Skocz do zawartości
Nerwica.com

problem czy złudzenie.?


nieidealna

Rekomendowane odpowiedzi

i obawiam się, że gdybym poszła do psychologa, to też bym miała tak, jak Ty..

bo w sumie ja tam chce iść.. ale nie dlatego, żeby sobie pomóc.. sam fakt, że bym tam chodziła byłby dla mnie czymś wspaniałym.

 

Hymmm.... Wiesz co, ja na początku właściwie do końca to nie wiedziałam, dlaczego się wybieram na psychoterapię. W ogóle mam też problemy ze zdrowiem fizycznym, więc myślałam, że może dzięki niej będzie łatwiej mi to znosić.

Po pierwszej wizycie pomyślałam, że będę miała poważny problem jeśli chodzi o relacje z psychoterapeutką, bo właśnie od pierwszego spotkania (zawsze tak mam) za bardzo ją polubiłam, a wiedziałam już, z czym to się wiąże. Po kilku sesjach byłam o tym przekonana i chodziłam tam właściwie bardziej dlatego, żeby móc z nią porozmawiać, niż dlatego, że chciałam sobie pomóc.

Teraz po czterech miesiącach psychoterapii patrzę na to jeszcze inaczej - nadal czuję tą przeogromną sympatię do niej, jednak dzięki jej pomocy, sesjom terapeutycznym uświadomiłam sobie bardzo wiele spraw związanych z moim życiem, problemami, emocjami, kontaktami z innymi ludźmi i bardzo chcę w końcu w miarę normalnie żyć, mieć normalne kontakty z innymi ludźmi i funkcjonować w społeczeństwie. Staram się jak mogę, by to osiągnąć, choć czasem skutek jest wręcz odwrotny, czasami sesje są bardzo bolesne (w trakcie spotkania jestem bardzo zła, wręcz wściekła na psychoterapeutkę w wyniku przebiegu rozmowy, a przez to czuję z kolei poczucie winy, bo przecież tak ją lubię, jak mogłam się unieść itd. - to jest skomplikowane do opisania :P ). W trakcie terapii jednak sposób myślenia powolutku się zmienia. Psychoterapeutka mówiła mi, że z upływem czasu w wyniku terapii w ludziach potrafią zajść ogromne zmiany. I to prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właściwie... ja chyba nie chcę się zmienić..

 

chyba, a więc pewna nie jesteś. To z kolei daje promyk nadziei na zmianę ;)

 

 

przyzwyczaiłam się do takiego życia... i nie umiałabym normalnie funkcjonować..

 

a teraz normalnie funkcjonujesz? i jesteś szczęśliwa?

 

 

czułabym swego rodzaju pustkę... niespełnienie..

 

teraz nie czujesz pustki, niespełnienia, cierpienia?

 

 

wokół mnie nie ma ludzi. znaczy.. są.. ale jest różnica między być a być..

 

wiem, co to znaczy, sama mam ciągle takie wrażenie. Ale może być inaczej, lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może jest i promyk.. ale.. to za mało.. a nie mam słońca, które jest niezbędne.

 

wiesz.. jak dla mnie, to funkcjonuje normalnie, jak zwykle.

czy jestem szczęśliwa.? właściwie nie wiem, co to szczęście i "jak TO się czuje".

 

może i odczuwam pustkę, niespełnienie. poniekąd cierpienie..

ale potem bym czuła to samo.. więc.. jaka to różnica.?

 

u mnie, to coś więcej niż tylko wrażenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I znowu jesteś na nie... Nieidealna, wiesz, ja nie będę Cię przekonywać na siłę, że powinnaś zacząć się leczyć, skoro Ty z każdą propozycją stawiasz zacięty opór i wysuwasz kolejne kontrargumenty. Jesteś już dużą dziewczynką. To Ty musisz chcieć, by móc coś zmienić. A skoro nie chcesz... cóż, może do tego kiedyś dojrzejesz (byle nie za późno).

