Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak przyjemności...


uspiony

Rekomendowane odpowiedzi

Jakieś 3 lata temu przez kilka miesięcy miałem atak nerwicy, fobii społecznej jeżeli można to tak nazwać?

Lęki towarzyszyły mi później przez kolejne dwa lata, teraz od mniej więcej roku jest spokój.

Nie boje się wychodzić z domu ale...coś nadal jest nie tak.

Znam powód swoich dolegliwości, chore ambicje i strach przed ośmieszeniem się. Mimo to, nie mogę tego przezwyciężyć, a zrobiłem wydaje mi się dużo.

W czasach gimnazjum wszyscy wysyłali mnie do zawodówki, ale ja jak zawsze miałem ambicje i pokazałem im. Dostałem się do liceum. Teraz prawdopodobnie będę studia techniczne.

Na początku przez rok chodziłem na psychoterapię, ale jakoś ciężko było mi tam siedzieć...bo była to taka psychoterapia dla każdego. Byli tacy co po prostu musieli tam chodzić przez problemy z prawem. Nie miałem zamiaru otwierać się przed osobami, które grały pod dwiema maskami. Ostatecznie po roku zrezygnowałem.

Od początku poprzedniego roku wreszcie przełamałem się poszedłem się bawić z swoimi znajomymi z klasy.

Byłem na kilku imprezach, ale kompletnie nie sprawiło mi to żadnej radości. Przez to, że nie wypiłem tyle co oni często odprowadzałem ich do domu, bo było mi żal, że gdzieś padną w drodze czy coś takiego. Wydaje mi się, że zamiast się bawić to przejmowałem się moimi kumplami i ich dziewczynami.

...

Nawet nie zbliżyłem się do żadnej dziewczyny, na czym ostatnio bardzo mi zależy. Chciałbym mieć kogoś z kim mogę szczerze porozmawiać o tym co mnie dręczy. Znałem raz taką osobę kilka lat temu, ale jakoś wszystko się posypało....chyba przez moją lekliwość, nieśmiałość. Teraz sobie często wypominam, że może byłoby inaczej gdybym wtedy skończył wszystko tak jak należy, a nie mazgaił się. Kontakt się urwał.

Postanowiłem włączyć wyższy bieg i zacząłem uprawiać sport. Po kilku miesiącach skończyłem z tym bo tak naprawdę nikogo to nie obchodziło...że miałem pasję. Nikt się o to nawet nie pytał, a miałem dużą chęć rozmowy.

Wracając do dziewczyn, ja chciałbym po prostu mieć jakąś dobrą znajomą, nie mówię od razu o dziewczynie.

Ostatnio byłem z kumplem na imprezie, spotkaliśmy się wcześniej z jego znajomą. Z mojej oceny sytuacji wyszło, że jakby ona w ogóle nie była zainteresowana moją osobą, kompletnie jakby mnie tam nie było. Dopiero mój kumpel nas przedstawił, ale i tak tylko na tym się skończyło.

Czy ja robię jakieś błędy, czy to zawszę chłopak powinien pierwszy o coś spytać?

Nie wiem czy to widać u mnie na twarzy, że nie jestem do kontaktów z dziewczynami?

Źle mi się robi jak widzę innych, którzy są obklejani przez dziewczyny.

Ja naprawdę się staram. Zawsze schludnie ubrany, czysty, obcięte paznokcie, umyte włosy, uszy itp. itd. ale to kompletnie chyba nic nie daje.

Przyszedł mi już nawet teraz taki pomysł, że będę zagadywał do dziewczyn na potęgę. Jak mnie wyśmieją czy coś to to oleje.

Tyle mi już tylko pozostało. Tylko czy dam radę to zrobić?

Czuje się jakbym żył pośród gwiazd, z którymi nie mogę zamienić nawet słowa, gdyż nie zasługuje na to.

Czy ja jestem normalny?

 

Przepraszam, za głupi post, ale czasami muszę się komuś "wypłakać", a nie mam nawet komu ;(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że to wcale nie jest głupi post. Jesteś bardzo wrażliwi wiele przeszłeś.

