Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jestem nienormalna?


Lilianna

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu dojrzewa we mnie coś na wzór dwóch osobowości, z jednej strony (gorszej) jestem jakaś zobojętniała, nie chcę mi się nic robić, nie mam do nikogo szacunku, palę, piję, przeklinam, jem to co kaloryczne, krócej - wymazuję wcześniej ustalone granice, słucham też innej muzyki. Z drugiej strony natomiast staram się być wzorową córką, całymi dniami się uczę, jestem religijna, wiem co to dobre maniery, mam jakieś zainteresowania i tutaj właśnie wraca, jak ja to nazywam, uzależnienie od odchudzania.

Z tymi moimi "osobowościami" jest różnie. Z dumą stwierdzam, że ma przewagę ta lepsza, ale gdy tylko zaczynają się jakieś ferie potrafię nagle diametralnie się zmienić. Biegnę do starych znajomych, od których wcześniej z całych sił się izoluję i jestem cała w skowronkach. Biorę do ręki papierosa, kieliszek, czy skuna.

Czasem zastanawiam się czy ta lepsza osobowość nie jest tylko pozerstwem, z kolei ta gorsza do niczego nie prowadzi. Nie wiem kim jestem, to wszystko jest zbyt skomplikowane.

Leczę się u psychiatry, który nie ugięcie próbuje mi wmówić, iż jestem chora na anoreksję, jednak jest w wielkim błędzie.

Co jest ze mną nie tak?

 

[Dodane po edycji:]

 

Dodam jeszcze, że nie zawsze taka byłam, ale po kolei.

Zaczęło się od odchudzania. Tak reagowałam na problemy, to się zaczęło jakieś cztery lata temu, stopniowo.

Jakiś rok temu wciągnęłam się w to towarzystwo, o którym pisałam wcześniej i wtedy się wszystko zmieniło, ale nie miałam dwóch "osobowości" była tylko ta gorsza i muszę stwierdzić, że byłam wtedy szczęśliwa, właśnie wtedy, kiedy mogłam uciec od złych ocen w szkole i tego wszystkiego, wolałam się naćpać, było tak błogo. Potem jednak miało miejsce kilka przeżyć. W to najgorsze zagłębiać się nie będę, oprócz tego miałam fatalne oceny, prawie nie zdałam z klasy do klasy i tu się jakby ocknęłam, "przecież ja taka nie jestem" - myślałam. Potem nastąpiła zmiana, a co było dalej opisałam wyżej.

 

A tak swoją drogą to nie spodziewałam się po sobie, że tak wszystko wyśpiewam. Może to przez to, że tak się nie da żyć? Przez to, że nie wiem kim ja jestem, chcę już być normalna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to jests normalna dziewczyna, tylko po prostu zobaczylas inne aspekty zycia po byciu grzeczna dziewczyna, ktore Cie pociagnely za soba. Zainteresowaly, daly odjazd, odlot to czego wczesniej nie czulas i ze Ci sie spodobalo to Cie pociagnelo. Zastanow sie czego naprawde chcesz, co Ci bardziej odpowiada, jaki masz cel w zyciu do czego dazysz. Czy chcesz przecpac swoje zycie, czy miec z niego radosc, poczucie spelnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ jak mówiłam, potrafię jeść, odchudzam się tylko okresowo. Zresztą nigdy nie czułam jakiejś blokady psychicznej i braku apetytu, ot skąd wiem, że się myli.

Ja nie pytam czy potrafisz jesc, nie pytam o odchudzanie, nie pytam o blokady - pytam: skad wiesz ze on sie myli? To zupelnie inna sprawa, pozornie tylko podobna.

A ogolnie to Aga chyba postawila sprawe bardzo celnie - musisz wybrac to co dla Ciebie lepsze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wam dziękuję za odpowiedzi. Właściwie to mi ulżyło.

Skąd wiem, że się myli? Wiem na jakiej zasadzie "działa" ta choroba, a przecież obcy człowiek widzi mnie tylko taką jaką jestem na zewnątrz, nie zagłębia się w mojej psychice, nie wie jak ona funkcjonuje, a ja wiem i tu różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilianna, formy zaburzeń odżywiania są różne... A skąd u Ciebie taki bunt? A w ogóle - mam dejavuuuu... jakbym widziała siebie. U mnie te dwie osobowości wynikały m.in. z odchudzania... Sięgnij głębiej - poszukaj przyczyny. 'Wzorowa córeczka' mi się kojarzy z oczekiwaniami rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tup_tup, w zasadzie to poniekąd masz rację. "Nienormalność" można interpretować na wiele sposobów. Dla każdego człowieka, będą żyły gdzieś tam takie osoby, które on nazwie w ten sposób, ze względu na inne przekonania, inną mentalność etc.

