Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy wierzysz w wyleczenie?


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

masz jasny umysl a dopoki masz jasny umysl

Jasne. Nie mam siły myśleć o banalnych sprawach, uczyć się najprostszych rzeczy.

Jasny jak sk...syn.

 

jak dlugo jeszcze

Coraz częściej zadaję sobie to pytanie.

 

przeciez to twoje zycie

Tylko pożyczone. Jak powyżej.

 

...bo drugiego miec nie bedziesz

A wiesz, boję się tego? Że nie umrę do końca. Może ta cząstka mnie obudzi się jeszcze kiedyś, wraz z innymi oglądając w lustrze zabliźnone scieżki mojej duszy.

Nie ufam mrzonkom o wiecznej szczęśliwości, ale wierz mi, gdybym mógł uwierzyć w czystą pośmiertną pustkę, nie wachałbym się ani chwili.

 

oznaka depresji ,trzeba ja leczyc

Co z tego, że uznaję tą myśl? Bez motywacji i wytrwałości - cech mi obcych odkąd pamiętam - nic się nie wskura. Tak orzekli specjaliści od depresji.

 

jak dlugo prowadzona jest twoja terapia :?:

-2 lata

-3 miesiące

Plus rozmowy z psychologami i psychiatrami...

 

nawet najglebiej zakorzenione wzorce osobowosci mozna naprostowac ,mozna zakorzenic bardzo gleboko nowe zdrowe wzorce Idea poprzez dlugotrwala psychoterapie mozna to uczynic i ty napewno o tym wiesz

Czysto hipotetycznie. Powiedzieli mi jasno - tylko ja mogę sobie pomóc. A skoro mój mózg nie chce - widocznie tak już musi się to skończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Virginio.wokol mnie jest pelno ludzi a tak naprawde to czuje sie bardzo samotna,bo nikt mnie nie potrafi zrozumiec.Zreszta ja sama nie rozumiem siebie.Dzis bylam u nowego lekarza moze to cos da.Prosil zebym koniecznie poszla do psychologa wiec tak zrobie.Moze mnie ukierunkowuje i moze faktycznie bedzie lepiej.Dzis mam dobry dzien wiec mysle pozytywnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierzę że kiedyś poczuję się uwolniona od nerwicy ... przez te 20 lat nigdy nie straciłam nadzieji :) a przeszłam nieraz ciężkie chwile lecz doświadczenia jakiego z czasem nabieram sprawia że jeszcze bardziej wierze że z tego można wyjść ,ale to wymaga siły... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to utopia.

 

Nie ma pełnego wyleczenia z tej choroby. I trzeba przestać mieć jakieś niespełnione przez 20 lat nadzieje...

 

To nie jest katar o którym zapominamy jak przechodzi.

 

Sukcesem - i to jest możliwe - jest zliwkidowanie uciążliwych objawów. Trzeba mieć przy tym świadomośc że niektóre mogą się sporadycznie pojawiać przy trudnych przeżyciach. Ten mięsień jest już nadwyrężony wiec jak się go znowu obciąży - zaboli, z tym że za każdym razem będziemy wiedzieli w jaki sposób go chronić i pozwolić mu się zregenerować.

 

Wydaje mi się że trzeba się nauczyć z sobą żyć - na każdym etapie tej choroby, wyrozumiałośc wobec swojej słabości to jedna z lepszych broni w walce z nią. Poza tym spojrzeć na siebie troche innym okiem. Ja np. często przyjmowałem/uję alternatywną perspektywę - staję obok obserwuję siebie jak po pietnaście razy sprawdzam drzwi albo jak wpadam w panikę bo jakiś utarty schemat zmusza mnie do reakcji lękowej... i po prostu śmiać mi się chce, wyśmiewam absurdalność sytuacji, patrze się na siebie i najzwyczajniej widze takiego zmagającego się ze swoimi słabościami człowieka, dystansuje się... Po przez to łapię "twardy grunt", wracam do rzeczywistości. Nie użalam się nad sobą wręcz przeciwnie, traktuję te moje słabości z lekkim przymrużeniem oka.

 

Wiem, że możecie napisać, że wcale wam nie do smiechu z niektórymi objawami. Wierzcie mi - ja też miałem tak paraliżujące objawy, że zapominałem o takiej reakcji jak śmiech na długi czas.

