Skocz do zawartości
Nerwica.com

Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia


mtk

Rekomendowane odpowiedzi

A ja się ostatnio zastanawiam czy moje istnienie na tym świecie ma sens. I jakoś nie mogę znaleźć odpowiedzi. Nie potrafię znaleźć argumentów na to, że moje istnienie ma sens. Mam czasem takie myśli, czy ktoś w ogóle przyszedłby na mój pogrzeb, czy ktoś w ogóle pamiętałby o mnie po mojej śmierci. Mam znajomych, przyjaciół, ale mimowolnie nachodzą mnie czasem takie myśli, a zwłaszcza jeżeli mi się wydaje, że nikomu na mnie nie zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to pewnie wynika z tego, że w dzieciństwie rodzice się mną nie interesowali. I teraz po prostu łaknę zainteresowania innych ludzi. I sobie wkręcam, że jak ktoś nie odpowiada na mojego smsa godzinę, to ma mnie w d... Tylko nie pomyślę wtedy, że może jest zajęty :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeb ale wy macie zajawy ... powiem wam jedno ten pomysl z klepsydra to jest wyraz czystej durnoty :D ... powiem ci tylko ze duzo ludzi nie lubi jak ich sie sprawdza byla kiedys taka bajka ktos zartowal a ludzie przychodzili z pomoca a kiedy potrzebowal pomocy wszyscy mysleli ze to zart i wtedy byl jeden wielki zal ... takie myslenie do niczego nie prowadzi pozatym zyjesz dla siebie wez to zrozum ... nie rozumiem myslenia takiego " kto przyjdzie na moj pogrzeb" po pierwsze ja nie wierze w boga i nie uznaje cyrkow w sensie zakopac kogos ... po 2 to szacunek za ten debilny pomysl pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

............ tez mialam takie pomysly .... troche wariackie bo z satysfakcja myslalam o tym ze teraz inni sobie troche pocierpia .. chcoiaz nie planowalam jakiegos pogrzebu ;) to czesto sobie wyobrazalam co by czuli inni gdybym tak nagle sobie jakas krzywde zrobila ... :twisted:

 

ale dochodze do wniosku ze pewnie jakis czas by sie "posmucili" a poznieh by zapomnieli tak jak teraz zapominaja ze w ogole istnieje chociaz jeszcze zyje ..

 

a moje zycie narazie nie ma sensu ale nie umiem powiedziec dlaczego .. chyba z tego powodu ze jest niewyobrazalnie puste .. ale i tak jestem na wyzszym poziomie swiadomosci niz reszta ludzi nie majacych takich doswiadczen ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to jest proste po co chciales zrobic kawal zeby zwrocic na siebie uwage :) tylko zastanow sie czy kazdy czlowiem mysli tylko o tobie ... ma swoje problemy nie koniecznie patrzy tylko na twoj opis jak bys tego chcial to jest jedna sprawa... druga to taka to nie jest tak ze kazdy biega kolo ciebie i ci wspolczuje tak jest tylko w bajkach albo jak jest to jest to stuczne przynajmniej takie jest moje zdanie nie chce mi sie tu opisywac calego mojego pogladu bo to nie ma sensu zastanawia mine tylko to ze wiesz ze jestes egoista i nie probujesz teego zmieniac ... i jak chcesz oczekiwac od innych czulosci i wspolczucia jak robisz sobie z nich jajca ?? zal mi cie czlowieku

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:32 pm ]