Jeśli nie chcesz spróbować, przekonać się sama tylko z góry od razu zakładasz, że nic by się nie zmieniło to ja nie jestem w stanie na Ciebie wpłynąć byś podjęła leczenie, choć chciałabym, bo myślę, że jesteśmy do siebie podobne i wiem, że w głębi duszy jednak bardzo cierpisz i pragniesz zmiany choć udajesz silną.

Skoro jest Ci właściwie dobrze tak jak jest i nie chcesz, by cokolwiek się zmieniło (choć bardzo trudno mi w to uwierzyć) to widać nie chcesz pomocy... Albo nie jesteś na nią gotowa. I ja to szanuję, nie będę Cię więcej namawiać na pójście na psychoterapię. Co nie zmienia faktu, że nadal możemy rozmawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok.. chociaż tyle, ze jeszcze dajesz mi możliwość rozmowy ze sobą. dziękuje.

 

Nie ma za co. Miło porozmawiać z kimś, kto czuje podobnie ;)

 

 

ogólnie rzecz biorąc jestem na siebie zła.. rozkochałam w sobie dorosłego mężczyznę... jestem okropna.

 

Skoro zdajesz sobie sprawę z tego, że źle postępujesz (bo to granie na jego uczuciach, a tym samym zadawanie mu cierpienia) to powinnaś jak najszybciej przestać to robić i nie dawać mu błędnych sygnałów... Na pewno nie chciałabyś, żeby ktoś bawił się tak z Tobą, prawda? No, chyba, że jednak Ci na nim zależy...

 

Dorosłego to znaczy w jakim wieku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale... on sam się zakochał.. a mówiąc "rozkochałam" miałam na myśli, że przez to jaka jestem, on się we mnie zakochał.. poznaliśmy się na czacie dla dda, choć On nie jest dda... po prostu przyszedł.. mieszka ponad 300km ode mnie.

nie narzuca się..

jest taki.. hmm.. normalny, ale inny.. czuły, inteligentny... mówi, że go fascynuje...

ma też dziecko.. ale z żoną się rozwodzi..

o dziecku mówi z ogromnym uczuciem.. wiem, że jest Ona dla niego wszystkim...

a teraz.. teraz i ja staje się częścią jego życia... ale ja nie nadaje się do związku.. do miłości..

ja niszczę i krzywdzę... jest dla mnie kimś więcej niż znajomym, ale nie traktuje go[ani nikogo innego] jak przyjaciela.. ani jako partnera. owszem. ciągnie mnie, ponieważ brakuje mi chyba uczuć.. ale nie mogę go wykorzystywać. bawić się nim. on wie, tak mi się wydaje, że ja nie darze go takim uczuciem, jakim on mnie..

o ile starszy.? 25lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem... Wiesz, z takimi internetowymi znajomościami to lepiej uważać. Skoro nie jest dda to co go tam przyniosło? Dziecko, żona..., pisze czułe słówka, że go fascynujesz, itd. ... – to wszystko nie brzmi najlepiej, ja bym mu zdecydowanie nie ufała. Bardzo dobrze, że mieszka daleko od Ciebie, bo gdyby mieszkał bliżej to prawdopodobnie chciałby się z Tobą spotkać, i tu pytanie – w jakim celu... :?

Powiem Ci jedno – ja też miałam kiedyś przed paroma laty taką internetową znajomość z dużo starszym od siebie mężczyzną. Bardzo potrzebowałam ciepła, opieki, a ten „pan” wydawał mi się być idealny, tylko on mnie rozumiał, doradzał, wspierał. Pisaliśmy do siebie całymi dniami. Rozmawialiśmy też przez tel. W pewnym stopniu psychicznie jakby uzależnił mnie od siebie. W końcu chciał się ze mną spotkać (na nieszczęście okazało się, że mieszkaliśmy w tym samym mieście). Dobrze, że dzięki mojej koleżance, której przyznałam się do tej znajomości w porę się „obudziłam”, bo inaczej wpakowałabym się naprawdę w niezłe tarapaty :/ Nie chcę już do tego wracać, jaka ja naiwna byłam, szkoda słów. :evil:

Domyślam się, że brakuje Ci uczuć i kogoś bliskiego. Wszystko przed Tobą, zobaczysz. Mam nadzieję, że kiedyś podejmiesz decyzję, że chcesz coś zmienić w swoim życiu. Wtedy masz szansę stworzyć z kimś związek, być szczęśliwa, szczerze kochać, a nie tylko niszczyć. I tego Ci życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już się spotkaliśmy.. wracał z delegacji.. ja powiedziałam, że nie chce się spotkać, ale i tak przyjechał.. kiedyś przypadkiem się dowiedział, gdzie mieszkam, bo poznałam pewną kobietę, która była też jego znajomą.. no i ona mieszkała 15km ode mnie.. więc siłą rzeczy ona chyba się wygadała..

gwarantuje, że On nie należy do TAKICH mężczyzn.. nie byłby w stanie mnie skrzywdzić.

normalny związek.?

ja żadnego związku nie stworzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro mówisz, że kontakty z nim są dla Ciebie w 100% bezpieczne to ok... Ale trzymaj rękę na pulsie i bądź czujna. Ja bym się z tej dziwnej znajomości "wymiksowała" :? , ale Ty już wiesz co robisz.

Skąd wiesz, że nie stworzysz? Lubisz tak się udręczać? Wiesz, że jest to forma autoagresji, podobnie jak zadawanie sobie bólu fizycznego? Wmawianie sobie, powtarzanie i "uświadamianie" sobie, że nigdy nie będziesz szczęśliwa, prawdziwie zakochana itd. to zachowanie autoagresywne. Ja przed podjęciem leczenia wmawiałam sobie zawzięcie (i najgorsze, że w to święcie wierzyłam), że mnie nic już dobrego nie spotka, że nigdy nie będę mogła żyć z ludźmi, a tylko obok nich, że jestem skazana na samotność, karanie siebie i bezuczuciową wegetację. Ale moje myślenie teraz powoli się zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no bo tak jest. że mnie nikt nie pokocha. nie polubi. zresztą. nie wierze zbytnio w słowa innych ludzi, np. że mnie lubią czy kochają. czasem, kiedy mam lepszy humor, a oni coś niespodziewanego dla mnie zrobią, to mam przebłyski, ze może jednak lubią.. ale to mija. jestem skazana na samotność..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, wiem.. ale ja tak nie chce wychodzić..

a jutro muszę wrócić do szkoły..

 

I bardzo dobrze, że musisz wrócić do szkoły, jeszcze by tego brakowało, żebyś się w domu zamknęła całkiem i tylko przed komputerem siedziała :evil:;)

 

 

w ogóle to dziś Ją widziałam..

 

I pewnie radość i tęsknota zarazem, chęć porozmawiania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh... nie muszę siedzieć przed komputerem.. wszystko, byleby nie iść nigdzie..

 

taaa... ehh. tylko.. chyba jest już mną znudzona... tylko nie wie, jak mi powiedzieć, żebym się od niej odpieprzyła...

ehh.. ale to moja wina.. to ja jestem za trudna dla wszystkich... to ja ich niszczę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale co ja mogę zrobić.. często robię coś nieświadomie, np. staje się bardzo szczegółowa.. czepiam się słów.. a innym razem świadomie..

 

zasięgnąć pomocy u specjalisty i razem z jego pomocą wyprostować swoje życie. A wtedy nawet szczegóły będą łatwiejsze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jego się nie da wyprostować...

ostatnio usłyszałam, ze specjalnie szukam powodu do kłótni.. a właściwie przeczytałam.. bo na gg to było.

ja wiem, że jestem winna..

ale mam dość tego, że TYLKO ja zawsze jestem winna...

choć wg mnie czasem wina leży po obu stronach.

 

nie odpisała na smsa... jak zwykle..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jego się nie da wyprostować...

No proszę Pani, z takiem podejście napewno. Więc zapytam raz jeszcze:

Czego oczekujesz od tego miejsca?

Czego oczekujesz od nas?!