Chodziło mi raczej o wasze opinie, bo sama czasem mam wrażenie, że zatracam się w jakiejś paranoi. Popadam w skrajności.

 

Pstryk, przyczyn odchudzania rzeczywiście było kilka i powiem szczerze, że dopiero całkiem niedawno, patrząc przez pryzmat czasu sobie uświadomiłam, że głodzenie się nie jest normalne. Może rzeczywiście odchudzanie powoduje ten cały zamęt, do prawdy nie wiem.

Często próbuję sobie poukładać wszystko w głowie, z różnymi skutkami.

 

dr. Gonzo, żadna tajemnica, 45 kg, myślę, że waga sama w sobie jest normalna, zresztą to żaden wyznacznik choroby. Nie wiem trudno mi to opisywać, bo to co robię wydaję się skomplikowane nawet dla mnie samej. Często jak siedzę, czuję, że uda wręcz wylewają mi się z krzesła, po prostu takie chore poczucie, że jestem jakby masywna. W lusterku, w przeciwieństwie do anorektyczek, widzę normalną szczupłą dziewczynę - po długiej głodówce widzę, że wystaje mi jedna, czy druga kość.

Poza tym to jakby uzależnienie. Te wszystkie myśli i taka wewnętrzna potrzeba stania się bardziej lekkim w końcu sięga zenitu i się zaczyna stopniowo przechodzenie na głodówkę. Potem na odwrót, kiedy głód będzie tak wielki, że coś we mnie pęknie to sięgam po żarcie, ale nie jem bardzo dużo, jak na przykład bulimiczki. Po prostu jem normalnie, a wiadomo, po takiej głodówce z początku boli mnie brzuch. Czasem kiedy zacznę jeść wymuszam wymioty, bo to taka jakby walka, z potrzebą odchudzania i z siłą woli, ale prędzej czy później i tak zaczynam jeść. Po okresie "normalnego jedzenia" znów zaczyna się to co opisałam na początku. To jest zamknięte koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilianna, 45 kg, a przy jakim wzroście? Bo ja np. ważę obecnie 46 kg, przechodziłam anoreksję, ale jem teraz normalnie, ani mi w głowie odchudzanie, lekarze uznali, że to normalna dla mnie waga, bo jestem niska, mam bardzo drobne kości i ogólnie od dzieciństwa miałam niedowagę, to u mnie rodzinne. Więc 45 kg może być w normie.

ALE: z tego co opisujesz, Twoje postrzeganie siebie i stosunek do jedzenia nie są normalne... - ja myślę, że masz zaburzenia odżywiania właśnie związane z problemami emocjonalnymi i powinnaś poszukać pomocy, udać się do psychologa... Naprawdę radzę Ci to ze szczerego serca, jestem po dwukrotnej anoreksji, to straszna wyniszczająca choroba, nigdy nie chciałam się odchudzać, bo jak już wspomniałam zawsze miałam niedowagę i byłam drobna, a jednak z powodu różnych problemów związanych z własną osobowością, z postrzeganiem samej siebie, z problemami emocjonalnymi "wpadłam" w nią dwukrotnie. Teraz chodzę na psychoterapię. Naprawdę warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, to znaczy co jest jasne?

 

Joaśka, mój wzrost to 162 cm, jednak nigdy nie ważyłam więcej niż 48 kg.

Wiem, że to nie jest do końca normalne i że jakieś zaburzenia u mnie rzeczywiście mogą występować jednak raczej nie są szkodliwe, tak jak w przypadku anoreksji czy bulimii. Wiem, że nie mam jadłowstrętu i wiem, że choćbym chciała to się nie zagłodzę, wiem, że potrafię jeść jakiś czas, czasem nawet bardzo długi czas i nie mieć nawet wyrzutów sumienia.

