Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

napisałam "stresujący epizod czy coś" ... dajac do zrozumienia czytającym, że nie wiem jak to nazwać ... i nie mając zamiaru rozwodzic sie na temat nateżenie tychże epizodów ....

poza tym stan człowieka nie zależy od tego co mu sie przytrafiło ... tylko czy umie z tym sobie poradzic .... niektórzy sie wieszają bo maja o 10kg za dużo ..... a niektórzy mają dzieko na wózku i żyją i to szcześliwie ....

wniosek końcowy ... masz silna psychikę ...

... swoją drogą to straszne, że masz dziecko na wózku ... ja sobie tego nie wyobrażam ... watpie, że bym sobie poradziła ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow dyskusja jest napięta ... i dobrze ...

 

Na wstępie zaznaczę że według mnie wypowiedzi angsthasse są mądre i jej rady również - w sposób podobny ćwiczę nad własnym ciałem i umysłem.

 

Co dalej...

Jestem zaskoczona jak bardzo, nie którzy wierzą tylko i wyłącznie lekom - poprostu życia poza lekami nie widzą. To straszne, a gdzie wiara w siebie ??!! Myślenie, że tylko leki pomagają (owszem namacalnie to widać, pomagają) prowadzi to tego, iż Twój umysł ma to już zakodowane i to jest błędne koło.

 

agusiaww napisała:

Bo Ty z kolei podchodzisz do tego jak do cudu, uwierz ze nie kazdym to pomaga, a odciagnie ludzi od lekow tez nie jest najlepsze. Dla Ciebie psychoterapia byla dobra, ale nie dla wszystkich.

 

Cóż za oburzenie, nikt nie podchodzi do tego jak do cudu, to Ty tak uważasz - wydaje mi się, ze to Twoje oburzenie bierze się stąd, iż nie dajesz sobie rady ze sobą w tej chwili, źle odbierasz dobre rady. Po drugie nikt nie odciąga ludzi od leków. Jeśli naprawdę nie jesteś w stanie funkcjonować to jasne bierz leki, sama brałam na początku, ale to nie może wyglądać tak że bierzesz w nieskończoność leki, TRZEBA PRACOWAĆ NAD SOBĄ, WZIĄŚĆ SIĘ W GARŚĆ I POWIEDZIEĆ SOBIE DAM RADE, UDOWODNIĘ SOBIE ZE POTRAFIĘ I PIELĘGNOWAĆ POSTĘPY,CIESZYĆ SIĘ NIMI. A i umysł zacznie to inaczej wiązać.

 

przykład z mojego życia:

 

(uwaga z tym czasie brałam też leki)

Przez pewien czas miewałam silne lęki kiedy to jeździłam na popołudnie (na rano było lepiej) do pracy, wiadomo od rana myśli : będą korki, autobusy zapchane ludźmi a ja wśród nich, zwymiotuje, zasłabnę będzie wstyd itp. Więc kiedy już rano wstawałam od pierwszej chwili rozmyślałam o tym co mnie czeka i mnie paraliżowało. Na przestankach ostra selekcja autobusów, byle był jak najbardziej pusty i ogólnie osiągałam taki stan że potrafiłam przez godzinę stać na przestanku i czekać na ten pusty (w godz. szczytu rzadko się zdarza) przy tym miękkie nogi, sina twarz, serce biło jak oszalałe, chęć ucieczki - ogólnie panika. Do czego zmierzam, miałam tak przez długi czas... Z pomocą psychologa zrozumiałam, że mój umysł zakodował sobie te wszystkie sytuacje, że pomimo tego jak już byłam na etapie 'normalnego funkcjonowania' i tak lęk popołudniu był. Poprostu sobie wmówiłam że zawsze jadąc do pracy na popołudnie mam lęki. Kiedy zrozumiałam że to mój umysł zakodował to w ten sposób, że jak już wychodziłam z domu zachodziły te reakcje z mózgu ... LĘKI MI PRZESZŁY AUTOMATYCZNIE PRZED JEŻDŻENIEM DO PRACY W GODZINACH POPOŁUDNIOWYCH!!!! Zrozumieć i dojść do tego - to jest ważne!

