Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, od 6 tygodni borykam sie z problemem którym podobno jest nerwica lękowa, mam jednak wiele dziwnych objawów które nie do końca pokrywają sięz tym co tu piszecie.

 

Mam takie objawy:

 

na poczatku zaczeło sie od kołatan serca byłem w szpitalu bo miałem wrazenie ze to zawał tak mi waliło i bolało po lewej stronie.

od tamtej pory mam napadowe lekkie bole serca

rażą mnie swiatła tak jakbym był na nie zbyt wrażliwy,

mam wrazenie ze czasem nie czuje ciała

gdy zamykam oczy przed snem trzęsą mi sie gałki oczne

nie mogę skupic sie na czytaniu czegokolwiek

trzęsą mi sie rece i nogi gdy np rano schodze po schodach lub w dzien gdy operuję rekami

mam wrazenie splątania umysłowego nie moge jakby zacząc normalnie myslec i dziwne bole głowy ktore jakby zgniatają moje mysli i moje trzeźwe myslenie.

bóle oczu i jakby wrażenie przekrwionych oczu

rano gdy wstaje czuje sie bardzo zle wszystkie te objawy trwają a ja o nich mysle wczoraj miałem lepszy dzien ale dzis nie mogłem normalnie funkcjonowac cały dzien teraz

wieczorem jest trochę lepiej

 

byłem juz lekarzy miałem robione wszyskie badania ładnie z rezo głowy wyszło ze w ciele wszystko ok

byłem u psychiatry dostąłem na poczatek lorafen ktorego juz nie biore i rexetin ktory dzis biore 2 tydzien i chyba na razie jeszcze nie działa.

 

gdy przestałem brac lorafen ( a on jak wiadomo dał mi wrazenie ze czuje sie extra) znow czuje sie tak jak na pozatku wszystkie objawy wróciły i podcieło mi to skrzydła.

prosze o wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jamestronik

 

Te objawy , które opisujesz są jak najbardziej typowe dla nerwicy. Wiem ,że to wydaje się aż nieprawdopodobne, ale takie również są. Miałam bardzo podobne i myślę ,że wielu ludzi stąd również. Jeśli wszystkie badania wykluczają choroby somatyczne to pozostaje Ci się pogodzić,że to nerwica i zacząć ja leczyć. Dlaczego odstawiłeś lorafen? Fakt ,że można się od niego uzależnić, ale dopóki bardzo źle się czujesz i lekarz Ci zapisał może warto się wspomóc.

 

Pozdrawiam i witamy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam z tym akurat doświadczenia, więc może faktycznie lepiej nie pij, skoro się kiepsko czujesz. Czasem bez alkoholu tez można się dobrze bawić:)

 

agula

Twoje objawy nie wyglądają na nerwicowe, chociaż ta zołza(nerwica) potrafi przybierać różne formy. Nie wiem jakie jeszcze badania powinnaś zrobić, co na to wszystko Twój lekarz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agula29, tu możesz spojrzeć, są informacje o lordozie szyjnej jakie może dawać objawy

post250169.html?hilit=lordoza#p250169

chodzi mi o posty 1507.

lekarzem żadne z nas nie jest, a jeśli to nie jest nerwica to tym bardziej cię nie zdiagnozujemy bo się znamy głównie na nerwicy ;) chociaż ona potrafi dawać różne bardzo dolegliwości. Generalnie w nerwicy pojawia się lęk w różnych sytuacjach, przewidywalnych lub nie, przy bólach też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jamestronik

Te objawy , które opisujesz są jak najbardziej typowe dla nerwicy.

Nie rozpisał sie o lękach, ale tak ogolnie to sie zgadza.

 

Wiem ,że to wydaje się aż nieprawdopodobne, ale takie również są. Miałam bardzo podobne i myślę ,że wielu ludzi stąd również.

Tak na moje oko z ludzi aktywnych na forum to ~60% NL, wszelkie pozostale zaburzenia (lub ich brak) ~40%

 

Jeśli wszystkie badania wykluczają choroby somatyczne to pozostaje Ci się pogodzić,że to nerwica i zacząć ja leczyć. Dlaczego odstawiłeś lorafen? Fakt ,że można się od niego uzależnić, ale dopóki bardzo źle się czujesz i lekarz Ci zapisał może warto się wspomóc.

