Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z Żoną!


Rekomendowane odpowiedzi

Beatrix- te awantury nie są bezsensowne. Spróbujcie wejść w jej skórę:

mąż cały tydzień pracuje, ona zajmuje sie domem itd, mąż w koncu ma dzień wolny, żona chce z nim posiedzieć- z nim i z dziecmi. A mąż mówi:

-idę do kolegów!

Ona go prosi, aby został.

A on mimo to wychodzi.

 

Jak byście sie zachowały?

 

Sorry, ale ja tak samo jak ona. Skoro woli wolny wieczór spędzic z kolegami a nie z rodziną, to niech idzie do kolegów, niech mu obiady gotują i sie zajmują jego domem.

 

Zastanówcie sie co ona czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, ale ja nie piszę tu o żadnej socjofobii :roll: ..........kobieta nie chce pracować - nie musi ale niech nie ma do męża pretensji, że on lubi przebywać z ludźmi i tego potrzebuje - więc musi być kompromis.

Nie może być tak, że ona jest domatorką więc on też ma być i ch*j bo ona mu pierze gotuje sprząta i wychowuje dzieci - i co z tego??

On też pracuje - mają równe prawa i muszą szanować siebie nawzajem.

Są dobrani tyle, że się nie dogadują.

 

Poza tym, dla mnie klasyczny model rodziny to oboje pracujących rodziców więc wiesz...... :-|

 

Nie chce pracować - niech sobie znajdzie hobby, pasję bo jeśłi jej świat ograniczy się tylko do męża dzieci i domu to nie będzie o czym z nią porozmawiać nawet....wybacz.....

 

[Dodane po edycji:]

 

magdalenabmw, a Ty się zastanów co ON czuje............tyra cały dzień, codziennie podbija do domu a tam gderająca żona, która narzeka...a jak chciałby RAZ W TYGODNIU iść na piwo z kolegami to ma sajgon.

 

Uważasz że wyzywanie i straszenie rozwodem w takiej sytuacji jest normalne ???!!

To się na terapię nadaje......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym się tak NIGDY nie zachowała

można normalnie z kimś porozmawiać a nie robić awanturę, wrzeszczeć i jeszcze posługiwać się dziećmi :/

On wcale nie wychodzi do kolegów codziennie i nie spędza z nimi całego swojego wolnego czasu więc bez przesady.. nie widzę problemu w tym, że facet spotkał się z kolegami - przecież musi mieć jakieś swoje zainteresowania bo inaczej zgorzknieje i jak będzie wyglądało to małżeństwo ? nie można być aż tak zaborczym, skoro są ze sobą to powinni okazywać sobie szacunek - w przeciwnym razie ten związek nie ma sensu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdaleno wydaje mi sie ze bardzo osobiscie i emocjonalnie podchodzisz do tego tematu...

Jak kazdy znerwicowany czlowiek.

Nie zgadzam sie z Magda, ale nie ma potrzeby toczenia klotni, kazdy powiedzial swoje a Tomek i tak sam zdecyduje. Ta dyskusja staje sie powoli proba przekonania kogos do swoich racji (przy czym nieistotne jest kto i kogo), a ja sie zapytam: po co?

 

[Dodane po edycji:]

 

Tomek 1974, czy Ty tą swoją żonę kochasz? Bo pewne problemy i zachowania mogą wynikać z braku miłości. Może czujecie do siebie niechęć, dusisz się przy niej, a ona się całkiem pogubiła i czas usiąść poważnie porozmawiać, co dalej z Waszym małżeństwem, dla dobra Waszych dzieci

Ty czytalas co on napisal? Przeczytaj jeszcze raz, please.. Tylko ze zrozumieniem, please...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Beatrix- te awantury nie są bezsensowne. Spróbujcie wejść w jej skórę:

mąż cały tydzień pracuje, ona zajmuje sie domem itd, mąż w koncu ma dzień wolny, żona chce z nim posiedzieć- z nim i z dziecmi. A mąż mówi:

-idę do kolegów!