pozatym takie myslenie zeby inni cierpieli to tez jest ladnie z dupy ... co tobie jest zle to innym tez musi byc :| zryte z deka myslenie martw sie o siebie i przestan przejmowac innymi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i taka jest prawda licz tylko na siebie nie zal sie tylko smigaj swoja droga ... licz na siebie i na bliskich ( w sensie tym ktorym na prawde zalezy ) i nie mozna byc egoista na 100 %, jak widze ze ktos potrzebuje pomocy to staram sie pomoc ale nie bede kazdemu do dupy wchodzil proste ... nie mysl znowu tak ze jestes tylko ty ... dobrze myslisz ze jak ktos ci nie pomogl bo uznal cie za scierwo to ty mu tez nie pomagaj proste bo po co miec dobre sercce ... ja okazuje dobre serce tym ktorzy zasluzyli sobie na nie szczerze albo tym ktorzy nie maja sily zeby walczyc :) pozadrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może depresja to szybkie dojrzewanie w momencie kiedy nie jesteśmy jeszcze na to gotowi .. nagle zdajemy sobie sprawę że zbyt wiele spraw olewaliśmy, nasz obraz siebie był wypaczony, wstydzimy się swoich wcześniejszych poglądów, niedoskonałości świata i człowieka, wszelkich "zboczeń", "wyskoków" itd. Tyle że w tym chorym stanie bierzemy to wszystko na siebie, a dziwne wydaje się nam wszystko co robiliśmy dotychczas - złe, wulgarne, niedoskonałe .. Pamiętajmy tylko że pomyśleć możemy wszystko, ale nie znaczy jeszcze to że uznajemy tą myśl za dobrą, naszą - choć tak jest w depresji - to jest jak szaleństwo, paranoja ..

 

Patrzę trochę z dystansu bo jestem niby na wyjściu choć cholera wie czy nie wróci .. moja droga ????? -> zacząć od nowa, starać się zmienić w 100% (bo na początku tak się wydaje - że zmiana musi być całkowita - Nas samych .. ale z czasem widzimy, że wcale nie jest to 100% a tylko niektóre rzeczy trzeba podciągnąć .. ja zacząłem od chęci bycia perfekcyjnym - całkiem od nowa choć wstyd za to co było wcześniej pozostaje - ale z czasem znika, bo z czasem zauważamy jak wiele z tego co robiliśmy wynika poprostu z natury ludzkiej - lenistwa, olewki ale i poczzucia humoru - bo jak mówimy do kumpla "weź stary spier....j" to przecież nie znaczy to że chcemy dla niego źle czy go nienawidzimy - to żart - to tylko trywialny przykład ale może łapiecie o co mi chodzi ... boję się powrotu tego cholerstwa strasznie .. ale może jestem przez to ostrożniejszy .. w sumie widzę że to zmieniło mnie w wielu miejscach na lepsze .. ja osobiście wierzę w Boga i to mi pomogło .. ale chyba grunt to poczucie humoru .. bo nawet z depresji się czasem śmiejemy - wydaje mi się że mój stan był poważny a jednak były chwile gdy siadaliśmy z kumplem (też w depresji i śmieliśmy się "o, k....a, stary, ale nam konkretnie odje....ło" :) - to myślę dobry początek ..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens życia? Miałam plany, marzenia, ambicje… ale czasami wszystko wali się jak domek z kart. Zdarzały mi się próby samookaleczenia, kompletnego załamania, ale jednak cały czas „coś” trzymało mnie przy życiu… Skończyłam studia, studiowałam za granicą, uczę się nadal i pracuję. Ale niestety znów powróciły do mojej głowy pytania o sens życia! Problem w tym, że żadnego sensu życia teraz nie widzę… Parę dni temu w pracy przeżyłam potężne załamanie: nie odzywałam się do nikogo przez cały dzień, żadne słowa nie przechodziły mi przez gardło, oczy bezwolnie zalewały się łzami… Po co ja żyję? Nagle pojawiła się myśl, żeby zakończyć to życie, powiesić się… W głowie od razu pojawił mi się „scenariusz” tego zdarzenia… Znów „staczam się”, a myślałam że będzie inaczej, że inny czeka mnie los, że jestem coś warta… Na dodatek zakochałam się nieszczęśliwie w koledze z pracy, on mnie kompletnie lekceważy. Wszystko to sprawia, że nie mogę się pozbierać. Mam tylko to szczęście, że wspierają mnie rodzice i brat. Boję się myśleć, co by było gdybym ich nie miała…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz na mnie nic nie dziala zadne leki ... kompletnie nic tzn te dawki co mi zapisuje psychiatra zreszta nie mam takiej nerwicy konkretnej znowu ze ine wiem wiem biurko np (taka przenosnia ) ale jest to uciazliwe i dolujace ... boje sie ze za niedlugo cos we mnie peknie i zaczne samoleczenia metoda NIE DZIALA NA CIEBIE -> zwieksz daawke ... nic innego mi nie pozostalo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens czemukolwiek nadają ludzie,nie ma zewnętrznych źródeł sensu..jesli dla kogoś świat nie ma sensu to tak w rzeczywistości dla tej osoby on sie przedstawia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja np wiem po co żyję - przede wszystkim po to by zrobić na złóść swojej rodzinie, nie wiem jak inni