Ktoś mi kiedyś powiedział żebym nie łapała motyla na siłę bo gdy tylko bede stała spokojnie i cierpliwie czekała ten motyl sam usiądzie mi na ramieniu...Wiem że to niełatwe i że czasem trudno o cierpliwość w ciężkich chwilach ale ona sie opłaca. Czasem miłość mamy pod nosem tylko jesteśmy tak zaabsorbowani szukaniem że nie zwracamy uwagi na tych któży nas otaczają...Może jest ktoś w twoim otoczeniu. Pomyśl o tym jeśli jednak nie ma to szukaj ale nie na siłę bo nic nie zdziałasz zagadując każdą dziewczynę która ci się napatoczy, przyjazń jest podobno pierwszym i ostatnim etapem związku więc szukja wśrud przyjaciół.

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od czasu liceum, czyli momentu kiedy trafiły mnie lęki w ogóle coraz trudniej mi zawierać znajomości. Mówi się, że im głębiej w las, tym więcej drzew i to chyba prawda.

Im stajemy się starsi, to musimy więcej dać aby coś zdobyć. Ja w ogóle nic w tym kierunku nie robię. Czekam, aż ktoś sam do mnie zagada.

Zatraciłem chyba umiejętność prowadzenia i nawiązywania relacji. Dosłownie nie wiem jak to chwycić, nie wiem jak to się robi.

Obecnie jakiś bliższy kontakt utrzymuje już tylko z dwoma przyjaciółmi i jednym dobrym kumplem.

Najgorsze jest to, że kontakt się już "uszczupla". Oni szukają dziewczyn, chodzą na imprezy i jakoś im idzie, a ja muszę chyba mieć jakąś instrukcję jak żyć.

Jeśli chodzi o dziewczyny to one mnie chyba nie akceptują tylko nie wiem dlaczego :(. Ostatnią dłużą rozmowę z dziewczyną prowadziłem jakieś 6 lat temu ;(.

Wydaje mi się, że psuje sobie życie.

Brak doświadczenia życiowego - katastrofa jednym słowem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę na silę zagadywać do każdej napotkanej dziewczyny, bo to zmniejszy prawdopodobieństwo napotkania tej właściwej. A jak sam mówisz, chodzi Ci o osobę godną zaufania. To całkiem naturalna potrzeba i zgodzę się z iryss, że może warto zacząć taką znajomość od przyjaźni. Rozejrzyj się uważnie dookoła, być może tuż obok Ciebie znajduje się wartościowa osoba, na którą wcześniej nie patrzyłeś pod tym kątem.

 

To, że imprezy nie sprawiają Ci takiej przyjemności jak Twoim znajomym jest pewnie wynikiem tego, co przeszedłeś. Pamiętaj jednak, że nie każdy musi być duszą towarzystwa i nie każdy dobrze bawi się na imprezach. Może postaraj się po prostu wyluzować i cieszyć się chwilą. A że troszczysz się o znajomych - mają szczęście, że trafili na takiego towarzysza.

 

[Dodane po edycji:]

 

Uspiony, może zwyczajnie onieśmielasz dziewczyny. Na pewno jednak jesteś dla nich interesujący, choćby ze względu na swoją wrażliwość. Mądra dziewczyna to doceni. I niekoniecznie musisz jej szukać na imprezach!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jesteś zbyt mało pewny siebie i swoich zalet? Ja np. zwracam uwagę czy chłopak sie akceptuje i czy się lubi, bo jak ma mas ktos poubić jesli sami siebie nie lubimy... Więc pierwsze pytanie czy jesteś świadomy swoich zalet? Piszesz że twoi przyjaciele szukają miłości może pogadaj z nimi może oni powiedzą ci jak i gdzie szukać jesli już koniecznie chcesz szukać. Instrukca obsługi zycia ciekawe...kiedys moja przyjaciółka powiedziała mi "Ada wez ty sobie poczytaj Biblie tam znajdziesz odpowiedz na każde pytanie jakie kiedykolwiek przyjdzie ci do głowy..." Jak narazie rada sie sprawdza. Możesz to uznać za smieszne czy głupie ale ja zawsze wierzyłam że jest w zyciu na wszystko wyznaczona pora...Może ta której oczekujesz jeszcze nie nadeszła? Myślę że kazdy ma w sobie jakiś urok i ty również go posiadasz tylko twoje wądpliwości go zagłuszają. Bardzo czesto nasze wądpliwości i jakieś leki zagłuszają to co mamy w sobie prawdziwego i pieknego. Niezniechęcaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czym objawiaja sie twoje ataki nerwicy? ja cierpie na nerwice polaczona z fobia od 3 lat... tez wzielo mnie w liceum, teraz jechano mi po ambicji, tez mam problemy z dziewczynami i zawieraniem znajomosci, nie czerpie przyjemnosci z niczego, czytajac twojego posta, mam wrazenie jakbym czytal o sobie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę na silę zagadywać do każdej napotkanej dziewczyny, bo to zmniejszy prawdopodobieństwo napotkania tej właściwej. A jak sam mówisz, chodzi Ci o osobę godną zaufania. To całkiem naturalna potrzeba i zgodzę się z iryss, że może warto zacząć taką znajomość od przyjaźni. Rozejrzyj się uważnie dookoła, być może tuż obok Ciebie znajduje się wartościowa osoba, na którą wcześniej nie patrzyłeś pod tym kątem.