Ona go prosi, aby został.

A on mimo to wychodzi.

 

Jak byście sie zachowały?

 

Sorry, ale ja tak samo jak ona. Skoro woli wolny wieczór spędzic z kolegami a nie z rodziną, to niech idzie do kolegów, niech mu obiady gotują i sie zajmują jego domem.

 

Zastanówcie sie co ona czuje.

Dzięki za zaangażowanie w mój problem, ale Magda, Ja mojej Żonie nie bronię wychodzić i ona do koleżanek sobie chodzi może nie raz w tygodniu, ale Ja jej nie zabraniam i się nie stawiam, obrażam i wysyłam głupie smsy. Co do tego czy Ją Kocham?? Hmmmm, sądzę że nieraz bardzo a nieraz to jak ją zobaczę to mam odruch wiecie jaki... ale to jest skrajność. Ja nigdy w stosunku do niej nie będę grał dziećmi i ich buntował przeciwko niej bo Ona jest ich Matką i nic tego nie zmieni!!!! Uważam że ogranicza moją wolność mimo że powinniśmy mieć taki sam status partnerski. Poprostu jest władcza i lubi być w centrum uwagi, nieraz już miałem wykład wsród moich znajomych o tym gdzie ona mnie ma i jaki to jestem beznadziejny. Tylko że to Ja mam firmę i zarabiam, nie wnikając jak i ile to wystarcza na jej zachcianki! Ale jak muszę pracować wieczorem to już jest afera że nie ma mnie w domu i żebym tą firmę olał bo to jest bez sensu, że się nie wyrabiam w 8h pracy! A ja nie pracuję na godziny i Ona dobrze o tym wie! Ale najgorsze jest to nękanie w domu i tego nie da się słuchać, musi wygadać się przez 2h mi już uszy więdną, dzieci słuchają jakiego mają Ojca! A jak ją proszę że porozmawiamy jak dzieci pójdą spać to że nie bo nie! Nic tylko wstać p... drzwiami i wyjść, ale nieraz dla świętego spokoju wyłączam się i może sobie gadać!

 

[Dodane po edycji:]

 

Tomek1974, namow zone zeby poszla do pracy, w sumie dzieci sa juz duze mozna je poslac do przedszkola, szkoly, albo zeby pracowala na pol etatu. Po drugie jak nie chce, to niech idzie na jakis kurs, plastyczny, muzyczny czy inny. Raz w tygodniu to sporo wychodzisz, ustal z zona ze wychodzisz raz na m-c a i ją wyciagnij raz na m-c na jakas impreze, w tym czasie wynajmijcie opiekune czy babcia niech sie dziecmi zajmie.

Ona szuka pracy, ale tak jej szuka że trudno jej znaleźć. Mogłaby u mnie pracować, ale wtedy to Ja musiałbym sobie innej roboty poszukać :) Co do dzieci to jak najbardziej chodzą do przedszkola, woże je codziennie i odbieram! Zawożę na tenisa, na piłkę bo mam 2 chłopaków! Przyjeżdżamy często 18-19 to ona jeżeli już się zajmuje dziećmi to do 21 max! Jeżeli chodzi o imprezy to Ja już jestem po studiach i sobie już poimprezowałem, ale muszę nieraz poprostu przestać myśleć o problemach życia codziennego! Porozmawiać z kolegami o za przeproszeniem dupie marynie! Pośmiać się i wyluzować! Sorki ale z nią tak nie potrafię mimo że niejednokrotnie próbowałem. Gadanie z nią na jakikolwiek nawet błachy temat przeradza się w kłótnię i ona z reguły widzi we mnie wroga który z nią się nie zgadza i polemizuje! Ale Ja rozmawiam spokojnie a Ona włącza dopalacz i ciężko wtedy ją przegadać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci jedno - rozpieściłeś ją chłopie na maxa, i przykro mi ale nie zmienisz tego już bo pokazałeś jej że to ona rządzi. :roll:Przykro mi, ale sam na siebie stryczek ukręciłeś na to wygląda. Paradoksalnie- ale byleś za dobry.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki układ mało partnerski i byłoby pewnie już po tym "układzie" gdyby nie dzieci, które bardzo kocham, a ona nimi gra! Tzn. Jak uprę się że idę i wyjdę, to mam stałe smsy że nie mam po co wracać, że jestem śmieciem, że mam się pakować, że już z dziećmi (4 i 6lat) rozmawiała jakiego mają poj... Ojca! ... A grozi rozwodem i zabraniem dzieciaków! To Ja ich odwożę do przedszkola i potem odbieram, bawię się z nimi w domu. Żona siedzi w domu nie pracuje, może to ją przytłacza, ale fakt że obiady przygotowuje i interesuje się dziećmi tyle że jest niejednokrotnie w stosunku do nich tak samo agresywna jak do mnie! Proszę o radę jak powinienem się zachować?