 

[Dodane po edycji:]

 

na tyle nienawidzę swojej rodziny, że nie wyobrażm sobie takiej sytuacji, żeby po prostu dotykali moich zwłoch, a szczególnie janusz któryjest zboczony, on jest ohydny i zboczony, szkoda, że inni tego nie widzą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nie ma i nigdy nie było najmniejszego sensu, bardzo trudno mieć pozytywną postawę do życia skoro niemal nigdy nie dostało się czegoś co by dało jakiś napęd do życia, nawet to że obecnie mam parenaście znajomych osób, ze 2 przyjaciół, potrafiłem minimalnie się realizować (sport, fotografia, grafika), ale to wszystko na nic, czuję się tak obrzydliwie smutny i pusty, jak małe dziecko, któremu zabrano wszystkie zabawki i nakazano zjeść niesmaczną zupę (w przenośni kazano żyć/trwać).

Moje podświadome oczekiwania to wyprać całkowicie mózg, mieć nową matkę - zostać na nowo wychowanym, czuć się bezpiecznie, być kochanym by potem móc prawdziwie kochać a nie obsesyjnie zauraczać się w kobietach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nad sensem zycia rozmysleli wybitni naukowcy,filozofowie i nic nie wymyslili.

Zyje sei po to ,aby walczyc ,a zycie sens jest tam gdzie do niego

chęc:) :D sami je nadajemy,zycie ma taki sens jaki mu nadamy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Żyć się chce toteż żyję, choćby wbrew logice. Mogę sobie nie wierzyć w porządek rzeczy, ale kocham, proszę ja ciebie, lepkie listeczki, co rozwijają się na wiosnę, kocham niebieskie niebo, kocham tę czy inną osobę, którą czasem doprawdy nie wiadomo za co się kocha, kocham niejedno ludzkie poświęcenie, w które można już od dawna nie wierzyć, a jednak kocha się je przez stary nawyk serca (...)

- Moim zdaniem wszyscy na świecie przede wszystkim powinni pokochać życie.

- Bardziej pokochać życie niż jego sens?

- Jak najbardziej, pokochać ponad wszelką logikę, jak mówisz, koniecznie ponad logikę, bo dopiero wtedy da się też zrozumieć jego sens."

 

Ja nie potrafię ująć tego lepiej swoimi słowami niż Dostojewski w Braciach Karamazow. Ta książka jest pełna obłąkanych kryminalistów, ale jednak niesie ze sobą jakąś nadzieję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje podświadome oczekiwania to wyprać całkowicie mózg, mieć nową matkę - zostać na nowo wychowanym, czuć się bezpiecznie, być kochanym by potem móc prawdziwie kochać a nie obsesyjnie zauraczać się w kobietach.

ale kobiety wychowaly nas tylko do jednego celu, aby sie nimi zauraczac, zostawily zgliszcza po sobie zabily wszelkie uczucia a zachowaly prawa do wlasnych nawet skrajnie absurdalnych emocji i wykreowaly sie na wyimaginowane istoty myslace o milosci, rodzinie, szlachetnych cechach opiekunczosci bo przeciesz za to wszystko ma zaplacic ten facet

 

Jednym slowem kazdy widzi ... podle zgnile swinie pod przykrywkami aniolow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amfce, to ostre slowa pod adresem kobiet,a zresztà miales pisac o sensie zycia a nie znowu o kobietach???tamten temat zamknèli to teraz w tym fedrujesz??

 

a co do pytania w temacie-zyjè dla siebie i dla innych,kocham zycie takim jakie jest:pelnym niespodzianek,klopotow ale tez cudownych chwil dla ktorych warto jest zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×