Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadmierne objadanie się


Sorrow

Rekomendowane odpowiedzi

ja na pewno nie predko powiem, ale uważam, ze psychoterapeuta nie powinnien bagatelizowac takiego tematu, bo czesto jest tak, że obzarstwo jest powiazane z bulimia, ale pacjent nie przyzna se np.do wymiotow....Poza tym obżarstwo samo w sobie nie jest problemem mniej waznym niż bulimia czy anoreksja, bop tez ma podłoze psychologiczne..To nie jest lenistwo, czy choroba...:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki się lekko uspokoiło to można wprowadzić dobra dietę która odsunie nawroty przejadania się. Poszukaj sobie w necie jakiejś zdrowej diety i trzymaj sie jej za wszelką cenę jak najdłużej sie da. Tylko nie taką która ogranicza za bardzo kalorie i jest niesmaczna bo nic z tego nie wyjdzie. No i oczywiście posiłki regularne!! Będzie dobrze, trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio moje samopoczucie bardzo spadło. Miałam ataki histerii, byłam u psychiatry i stwierdziła ona, że moim największym problemem jest waga i jedzenie. Od zawsze wiedziałam, że jest coś nie tak z moim jedzeniem, że jem mimo iż czuje się pełna. Od dziecka miałam nadwagę, odchudzałam się po czym znowu tyłam. Zawsze jedzenie sprawiało mi radość i myślałam, że jem bo po prostu lubię i myślałam, że mój organizm potrzebuje więcej jedzenia niż inni.

Zawsze, gdy idę spać moją jedną z pierwszych myśli jest to co zjem na śniadanie i tak jakby już się tego nie mogę doczekać. W nocy także jem. Wtedy właśnie jak coś jem to czuję się najbardziej szczęśliwa bo wiem, że to jest moje, że nikt nie zobaczy, że dużo jem i co jem, czuję się wolna, wyciszam się, to jest tak jakby mój odpoczynek po całym dniu. Później patrząc na siebie w lustrze mam wyrzuty sumienia, że tyle zjadłam, że znów przytyje zawsze obiecuję sobie, że od rana już przejdę na dietę a rano znów jest to samo - jem i cieszę się z tego, że mogę jeść. Gdy jestem czymś zajęta to potrafię cały dzień nie jeść. A gdy mam czas aby coś zjeść to nieraz pozwalam sobie zjeść jeszcze więcej bo mam taką myśl, że skoro nic prawie nie zjadła dziś to jak zjem więcej to nic mi się nie stanie. W dniu jem mniej więcej tak : śniadanie od 3 do 5 kromek chleba + coś słodkiego, drugie śniadanie coś słodkiego bądź kolejna kanapka/chipsy itp. obiad i czasem coś słodkiego, później znowu coś jem i kolacje oraz przed samym snem jeszcze a wtedy najgorzej bo jem to co się da - ciastka, kanapki, lody, serki, desery, czekoladę, jem po prostu to co jest w domu. Co mnie zawsze dziwiło to to, że mam myśli takie że jak wiem, że mam pieniądze i wracam z miasta to zaraz mam myśl, że mogę iść do sklepu i kupić sobie do jedzenia to co chce. Sama myśl sprawia, że się cieszę. Mimo iż wiem przy tym, że robię sobie krzywdę to i tak kupuje. Psychiatra powiedział mi że zajadam smutki. Miała chyba rację bo zauważyłam, że jem więcej jak czuję smutek albo złość. Prócz tego jeszcze cierpię na NN i psychiatra powiedziała, że to wszystko związane jest z jedzeniem.

A i jak np. wracam po uczelni ( przy obcych ludziach staram się nie jeść ) do domu to potrafię zjeść obiad + bułkę słodką + ciastko + cukierki/chipsy. A co dziwne mimo iż tyle zjem to nadal czuję głód dopiero po 1-2 h czuję się pełna tak że aż nie mogę chodzić ani oddychać. Żadko kiedy wymiotuję po takim obżarstwie, zdarza mi się jedynie jak czuję, że już na prawdę przesadziłam i wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju. Jak już zwymiotuje to często po 30 min idę znów coś zjeść.

Czy waszym zdaniem jestem chora czy po prostu łakoma? Czuję, że zamiast jeść by żyć, żyję by jeść :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra powiedział mi że zajadam smutki. Miała chyba rację bo zauważyłam, że jem więcej jak czuję smutek albo złość. Prócz tego jeszcze cierpię na NN i psychiatra powiedziała, że to wszystko związane jest z jedzeniem.

A i jak np. wracam po uczelni ( przy obcych ludziach staram się nie jeść ) do domu to potrafię zjeść obiad + bułkę słodką + ciastko + cukierki/chipsy. A co dziwne mimo iż tyle zjem to nadal czuję głód dopiero po 1-2 h czuję się pełna tak że aż nie mogę chodzić ani oddychać. Żadko kiedy wymiotuję po takim obżarstwie, zdarza mi się jedynie jak czuję, że już na prawdę przesadziłam i wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju. Jak już zwymiotuje to często po 30 min idę znów coś zjeść.

