie spać, a zomiren to typowy zamulacz - beznadzieja :?

Nie dla mnie uspokajacze...

 

Zdecydowałam się odstawić citabax, idę do lekarki za tydzień i jej to powiem. Idzie wiosna, mam nadzieję że nie będzie tak źle. W razie czego będę się ratować tymi nieszczęsnymi zamulaczami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Blixa, jest kiepsko, ale mam nadzieję, że jest sens walczyć, że jutro może będzie lepiej... chociaż jutro mam ciężkie zadanie zawodowe przed sobą i już się denerwuję.

 

Lili-ana, trzymam kciuki za odstawianie leków.

Przyznam, że na mnie benzodiazepiny działają świetnie - można by założyć, że to lek dla mnie. Jedna tabletka przynosi natychmiastową ulgę. Przez pól roku, odkąd leczę się farmakologicznie wzięłam może (o ile dobrze liczę)... 8 tabletek Cloranxenu - na samym początku drogi i przy odstawianiu sulpirydu. Ale unikam ich jak ognia.

 

Żaden lekarz, ktorego spotkałam na swojej drodze nie miał nic przeciwko doraźnemu stosowaniu benzo.

 

Zupełnie odmienne zdanie w tej materii mają psycholodzy.

Wszyscy, z którymi miałam do czynienia ostrzegają przed 'cudowną tabletką' :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żaden lekarz, ktorego spotkałam na swojej drodze nie miał nic przeciwko doraźnemu stosowaniu benzo. Zupełnie odmienne zdanie w tej materii mają psycholodzy.

Wszyscy, z którymi miałam do czynienia ostrzegają przed 'cudowną tabletką' :smile:

Tak, ciekawa jest ta rozbieżność która czasem występuje, w pomysłach na leczenie. Psycholodzy z reguły są przeciwni braniu leków, bo wierzą w swoją metodę terapeutyczną. A z kolei od jednej pani psychiatry (byłej ordynator szpitala wojewódzkiego i kierownika poradni) usłyszałam że na moją nerwicę (lęk napadowy) psychoterapia nie ma szansy podziałać, można ją leczyć tylko lekarstwami. Jak to się mówi, dwóch Polaków trzy partie, każdy ma inne zdanie.

 

Myślę że lekarze propagują tabletki bo tradycyjny lekarz nie posiada innych możliwości leczenia pacjenta niż farmakoterapia. Dobrze jeśli jednocześnie zalecają psychoterapię (a nie zawsze to robią).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOja psychiatra takze mi nigdy nie zapisala benzo, ani zadnego uzalezniajacego leku, stawialysmy od poczatku na malutkie dawki, i sie tego trzymalysmy, zwiekszyc zawsze mozna :) Jestem zadowolona z mojej psychiatry, bo widac ze sie naprawde stara no i ma ogromne doswiadczenie (kilkanascie lat pracy w szpitalu psychiatrycznym szkolenia itd).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przetrwałam okres zmiany leków bez benzodiazepin, ale jest dość ciężko na małych dawkach coaxilu.Mam wrażenie, że ten lek w ogole na mnie nie działa.

Może faktycznie jest słabiutki - 24 mg coaxilu - w porównaniu do 150mg pramolanu? Jakoś wegetuję. Być może moj organizm przyzwyczaił się do przymulenia i uspokojenia, które wywoływał pramolan i teraz nie może odnaleźć się w nowej sytuacji.

 

W dodatku dopadło mnie przeziębienie. Znow czuję żołądek, rano budzę się napięta (ucisk w nadbrzuszu i pod żebrami, jak przed egzaminem, klucha w gardle). Trochę przechodzi, gdy zaczynam się ruszać. Wieczorem czuję się lepiej, nastroj faluje - typowe objawy depresji.