Jestes na dobrej drodze do deprechy. Musisz wybrac - albo zona i depresja (a w konsekwencji Twoja przegrana), albo rozwod i widzenie z dziecmi raz w tygodniu. Znam te klimaty i wiem jak niewiele znaczy szczera i otwarta rozmowa dla kogos o paskudnym charakterze. Jestes w podobnej sytuacji w jakiej ja bylem 5 lat temu, wiec wiem co mowie. To ze dziecmi zajmie sie jakas babcia a zona pojdzie do pracy niczego nie zmieni, a wrecz przeciwnie - bedzie jeszcze gorzej. Szantaz dziecmi jest typowy dla matek w trakcie rozwodu wiec musisz sie nastawic na niezle jazdy (tez to pzrerabialem). Poza tym mozesz jeszcze sprobowac blefu - zgodz sie na rozwod, napisz pozew, pokaz jej i obserwuj reakcje. Jesli zaakceptuje - zaklej koperte i idz na poczte, bo co Ci zostaje? Posklejane garnki zupy nie gotują, a meczenie sie w chorym zwiazku oznacza rowniez narazanie dzieciakow na cyrk w domu - skad wiesz ze tego chcą? To jedno, a drugie - w jakim stanie wracasz od kolegow? Wstawiony? Bo jesli tak, to zdaje sie ze argumenty zony moga byc sluszne. Przemysl to sobie wszystko i odezwij tu sie czasem. Pozdr i powodzenia ;)

Wiesz co nieraz o tym myślałem, ale to nie jest wyjście dla mnie! Może tak jak dzieci będą większe, bo wtedy będą w stanie całą sytuację zrozumieć, a teraz to bym je zranił odchodząc, co Ja gadam! Ja nie chcę odejść od moich maluchów. Dla nich zniosę te jej odpały, bo Kocham ich przytulić, usłyszeć KOchany Tatuś itp. To wynagradza mi wszystkie zrzędzenia Żonki. Ale nieraz nie wytrzymuję psychicznie tego ciągłego gadania! Jak tylko wspomnę żę chcę wyjść to już jest dym. Pozostaje tylko opcja oszukiwania jej lub inaczej nie mówienia całej prawdy! Aha Ja jak wychodzę do kolegów to dzieci już śpią tak po 21.oo i wracam o 23-24! Więc jak to jest ona nawet wtedy nie musi się dziećmi zajmować!

 

[Dodane po edycji:]

 

Powiem Ci jedno - rozpieściłeś ją chłopie na maxa, i przykro mi ale nie zmienisz tego już bo pokazałeś jej że to ona rządzi. :roll:Przykro mi, ale sam na siebie stryczek ukręciłeś na to wygląda. Paradoksalnie- ale byleś za dobry.