Mi nie chodzi o szukanie od razu swojej żony. Bez przesady. Wiem, że trzeba robić najpierw małe kroczki, ale ja ich w ogóle nie robię.

Mam się uważnie rozejrzeć...rozglądałem się, analizowałem, w moim życiu jest tak mało dziewczyn, że na pewno bym coś zauważył ;).

Teraz jak już pisałem dziewczyny widuje jak rozmawiają z moimi kumplami. One uważają mnie za nikogo, potrzebny jestem aby kupić im drinka na imprezie, popilnować czegoś, pomóc na sprawdzanie jeśli chodzi o szkołę i to tyle.

Może ja powinienem zagadać to takich dziewczyn z którymi miałem chociaż jakiś mały kontakt? Zdobyć numer tel./gg. i coś tam miłego napisać. Czy o to chodzi?

Wydaje mi się, że uznają mnie wtedy za debila, który się narzuca, a zamienił z nimi tylko słowo (cześć).

Ja już mam 18 lat, to dużo...swoją sytuację analizuje od około 14 roku życia i tylko widzę jak się pogrążam.

Zero postępu jeśli chodzi o tę stronę życia.

 

To, że imprezy nie sprawiają Ci takiej przyjemności jak Twoim znajomym jest pewnie wynikiem tego, co przeszedłeś. Pamiętaj jednak, że nie każdy musi być duszą towarzystwa i nie każdy dobrze bawi się na imprezach

Ja umiem się bawić, tak mi się przynajmniej wydaje, tylko muszę mieć dla kogo. Jak pomyślę sobie o swoim życiu to od razu mina mi blednie.

 

Może postaraj się po prostu wyluzować i cieszyć się chwilą. A że troszczysz się o znajomych - mają szczęście, że trafili na takiego towarzysza.

Tylko gdzie mam się cieszyć tą chwilą, w szkole? Może mam zacząć mniej przykładać uwagi na szkołę? Ze słabego ucznia w gimnazjum, teraz jestem jednym z najlepszych uczniów w mojej klasie w liceum. Chyba niepotrzebnie.

Mają szczęście...

Ogólnie uważam się, za bardzo bardzo odpowiedzialną osobę (i ja nie mam pewności siebie? :)), to też pewnie jest powodem moich problemów.

Zachowuje się jak w pełni dorosły człowiek....a gdzie młodość?

 

Uspiony, może zwyczajnie onieśmielasz dziewczyny. Na pewno jednak jesteś dla nich interesujący, choćby ze względu na swoją wrażliwość. Mądra dziewczyna to doceni. I niekoniecznie musisz jej szukać na imprezach!

Wątpię, szczerze wątpię.

Przecież nikt nie pozna mojej wrażliwości, dopóki nie pozna samego mnie.

 

"Ada wez ty sobie poczytaj Biblie tam znajdziesz odpowiedz na każde pytanie jakie kiedykolwiek przyjdzie ci do głowy..." Jak narazie rada sie sprawdza. Możesz to uznać za smieszne czy głupie ale ja zawsze wierzyłam że jest w zyciu na wszystko wyznaczona pora...

Od religii skutecznie zniechęca mnie moja katechetka.

Na wszystko jest wyznaczona pora...tylko o niektórych chyba zapomniano przy ustalaniu terminarza.

 

Niezniechęcaj się!

Już tyle razy podchodziłem do tego tematu, że siły już mi powoli opadają.

 

czym objawiaja sie twoje ataki nerwicy?

Objawiały.

Miałem nudności, że aż płakać mi się chciało.

 

nie czerpie przyjemnosci z niczego

:(. Ja oglądam teraz dramaty i się mazgaje.

Nawet boje się wrzucić jakieś zdjęcie na nk. Boje się, że ktoś mnie będzie obgadywał czy coś takiego. Boże..............