 

drugi przykład innej osoby z życia:

 

Pewna osoba która pracowała w dużej firmie X żaliła się na terapii psychologowi, że od miesiąca odczuwa kluchę w gardle co utrudnia jej życie. Po rozmowach w psychologiem doszły do tego, iż powodem tej kluchy był powód taki: Ta osoba miała dostać awans w swojej firmie i kiedy nadszedł sądny dzień, kierownik ogłosił że awans dostanie jej koleżanka i od tego momentu towarzyszyła jej klucha w gardle. Kiedy to zrozumiała upierdliwa klucha zeszła ....

 

PRACUJCIE NAD SOBĄ, JEŚLI NIE POTRAFICIE SAMI ZGŁOŚCIE SIĘ DO PSYCHOLOGA, JEŚLI WOLICIE PRZYJMUJCIE TEŻ LEKI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OnaGdynia, ja sie teraz dobrze czuje wlasnie dzieki lekom, mialam fobie spoleczna, leki i to pokonalam bez lekow ale boli nie potrafilam pokonac i na to tylko mi leki pomogly, a pracuje nad soba od 10 lat a bole nadal mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OnaGdynia, ja sie teraz dobrze czuje wlasnie dzieki lekom, mialam fobie spoleczna, leki i to pokonalam bez lekow ale boli nie potrafilam pokonac i na to tylko mi leki pomogly, a pracuje nad soba od 10 lat a bole nadal mam.

agusiaww Badalas sie na borelioze? To moze byc tez fibromialgia czyli zespol przewlego zmeczenia wywolywany przez jakies bakterie albo wirusy, slyszalas o takim urzadzeniu zapper? Moze warto sprobowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww powiadasz od 10 lat i ból nie przechodzi... nie wiem co mam powiedzieć, specjalistą nie jestem wiec nie będę się mądrzyć w tym wypadku. Czujesz ten ból non-stop ? A może w jakiś okolicznościach on się nasila a może przechodzi ? Jak długo uczęszczałaś na terapie? Od ile lat bierzesz leki? Z przerwami czy na okrągło ?

 

[Dodane po edycji:]

 

bee84 a powiedz tak szczerze czego Ty oczekujesz od psychoterapii ?

 

[Dodane po edycji:]

 

kasja

 

ja niewyobrazam sobie leczenia nerwicy bez leków,jak próbowałam to wylądowałam na l-4, bo bałam się zejśc do własnej piwnicy. Teraz biorę leki jak jest dobrze to minimum a jak gorzej to wieksze dawki.

 

Nie rozumiem nic z tego. Może to rozwiniesz ?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

narthex, bylam badana wszystko, wszystko wykluczyli, fizycznie jestem zdrowa. OnaGdynia, Choruje juz 10 lat, na poczatku bylam neagtywnie nastawiona do lekow, dlatego zylam z tym bolem, mimo ze chcialo mi sie wyc, doslownie myslalam o najgorszym, ale zylam, tylko ze to byla wegetacja, do tego masakryczne zawroty glowy i to bylo przez 24/h, to bylo caly czas jak walenie w glowe mlotkiem, non stop. Oczywiscie bylam u psychiatry i nic nie chcialam brac, chodzilam tam niby na terepie takie spotkania raz w tygodniu, a bol sie nie zmniejszal. Na szczescie wtedy studiowalam, wiec jak przychodzilam do domu to lezalam, pozniej przez pewien czas w ogole olewalam studia, zaliczalam tylko egzaminy, po latach szukania pomocy, w koncu jeden z lekarzy innej specjalizacji, wybitny sepcjalista powiedzial do mnie zeby sie nie meczyc i isc do psychiatry wziac lek, poszlam, dostalam 10 mg uspokajaacego, bardzo lekkiego gdyz nadal nie chcialam nic brac powaznego. Od tego czasu bol ustapil, w marcu doszla depresja, dostalam leki antydepresyjne. Chodze na cwiczenia rozluzniajace, probowalam metod z medycyny niekowencjonalnej, suplementow diety, soku i innych masy, i nic, W miedzyczasie mialam fobie spoleczna i lęki, ktore pokonalam bez leków wtedy jeszcze nie bralam. Znalazlam na necie masy stron o ludziach ktorzy maja nerwice zwizana glownie z bolami to samo sie powtarza, bol glowy i zawroty, nic im nie pomaga oprocz lekow. Teraz staram sie zapisac na psychoterapie poznawczo behawioralna slyszalam ze jest najlepsza w leczeniu depresji i nerwic, ale leki nadal musze brac chociazby dlatego ze teraz doszla depresja, jednak mam nadzieje ze zejde kiedys z lekow, do konca zycia ich brac nie zamierzam. Leki biore od 9 miesiecy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angsthasse