Mimo to warto próbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do wszystkich nerwicowców. Czy wierzycie w całkowite wyleczenie? Takie gdzie po nerwicy nie będzie śladów, żadnych objawów, nawrotów, itp. a wasze życie będzie wyglądało tak jak przed chorobą? W jaki sposób zamierzacie się wyleczyć? Ja wierzę w wyleczenie ale czasem, zwykle po kolejnym ataku myślę że tylko cud może mnie uratować...

 

Osobiście uważam, że to źle postawione pytanie. Tzn. wyleczenie to wg mnie nie jest stan , w którym po nerwicy nie będzie śladu, a życie będzie wyglądało tak jak przed chorobą. Życie kogoś kto przeszedł przez to piekło już nigdy nie będzie takie samo, co wcale nie oznacza, że będzie gorsze, wręcz przeciwnie! Proces leczenia, skutecznego leczenia, zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy zuważać wartość nerwicy, i innej drogi wg mnie nie ma. Ten paradoks polega na tym, że aby się wyleczyć należy (nalepiej z pomocą psychoterapii) zidentyfikować w sobie te obszary, które osłabiały naszą psychikę, tworzyły schematy nieuświadomionych konfliktów i w efekcie zubożały osobowość. Odkryć i zrozumieć jakie błędy popełniali nasi rodzice, wbaczyć im i sobie, uwolnic się od ich negatywnych skutków ale broń boże nie zapominać. Historia każdego z nas jest bezcenna, to nasze dziedzictwo, im bardziej człowiek pamięta, tym lepiej rozumie siebie i innych. Szeroko pojęta nerwica to dość osobliwa szansa na stanie się lepszym człowiekiem, bogatszym wewnętrznie, dojrzalszym emocjonalnie, wolnym.

pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to utopia.

:shock::shock::shock: to jak wytłumaczysz przypadki wyzdrowienia całkowitego :?::?::?:

pozatym nigdzie nie odnotowano zgonu z powodu nerwicy :D

a katar zobacz i zwróc uwagę całe życie przychodzi i odchodzi ile razy miałeś już go w życiu a ile razy jeszcze będziesz miał i jakoś się tym nie przejmujesz?

 

gdzie widzisz w takim razie utopię w tym :?: wiadomo nie ma recepty uniwersalnej na nerwicę, bo u każdego z nas wygląda ona inaczej ale małymi kroczkami można dojśc do celu :D

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

didado1

Nie ma wyzdrowienia całkowitego.

katar zobacz i zwróc uwagę całe życie przychodzi i odchodzi ile razy miałeś już go w życiu a ile razy jeszcze będziesz miał i jakoś się tym nie przejmujesz?

 

To nie jest katar o którym zapominamy jak przechodzi.

 

Utopie widze w całkowitym wyleczeniu. To co napisałem świetnie rozwinął Arek 1977.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no_fear

 

myśl co chcesz nie będę się z Tobą spierać moja psycholog mówi co innego i jej ufam :D Poza tym wiara w to wyzdrowienie dodaje porządnego kopa w tyłek i chęci pracy nad sobą.

Szeroko pojęta nerwica to dość osobliwa szansa na stanie się lepszym człowiekiem, bogatszym wewnętrznie, dojrzalszym emocjonalnie, wolnym.

wtedy to osiągniesz :!::!: faktycznie świetnie rozwinięte; jak to poczujesz będzie znaczyło, że jesteś właśnie zdrowy :D:D:D czego sobie życze, Tobie i innym :D

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mowcie co chcecie,nie chce tu nikogo przygnebiac ale no_fear ma racje nie mozna calkiem wyleczyc nerwicy zawsze bedziemy na nia podatni.Ja juz od kilku lekarzy uslyszlam ze musze nauczyc sie z nia zyc.Mozna ja tylko podleczyc.Znam osoby ktore znacznie dluzej i choruja i walcza i niestety z niej nie wychodza.Nie mowie ze nie czuja sie lepiej,podleczajac sie mozna poczuc sie z czasem tak jakby jej nie bylo.Mowie o silnej nerwicy zaawansowanej.Ci ktorzy sie z niej wyszli moze mieli duzo szczescia,zaczeli sie wczesniej leczyc albo mieli w mniejszym stopniu nasilenia.Jest jeszcze inna mozliwosc poprostu mieli mniej stresow(taka ochronke)i wsparcie najblizszych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mowcie co chcecie,nie chce tu nikogo przygnebiac ale no_fear ma racje nie mozna calkiem wyleczyc nerwicy zawsze bedziemy na nia podatni.Ja juz od kilku lekarzy uslyszlam ze musze nauczyc sie z nia zyc.Mozna ja tylko podleczyc