Szczerze wątpię, że to coś groźnego i jestem raczej sceptyczna jeśli chodzi o mówienie prawdy u psychologa, czy psychiatry. Myślę, że to w pewnym sensie może być takie odreagowanie. Każdy ma na to jakiś sposób i choć to może nie najlepsze wyjście to niektórzy się odchudzają. Wiele kobiet się przecież odchudza z różnych powodów, myślę, że jeśli każdą z nich chciano wsadzić do psychiatryka to mało by ich tutaj zostało, no bo przecież można mieć anoreksję i być puszystym. Na boga nie popadajmy w skrajność. Ja to tak postrzegam.

Pan doktor stwierdził, że jeśli nie zacznę jeść to wyśle mnie na oddział - zagotowało się we mnie! To jest takie strasznie przytłaczające jeśli wszyscy wokół wmawiają Ci coś, co nie jest prawdą. Krzyczysz i nikt nie słyszy, nawet najbliżsi obracają się przeciwko tobie. Masz ochotę się wygadać, ale obracasz się wokół, rozglądasz się i nie masz komu, bo wiesz, że każde słowo może być użyte przeciwko tobie. Musisz zatem kłamać. I weź tu nie zwariuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, mój wzrost to 162 cm, jednak nigdy nie ważyłam więcej niż 48 kg.

Wiem, że to nie jest do końca normalne i że jakieś zaburzenia u mnie rzeczywiście mogą występować jednak raczej nie są szkodliwe, tak jak w przypadku anoreksji czy bulimii.

 

Niestety muszę Cię wyprowadzić z błędu... Niestety są szkodliwe, bo najczęściej są wstępem do anoreksji i bulimii. I powodują znaczne pogorszenie stanu psychicznego człowieka, nawet nie wiesz jak bardzo, wiem dobrze o czym mówię, bo sama zanim wpadłam w anoreksję postępowałam i traktowałam jedzenie najpierw dokładnie tak jak Ty.

 

Wiem, że nie mam jadłowstrętu i wiem, że choćbym chciała to się nie zagłodzę, wiem, że potrafię jeść jakiś czas, czasem nawet bardzo długi czas i nie mieć nawet wyrzutów sumienia.

 

Tu także wiem o czym mówisz, i wtedy też byłam przekonana, że mnie to nigdy nie będzie dotyczyć, i żeby się wszyscy ode mnie odpier****li jeśli chodzi o ten temat, bo nie mają racji :roll:

 

Szczerze wątpię, że to coś groźnego i jestem raczej sceptyczna jeśli chodzi o mówienie prawdy u psychologa, czy psychiatry. Myślę, że to w pewnym sensie może być takie odreagowanie. Każdy ma na to jakiś sposób i choć to może nie najlepsze wyjście to niektórzy się odchudzają. Wiele kobiet się przecież odchudza z różnych powodów, myślę, że jeśli każdą z nich chciano wsadzić do psychiatryka to mało by ich tutaj zostało, no bo przecież można mieć anoreksję i być puszystym. Na boga nie popadajmy w skrajność. Ja to tak postrzegam.

 

Owszem, wiele osób się odchudza, ale wtedy, gdy ma do tego podstawy (nadwaga) i nie wiąże się to z wyrzutami sumienia w związku z jedzeniem, wtedy, zgadzam się, jest to normalne. Nikt Cię nie zmusi do wsadzenia do psychiatryka! Skąd w ogóle taki pomysł???

 

Pan doktor stwierdził, że jeśli nie zacznę jeść to wyśle mnie na oddział - zagotowało się we mnie! To jest takie strasznie przytłaczające jeśli wszyscy wokół wmawiają Ci coś, co nie jest prawdą. Krzyczysz i nikt nie słyszy, nawet najbliżsi obracają się przeciwko tobie. Masz ochotę się wygadać, ale obracasz się wokół, rozglądasz się i nie masz komu, bo wiesz, że każde słowo może być użyte przeciwko tobie. Musisz zatem kłamać. I weź tu nie zwariuj.

 

Trafiłaś zdecydowanie na niewłaściwego lekarza!!! :evil: Powinnaś leczyć się nie na zaburzenia odżywiania jako same w sobie (zresztą jak każdy kto na nie cierpi), gdyż są one jedynie objawem zupełnie innych dużo głębszych problemów, dlatego na psychoterapii powinnaś właśnie zająć się tymi problemami. A wtedy zaburzenia związane z jedzeniem po pewnym czasie znikną. Poszukaj dobrego psychoterapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×