Czy waszym zdaniem jestem chora czy po prostu łakoma? Czuję, że zamiast jeść by żyć, żyję by jeść :(

Ewidentna choroba. Swiadczy o tym fakt, ze ukrywasz (starasz sie ukrywac) to przed otoczeniem, no i te wymioty. A ile wazysz? Tu jest anonimowe forum, wal smialo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Majstrem, jesteś chora na zaburzenia odżywiania, świadczy o tym także to, że masz wyrzuty sumienia i starasz się odchudzać. Pomogłaby Ci porządna psychoterapia, przynajmniej tak było w moim wypadku (choć z psychoterapeutką w ogóle nie rozmawiałyśmy o jedzeniu!), może też leki, np. Bioxetin (in. Prozac - mi nie pomógł), Zeldox (dostałam na coś innego, bo na psychozę, ale dzięki niemu także się odchudzam - schudłam już 6 kg). Jednak szczerze mówiąc nie radziłabym Ci brać leków póki możesz. Najgorsze są pochodne narkotyków o działaniu anorektyzującym, podobno strasznie mieszają w głowie. A z innej beczki - u Ciebie NN wzięła się z zaburzeń odżywiania, u mnie depresja, więc może lekarz ma rację? Także w tym, że zajadasz smutki? Podsumowując - udaj się do psychoterapeuty, pomoże Ci. Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedzi. Aktualnie ważę 96 kg przy wzroście 175 cm. Chodzę na psychoterapię byłam na dwóch spotkaniach, następne za tydzień. Cały czas myślałam, że jem bo po prostu mój brzuch tak się zgrał z głową. Z moją psychoterapeutką pracujemy nad moją samooceną. Szczerze to wstydzę się jej powiedzieć o jedzeniu. :oops: 27 mam umówioną wizytę u psychiatry. Zobaczę co jeszcze on powie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myślisz, że ona tego nie widzi ?

Swoją nadwagą wiele komunikujesz takiej psychoterapeutce.

I jest to jak najbardziej temat do rozmowy w takim miejscu ;)

 

Oczywiście byłoby dobrze, gdyby się znała na leczeniu zaburzeń odżywiania - bo nie kazdy to potrafi ... Niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki się lekko uspokoiło to można wprowadzić dobra dietę która odsunie nawroty przejadania się. Poszukaj sobie w necie jakiejś zdrowej diety i trzymaj sie jej za wszelką cenę jak najdłużej sie da. Tylko nie taką która ogranicza za bardzo kalorie i jest niesmaczna bo nic z tego nie wyjdzie. No i oczywiście posiłki regularne!! Będzie dobrze, trzymam kciuki!

 

Oj, ile to razy tego próbowałam. Niczego nie potrafię doprowadzić od początku do końca, diety niestety też nie...

Ale ostatnio coś się zmieniło, teraz dla odmiany nic nie jesm i stale czuję się najedzona, a jak się uprę i coś jednak zjem, natychmiast robi mi się niedobrze... (ale to chyba przesilenie ostatnich nastrojów, coś się zmienia, zmienia się na gorsze...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Zjadam bardzo dużo na raz. Ciągle tyję. Mam już tego dosyć. To nie zwykłe tycie. Jem aż się przejem. Dobrze to znam, chorowałam na bulimię. Ale nie wymkiotuję. Czy obżarstwo to rodzaj bulimii, czy też dolega mi coś innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałaś jakoś ograniczyc to jedzenie albo spróbiwac wprowadzić codzienną gomnastykę?

Porozmawiaj o tym z lekarzem. Ja się nie znam ale wydaje mi się że bulimia to bulimia a skoro nie wymiotujesz to bulimią to nie jest jednak niepokojące że się przejadasz. Często tak jest że człowiek ma ochote na wiecej i wiecej ja tez często zjem więcej niż powinnam..Przedewszystkim porozmawiaj z lekarzem jak najszybciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że skrajne objadanie się może być rodzajem nałogu. W końcu przyjemność płynąca z najedzenia się jest jedną z najbardziej podstawowych i zarazem najstarszych - towarzyszy nam od okresu niemowlęctwa. W dodatku nie bez przyczyny mówi się o "zajadaniu stresu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są różne rodzaje zaburzeń odżywiania - zajadanie stresu istnieje też jak najbardziej. Tak czy siak to nie z jedzeniem jest problem a z naszymi uczuciami i emocjami - jak najbardziej je zajadasz. Jak widzisz donikąd to nie prowadzi - w ogóle - skoro dostrzegasz takie zachowania u siebie to już duży sukces :!: Typowe bulimiczki wyjdą ze skóry aby ukryć problem - i ostanie przyznają się do choroby. Skoro czujesz, że jest coś nie tak - zajmij się tym fachowo (tu - specjalista) - nie ma na co czekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - przymusowe obżeranie się. Nie obce osobom z borderline ;/ Mało się o tym mówi a to jest tak samo dobijające jak bulimia. Miałam bulimię, mam teraz obżeranie się. Nie umiem sobie z tym poradzić. Pisałam w innym wątku czy ktoś ma jakieś pomysły - jak powstrzymywać się od napadów. Pomóżmy sobie jakoś wzajemnie, bo na mnie naprawdę nic nie działa. Jak przychodzi stres czy coś, to koniec. Potem mam ochotę rzygać albo się przeczyszczać, ale wiem, że nie mogę, nawet nie potrafiłabym juć chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie...