 

calkowicie sie z toba nie zgadzam ,swiadomosc swojego wnetrza i rozwoj ducha utwierdzaja mnie coraz silniej w przekonaniu ze nerwica to w pewnym sensie jedna wielka iluzja,to nie tylko podatnosc na manipulacje,ale rowniez tendencja do "trzymania" sie zaslyszanych nie sprawdzonych przez siebie przekonan ,w tym przypadku anita27 nieswiadoma destrukcyjnosci i schematycznosci tego przekonania stawiasz sobie w umysle bariere nie do przejscia :!:

i jesli nie zdasz sobie z tego sprawy to tak jak napisalas w swojej wypowiedzi - nigdy nie wyzdrowiejesz :!: nigdy nie wyjdziesz z nerwicy

i mozesz mi wierzyc lub tez nie wierzyc ale istnieje na nia sposob :!: nerwice "przycisnalem butem do ziemi" poznalem ja bardzo doglebnie i na zawsze pokonalem :!:

veni vidi vici

;)

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochajacy

To nie iluzja. Ta "iluzja" rujnuje ludziom życie... wyjście z tej choroby to nie hop siup ograniczające się do zastępywania utartych destrukcyjnych schematów nowymi "zaafirmowanymi"... skuteczne i sensowne wyjście musi być świadomą pracą z własnymi emocjami w obecności psychologa, a to często jest długą i bolesna drogą, na którą nie wszyscy mogą lub chcą się zdecydować. Druga kwestia to podatność. Po "przepracowaniu" swoich emocji potzreba znowu dużo czasu na to żeby psychika sie zregenrowała do tego stopnia, żeby znosić stresy i napięcia bez pojawienia się jakicholwiek objawów. Szczerze mówiąc nie mam takiej wiedzy i nie udało mi się dotrzeć do tego, jak wygląda proces regenracji.

Po sobie widze że ona następuje ale w niewielkim stopniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anita27 nieswiadoma destrukcyjnosci i schematycznosci tego przekonania stawiasz sobie w umysle bariere nie do przejscia

 

Kochajacy,masz swoje zdanie na ten temat.Ja je szanuje ale sie z toba nie zgodze.Po czesc moze masz troszke racji z bariera w moim umysle ale trudno ja przelamac.Borykam sie juz od lat z nerwica i jakos nikomu nie udaje sie do mnie dotrzec.Mnie samej jest ciezko i niewiem jak ja zlamac.To nie jest kwestia mojej podswiadomosci,to jest we mnie,ta choroba.Ona jest mna...Ja z nia walcze nie jestem bierna i staram sie nie uzalac nad soba.Robie to kazdego dnia dlatego sie lecze,zaczynam psychoterapie ponownie.Staram sie jak moge,ogarniaja mnie watpliwosci,poniewaz nie wychodze z tego od lat.Wiec juz sie przyzwyczailam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie iluzja. Ta "iluzja" rujnuje ludziom życie...

 

