Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Może by zwiększyc daweczkę paroksetyny..do 40, ale boję się nerwów okrutnych...rozważam to bo po tej mojej upragnionej pewności siebię na którą czekam nie ma śladu..na pączątku brania była troszkę(krótko) ale teraz się rozpłynęła...nie wiem czy czekac czy działac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to tak biorę od 22..czyli będzie jakieś 3 tyg...najpierw tydzień na 10 i później 20...

powiem tak...no jest lekki nerwik..sytuację stresowe przysparzają jeszcze więcej nerwów niż powinny..dla mnie taką sytuacją jest moment kiedy jestem daleko poza domem wśród ludzi..np. to co teraz jest aktualne to studia..czyli co weekendowy zjazd..

jest spięcie nerwów, które czuję w klatce piersiowej(ból),pieprzony dyskomfort, jakaś mania?... Plus jest taki że jak jestem w domu jestem w stanie wysiedziec do późnej nocy( wogóle wieczorami się fajnie czuję..to jest chyba charakterystyczne dla depresjii)... co mi się nie zdarzało i np. mogę sobie czytac książkę lub uczyc się o co też było bardzo trudno..ale trzeba przecież kiedyś spac.no niewątpliwie minusem jest sen..strasznie do dupy sen(dzisiaj spałem 2 godziny..chyba to te podświadome myślenie o wyjeździe na zjazd..sam nie wiem..ale na co dzień nie jest wiele lepiej)..z rana czuję się tak że można mnie połknąc, przerzuc i wypluc..no do dupy i tyle ...zastanawia mnie czy to jest oddzielny aspekt..czy to także paroksetyna ureguluję jak się rozgkręci(no mam rozregulowany ten mózg..nie ma co..grr)

Chyba znakiem dla mnie że paroksetyna jakoś tam działa to to że nie mam libido...(jak jest za duże..męczy..nie ma..to ta sytuacja też dręczy)...jak by było wporządku generalnie to możliwe że bym się z tym faktem pogodził..;)

no i dlatego myślę o progresjii..rozważam następujące opcję..

1. albo zrobię progresję

2. albo pozostanę na tej dawcę i będę czekał i się modlił

3. Albo wyrzucę w cholerę i pojadę systemem Roberta(terapia fluanxolem)

PS. ale jak się można czuc , jak się śpi tak jak ja...w sumie to przy takim śnie w dzień mogło by byc znacznie gorzej...może pod tym kątem na to patrzec?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwik na paroksetynie znam to:) wsrod ludzie wlasnie sie ujawnial a w domu pelny luz ,ja obecnie na fluokestynie niezle spiety i nerwowy a juz niby 11 dzien ..ja daje tylko 3 tygodnie tym lekom i pierdziele ;)

 

depresyjny a jak z napeiciem miesni u Ciebuie bo ja na ssri to mam niekontrolowane skurcze...nie wytrzymuje tego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba jestem skoro chce sie wypisac ze studiów niewiem co mam robic dzis juz rycze od rana jest mi ciezko bardzo:(

spoko, ja co drugi dzień chcę znowu rzucać studia, nie jesteś sama.

po prostu uważam, że nie dam sobie rady - znowu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawalilłem studia przez depresję. Miałem tak nieskie poczucie własnej wartości oraz każda czynność do wykonania była dla mnie koszmarem, brak wiary w jakąkolwiek przyszłość. Trwało to 5 lat... Szczerze to nie wiem jak to przeżyłem. Po tym doszły stany lękowe i bezsenność. Wtedy już nie wytrzymałem i poszedłem do psychiatry. Tak się zaczeło moje stawanie na nogi... Było to rok temu. Jest znacznie lepiej ale dalej mam wrażenie że grunt pod tymi nogami jest bardzo grząski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem niezły motyw...jakiś miech temu złożyłem rezygnację ze studiów...moja rezygnacja trwała jeden dzień...w nocy miałem potworne wyrzuty sumienia z tego powodu i następnego dnia poleciałem ją odwołac..powiedziałem że miałem proroczy sen żeby jednak nie przerywac...gościana poleciała i porwała mój list rezygnacyjny do dziekana...była taka podniecona, bo podobnoż wierzy w sny...

Ale w moim stanie ciężko mi będzie pozaliczac egzaminy...najwyżej wszystko umrze śmiercią naturalną..

nie ma to jak pozytywne myślenie nie?

Miałem taki plan że teraz przerwę .wezmę się za siebię..w następnym roku kiedy już rzekomo będę jak nowy zacznę od początku.

Skoro w tyle lat nie doprowadziłem się do nowości..to czy udało by mi się to w ten rok?..

Ja nie mam myśli samobójczych...to mnie nie dotyczy...nie wiem czy stety czy niestety...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że powoli dojrzewam, żeby myśli samobójcze urzeczywistnić. Dosyć mam wegetacjii, jednego wielkiego długiego procesu męczenia się. To nie jest życie. Z miłą chęcią oddałbym moje ciało komuś, kto śmiertelnie choruje a chce żyć. Zdecydowanie byłby lepszy z tego użytek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej niż się zabić to raczej uciec. To może uratować życie. Szkoda jest tych wszystkich możliwości. Jak mnie dopadały myśli samobójcze obiecałem sobie ucieczkę. I jeśli jeszcze raz taka sytuacja się powtórzy to sprzedaje wszystko i zostawiam, uciekam jak najdalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny ciężki dzień i zmaganie się z tymi myślami. Biorę kabamazepinę oraz mam odkładać wenlafaksyne. Tyle że redukcja dawki wenly spowodowała, że wszystko co przed leczeniem wróciło ze zdwojoną siłą. Nie wiem co robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×