Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

szkola nie zajac nie ucieknie.Jak masz na tyle siły to ucz się i sprobuj zdac .Ja mam 3 egzaminy w tym 2 ustne i do tego nasilona nerwice ale nie poddaje sie.Aczkolwiek dzisiaj taka rezygnacja mnie złapala ze polozylem sie na podlodze i patrzylem w sufit:D a notatki leżały sobie obok....Łatwo nie odpuszczę;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edyto to wygląda tak że każdy z nas ma jakieś leki każdy z nas się czegoś boi i każdy z nas musi sobie z tym poradzić...

To brzmi bardzo brutalnie ale taka jest żeczywistość. Ja też boje się szkoły i boje się nauczycieli...ale każdego dnia wstaje rano i ide wiesz dlaczego? Bo między innymi chcę pokazać że nie jestem słaba! Chcę sama sobie udowodnić że niema lęku który mnie sparaliżuje. Musisz znalesc jakiś punkt zaczepienia coś co da Ci każdego ranka odrobinę siły aby wstać z łóżka i pojśc do szkoły..na zakupy...do restauracji itd.

Nie poddawaj się bo nie wierze że niema w tobie ani odrobiny siły...jest musisz ją tylko znalezc. a jak ją już znajdziesz to zobaczysz że ta odrobina może wiele zrobić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aczkolwiek dzisiaj taka rezygnacja mnie złapala ze polozylem sie na podlodze i patrzylem w sufit:D a notatki leżały sobie obok....Łatwo nie odpuszczę;P

Tez bym tak chcial, polozyc sie na ziemi i popatrzyc w sufit, ale nie moge, nie mieszkam sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh.. czuję się beznadziejnie, czyli.. nic nowego. Od kilku dni czuję, jakbym tracił grunt pod stopami, jakbym spadał. Od dwóch dni nie mam siły by wstać z łóżka i iść do szkoły. Czy to koniec? Czy może być jeszcze gorzej? I tak już jestem nikim, nic nie wartym skurwielem. Mam już tego wszystkiego dosyć. Jestem zmęczony..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieotrzymalam zadnego zroumienia ani nic wiec musze skonczyc ze soba

czy udałaś się do psychologa/psychiatry/gdziekolwiek?

badź zadzwoniłaś chociaż na niebieską linię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zachar,samobojstwo to chec dokopani rodzicom,polecam terpie u psychologa bo to wszystko siedzi w tobie a po co ci to,jestes bardzo skuoiony na sobie.czasami po prostu wyrazamy w ten sposob bunt przeciwko wlasnym zachowaniem,czujesz sie nie w porzadku do samego siebie.joanna5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zachar,samobojstwo to chec dokopani rodzicom,polecam terpie u psychologa bo to wszystko siedzi w tobie a po co ci to,jestes bardzo skuoiony na sobie.czasami po prostu wyrazamy w ten sposob bunt przeciwko wlasnym zachowaniem,czujesz sie nie w porzadku do samego siebie.joanna5
Ja sie zastanawiam co Joannie wlasciwie dolega? Mam takie podejrzenie, ze w przeszlosci faktycznie balansowala w okolicy prob samobojczych, a teraz ma glebokie poczucie winy i usiluje je zepchnac na innych - dlatego caly czas truje o szantazach i straszeniu rodzicow. Poza tym w jej stylu wypowiadania sie (bardzo krotkie, charakterystyczne opuszczanie wszelkich zasad pisowni, upór, brak pewnych formalizmow jak chociazby przywitanie, pozdrowienie) podejrzewam jakies zaburzenie osobowosci - stworzyla sobie jakis mityczny, urojony swiat w ktorym jest osobą niosącą pomoc, wsparcie cierpiącym. Wiecej pomyslow na szczescie nie mam, stanowczo doradzam wizyte u szkolnego psychologa, powazna rozmowe z rodzicami. Powodzenia i "ozdrowienia" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster

Lepiej bym tego nie ujął

Joanna-piszesz tak jakby istniała tylko jedna dolegliwość i jeden , polecany przez Ciebie sposób leczenia/brania sie w garść/niedokopywania rodzicom....

Nie rozumiesz , że niektórzy umieraja dosłownie od środka, bez jakichkolwiek przyczyn zemnętrznych , czy tez wewnętrznych wynikających z jakichś wad charakteru??

Poprostu UMIERAMY, nasze mózgi przestaja funkcjonować, niszczą nam psychikę, niszczą nas a w dodatku mało kto jest to w stanie zrozumieć, to umieranie za życia ...a jeszcze mniej ludzi jest nam w stanie pomóc...

