Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szczere pytanie.... szukam odpowiedzi...


dontworrybesad

Rekomendowane odpowiedzi

Najpierw napisze parę słów o sobie potem zadam pytanie, więc: Mam 19 lat, jestem studentem. Przyjaciół nigdy nie miałem, nawet jednego. Jestem niezbyt towarzyską osobą. Mam niską samoocenę, mam wiele kompleksów, wad - tyle, że one są prawdziwe dlatego to tak dobija. Na studiach raczej sobie nie poradzę, nie jestem jakoś wybitnie mądry,właściwie to cały czas inni mi pomagają... chyba we wszystkim dlatego jakoś radzę sobie. Nigdy nie miałem dziewczyny, ostatnio jak myślałem że już znalazłem ją dostałem kosza, co potwierdza jaki jestem głupi i żałosny. Wcześniej chciałem się zabić bo miałem masę problemów z którymi nie mogłem sobie poradzić, ale poznając ją znowu chciałem żyć, myślałem że nie potrafię już kochać, ale zakochałem się, myślałem, że może być pięknie, tyle że nic z tego nie wyszło i jest jeszcze gorzej. Czemu jeszcze się nie zabiłem? Przede wszystkim ze względu na moją rodzinę, jestem dla nich ciężarem, ale gdy bym się zabił, nie wiem czy by matka nie wpadła w jakąś chorobę psychiczną, pewnie by się zadręczała, że to przez nią to zrobiłem, że mi nie pomagała za bardzo czy coś takiego; kocham ich, ale nienawidzę ich za to, że zmuszają mnie do ciągłego cierpienia. Po drugie czasami czuje się tylko do do bani, ale to mogłem jeszcze zaakceptować i żyć z tym. Chyba nikt nie wie, że tak do tego podchodzę, to dlatego że nie chce jeszcze bardziej się poniżać. Samo to, że piszę o tym jest dla mnie porażką, przyznaniem się do słabości.

 

Podsumowując wiem, że zawsze będę sam, będę głupi, nielubiany... szukałem odpowiedzi na pytania typu jak radzić sobie z depresją samotnością, czy warto żyć itp... Doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu, nie ma odpowiedzi na te pytania, jedynym problemem jestem ja. Teraz pozostały mi dwie rzeczy: zmienić się albo zabić siebie. Przechodzę, więc do sedna:

 

Jak mam zmienić siebie, głównie pod względem psychicznym. Tak abym był kimś innym.

 

Zdaje sobie sprawę, że ciężko coś na to poradzić, ale tak jak pisałem jeśli ja się nie zmienię... w najlepszym wypadku będę do końca życia cierpiał. Do psychologa czy psychiatry nie pójdę, życie nie jest piękne... o jakieś konkrety proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ci powiem tak: Nie zabiłeś sie z prostego powodu-gdzieś w tobie jest nadzieja,że będzie lepiej i doskonale o tym wiesz.Gdybyś jej nie miał to byś sie zabił,nie oglądając sie za rodziną. To primo.Duo-kim chcesz byc?Jak chcesz sie zmienic?Jakie masz wady?Wiele wad siedzi w nas samych i je wyolbrzymiamy,znam to z autopsji.

Postawiłeś przed sobą wybór: albo sie zmienisz,albo sie zabijesz.

To ja ci poradze-spróbuj sie zmienic,bo co masz do stracenia?Nic.Zawsze masz ten wariant B.ZAWSZE.Tylko musisz ocenic czy naprawdę jest już tak źle,że nie może byc lepiej,bo później nie bedzie odwrotu.Podejdź do tej zmiany na luzie i z uśmiechem na ustach. I nie jesteś nielubiany-jesteś nietowarzyski,a to 2 zupełnie inne rzeczy.Tą drugą da sie stosunkowo łatwo zmienic-a tej pierwszej nie.

Tak jak sam powiedziałeś-wszystko zależy od ciebie.Wstań jutro z łóżka i żyj tak jak byś chciał(w granicach rozsądku oczywiście),bo to wbrew pozorom nie jest takie straszne. I pamiętaj-nie masz nic do stracenia,możesz tylko zyskac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na studiach raczej sobie nie poradzę, nie jestem jakoś wybitnie mądry,właściwie to cały czas inni mi pomagają... chyba we wszystkim dlatego jakoś radzę sobie.

 

Przede wszystkim ze względu na moją rodzinę, jestem dla nich ciężarem, ale gdy bym się zabił, nie wiem czy by matka nie wpadła w jakąś chorobę psychiczną, pewnie by się zadręczała, że to przez nią to zrobiłem, że mi nie pomagała za bardzo czy coś takiego; kocham ich, ale nienawidzę ich za to, że zmuszają mnie do ciągłego cierpienia

 

To co napisałeś jest ważne: nie jesteś chyba aż tak samotny jak Ci się wydaje. Są ludzie, którzy Ci pomogą i którym na Tobie zależy. Dziewczyny nikt z nas Ci przez to forum znaleźć nie pomoże, ale mogę Ci powiedzieć, że najważniejsza jest poprawa Twojego samopoczucia, bo w takim stanie ciężko Ci będzie być w fajnej relacji z kimkolwiek. Co do terapii i psychologów: jeśli sam nie możesz sobie poradzić i odmawiasz/ nie dopuszczasz do możliwości pomocy ze strony innych, to jak myślisz, coś się zmieni??? Ja jestem rasową pesymistką i myślę, że mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za przeczytanie, za porady... W zasadzie chyba napisaliście to co chciałem usłyszeć, to co powinienem zrobić. Tyle że ja to wszystko wiem, analizowałem siebie, a właściwie analizuje siebie prawie co dziennie... Póki jestem na studiach, mam szanse mieć jakąś przyszłość, ale jak kolejny raz polegnę... dam już sobie z tym spokój. Cóż... sam nie wiem skąd mielibyście wiedzieć jak mi doradzić... dokładnie wiem, że to niemożliwe, postaram się zaakceptować to... już nie będę szukał odpowiedzi, więc jedynie mogę życzyć innym szczęśliwego życia.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×