Dokladnie tak - dlaczego go odstawiles? Ale skoro dostales teraz inny to nie przerywaj terapii tylko zazywaj zgodnie z zaleceniem. A na efekty dzialania psychotropow musisz nieco poczekac, nawet do 2 miesiecy, cierpliwosci ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedzi.

 

Jesli chodzi o ataki to własnie mam dziwnie bo miałem je głownie przed pojsciem do psychiatry wtedy gdy robiłem wszystkie badania sobie miałem momenty jakb serce przestawało mi bić i to było jednego wieczora i miałem takie drgawki dziwne, a na samym poczatku to kołatania serca takie ze myslalem ze mam zawał nie chiało zwolnic i 2 razy trafiłem do szpitala, potem miałem jeszcze wrazenia ze nagle mi sie robi mega gorąco a serce zatrzymuje sie i krew przestaje krazyc w zyłach.

 

Od czasu kiedy zacząłem brac lorafen na te 10 rano było zle ale jak wziolem lorafen to jakby na serio wracał humor i moja normalnosc, odstawiłem bo myslalem ze poradze sobie bez niego. razem z lorafenem zaczalem brac rexetin, i od momentu gdy odstawiłem lorafen miałem cała noc nieprzespana jakbym mial sie pozygac ale sie nie pozygałem i sie mecze strasznie jeden dzien był lepszy i dzis jest troche lepiej i jakby ataków juz nie mam to splatanie umysłowe utrzymuje sie cały czas i niezdolnosc do zrobienia najprostrzych rzeczy.

 

I od kiedy odstawiłem lorafen to biore sam rexetin to doszły takie objawy jak ciagły ból głowy taki dziwny z tyłu jakby mnie coś piekło w głowie i w szyi i piszczenie w uszach, jak zasypiam to tak mysle o swoim ciele i jak sie budze ze sie nie da opisac.

 

I mam mega podciete skrzydła bo jestem ogolnie mega szaloną osobą a teraz wszystko odwróciło sie o 180 stopni.

 

Moje leki nasilająsie np gdy zostaje sam nie radze sobie i zaczynam wariowiac jakby.

 

[Dodane po edycji:]

 

Sluchajcie

 

Odkąd biorę ten rexetin,

mineły juz 2 i pół tygodnia a ja nie czuje sie lepiej,

 

wszystkie wyzej wymienione objawy trwają plus jeszcze do tego zapomniałem dodać

ze mam dzwine stolce w ktorych sa całe niestrawione kawałki pokarmu tez tak macie??

A od wczoaj sikam i moj mocz jest jakby mętny.

 

W nocy nie moge w ogole spać ostatnio przelezałem cała noc było mi strasznie gorąco jakby.

Wymyslam sobie ze moze mam jakaś grzybice organizmu i ze to wcale nie nerwica

Ciagle czuje splątanie umysłowe. Nie moge sie z tego wyrwa poranki sa najgorsze wczoraj mialem jakis dziwny atak histerii przy rodzinie ze oszaleje.

Pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zaczęło się dwa lata temu. Od tego czasu poszukuje odpowiedzi na pytanie dlaczego? Przestudiowałem wiele teorii na ten temat, począwszy od Freuda, poprzez Victora Frankl (logoterapia), po Charlesa Lindena (Metoda Lindena) i Joe`go Barry oraz różne techniki medytacyjne (Metoda Silvy, Hemi-Sync). Nie szukałem natomiast pomocy psychoterapetów, chociaż nie wykluczam tego jeśli autoterapia wyprowadzi mnie na manowce, coż niektorzy tak mają, że chcą rozwiązywać problemy sami i ja się do nich zaliczam. A jak to wszystko się zaczęło? Oto sytuacja przed 'zachorowaniem'. W pewnym okresie swojego życia nadużywałem alkoholu (wiadomo, życie studenckie, stres zmieszany z imprezami). Zaliczam się do osób przewrażliwionych, analizujących. Jestem introwertykiem, chociaż wydaję się, że potrafię nawiązywać dobre stosunki z osobami 'oswojonymi' i wtedy wszystko wygląda całkiem normalnie. Nigdy natomiast nie radziłem sobie z wystąpieniami publicznymi, nigdy nie byłem gadułą ani zwolennikiem rozmów o niczym (zawsze mnie to męczyło, u mnie liczyły się konkrety). Zawsze wiele myślałem nad życiem i jego sensem, do tej pory nic ciekawego w tym względzie nie wymyśliłem wiem tylko jedno - nie zgadzam się z obecnym modelem życia (niektórzy sądzą że należy się ze światem pogodzić ale to by zabiło moją indywidualność). Ale zostawmy to. Pierwszy atak? Duży kac, autobus, jadę na wykłady. Coż myślałem, że właśnie doświadczam jakiegoś zawału albo udaru (szczegóły pominę, wszyscy je znają). Od tego momentu było już z górki, obajwy raz na tydzień, kilka razy w tygodniu, codziennie. Były to sytuacje poza domem, w otoczeniu ludzi. Wtedy to zacząłem analizować sytuację, czytać, szukać w sobie przyczyn. Nie znalazłem. Największe zgony - oczywiście po alkoholu. 'Ataki serca', 'udary mózgu', 'Niewydolność oddechowa' na kacu. Zrobiłem podstawowe badania, wszystko ok. Postanowiłem odstawić alkohol na jakiś czas, i faszerować się witaminkami. Po 3 miesiącach jakby zelżało, miesiąc temu było już całkiem dobrze, nawet zapomniałem o tym na kilka tygodni. Następnie spora impreza - i objawy znowu dały o sobie znać. Podczas tego dochodzenia do siebie po jakimś większym piciu mam wszystkie najczęściej spotykane fobie. Nauczyłem się w pewien sposób ignorować objawy, także wydaje mi się że w moim przypadku nie dochodzi do błędnego koła. Niestety po tych moim własnych doświadczeniach stwierdzam (mogę się mylić), że moja tzw nerwica nie ma przyczyn emocjonalnych (co najwyżej trafiła na podatny grunt już i tak wrażliwej na bodźce psychiki) tylko fizjologiczne. Skoro występuje korelacja alkohol-objawy a one same nie występują albo znacznie są obniżone po dłuższej przerwie, chyba można powiedzieć, że niemożliwym jest mieć lęk przestrzeni lub lęk przed zamkniętymi przestrzeniami, czy fobie społeczną co drugi miesiąc? Wydaje mi się to nielogiczne. Skłaniam się ku sądowi, że to chemia w mózgu powoduję tę sytuację na która ja sam nie mam większego wpływu (niezależnie od tego czy myśle negatywnie czy pozytywnie, czy jestem w domu czy mam przemówić publicznie, mogę mieć objawy lub ich nie mieć). W tym momencie napewno skuteczna byłaby farmakologia. Za pewne to coś z neuroprzekaźnikami. Psychoterapia na niewiele się zda w mojej sytuacji (tak sobie naiwnie uważam), bo kiedy dam sobie wmówić że wszystko ok, wystarczy pewnie tygodniowa przygoda z flaszką i wszystko wróci do 'normy' mimo potencjalnego rozwiązania wcześniej jakiś rzekomych konfliktów czy wytłumaczenia sobie przyczyn objawów. Problemem jest raczej przywrócenie równowagi chemicznej w mózgu. Widocznie odpowiedzią jest abstynencja. Piszę o tym wszystkim ponieważ ostatnio znowu zgrzeszyłem (nie, nie chodzi o wczoraj, teraz się pilnuję już) i znowu się w to wpakowałem oraz dlatego by dowiedzieć się czy są na forum osoby które mają podobne doświadczenia. Z mojego punktu widzenia problem jest pośrednio związany z psychologią (mogę przyjąć że mam psychikę wrażliwą, podatny grunt do rozwoju nerwicy, możliwe że to należy nazywać genetyczną predyspozycją) ale do jej wystąpienia potrzebny jest chemiczny bodziec z zewnątrz. To by było wszystko - chciałem tylko zaznaczyć, że może nie zawsze mamy do czynienia z problemami psychicznymi, konfliktami, dzieciństwem wymagającym naprawy, ale z problemem czysto cielesnym, z niedoborem pewnych substancji albo uszkodzeniem ich wytwarzania, nad czym ciężko jest zapanować samą sugestią czy logicznym myśleniem. Możliwe że część osób ma podobne spostrzeżenia. No chyba że to co mówię nie ma żadnego sensu i powinienem lecieć raczej na kozetkę, Pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica objawia się w zasadzie już tylko po upojeniu alkoholowym, ja mam swoją teorię jeśli chodzi o nerwicę. Otóż wszystko zależy od odżywiania i od używek różnego rodzaju a orgniazm który słabszy lub podatnieszy na różnego rodzaju toksyny nie radzi sobie z nimi i reaguje w ten nie przyjemny sposób. Ja odczułem znaczną poprawe po detoksykacji organizmu i mam jazdy wyłącznie po upojeniu alkoholowym. Moje postanowienie Noworoczne to 0 alkoholu i dietka :D wiem, że jestem w stanie to zrealizować a wtedy żegnaj nerwico :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego gowna sie nie da wyjsc poprostu ja juz nie daje rady. Chodze do psychiatry jem leki probuje zyc tak jak dawniej ale poprostu sie nie da , znalazlem sobie super dziewczyne, chodze na imprezy, bawie sie ale to wszystko na sile nic mi nie sprawia przyjemnosci :( nie radze soebie z tym ze kiedys bylo trak piknie a teraz gy robie to samo to juz wogoole nic nie czuje to jest jak jakis sen wszystko nierealne :((( nienawidze juz tego wwszystkiego mam dosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co się takiego zdarzyło w Twoim życiu że nagle przestało być tak pięknie?