Zachar-ja nie tylko nie mialem sil wyjśc z łóżka-ja tam wyłem i wylewałem siódme poty całymi dniami, istotą mojego życia było niezrozumiałe dla mnie cierpienie , lęk , panika i bezsilność. Wszystko inne , czyli normalne życie wydawało mi sie dawno zapomnianym snem...beznadzieja. a idiota chrzestny kazał mi sie wtedy "wziąść w garść" bo mam przecież dziecko, debil jeden, a co ja niby robiłem skoro wtedy jednak nie skoczyłem z okna??

ALE teraz jest o niebo lepiej...

Może mój przykład jakoś Ci da siły i nadzieje , że wyjdziesz z bagna....ale nie łódź sie że samo sie to stanie..musisz szukac pomocy, próbować różnych leków, 99 na 100 pogorszy jeszcze twój klimat ale ten 100 pomoże....do stracenia masz tylko to że poczujesz sie jeszcze gorzej (a to przeciez juz prawie niemozliwe więc walić to ) a do zyskania ŻYCIE a nie wegetację

Bylejaka-tzrymamy za ciebie palce, jeśli jesteś w szpitalu !! odezwij sie jak wrócisz

Robert

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edytko poprostu uginasz się pod nawałem obowiązków i problemów myśle że każdy w życiu ma takie chwile w których nękają go myśli samobujcze porozmawiaj z jakimś przyjacielem moze? Juz Joanna proponowała lekarzy ale jeśli nie chcesz skorzystać z takiej opcji to porozmawiaj z kimś życzliwym czasem to może wiele zmienić...Trzymaj się i walcz!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edyta idz za radą tu obecnych, idz do psychologa!!!!!!!!!!!!!!

Ja mysli s codziennie mam, tysiace razy na dzien, tysiace razy na dzien nóż przy nadgarstku, widze siebie samą za barierką balkonu, jak wychodze i nie wracam.

Ale mimo wszystko nie robie tego. To nie moze tak byc ze to gówno tak zawładnie tobą czy mną. Trzeba walczyc.Sama nie wierze w to co pisze. Ale tak jest. Trzeba walczyc. Ja sie leczę ale narazie rezultatów brak. Mam córke i dal niej musze zyć, musze życ dla samej siebie i tych co juz mnie przekreslili by im udowodnic ze dam radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz niem am sil wiem ze jestem psychiczna:(

 

Nie wierzę że jesteś psychiczna Edytko wierzę ze mozesz nie mieć sił ale przecież nie chcesz tak się czuć szukasz pomocy szukasz wsparcia to znaczy ze jednak walczysz chcesz sie zmienic.Trudno bedzie ci samej sobie pomóc wiec zmobilizuj sie i idż po pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieotrzymalam zadnego zroumienia ani nic wiec musze skonczyc ze soba

 

 

ja traktuję samobójstwo w kategoriach pocieszenia, jako ostateczność, gdy już wszystko inne zawiedzie, to wtedy pozostaje samobójstwo. Nie widzę niczego złego w odebraniu sobie życia, nie rozumiem też ludzi, którzy piszą o myślach samobójczych oczekując......pocieszenia? Bo czego oczekujesz?

Każdy kieruje własnym życiem.

 

Ja nigdy bym nie uratował samobójcy, choćby dlatego, że mógłby być na mnie zły, że wtrąciłem się w jego życie, a przecież nie dał mi takiego pozwolenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieotrzymalam zadnego zroumienia ani nic wiec musze skonczyc ze soba

 

 

ja traktuję samobójstwo w kategoriach pocieszenia, jako ostateczność, gdy już wszystko inne zawiedzie, to wtedy pozostaje samobójstwo. Nie widzę niczego złego w odebraniu sobie życia, nie rozumiem też ludzi, którzy piszą o myślach samobójczych oczekując......pocieszenia? Bo czego oczekujesz?

Każdy kieruje własnym życiem.

 

Ja nigdy bym nie uratował samobójcy, choćby dlatego, że mógłby być na mnie zły, że wtrąciłem się w jego życie, a przecież nie dał mi takiego pozwolenia.

A jeśli samobójstwo, czy też ogólnie próba samobójcza jest krzykiem rozpaczy, wołaniem o pomoc, sposobem na zwrócenie na siebie uwagi. Przecież po to ludzie piszą o myślach samobójczych bo potrzebują wsparcia. No a czy chory na depresję też kieruje własnym życiem ??Ja nie twierdze że nie ma ludzi na świecie którzy całkowicie świadomie podejmują decyzję o zakończeniu swojego życia ale wydaje mi się że w większości przypadków nie jest to do końca przemyślane że tak to ujmę. Nie wiem dlaczego uważasz decyzje o samobójstwie za jakąś całkowicie normalną, nie wiem jako zwykły wybór drogi życiowej. Tzn mi tam nie przeszkadzają takie poglądy ale ja bym nie umiał patrzeć obojętnie jakby ktoś obok mnie odbierał sobie życie.

