Skocz do zawartości
Nerwica.com

W czym jest problem? Nie rozumiem tego


dariusx

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Postanowilem w koncu zwrocic sie do kogos z moim problemem. Chcialbym, aby ktos wreszcie wyjasnil mi o co chodzi i co mam z tym zrobic, bo samodzielne myslenie na ten temat nie przynosi zadnych korzysci, a nawet szkodzi jeszcze bardziej.

 

Nie wiem od czego mam zaczac, strasznie to trudne do opisania. Otóż, obawiam sie, ze mam depresje lub jakies jej poczatki. Od dluzszego juz czasu (jakies pare miesiecy) przezywam okropny okres w swoim zyciu. Nie moge poradzic sobie z myslami i tym co mnie dreczy. Jestem bardzo niepewny siebie, mam niskie poczucie wlasnej wartosci, caly czas jestem zestresowany i niespokojny. Przestalem dogadywac sie ze swoimi znajomymi z ktorymi mieszkam i znam sie od 4 lat. Wydaje mi sie ze jestem od nich gorszy i ze oni tak wlasnie mnie traktuja. Z natury jestem spokojnym, ale pogodnym czlowiekiem. Ostatnio gdzies to zniknelo i z tego co widze coraz bardziej pograzam sie w swoich smutkach. Nie potrafie juz rozmawiac z ludzmi, nie potrafie bawic sie na imprezach, strasznie stresuje sie jesli musze z kims porozmawiac, czasami zalewa mnie pot, nie wiem co mam mowic, zaczynam sie jakac. Staram sie wtedy wywrzec jak najlepsze wrazenie. Boje sie ze ludzie przestana mnie lubic i odsuna sie ode mnie. Caly czas powtarzam sobie ze przeciez to wszystko jest niewazne.

 

Od zawsze bylem osoba, ktora bardzo przejmowala sie tym co inni ludzie o niej pomysla, chcialem zeby wszyscy mnie lubili i chcialem ze wszystkimi sie dogadywac. Robilem to podswiadomie, chociaz wiedzialem ze to glupie. Wciaz opinia innych, to jak na mnie patrza i co o mnie mysla jest dla bardzo wazna. Caly czas nosze maske i udaje przed innymi. Staram sie byc zabawny, blyskotliwy, fajny - po to zeby byc lubianym. Wiem jak bardzo jest to dziecinne i glupie, ale to jest silniejsze ode mnie. Bardzo czesto moje zachowania sa wymuszone. Zauwazylem ze rzadko jestem naturalny. Jesli postanowie sobie, zeby nie udawac, to najchetniej usiadlbym w samotnosci, odpoczal, nie odzywal do nikogo i zajal sie soba. Wtedy jednak znowu przychodza mysli, ze jesli bede tak robil to wyalienuje sie ze spoleczenstwa, ludzie przestana mnie lubic itd. I tak w kólko.

 

Tak naprawde zawsze bylem osoba malo pewna siebie i troche przestraszona, nie wiem z czego to wynikalo. Mam wrazenie jakbym od zawsze mial jakas depresje, bo nigdy nie uwazalem sie za osobe szczesliwa. Zawsze cos bylo nie tak. Miewalem okresy lepsze i gorsze, ostatnio jednak te gorsze sa duzo bardziej nasilone.

 

Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze nie mam zadnych podstaw ku temu, zeby tak sie czuc. Studiuje na dobrej uczelni z zadowalajacymi wynikami, nie brakuje mi pieniedzy, mam znajomych (od ktorych jednak sila rzeczy ostatnio zaczynam sie odsuwac, co jeszcze bardziej poglebia moj stan), mam rodzine i niczego mi w zasadzie nie brakuje. No moze poza jednym - brakuje mi kobiety. Nie w sensie seksualnym, ale emocjonalnym. Niestety moj stan stan i osobowosc przez cale moje zycie (obecnie tym bardziej) nie pozwolily mi na poznanie i przywiazanie do jakiejkolwiek.

 

Jeszcze cos ogolnie napisze.. Jestem raczej typem samotnika, tzn lubie spedzac czas samemu, dobrze czuje sie w swoim towarzystwie i naprawde potrzebuje tego czasu dla siebie. Lubie jednak od czasu do czasu spotkac sie ze znajomymi, ale w waskim gronie, tylko z tymi naprawde bliskimi; pojsc na impreze, koncert. Nie lubie duzych imprez gdzie poznaje sie kupe nowych ludzi, nie jestem w tym dobry :) Mieszkam w mieszkaniu z 5 innymi osobami, w dwuosobowym pokoju. Tak naprawde nigdy nie mam ani troche prywatnosci, caly czas musze dbac o to zeby utrzymywac kontakty ze wspolmieszkancami, rozmawiac z nimi i nosic maske fajnej osoby.

 