 

Jesteś bardzo młody, jeszcze życie może się zmienić, ja też kiedyś byłam w piekle, a teraz wychodzę na prostą i powoli czuję że jestem kurde szczęśliwa :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż wszystko zależy od odżywiania i od używek różnego rodzaju a orgniazm który słabszy lub podatnieszy na różnego rodzaju toksyny nie radzi sobie z nimi i reaguje w ten nie przyjemny sposób. Ja odczułem znaczną poprawe po detoksykacji organizmu i mam jazdy wyłącznie po upojeniu alkoholowym. Moje postanowienie Noworoczne to 0 alkoholu i dietka :D wiem, że jestem w stanie to zrealizować a wtedy żegnaj nerwico :)

Otóż to :!::D

A jaką detoksykację zastosowałeś? Bo też się nad tym zastanawiam, na razie wypijam rano i wieczorem szklankę wody z solą morską i wyeliminowałam mięso z diety, tylko czasem ryby jadam. Nie piję mleka, objadam się warzywami. owocami, nasionami, kiełkami itp :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arturk: też myślę, że higieniczne życie może wspomagać naszą chemię w mózgu i też postanowiłem zadbać o zdrowe odżywianie i eliminację używek :) Może jeszcze da się coś uratować...

 

A co do posta wioli173

 

wiola173 podała ciekawą stronę, która w pewien sposób potwierdza moją teorię empiryczną. Naukowo potwierdza to co sam podświadomie czuję, czyli małą korelację moich stanów lękowych ze stanem psychicznym a raczej związek z genetycznymi predyspozycjami. Pozwolę sobie zacytować kawałek:

 

 

Ataki paniki spowodowane niedoborem białka regulującego emocje

 