W ciągu ostatnich 6 miesięcy przytyłam jakieś 20 kg. Próbowałam kilkakrotnie podjąć dietę, ale zawsze kończyło się to tak samo. Napadem objadania się. :cry:

Zjadam różne rzeczy. Raz objadam się batonikami i lodami (ok. 10 szt. na raz) , a innym razem kiełbasą i chlebem.

Nie wymiotuję, ani nie stosuję środków przeczyszczających, tak jak kiedyś....., kiedy to chorowałam na bulimię przez parę lat. Odchudzam się od kiedy pamiętam. Miałam kiedyś wspaniałą sylwetkę. Zdjęcia z tamtych lat rozwieszam sobie po ścianach. Jednak z tego co pamiętam nigdy nie byłam w pełni usatysfakcjonowana. Wciąż byłam za gruba.

Z początku gdy zaczęły pojawiać się napady, myślałam, że to powrót bulimii. Ale to nie to. Napady są podobne. Jem, jem i jem mimo iż nie jestem głodna. Ale nie chce mi się wymiotować. Nie mam na to ochoty. Wolę ... IŚĆ SPAĆ. No właśnie. Po takim napadzie staję się nagle niesamowicie senna. Po prostu muszę się położyć. Śpię ok. 3 godz.

Czasami budzę się i idę dalej jeść.

Czuję się strasznie bezradna. Nie wiem co robić. Proszę o pomoc. Bardzo proszę...

Będę wdzięczna za wszystkie rady.

Pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Luśka,

Choruję kilka lat na bulimię, nigdy się nie leczyłam, a dalej uważam, że sama sobie mogę z tym poradzić. Ale nie o tym.

W ostatnim czasie jestem przygnębiona i zmieniło się dużo. Nie wymiotuję. Objadam się, napady czasem są okropne, a potem kładę się, przykrywam, czym mogę i zasypiam. Potrafię iść spać z myślą, że od jutra koniec, a wstaję i pierwsze co, to idę do kuchni.

Ale wiesz, czasem są lepsze dni- wtedy, kiedy mam dużo na głowie. Zapominam o tłustym tyłku, o fałdkach i uciekam w pracę. Wiem, nie jest to rozwiązanie, ale mam nadzieję, że będzie Ci raźniej, jak dowiesz się, że też walczę! A leczyłaś się u fachowców? Może warto z kimś porozmawiać? Serdecznie Cię pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luśka83, mogę Ci poradzić wizytę u psychoterapeuty. Mi psychoterapia znacznie zmniejszyła epizody objadania się, choć w ogóle nie rozmawiałam tam o jedzeniu. I jeszcze coś - gdy czujesz, że musisz znowu zacząć jeść, zamiast tego postaraj się zająć czymś innym, przyjemnym, dającym Ci satysfakcję i pochłaniającym Twoją uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... I jeszcze coś - gdy czujesz, że musisz znowu zacząć jeść, zamiast tego postaraj się zająć czymś innym, przyjemnym, dającym Ci satysfakcję i pochłaniającym Twoją uwagę.

no wlasnie dobrze by bylo tak robic ale jesli jedyna rzecza na ktora ma sie sile jest wlasnie pochlanianie ogromnej ilosci slodyczy czy czegokolwiek,co wtedy robic???

jesli nie czujac glodu wciaz czuje potrzebe jedzenia,najlepiej wszystko na raz,nie wazne czy przed chwila jadlam slodkie czy cos tlustego,pomimo iz nieraz juz jest mi niedobrze,chce mi sie wymiotowac (zdarzylo mi sie raz czy dwa zwrocic z powodu przejedzenia-nie na sile) dalej pakuje w siebie wszystko co mam pod reka,pozniej wyrzuty sumienia po co mi to bylo,moze by pocwiczyc albo ograniczyc to jedzenie,niestety to silniejsze ode mnie,poddaje sie patrzac na siebie jak przybywa mi tluszczyku, czy to oznacza ze mam bulimie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×