 

-- edit --

czy chciałby ktoś pogadać od czasu do czasu na gg/pw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czym objawiaja sie twoje ataki nerwicy?

Objawiały.

Miałem nudności, że aż płakać mi się chciało.

 

nie czerpie przyjemnosci z niczego

:(. Ja oglądam teraz dramaty i się mazgaje.

Nawet boje się wrzucić jakieś zdjęcie na nk. Boje się, że ktoś mnie będzie obgadywał czy coś takiego. Boże..............

 

standard ja nie wrzucam fot na nk od poltorej rok... nienawidze i boje sie jak masa ludzi wchodzi na moj profil i wystawiaja mi gowniane komentarze. standard, to objawy fobii ale nie moge tego przezwyciezyc.

zazdroszcze ci samych nudnosci. ja ciagle mam nudnosci jakbym mial zwymiotowac, jednak nigdy nie zwymiotowalem i do tego dochodza problemu z zoladkiem. biegunka to standrad przed stresujaca sytuacja. ogolne przymulenie. nie potrafie poderwac dziewczyn, bo sie boje. mam leki i niewidze dla siebie przyszlosci w zwiazku, z moja nerwica i objawiami, lekami.

'Nie boje się wychodzić z domu ale...coś nadal jest nie tak.' tez sie nie boje, nie jestem na tyle chory ale ciagle dla mnie jest cos nie tak, tez mam cholerny strach przed osmieszaniem sie, ciagle czuje sie obserwowany i ocenaniany przez ludzi dookola.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę nic mówić, ale mój chłopak cierpi na nerwicę lękową, również objawiającą się bólami brzucha (do tego dochodzą rewelacje żołądkowe) i także ma problemy z wychodzeniem z domu, na naszą klasę nie wrzucił zdjęcia (nietrudno zgadnąć, dlaczego), a jednak jesteśmy razem! Nerwica naprawdę nie przekreśla relacji z dziewczynami i w ogóle z ludźmi;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie mam nerwicy, za to mam swojego kochanego nerwicowca i nie zamieniłabym go na nikogo innego. Uwierz, Uspiony, że nie wszystkie dziewczyny są takie wyrachowane. A nerwica nie oznacza, że "coś z Tobą nie tak", bo prawdę mówiąc, to ja dostrzegam w osobach chorych na nerwicę wiele zalet;)

 

Ten temat ma sens, bo powinieneś pokładać więcej wiary we własnej osobie. Samoocena do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę tak pisać i pisać i nic to nie da.

Przerabiam już to nie raz. Miałem wiele razy dobre myśli, wydawało mi się, że wyluzowałem i nic.

Nad wszystkim co robię zastanawiam się jakby od tego miało zależeć moje życie. Chce wysłać komuś wiadomość, piszę, usuwam, piszę, usuwam...i tak to wygląda.

Jak jeszcze przed atakiem nerwicy można powiedzieć, że zagadywałem do pewnej dziewczyny to przy wysyłaniu sms mogłem sobie tento zmierzyć na nodze bo tak mi żyłki skakały. Jak dzwoniłem aby się umówić to słyszałem swoje serce lepiej niż głos z słuchawki, a ona tak mnie olała. Miała oddzwonić i nie zrobiła tego.

I to cała historia mojego zagadywania ;). Takie byle co.

Śmieszne jest też to, że mam telefon na który prawie nikt nie dzwoni oprócz moich 3 kumpli. Zawsze sprawdzam go z nadzieją, że może ktoś coś napisał. Chętnie podjąłbym z kimś dyskusję.

Nie wiem czy to wszystko boli mnie bo tak mało przeżyłem czy na prawdę to miało na mnie jakiś wpływ?

Oh...nie, znowu się rozpisuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uspiony, to co robisz, to droga donikad, tylko wiecej twojej frustracji. Zrozum, ze zaczynasz ze zlej strony, wielu robi tak, jak ty, niewielu sie udaje, ale po co sie tak meczyc. Masz problemy ze soba, stres, nerwica, czujesz sie 'niefajnie', myslisz, ze bedac z dziewczyna cos sie zmieni? Nie prawda, bedziesz mial te same problemy i zaczniesz sie bac, czy Cie czasami nie opusci, czy dobrze robisz, itd. Daj sobie spokoj z szukaniem dziewczyny, najpierw ulecz swoje emocje, a gdy bedziesz bardziej zrelaksowany, to kontakty z ludzmi sie zmienia, myslisz, ze "normalni" ludzie musza sie strasznie wysilac, analizowac kazde swoje slowo i zachowanie, zeby tylko wzbudzic sympatie jakiejs osoby? Jest wlasnie na odwrot, im jestes bardziej naturalny, im mniej sie starasz, a wszystko dzieje sie samo przez sie, tym masz wieksza szanse na dobre relacje z ludzmi i znalezienie sobie kogos, ale to musi wyjsc naturalnie, a jak pewnie nie trudno sie domyslic czlowiek jest najbardziej naturalny, jest najbardziej soba kiedy jest rozuluzniony.