jak zauwazyles napisalem ze w pewnym sensie jest iluzja ,piszac to mialem na mysli m.in. fakt ze praktycznie wszyscy ludzie cierpiacy na nerwice maja bardzo niska samoocene ,ten wlasnie niezwykle wazny aspekt rzutuje na "rozpedzanie sie" zaburzen nerwicowych ,bowiem ktos kto ma niska samoocene tkwi w zludnym i nieprawdziwym przekonaniu ze otaczajacy go ludzie sa bardziej wartosciowi od niego (od tego wszystko sie zaczyna) co z kolei bardzo czesto powoduje tendencje do tego by swoim kosztem spelniac ich oczekiwania ,co juz jest pewnym konfliktem emocjonalnym przybierajacym postac zaciskajacej sie sytuacji bez wyjscia ,takiemu czlowiekowi brak jest odwagi by zmienic swoje podejscie i wyrwac sie ze schematow ,brak jest odwagi by wzbudzic w sobie elastycznosc w dzialaniach ,nerwicowiec kiedy zaczyna myslec o probach uwolnienia sie z toksycznych relacji z ludzmi bardzo czesto silnie lęka sie tego ze ktos zauwazy jego chec i skrytykuje go ,wysmieje,wyszydzi i wlasnie ta bariera jest pozornie najtrudniejsza do przejscia ,chcialbym zwrocic szczegolna uwage wlasnie na ta sprawe

dlatego ze dla mnie osobiscie ten etap byl pierwszy ,najtrudniejszy i zarazem najwazniejszy ,przez dlugi okres czasu nie potrafilem sie uniezaleznic od wplywu otoczenia az w koncu odwazylem sie na to :!: bo wiedzialem ze musze sie wyrwac by moc powrocic juz wolny :idea: wiedzialem ze to jest niezbedne.

w tym okresie mojego zycia zrodzila mi sie mysl ktora sluzyla mi za idee :

skoro moje nieuswiadomione konflikty emocjonalne wpisuja sie praktycznie w calosci w relacje z ludzmi to jedynym sposobem na to by pozbyc sie zrodla lęku jest czasowe odciecie sie od nich by moc spojrzec na nie z boku :idea:

kiedy tylko odrobinke trwale wzmocnilem moja samoocene znalezlem w sobie sile na to by przerwac zdecydowanie destrukcyjne sfery wplywu niektorych osob, i z mojego dzisiejszego punktu widzenia smialo moge powiedziec ze ta decyzja byla trafiona w 10 tke i w 100% sluszna

gdy sie od nich odcialem mentalnie dalsza praca nad emocjami byla juz o niebo latwiejsza bo mialem juz pewna namiastke wolnosci ducha.

 

wydaje mi sie ze cala trudnosc polega na tym ze nerwicowiec w glebi duszy bardzo pragnie kontaktow z innymi ludzmi, niesposob mu wyobrazic sobie ich zerwania nawet pomimo tego ze rodza one lęk,jest od nich zalezny i podswiadomie dazy do nasladownictwa zachowan zdrowych ludzi sadzac ze to go wyprowadzi na prosta ,jednak to powazny blad ,blad ktory rodzi kolejny nieuswiadomiony konflikt emocjonalny ktory to z kolei jest napedem neurotycznych zaburzen osobowosci

 

skuteczne i sensowne wyjście musi być świadomą pracą z własnymi emocjami w obecności psychologa

 

nie zawsze, istnieje tez mozliwosc zdobycia samemu tej wiedzy z zakresu psychologii ktora jest potrzebna by moc wyjsc z nerwicy

skoro psycholog (zwykly czlowiek) mogl ja zdobyc to rowniez kazdy inna inteligentna i otwarta osoba jest do tego zdolna :idea:

chciec to moc :idea::!:

z takiego zalozenia wychodzilem i i dobrze na tym wyszedlem.

w przewazajacej ilosci przypadkow wspolnym mianownikiem ludzi z nerwica jest wlasnie wysoka inteligencja emocjonalna :) wiec nic nie stoi na przeszkodzie :)

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochajacy

 

Może

 

Widze, że jakąs tam ścieżkę znalazłeś sobie w oparciu o pewną wiedze psychologiczną. Trudno mi ocenić tak naprawdę jakośc twojego życia po tzw. wyjściu, bo to jest coś bardzo subiektywnego, a dałoby obraz czy przypadkiem nie popełniłeś jakichś błedów. (chociaż pare rzeczy mi się już rzuciło w oczy w temacie o afirmacjach)

Mimo wszystko z psychologiem zawsze pewniej i skuteczniej. Poza tym dialog z osobą neutralną emocjonalnie wobec chorego jest kluczowym elementem. Wiesz, "gadanie" z samym sobą jako forma psychoterapii to troche jak leczenie sobie samemu zębów...:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, "gadanie" z samym sobą jako forma psychoterapii to troche jak leczenie sobie samemu zębów...