U osób cierpiących na ataki paniki brakuje w mózgu białka, które bierze udział w regulowaniu stanów emocjonalnych - donoszą badacze z USA na łamach "Journal of Neuroscience". Opisane przez naukowców z Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego niedobory dotyczą jednego z receptorów dla serotoniny - neuroprzekaźnika regulującego emocje i nastrój, odgrywającego dużą rolę w rozwoju depresji. Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, pewne warianty genu kodującego ten receptor są związane z ryzykiem wystąpienia depresji klinicznej i podwyższonym ryzykiem skłonności samobójczych. Para badaczy - dr Alxander Neumeister i dr Wayne Drevets - przeprowadzili doświadczenie w grupie 16 osób cierpiących na ataki paniki (7 z nich cierpiało także na depresję kliniczną) oraz 15 zdrowych osób. Aby określić lokalizację i liczebność receptorów serotoninowych - 5-HT1A, wykorzystano łączący się z nimi wyznakowany radioaktywnie związek. Badania mózgu przeprowadzono z użyciem techniki pozytronowej tomografii emisyjnej (PET), a wyniki porównano z wynikami rezonansu magnetycznego. Badanie ujawniło, że u pacjentów z napadami paniki poziom jednego receptora 5-HT1A był niższy o blisko jedną trzecią w trzech obszarach mózgu - w przedniej i tylnej obręczy oraz w szwie w śródmózgowiu. Pierwsze dwa z tych obszarów udało się we wcześniejszych badaniach powiązać z kontrolą stanów lękowych. Aktywacja receptorów 5-HT1A w szwie pełni z kolei rolę w regulowaniu produkcji i uwalnianiu serotoniny z neuronów. Zdaniem badaczy te obserwacje potwierdzają, że zaburzenia o podłożu lękowym mają wspólne podłoże z zaburzeniami depresyjnymi. [...]

 

 

Jeżeli dorzucimy do tego jeszcze depresyjne działanie alkoholu (czyli uszczuplanie mózgu w pewne substancje bądź blokowanie ich produkcji) na co może wskazywać poniższy artykuł:

 

 

W przypadku alkoholizmu stany lękowe są zarówno kluczowym czynnikiem, który sprzyja sięganiu po kieliszek, jak i pierwszym objawem odstawienia alkoholu" - tłumaczy kierujący badaniami, prof. Subhash Pandey z University of Illinois w Chicago. Według badacza, jeśli naukowcy nauczą się kontrolować ten psychiczny aspekt alkoholizmu, możliwe stanie się opracowanie skutecznej terapii dla milionów osób uzależnionych od alkoholu. Zespół prof. Pandey''a prowadził doświadczenia na szczurach uzależnionych od alkoholu. Gdy w ich diecie go zabrakło, zwierzęta wykazywały objawy stanu lękowego. Jednocześnie badania mózgu ujawniły, że w strukturze o nazwie jądro migdałowate, która kontroluje odczuwanie lęku i innych emocji, spadał poziom białka CREB. CREB jest tzw. czynnikiem transkrypcyjnym, który wpływa na funkcje różnych genów w komórkach nerwowych. CREB bierze udział w procesach uczenia się i zapamiętywania, m.in w zapamiętywaniu bodźców budzących lęk. Gdy badacze przywracali poziom CREB do normy, objawy stanu lękowego łagodniały. Podobne działo się, gdy szczurom podawano alkohol. Białko CREB wpływa m.in. na produkcję neuroprzekaźnika o nazwie neuropeptyd Y. W dodatkowych doświadczeniach badacze zaobserwowali, że zablokowanie produkcji neuropeptydu Y nasila stany lękowe i zwiększa spożycie alkoholu u szczurów. Przywracanie do normy poziomu neuropeptydu Y ograniczało pociąg szczurów do alkoholu. Według autorów, ich wyniki mogą znaleźć zastosowanie przy opracowywaniu nowych metod leczenia alkoholizmu u ludzi.