 

Pozdrawiam

G

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja boję się myśli samobójczych, nie miałam takowych. Ale czytawszy o depresji natknęłam sie na statystyki..........wpadłam w panikę, w lęk..........po przeczytaniu.

To było w październiku.Wtedy poszłam do psychiatry, a potem na terapię. Poprostu bałam się,że będe miała takie myśli.

 

Teraz mam myśli o życiu,Chcę żyć.

 

Edyto!

 

To nie jest rozwiazanie! Rozumiem,ze się męczysz. Ale właśnie po to zbudowano szpitale.Nie bój się zadnych etykietek, przeszlości poszpitalnej, to też choroba, którą się leczy z pozytywnym rezultatem.

Tam są specjaliści na miejscu, pielęgniarki, życzliwi ludzie. Jest psycholog.

Joanna5 napisała Tobie.....posłuchaj Jej, uwierz,że Ona wie co mówi!

 

Pomyślę dziś o Tobie przed snem.Niech to będzie rodzaj modlitwy nakłaniającej Cię do zdobycia przez Ciebie siły na podjęcie leczenia.

Tyle życia przed Tobą. Zaleczysz tam swoją duszę , potem będzie juz z górki.Zapiszesz się na terapię. Zrozumiesz siebie, chorobę swoją.Zacznie się okres zdrowienia.

 

Przemysl to.

 

MOnika.

 

[Dodane po edycji:]

 

al_bundy123

 

 

Zgadzam sie z Twoim poglądem na tą sprawę.Osoba w desperacji, męczona przez ból duszy pragnie ulgi.Myśli,że śmierć jest rozwiązaniem. Rozwiazaniem jest podjęcie leczenia.Człowiek jak juz dotknął dna, zaczyna się z pomocą innych(szpital) podnosić.

Choroba przyslania świadome myślenie. W takich przypadkach prochy podtrzymują życie.Z czasem zaczyna byc lepiej. Znam osobę, która nie tylko z depresji wyszła. Wyszła z poważnej choroby, potem z paru innych chorób onkologicznych, byla w szpitalu........teraz jest zdrowa, rozwija się, kocha życie.POdziwiam Ją za to.

Wierzę,ze w każdym z nas jest ukryta taka siła, wola życia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co ,ja juz chyba powinienem zakonczyc swoje życie bo taka ezgzystencja nie ma wiekszego sensu.Żebym mogl jeszcze w spokoju robic to co kocham a wiec czytac ksiazki,sluchac muzyki ale nawet juz i tego nie potrafię .Na każdym kroku nękaja mnie natręctwa, czy to pojscie do łazienki czy napisanie tego posta.Prawdopodobnie będe bral urlop dziekanski na uczelni i wracam do domu.Z tym ze co dalej?Wypadaloby isc do pracy ale własnie pytane do jakiej pracy?.Ja nawet godziny nie potrafie usiedzec w miejscu bo to ubrania mi przeszkadzaja to jakiesm mrowienia,długopis ktory lezy obok mnie rozprasza.Po pewnym czasie jestem psychcznie juz tak wyczerpany ze najchetniej poszedlbym spac.Co do leczenie to nic mi ona nie daję a tylko powoduje szereg efektow ubocznych ktore doprowadzaja mnie na skraj przepasci.Psychoterapia raz byla ale pani psycholog nie potrafila mi pomoc z masa natrectw ktore ja mam.Bo co z tego ze z jednym uporam sie (np.ten dlugopis),jak za chwile pojawia sie inne natrectwo:(.I tak w kólko.Ostatnimi czasy mam problem nawet z tym zeby odczytac wiadomosc w komorce bo zobaczę cos co lezy nie tak jak powinno albo nie daj Boże poczuje mrowienie na czole i od razu czuję sie taki zlękniony jakbym mial iśc na rozstrzelanie.I wiecie co? ja np nie potrafie siedziec w koszulce czy tam bluzie przed komputerem albo podczas czytania ksiązki.Tak się wtedy irytuje ,że czynnosc ktora zamierzałem podjąc traci sens.Wierce się ,ciągle musze sie poprawiac i tak az do momentu kiedy psychicznie wysiadam.Więc praca w jakims biurze albo w przed komputerem odpada..Sorry za taki bełgot ale mialem wyjatkowe trudnosci z napisaniem tej wiadomosci .

 

 

Reasumujac to musze stwierdzic ze gdyby był jakis dosyc skuteczny i bezbolesny srodek na skrocenie sobie męki to juz dawno by mnie nie było.Ale ten strach przed nieudana proba po prostu mnie odsuwa od tego pomyslu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×