 

Psychiatra twierdzi, że na całe zło wystarczy mi coaxil. I cytuję: 'kubeł zimnej wody na głowę'. 8)

I mam przestać się wsłuchiwać w swój organizm. I chodzić na psychoterapię. I czekać na wiosnę. Może to faktycznie recepta? :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja niestety jeszcze leków nie odstawiam. Byłam u mojej psychiatry i zmieniła mi lek, z tego badziewia citalopramu na paroksetynę - najsilniejszy z ssri :roll: widocznie uznała że jeszcze muszę się podleczyć.

To już trzeci z grupy ssri lek, który testuję - myślę że ostatni. Zobaczymy jak ten podziała...

A w ogóle to myślała żeby mi wellbutrin przepisać ale ja nie chciałam, bałam się że będę po nim wkur***na chodzić :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lili-ana spróbuj wenlafaksyny. Ja czuję się po niej normalnie tylko bez lęku. Nie ma takiej sztucznej szczęśliwości jak po sertralinie. Jest normalnie. ;) A potej paro będziesz sztucznie szczęsliwie chodzić jeszcze bardziej niz po sertralinie. Ale może dla CIebie to akurat ma tak być. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, nie ja nie chcę być sztuczna :(

A mówiłam mojej psychiatrze o wenlafaksynie, to ona powiedziała że mi jej nie przepisze bo to jest na depresję, a nie na lęki. A ja mam nerwicę lękową...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dam znać ale obawiam się że moje libido spadnie do poziomu poniżej zera, a to mi się nie spodoba :evil:

 

[Dodane po edycji:]

 

A u Ciebie aree1987 jak z libido po wenlafaksynie?? Lepiej niż po sertralnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po sertralinie kiepsko ale po citalopramie to już w ogólne totalne zero :?

A dziś wzięłam pierwszą dawkę paroksetyny i libido ruszyło z miejsca :smile: Ale po sertralinie w pierwszym miesiącu brania to miałam ogromne libido więc może paro też tak na początku działa.

wraz z libido uczuciowość dziś większa, sobie niedawno popłakałam w ramię męża, czego już dawno nie robiłam(przez leki)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tekla, po prostu powiedz o swoich obawach lekarzowi, myslę, że coś dobierze :smile:

Z doświadczenia wiem, że np. Sulpiryd (neuroleptyk) i Pramolan (TLPD) to leki, które oprócz działania antydepresyjnego / przeciwlękowego mają dobry wpyw na żołądek. Sulpirydem nawet leczy się chorobę wrzodową, poczytaj w necie. Pramolan zmniejsza bóle trzewne. Ale jeszcze raz, to lekarz powinien coś dla Ciebie wybrać. 8)

 

A ja co raz bardziej chcę zmierzyć się z nerwicą tak na sucho, bez leków.

Przynajmniej będę miała jasny obraz tego, co mi dolega, bez wytłumiaczy.

 

Coaxil to jest absolutne placebo i chyba nic nie tłumi. Zastanawiam się, po co właściwie go łykam.

 

każdego ranka czuję się paskudnie. Budzę się, i po kilku sekundach zaczyna ściskać mnie w trzewiach - taki lęk przed nadchodzącym dniem. Tak po prostu. Gardło, przełyk i nadbrzusze.

Ale interesujące jest to, że zasypiam szybko, w nocy śpię spokojnie i nic się nie dzieję. Odlatuję w nieświadomość

 

Jak silna jest moc myśli!

Na takim ścisku, nasilającym się i słabnącym w ciągu dnia jakoś wegetuję do wieczora.

Emocje, ktore temu towarzyszą to bezradność i lęk. Lęk przed złym samopoczuciem nakręca złe samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lili-ana,

Wszystko zaczęło się w czerwcu, od bólu w nadbrzuszu. Przez dłuższy czas diagnozowałam u siebie bez powodzenia różne choroby układu pokarmowego. :?