 

No i jakie są twoje sugestie?? Mam nad tym przejść do porządku dziennego? Przecież tak nie można! Fakt pozwoliłem sobie. Ale Ja jestem kompromisowy, rzeczywiście przeciwności się przyciągają. Ja jestem ugodowy a ona z pierdoły zrobi problem natury światowej :)

 

[Dodane po edycji:]

 

zgadzam się z linką w całej rozciągłości ale rozumiem też tomka, dla niektórych facetów to jest po prostu jedyna forma wyżycia sie , rozrywki, rozładowania (wypić na piwo, pójśc na mecz, powydzierac się i poczuć się samcem w stadzie:) z góry przepraszam wszystkich panów którzy poczują się urażeni taką interpretacją ich zachowania, ale od razu mówię że rozumiem takie atawistyczne formy rozrywki i nie piętnuję ich.

 

dla każdego faceta wyjście z kolegami na piwo raz w tygodniu - jestem za!

tak jak byś trafiła w sedno! Potrzebuję tego! Własnie, a ona tego nie rozumie i zawsze przy wyjściu jest afera. Jak wyjdę to mam gadanie smsowe, jak zostanę to mam gadanie domowe, jaki to jestem beznadziejny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, no mam takie samo zdanie, jak raz pozwolisz to już po chopie, są takie kobiety, ale mężczyźni wiedzą dobrze o takiej charakterności jak się z nimi łączą, chociaż podejrzewają ale bez tego gadania tak jakoś pusto by im było ;)

 

Moja rada to....bądź bardziej stanowczy, porozkazuj trochę, niech się troszkę zdystansuje do Ciebie, a jak okaże ze swojej strony zrozumienie to przytul ją i powiedź, że jej to wynagrodzisz jakimś wspólnym wieczorkiem. Męźczyzni jesteście czasami nieporadni, trochę pomysłu, podstępu i a ma się to co chce !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, no mam takie samo zdanie, jak raz pozwolisz to już po chopie, są takie kobiety, ale mężczyźni wiedzą dobrze o takiej charakterności jak się z nimi łączą, chociaż podejrzewają ale bez tego gadania tak jakoś pusto by im było ;)

 

Moja rada to....bądź bardziej stanowczy, porozkazuj trochę, niech się troszkę zdystansuje do Ciebie, a jak okaże ze swojej strony zrozumienie to przytul ją i powiedź, że jej to wynagrodzisz jakimś wspólnym wieczorkiem. Męźczyzni jesteście czasami nieporadni, trochę pomysłu, podstępu i a ma się to co chce !

Spróbuję :) Ale już nieraz jak wychodziliśmy w dobrym humorze to wracaliśmy już w odmiennym. Ona ma to do siebie że podczas dyskusji nie potrafi się zdystansować tylko jeżeli w czymś się nie zgadzamy to już jestem wrogiem! Także staram się z nią nie polemzować bo to jest walka z wiatrakami z reguły po moich kilku słowach następuje monolog z jej strony trudny do przerwania! No, ale widzicie, życie to nie je bajka jak to się mówi ;) Poza tym obawiam się że Ona ma problem z tarczycą a to by dużo tłumaczyło, bo czytałem, że przy podwyższonej tarczycy człowiek jest bardzo nadpobudliwy itp. A jej rodzice mieli problemy z tarczycą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek1974, a może jej coś nie odpowiadało przy wspólnym wyjściu, zapytaj ją o szczegóły, może tu tkwi problem, co robisz nie tak, np. za mało z nią rozmawiasz przy znajomych, nie wykonujesz gestów, które ona uważa za konieczne, kobieca psychika jest bardzo skomplikowana czasami : Kobity już takie są, że często gromadzą w sobie gniew a później wyżywają się symbolicznie na mężczyźnie. Myślę, że rozwód tylko zaostrzyłby spór, co to za porady he? Poza tym nie ma podstaw do tego, bo na zdrowy rozsądek to dość błahy problem.

 

Wspólne wypady Was poróżniają, więc spróbujcie wspólnie nad tym elementem popracować. Pytanie wprost i szczere odpowiedzi. Zobaczysz, że pewnie zdziwisz się jakie możesz usłyszeć. Jak dla mnie to...