Troche sie rozpisalem, mam nadzieje ze komus bedzie sie chcialo to przeczytac :) Prosze Was o jakas pomoc, wyjasnienie co sie dzieje, w czym moze byc problem, bo juz powoli nie daje rady. Ucieka mi cala energa zyciowa, ucieka mi czas i czuje sie fatalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.Frustracja z powodu bardzo niskiej samooceny , spowodowała nawarstwienie się lęku przed odrzuceniem , a to z kolei już prosta droga do depresji, której chyba początki już masz..Myślę , że dobrze zrobiłaby Ci psychoterapia.Tam lepiej poznasz siebie.rozumiem co czujesz.Ja tez przez 15 lat , udawałam kogoś kim nie byłam , a to jest okropnie męczace i dołujące.Często też , nie wiedziałam KIM jestem.Lekcewazyłam napady leku .Aż dopadła mnie depresja.Nie lekcewaz swojego stanu.szukaj pomocy.A życie nabierze jeszcze kolorów.I koniecznie szukaj prywatnosci.Odpoczynku.Pozdrawiam Cię ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dariusx, pogoń za akceptacją innych mam wrażenie powoli wpędza Cię w jakieś lęki. Popracuj nad samooceną i pogódź się z faktem, że wszystkich nie zadowolisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde, latwo powiedziec, popracowac nad swoja samoocena. Doskonale zdaje sobie sprawe z tego, ze jest ona bardzo niska, ale nie wiem co mam z tym zrobic :( Mam tez spore wahania nastroju. Czasami bedac sam lub pod wplywem jakiegos budujacego wydarzenia (moze to byc nawet jakis komplement w moim kierunku) potrafie sie nakrecic i wmowic sobie, ze jest ok. Wtedy czuje sie dobrze, ale tak samo latwo moge to dobre samopoczucie stracic (np wracajac do mieszkania, albo spotykajac kogos na ulicy). Jednego dnia pare razy czuje sie bardzo dobrze i pare razy bardzo zle.

Wszystkie moje lęki zwiazane sa z innymi ludzmi - koniecznosc rozmowy z kims, podtrzymania konwersacji, spotykania ludzi na ulicy itp. Wciaz mysle tylko zeby dobrze sie zaprezentowac, zeby dobrze przed nimi wypasc. Nie moge zniesc jesli siedze sam w pokoju a w salonie obok ktos rozmawia i dobrze sie bawi - tak jakbym im "zazdroscil", wkrecam sobie ze oni sie lepiej rozumieja. Depruje mnie fakt, ze niektorzy ludzie sa bardziej pewni siebie, lepiej wychodzi im dogadywanie sie z innymi. Wtedy w mojej glowie pojawia sie mysl, ze sa lepsi ode mnie, staram sie podswiadomie i sztucznie rowniez byc zabawnym i towarzyskim, co oczywiscie obraca sie przeciwko mnie. Mam jednak wrazenie, ze gdybym tego nie robil to zupelnie musialbym sie do nich nie odzywac, bo juz chyba zapomnialem jak to jest byc naturalnym.

 

Nie wiem jak mam sobie z tym poradzic - wydaje mi sie z kazdym dniem inni zaczynaja coraz bardziej rozpoznawac to, ze jestem jakis inny i sztuczny, mniej fajny. Co za tym idzie odsuwaja sie ode mnie, a to jeszcze bardziej nasila wszystkie moje fobie i lęki.

 

Mam isc do lekarza? Psychiatry, psychologa? Zaczac brac jakies leki? Slyszalem ze leki antydepresyjne SSRI, takie jak wenlafexyna (Velafax) dzialaja przeciwlękowo, potrafia poprawic chumor i pozwalaja na powrot do spoleczenstwa. Nie wiem tylko czy jest sens w moim przypadku brac cos takiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dariusx . Myslę, że w twoim przypadku najodpowiedniejszym rozwiązaniem będzie psychoterapia. Leki stosuje się zazwyczaj przy nasilonych depresjach. tzw.dużych depresjach lub silnych nerwicach. Myślę, że ty na całe szczęście nie jesteś jeszcze w takim stanie. Właściwie uważam, że jeżeli człowiek jest sobie w stanie poradzić bez leków to powinien próbować. Ja cierpie na dużą depresję, dostałem skierowanie do szpitala, jednak na razie boje sie tam iść. Jeżeli koniecznie chciałbyś pakować się leki, to myślę, że w takim przypadku może sprawdził by się lek stosunkowo nowej generacji, Lexapro. Pozdrawiam i życzę sił do walki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli co Waszym zdaniem powinienem zrobic? Zglosic sie do psychiatry czy do psychologa? Jak wyglada taka psychoterapia, tzn jak czesto uczestniczy sie w spotkaniach i jak dlugie one sa. Czy psychoterapie refundowane sa z NFZ? Lepsza bylaby indywidualna czy grupowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że powinieneś udać się i do psychologia i do psychiatry. Nie ma na co czekać. Może gdzieś natknąłeś się na moje pierwsze posty na forum. Wtedy moja depresja nie była jeszcze taka ciężka. Teraz wysyłają mnie na zamknięty ;( Wniosek ? Wizyta u specjalisty nigdy nie zaszkodzi. Ja niestety trafiłem na psychologa, który myślał że zbawi mnie gadaniem, a kiedy udałem się do psychiatry było już nieco za późno :( ;/ ... Ja uczęszczam na terapie grupową i indywidualną. Myślę że obie są potrzebne. Wizyty u psychologa są refundowane, jednak ilość godzin nie jest wystarczająca. Spotkań ind. z psychologiem NFZ oferuje chyba 40 czy 50, co jest bardzo niedużą liczbą. W zasadzie skuteczna terapia powinna odbywać się przynajmniej 2 razy w tygodniu ( chodzi mi o zajęcia ind.). Pozdrawiam Serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzwonilem do obu lekarzy, ktorych mi poleciles. Rozmawialem z nimi osobiscie i okazalo sie, ze zaden z nich nie przyjmuje obecnie w ramach NFZ. Klinika na cieszynskiej to placowka prywatna (jak zapytalem gdzie dr. Maja mozna zastac panstwowo to powiedzial ze nie przyjmuje), natomiast dr Grabski ma obecnie tylko praktyke prywatna, bo w szpitalu na Kopernika prowadza jakas reorganizacje i przyjmuje tam na refundacji jedynie osoby prowadzone klinicznie wczesniej. Super :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×