We wrześniu doczołgałam się do psychiatry. Od tej pory brałam leki, z różnym powodzeniem. Na początku lekarz wytoczył ciężkie działa: seroxat, sulpiryd i pramolan razem (plus wcześniejsze proby z chlorprotixenem, chodziłam nieprzytomna). Pozniej klopoty z prolaktyną, zmiana lekarza - trzeba było odstawić seroxat i sulpiryd. Został pramolan. I znow zmieniłam lekarza (za namową psychologa) i zmiana strategii. Usłyszałam, że pramolan jest: 'dobry dla kobiet w okresie menopauzy" a dla mnie dobry będzie Coaxil.

 

Nie wiem, czy to lek z baardzo opóźnionym zapłonem, czy po prostu nieskuteczny.

Łykam prawie od początku lutego.

W sumie to wszystko wykancza, zmiany lekarzy, różne teorie, próby z lekami. To 'leczenie' wprowadza straszny chaos, niepokoj, lęk.

 

A wiem, że trzeba nauczyć się choroby i opanować chaos, zeby zacząć z tego zacząć wychodzić.

Czy jestem w lepszym stanie niż na poczatku drogi?

Chyba tak, więcej rozumiem, dzięki psychoterapii. Ale choroba nie odpuszcza, póki co. Myślę o odstawieniu Coaxilu, ale chciałabym jeszcze porozmawiać z panią psychiatrą.

 

[Dodane po edycji:]

 

Póki co, próbuję sobie 'przetłumaczyć' objawy somatyczne na emocje. tego uczy mnie psycholog.

To pomaga :smile:

 

czasem nie jest tak prosto, bo emocje są złożone: nie tylko wystarczy sobie powiedzieć, że 'czuję lęk' ale np. 'lęk przed nasileniem się objawów, lub przed tym, że moje życie będzie już takie beznadziejne, pogrązone w chorobie'.

 

To już coś konkretnego, od razu zdaję sobie sprawę z tego, jak trudny jest to lęk.

 

Czuję 'bezradność wobec choroby' - to trudna i nieprzyjemna emocja, bo faktycznie trudno jest poczuć tę 'bezradność'. jak właściwie wyrazić bezradność? Krzykiem? Płaczem? Tupaniem nogami? Nic takiego nie robię. Moje ciało wyraża ją przez ucisk w nadbrzuszu, cięzar w piersi.

Z reguły wypieramy takie emocje, a one nas po prostu drążą. Uff, i lepiej mi, gdy z siebie wyrzuciłam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku lekarz wytoczył ciężkie działa: seroxat, sulpiryd i pramolan razem (plus wcześniejsze proby z chlorprotixenem, chodziłam nieprzytomna).

:shock: to jak na początek rzeczywiście konkret...

 

Czyli masz tylko objawy somatyczne, bez psychicznych?

 

Ja z nerwicą żyję już 7 lat... Zaczęłam się leczyć(lekami ssri) dopiero w zeszłym roku, czyli po 6 latach odkąd miałam pierwszy atak paniki. U mnie nerwica siedzi w psychice, żadnych objawów somatycznych nie miałam.

Jakoś radziłam sobie przez te 6 lat, raz lepiej, raz gorzej, a do psychiatry wygonił mnie mój mąż, bo już nie mógł ze mną wytrzymać :lol:;)

Dzięki temu że poszłam do psychiatry, to zaczęłam też chodzić do psychologa, a teraz chodzę na grupę terapeutyczną, z czego jestem zadowolona bardzo :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytał ktoś ten artykuł? ja tylko widziałam tak mniej wiecej, moze ktos ma ta gazete z tym wlasnie artykulem?

 

to napisał ktoś kto przeczytał

"ciekawy artykuł przeczytałem w newsweeku odnośnie działania leków antydepresyjnych. Z badań wychodzi że naprawde nieznacznie lepiej działają od placebo. Potwierdziły to badania. W dwóch grupach około 70% odczuło znaczną poprawe. Wszedł też jakiś nowy lek normalizujący zegar dobowy oragnizmu - agomelatyna. Polecam przeczytać. W wielkiej depresji wszczepiają stymulatory elektryczne w okolice nerwu błednego, ponoć wysoka skutecznośc ale to stosowane tylko w lekoopornych postaciach depresji"

 

Cukierki na depresję

Głośne hasło „Antydepresanty pomagają!” należałoby uzupełnić: „ale nie pytaj jak”. Sharon Begley, Newsweek

 

Taką tezę amerykańska autorka stawia na podstawie danych z najnowszych badań opisanych w Journal of the American Medical Association.