Sadzisz, ze te analizy, rozmyslanie o tym, co jest nie tak, a jak byc powinno, przyblizaja ciebie choc odrobine do lepszego zycia?

Jesli tak, to powodzenia, jesli nie to porzuc to, przyzyj sie dokladnie swoim emocjom, uczuciom, bo one sa prawdziwe, sa w tobie w kazdej chwili, wyimaginowane scenariusze tylko odciagaja nas od nas samych i bardzo szkodza. Nie probuj rozwiazywac swoich problemow emocjonalnych, tylko przyjzyj sie sobie, emocje same sie wycisza kiedy zaczniesz sie obserwowac (nie analizowac).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...ciekawy post.

Mówisz, żebym obserwował, ale jak to się robi? Człowiek nie jest wstanie sam siebie oglądać bez wysuwania uwag, wniosków. Tak się po prostu nie da.

Mówisz, żebym zajął się najpierw swoimi emocjami. Robiłem to już wielokrotnie. Wychodziłem pełen optymizmu na imprezy itp., ale nic to nie dało. Czułem się rozluźniony, ale nic to nie dało. Nikt nie chciał podejmować ze mną dłużej rozmowy, jeżeli już zdobywałem się na odwagę to sam próbowałem podtrzymywać rozmowę głupimi tekstami.

Człowiek się nie zmienia, widocznie przybrałem taką rolę w tej wielkiej maskaradzie i genialnie ją odgrywam. Jedni się bawią, żyją szczęśliwie, a drudzy w tym ja zastanawiają się nad czymś co kompletnie nie ma większego znaczenia.

Sam już zaczynam się z siebie śmiać. Mam pełno w życiu sytuacji typu, że idąc do sklepu już zastanawiam się co powiedzieć do sprzedawcy. Gdy coś potoczy się inaczej, zawsze jest plama.

Inną śmieszną rzeczą jest, że mam na gg tylko 3 osoby, który do mnie piszą. Nawet nie dostaje od starych znajomych wiadomość w stylu 'co tam'.

Nawet takie coś by mnie ucieszyło, każda próba kontaktu.

Moje życie to jedna wielka rutyna, dzień jak co dzień. Wstaję, biorę prysznic, śniadanie, szkoła, obiad, ew. zajęcia dodatkowe, ew. jakiś film., sen.

Takie życie jest śmieszne. Staram się ale nikt tego nie docenia. Na więcej nie mam siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje zycie wyglada podobnie, ale popieram poprzedni post. znalezienie dziewczyny nas nie uleczy, ciebie jak i mnie... pierw trzeba jakos wyleczyc swoje emocje i nastawienie ale poki co ja tego nie potrafie. mialem dziewczyne w trakcie tej choroby i czulem sie jeszcze gorzej niz bym nie mial. ciagle wyszukiwalem problemy na sile.

do mnie tez nikt sie nie odzywa na gg, moze sam sprobuj pisac do ludzi, do starych znajomych? niestety tak jest ze sam to sie nikt nie odzywa a jak to idzie w dwie strony to jest cisza latami..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm Moje problemy sie nie rozwiazaly gdy poznalem moja dziewczyne wiecej doszedl nowe irracjonalny pojawiajacy sie czasem lek ze nie bedziemy mieli o czym rozmawiac.. taka cisza choc moglbym rozmawiac z nia dlugo bo np.na gg 6 godzin a jak zadzwonila ostatnio to 2 godziny a tak to godzina :PP mysle ze znalezienie dziewczyny pomaga bo odpowiedzia jest wlasnie milosc bo to wewnetrzne ja walczy z tym drugim analizujacym i jak nazrazie jest hmm po rowno z lekka przewaga na pokonanie nerwicy uwiezcie mi milosc prawdziwa gdy dziewczyna wie wszystko i ja wszytsko o niej jest piekna i daje duzo sily

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×