1. Dlaczego tak się zachowuję? Zwyczajnie coś jej nie odpowiada i musisz się dowiedzieć konkretnie co.

2. Rozwiązanie wspólnie problemu. Tylko po szczerej rozmowie.

3. Konfrontacja i próba. Wybierzcie wspólnie miejsce, niech będzie nawet tak jak ona chce, i kierujcie się planem.

4. Odkrycie innych przyczyn. Może ma jakieś urazy? Primo dwa tarczyca bardzo możliwe. W takim wypadku zaproponowałabym badania, oczywiście z troski.

5. Nic nie tracisz. To Twoje żona, przecież to coś wspaniałego, że jesteście małżeństwem, macie maluchy, które mówią Ci, że kochają tatucia :mrgreen: Dla nich i dla Was warto ten mały problem rozwiązać. W dzisiajszych czasach taki model rodziny to skarb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO - problem jest poważny i sam się nie rozwiąże. Poza tym jesteście małżenstwem, macie dzieci, więc rozwód/ rozstanie stanowi tak jakby wyjście ostateczne.

 

Rozumiem kumulację stresu w małżenstwie.

Pojawiają się dzieci, nowe wyzwania i obowiązki i czasem ludzie nie dają rady - powstaje bigos :roll:

 

Nie będę Wam udzielać dobrych rad, jak osiągnąć kompromis, bo problem przedstawiany jest nieobiektywnie - czyli, tylko z Twojego punktu widzenia;)

 

 

Może tylko napiszę, że trzy lata temu przechodziliśmy z mężem etap docierania się.

Przez trzy miesiące odwiedzaliśmy psychoterapeutę zajmującego się terapią małżeństw

(Problem stanowiłam 'ja' gdyż zaangażowałam się w wolontariat tak bardzo, że byłam nieobecna w domu myślami - a często również ciałem - oboje pracowaliśmy, nie mieliśmy czasu dla siebie - zrozumiałam, że mąż czuł się mniej ważny)

 

Szczerze polecam, spróbujcie!

Usłyszycie dużo prawdy na swój temat, a ta prawda nie zawsze jest przyjemna - nie rezygnujcie jednak, ta frustracja jest budująca i może przynieść wiele dobrego.

 

Psychoterapeuta też wysłucha, (niczym obiektywny arbiter) w jaki sposób się do siebie zwracacie, jak argumentujecie pewne sprawy, jakie macie żale do siebie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Powtarzam raz jeszcze: napisz rozwod i jej pokaz. Obserwuj reakcje. Jesli sie zagotuje i wybuchnie - tzn ze wygrales ;)

 

:roll:

A czy tu chodzi o jakąś rozgrywkę, że używasz pojęć 'wygrana/ przegrana' w kontekście związku. Dobry związek to nie pole walki.

 

W dobrym małżenstwie powinno być tak: "ja wygrywam/ ty wygrywasz' :smile:

 

Tomek1974. Podchodź dystansem do rad forumowiczów. Macie problem i to poważny. On sam się nie rozwiąże, bez pomocy fachowca. Trzymam kciuki. Postarajcie się, ze względu na Wasze dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry że Ci to napiszę ale właśnie widzę że Twoja żona jest tak troszkę nierozumna jak mój facet. Tylko że Ty widzę że dla niej robisz bardzo wiele jak piszesz że i tak tak mało wychodzisz... Ja wiem że sa takie osoby które straszliwie boją się że stracą ukochaną osobę i najchętniej trzymały by ją w klatce. Ale musisz jej to wytłumaczyć w jakiś sposób bardzo delikatny sposób.. Pewnie jest prawdziwą domatorką i nie rozumie tego że ty masz potrzebę. Może też zastanów się czy nie ma jakiegoś podłoża z przeszłości że się tak boi... I powiem Ci jedno pod żadnym pozorem jej nie rób o to pretensji, bo tym nic nie zdziałasz, wręcz przeciwnie ona zacznie myśleć jak to baba że Ciekawie dlaczego Ci tak na tym zależny.. Musisz ją czymś podejść tym co lubi, zobaczysz ulegnie :) Powodzenia !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba ja też jestem nierozumna skoro nie lubię jak mój facet gdzieś wychodzi i mu nie pozwalam na to (chociaż sam w sumie nie chce) i wolimy razem w domu posiedzieć zamiast gdzieś łazić po pubach- chyba jesteśmy nierozumni :shock:

 

Sorry ale kazdy jest inny i żyje jak chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba ja też jestem nierozumna skoro nie lubię jak mój facet gdzieś wychodzi i mu nie pozwalam na to (chociaż sam w sumie nie chce) i wolimy razem w domu posiedzieć zamiast gdzieś łazić po pubach- chyba jesteśmy nierozumni :shock:

 

Sorry ale kazdy jest inny i żyje jak chce.

 

okej, ale teraz popatrz, żyjecie sobie sami ze sobą, a ostatnio miałaś sytuację, że nawet nie ma Cie kto na uczelnie podrzucić ;)

 

Trzymanie kogoś w przysłowiowej klatce jest niezdrowe na dłuższą metę i zazwyczaj źle się kończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoksy- faktycznie jeśli trzymalibyśmy sie w klatce- ja jego lub on mnie -to byłoby niezdrowe.

Ale nam sie po prostu nie chce wychodzić, jesteśmy domatorami i leniami :smile:

 

No faktycznie zdarzają się sytuacje kiedy znajomi by sie przydali, ale raczej rzadko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba ja też jestem nierozumna skoro nie lubię jak mój facet gdzieś wychodzi i mu nie pozwalam na to (chociaż sam w sumie nie chce) i wolimy razem w domu posiedzieć zamiast gdzieś łazić po pubach- chyba jesteśmy nierozumni
Przeczysz sobie: skoro mu nie pozwalasz - tzn ze on chce. Bo skoro on nie chce - to o jakim "zabranianiu" mowimy? To raz. A dwa - skoro "wolicie razem" - to dlaczego myslisz o jakims "zabranianiu"? Jedno z drugim wzajemnie sie wyklucza. Mozna to rozwinac jeszcze bardziej, nawet zalozyc pewien model eksperymentalny, ale podstawowe zalozenie (tzn bląd tego zalozenia) lezy wlasnie w Twoim podejsciu - uzylas okreslenia: "nie pozwalam", a wiec w ten sposob calkowicie odrzucilas zwiazek partnerski, a wprowadzilas hegemonie. Twoje "nie pozwalam" jest naciskiem, presją, zakazem, cenzurą, zniewoleniem, negacją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba ja też jestem nierozumna skoro nie lubię jak mój facet gdzieś wychodzi i mu nie pozwalam na to (chociaż sam w sumie nie chce) i wolimy razem w domu posiedzieć zamiast gdzieś łazić po pubach- chyba jesteśmy nierozumni
Przeczysz sobie: skoro mu nie pozwalasz - tzn ze on chce. Bo skoro on nie chce - to o jakim "zabranianiu" mowimy? To raz. A dwa - skoro "wolicie razem" - to dlaczego myslisz o jakims "zabranianiu"? Jedno z drugim wzajemnie sie wyklucza. Mozna to rozwinac jeszcze bardziej, nawet zalozyc pewien model eksperymentalny, ale podstawowe zalozenie (tzn bląd tego zalozenia) lezy wlasnie w Twoim podejsciu - uzylas okreslenia: "nie pozwalam", a wiec w ten sposob calkowicie odrzucilas zwiazek partnerski, a wprowadzilas hegemonie. Twoje "nie pozwalam" jest naciskiem, presją, zakazem, cenzurą, zniewoleniem, negacją...

 

 

Nie chce on, nie chcem ja, nie chcemy oboje. Bez nacisku, ma wolny wybór ale sam jest domatorem i nie ma nawet kumpli z którymi mógłby gdzieś wyjść. Jak ma dzień wolny to siedzimy w domu, jedziemy na basen, do kina... Sami ze sobą najlepiej sie bawimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×