 

Okazuje się, że tylko 13% do 25% pacjentów z najcięższymi objawami nie dostrzega poprawy po podaniu placebo. Reszcie do ozdrowienia lub chociaż wyraźniej poprawy wystarczają pastylki cukrowe. Jeśli przyjmiemy (również za Newsweekiem, tylko niestety nie mogę odnaleźć artykułu), że 1/4 chorych cierpi na depresję lekoodporną, wynika z tego, że Ci, którzy reagują na leki, powinni także reagować na placebo.

 

 

Kolejna niewygodna dla fanów farmakoterapii wiadomość według Begley i cytowanego przez nią Irvinga Kirsha brzmi następująco:

 

"Skoro na depresję w równym stopniu działają leki, które zwiększają stężenie serotoniny, jak i te, które je zmniejszają, to nie bardzo można sobie wyobrazić, że pomagają dzięki swojej aktywności chemicznej".

 

 

Wśród owładniętych tabletkomanią psychiatrów te dane muszą wywołać stan przedzawałowy. I niemiłosiernie powiem - dobrze im tak. Może polemiki tego typu wydrążą w tej naszej ojczystej skale medycznej ścieżkę dla oddziaływań innych niż tylko przepisywanie recepty. Ten kij niestety dla mnie ma dwa końce. W blasku chwały mogą się już zacząć pławić aptekowe suplementy diety. W końcu to takie lepsze, specjalistyczne (shit!) cukierki na depresję...

 

 

Sama autorka tonuje trochę radości lobby anty-lekowego (z którym, muszę się przyznać, zdecydowanie sympatyzuję):

 

"Kuszące jest, by widząc siłę efektu placebo w łagodzeniu depresji, przykleić mu etykietkę „tylko”, to znaczy uznać, że leki przeciwdepresyjne działają „tylko” na drodze efektu placebo. Ale to będzie mieć taki sam skutek, jak powiedzenie słonikowi Dumbo, że „magiczne piórko” wcale nie daje mu umiejętności latania: maluch zaczął spadać jak kamień. Skuteczność antydepresantów opiera się niemal wyłącznie na ludzkich nadziejach i oczekiwaniach. Żeby te leki nadal pomagały, pacjenci muszą wierzyć, że pigułki przyniosą poprawę. Czy zatem byłoby lepiej, gdyby uczeni zachowali wyniki badań dla siebie? Może utrzymywanie chorych w niewiedzy jest wyświadczaniem im przysługi?

 

A może nie. Być może nadszedł czas, by dokładnie wyjaśnić mechanizm efektu placebo w leczeniu depresji. I skłonić naukowców do poszukiwania nowych leków. Bardziej skutecznych".

 

 

A mnie kusi tylko jedno pytanie: Dlaczego przy omawianiu efektu placebo Begley nie odważa się pójść krok dalej i dokonać medialnej rehabilitacji psychoterapii? Skoro gros efektu leczenia stanowią "ludzkie nadzieje i oczekiwania"...

 

 

i to też znalazłam, co o tym myslicie? nie neguje dzialania nasennego leków btw bo to chyba placebo nie jest ale czy lecza wlasnie depresje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie "rewelacje" mają na celu przyciągnąć jak najwieksza rzesze zainteresowanych tematem czytelników w imie dobrze pojetego interesu ekonomicznego wydawców tego jak i mu podobnych brukowców.. nie wierz we wszystko co przeczytasz i usłyszysz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nim zaczniesz wysuwac takie hipotezy to najpierw sama sprobuj z tym lekiem.Ja zaczełem brac tę agomelatyne i będe mogl sie sam przekonac o jej działaniu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×