 

te porownanie jest wymyslone przez ciebie i conajmniej dziwne

 

Mimo wszystko z psychologiem zawsze pewniej i skuteczniej.

 

wniosek oparles na swoim doswiadczeniu,te doswiadczenie jak sam raczyles uwypuklic nie jest duze, dlatego mysle ze jesli nie sprawdziles innych metod terapii to nie mozesz z pewnoscia powiedziec czy pewniej i skuteczniej bo sadzac tak popadasz w tendencje do falszowania stanu faktycznego

jest mnostwo metod psychoterapii

prowadza one do jednego celu

czesto znacznie roznia sie one od siebie

 

http://www.nauki.sciezki.pl/index.php?p=l/p/psych_ter.php

 

a dałoby obraz czy przypadkiem nie popełniłeś jakichś błedów.

 

z pewnoscia je popelnilem ,bledy to naturalna sprawa , skoro je zauwazyles bylbym wdzieczny gdybys mi je konkretnie wskazal jesli juz o nich wspominasz. :)

milego dnia

 

i'm going to the work :lol:

:P

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze jesli nie sprawdziles innych metod terapii to nie mozesz z pewnoscia powiedziec czy pewniej i skuteczniej bo sadzac tak popadasz w tendencje do falszowania stanu faktycznego

 

Tzn. innych metod niż psychoterapia?

Ty, Kochający, też nie spróbowałeś wszystkiego, więc również fałszujesz.

Niedorzeczne.

 

Mimo wszystko z psychologiem zawsze pewniej i skuteczniej.

Common sense.

 

Ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochajacy

Ręce mi opadają...Niedługo pewnie szczęka opadnie

 

Moje doświadczenie w kwestii psychoterapii jest wystarczające, żeby nie wdawac się z tobą jałowe dyskusję na ten temat.

 

Kwestionowanie psychoterapii??? I tak - sprawdzałem inne metody - wiele - wszystkie wrzucam do wora z twoimi afirmacjami - nieskuteczne przy poziomie objawów jakie miałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, są ludzie którym terapia nie potrzebna. Czasem wystarczy doznać objawienia by całkowicie pozbyć się nerwicy. To sie nazywa wiara i nic innego tutaj nie pomoże raczej ...

Niedowiarki zawsze będą podatni na nerwice i zadne terapie ani afirmacje im do konca nie pomogą. A wystarczy uwierzyć ... obojetnie w co: w siebie, w Boga w inne siły ...etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ludzi którzy nie włozyli w to duzo pracy, a jesli włozyli to podswiadomie. Jednemu wystarczył zabieg reiki, aby bezgranicznie uwierzył w tę uzdrawiajacą moc. Miał taką nerwice, że jak tylko wyszedł z domu to był spocony, miał dreszcze a serce mu waliło jak oszalałe. Gdy zaczynamy wierzyc, zmieniamy masze wzorce myslowe, czasami nawet o 180 stopni. To jest przyczynek wyzdrowienia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszcze. Ja wierze, przynajmniej przez 90% czasu. Psychoterapia, medytacja, książki, Reiki też próbowałem a poprawy specjalnie nie widać. Za to dzisiaj dostaje od mojej nerwicy takie baty, że ledwo trzymam się na nogach. Czuje, że się załamuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedowiarki zawsze będą podatni na nerwice i zadne terapie ani afirmacje im do konca nie pomogą. A wystarczy uwierzyć ... obojetnie w co: w siebie, w Boga w inne siły ...etc

 

Reductio ad absurdum. Nie możesz wierzyć w swoje zdrowie trzęsąc się i szczękając zębami. Jeśli Twoja wiara przetrwa, to znaczy, że już nie masz nerwicy. A jeśli ją masz i wciąż wierzysz, to znaczy, że wiara nie pomaga.

 

Powiało ignorancją, Tharna (nic innego, żadne terapie, zawsze) :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedy mam dłuższy spokój to wierze. Kiedy przypomne sobie ile razy się zawiodłam - nie wierzę. W sumie to nie pamiętam jak to było bez nerwicy bo mam ją od 4 klasy podstawówki i mam wrażenie że miałam ją od zawsze. Wlała mi się do wspomnień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×