 

Nie szukaj tutaj pomocy, bo jej nie znajdziesz, też kiedyś szukałam i bardzo się zawiodłam, Tu możesz dostać wsparcie (a to już bardzo dużo). Jednak konkretne działania i Twoje życie zależy od Ciebie tylko i wyłącznie. Nikt Cię nie zmusi do leczenia, czy do "prostowania życia" jeśli sama nie będziesz tego chciała. I każdy psycholog/psychiatra/psychoterapeuta powie Ci to samo (choć to czasem bardzo denerwujące i rozwalające). Zastanów się więc czego byś os życia chciała i podejmij wszelkie działania, aby to osiągnąć.

Ostatni post zawiał mi BPD, może to pochopne określenie, ale "szukanie powodów do kłótni" jest dość charakterystyczne dla tego zaburzenia i sama tego nie zmienisz. Choć droga może być trudna i długa, jednak możliwa do pokonania. Poza tym piszesz bardzo nie spójnie i pozostawiasz wiele znaków pomiędzy wierszami. Czasem trudno odczytać kropki nie widząc twarzy rozmówcy. To świadczy o Twoim zagubieniu...

Ze swojej strony życzę Ci powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najzupełniej zgadzam się z Tup_tup... Na forum internetowym znajdziesz wsparcie, możesz z nami porozmawiać, gdy Ci źle, kiedy Ci się nudzi, gdy nie wiesz co robić, smutno Ci, czujesz się samotna. Pomocy jednak tu nie uzyskasz tylko będziesz dalej tak żyć - unikając bezpośrednich kontaktów z ludźmi, chowając się za komputerem, gg. Wcześniej pisałaś, że nie chcesz zmieniać swojego życia, jednak to, że z nami korespondujesz świadczy o tym, że gdzieś głęboko w podświadomości tak naprawdę chcesz i to bardzo, bo czujesz się nieszczęśliwa, samotna i ciężko Ci wytrzymać bez ludzi. Tylko, że my nie jesteśmy zmienić tej sytuacji...

Piszesz, że wszczynasz kłótnie. Nie jest mi to obce, ze mną też czasem ciężko wytrzymać. Z tym da się walczyć. Ale trzeba nad sobą pracować i to ostro. Pytanie tylko czy Ty chcesz?

Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 7 lat? (będziesz wtedy w moim wieku). Będziesz dalej tęsknić za panią M. zamiast starać się jakoś ułożyć sobie swoje własne życie? Wierz mi, że ja bardzo żałuję, że długo bagatelizowałam swój problem i nie zaczęłam chodzić na terapię dużo wcześniej, bo dziś mogłabym w miarę normalnie żyć z ludźmi, a nie być ciągle obok nich :( . Chodziłam wprawdzie 7 lat temu do pani psycholog, ale ona nie "wpadła" na to, że jestem osobowością niestabilną emocjonalnie, leczyłam u niej z powodu anoreksji. I niby się wyleczyłam. Niestety znalazłam sobie inne sposoby niszczenia siebie, a potem kolejny raz wpadłam w anę. Znowu się wygrzebałam z anoreksji, ale wynajdywałam inne metody robienia sobie krzywdy za... no właśnie - za co - za to, że żyję? Że nie czuję siebie, że nie wiem czego chcę, jaka jestem, kim jestem? W końcu we wrześniu podjęłam decyzję o terapii, bo nie mogłam już znieść tego, jak się zachowuję, jak bardzo chcę być z ludźmi a jednocześnie ich odpycham i ranię. I wiesz co? Lepiej późno niż wcale. Jeszcze bardzo długa droga przede mną, ale przynajmniej coś z tym robię, więc jest duża szansa, że będzie lepiej. Już się zmieniam, pracuję nad sobą.

Bardzo chciałabym, żebyś Ty też dała sobie pomóc, bo zasługujesz na lepsze życie. I nie ukrywam, że nie bardzo mogę zrozumieć, dlaczego nie chcesz pomocy :?

 

Powodzenia dziś w szkole, dobrego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, muszę przyznać, że jesteś bardzo otwartą osobą, bardzo ładnie mówisz o swoim problemie. Nie wiem, może to zasługa internetu i animowości, a może po prostu, dzięki terapii i leczeniu wiele rzeczy już zrozumiałaś i nauczyłaś się nimi dzielić. Nie zmienia to faktu, że podziwiam Cię za to i 3mam kciuki o powodzenie terapii i coraz to lepsze efekty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×