 

 

Okazuje się, że w niektórych rodzajach nerwicy nie można mówić o chorobie duszy a raczej o chorobie ciała (pomijając inne oczywiste przyczyny chorobowe). Warto to czasami wziąć pod uwagę np w przypadku ciężkich do wyleczenia wieloletnich stanów lekowych nie poddających się psychoterapii (działają wtedy tylko zapewne środki farmakologiczne zmieniające chemię w mózgu). Niestety nasze geny i predyspozycje mają tutaj też znaczenie, a ujawnienie się symptomów to pewnie tylko kwestia czasu - w czasach wysokiej niepewności i stresu. W moim przypadku wyzwalacz to alkohol. Pytanie tylko czy pełna równowaga jest jeszcze możliwa do przywrócenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi sie objawia tym ze czuje sie jak we snie zastanawiam sie dlaczego zyje to takie dziwne do tego wogole nie odczowam przyjemnosci,sensu zycia nie czuje ciapła , uczuc , glodu poprostu nic:( kiedys bylo pięknie :((

 

 

U mnie dokładnie te same objawy.To trwa już 5 lat i nic się nie zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno do zaburzeń lękowych trzeba mieć predyzpozycję, i właśnie potzrebny jest bodziec, który wywoła te stany na dobre, albo czasowo, każdy człowiek jest inny, i czesto od niego samego zależy wyleczenie.

Przecież nie każdy kto miał ciężkie dzieciństwo, straszne konflikty wewnętrzne, ma lęki, i tak samo nie każdy kto wypija duże ilości alkoholu czy pali trawkę ma zaburzenia. A inni znowu będą w stresie życiowym i lek ich dorwie bo mają nie tyle słabszą psychikę ale niestety właśnie predyspozycje, alkohol ogólnie działać moze depresyjnie (ale nie u wszystkich, oj nie :) ) ale naprawdę źle podziała właśnie na osoby które mają zadatki do popadania w lęk, jakiś niepokój, mają tendencję np. do zamartwiania się itd.

Często wiele rzeczy się na siebie złoży, długi stres, plus alkohol albo znana na forum trawka i bum. Wyjdzie świństwo na wierzch.

Niedobory jakiś tam witamin odpowiednich do tego tez mają wpływ, bowiem osłabia to nasz próg odporności np. na stres, odzucia niepokoju, a stamtad już blisko do LĘKU.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Calkowicie zgadzam sie z Victorkiem, ale mam pytanie do autora wątku: czy jest sklonny przyznac sie do tego ze jest uzalezniony? Czy nie boi sie slowa "alkoholik"? O ile wiem to zdecydowana wikeszosc alkoholikow odrzuca uzaleznienie na zasadzie: "przeciez nie jestem nalogowcem, w kazdej chwili moge przestac". Ogolnie kazda choroba psychiczna (w tym alkoholizm) buduje swoje mury obronne wokol chorego i nie pozwala mu wlasciwei rozpoznac stan wlasnego zdrowia. Najsilniej chyba schizofrenia i wszelkie uzaleznienia wlasnie, ale to tylko moja opinia. Poza tym na forum szukales ludzi z podobna sytuacją, ciekawilo Cie stanowisko innych ludzi "pijących więcej i inaczej". Myslisz ze oni sie tak latwo ujawnią? O ile wiem, to byly chyba jakies wątki w rodzaju alkohol i leki, moze tam najpredzej znalazlbys odpowiedzi, uzyj wyszukiwarki ;) Powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzamm sie z wami w 100 % co tu piszecie szczególnie z Victorkiem, mam dokładnie takie samo spojrzenie na moją nerwicę. Impulsem dającym jej pole do popisu jest moje ciało a dusza, że nadwrażliwa dopełnia całosci i taich jak ja jest wielu stąd mamy to forum. Wiem jednak, ze rodzajów nerwic iich przyczyn jest wiele stąd każdy powinien odnalexć w sobie ten impuls. Myślę jednak, że dieta to podstawa w każdym przypadku. Ja stosowałem tą wschodnioazjatycką, zero przetworów mlecznych, wieprzowiny, alkoholu, surowych owoców, tylko sparzone na wodzie i to też tylko 1 szt dziennie, warzywa natomiast i ryby jak najbardziej. Mnie dało to świetne efekty i na prawdę jeli nie popije czuje sie jak za dawnych lat bez nerwicy i moge wszystko. Do tego stosowałem pewne specyfiki o których kiedys na forum pisałem, ale usunięto moje posty bo stwierdzono, że to kłamstwa, no cóż...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×