Moim zdaniem to Tobie wydaje się ,że już posiadłaś wszystkie mądrości świata i próbujesz nas sprowadzić na "dobrą" drogę. Jeśli Tobie Twój sposób myślenia pomaga i czujesz się zdrowa to bardzo się z tego cieszę i daj Ci Boże zdrowie. Ale nie próbuj utwierdzać nas w przekonaniu ,że jesteśmy sami sobie winni chorobie bo nie chcemy przyjąć Twojego sposobu myślenia. Chciałam Ci powiedzieć ,że mam trochę dłuższy staż w chorobie niż Ty , próbowałam też wielu metod również i terapii na którą nas tak silnie kierujesz i przyjmij do wiadomości ,że mi do końca nie pomogło. Być może nie mam za sobą aż tak traumatycznych przeżyć jak Ty, więc może nie mam się z czym uporać. Ale tym bardziej świadczy to o tym ,że różne mogą być tego przyczyny. U Ciebie były ine proste do zdiagnozowania, a może i co za tym idzie i do rozliczenia się z nimi.

Co do benzo , nie jestem zwolenniczką ich brania., ale korzystam z nich w miarę potrzeby i przyjmij to do wiadomości ,że są takie momenty ,że są one niezbędne i nie wpędzaj nas w poczucie winy z tego powodu ,że je bierzemy. Informuje Cię ,ze leki te dostajemy od lekarzy, a nie kupujemy na czarnym rynku, myślę więc ,że oni są bardziej kompetentni od tego by oceniać czy należy je stosować.

OnaGdyniaPiszesz ,że nic ciekawego tu nie znalazłaś, że użalamy się nad sobą , wspieramy , wymieniamy radami co brać itd.

Myślę, że o to tu właśnie chodzi. Czego się spodziewałaś?? Cudownego sposobu na wyleczenie? Gdyby taki był , nie istniałoby to forum. Wystarczyłoby kupić 3 stronicowa książeczkę np autorstwa angsthasse, przecyztac i wyzdrowiec!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio kupilem :

[attachment=0]2556.jpg[/attachment]

Ta ksiazka sugeruje ze tak jak sie cwiczy miesnie mozna i cwiczyc oczy i dzieki temu odzyskac normany wzrok. Kupilem bo mam krotkowzrocznosc i mnie zaciekawila.

mam tę książkę i czytalam, niestety nie robiłam nigdy ćwiczeń... ale wydaje mi się że są bardzo fajne! Nerwica ma to do siebie, że dzięki niej jak szalona szukałam pomocy (jeździłam do lekarzy, badania itd itp) a jak się jest chorym na "zwykłą" chorobę to trudno się zmobilizować do działania...

 

agusiaww widzę że ty bardzo negujesz wszystko co mówią ludzie którzy się leczą czym innym niż lekami, moją metodę też zanegowałaś (nie mam ataków od 6 miesięcy). Ale weź pod uwagę że jeśli dobrze rozumiem to właściwie nie robiłaś przez tych 10 lat swojej choroby prawdziwej psychoterapii. Może gdybyś taką przeszła to byłoby inaczej? Jeśli wierzysz tylko i wyłącznie w leki, to trochę kiepsko, bo co będzie w momencie jak te leki odstawisz? Bierzesz pod uwagę że objawy mogę powrócić?

 

Wiola173, twoje słowa z kolei brzmią gorzko... tak jakbyś nie wierzyła że można się wyleczyć. To co mówi angsthasse to nie porady, tylko słowa które jej samej pomogły W CZASIE TERAPII i myślę że żadnemu z nas nie można pomóc czytając forum, tylko trzeba pójść samemu na terapię, doświadczyć tego, a słowa angsthasse nam dają jakieś pojęcie o tym co się robi na takiej terapii...

 

A angsthasse brała leki, i odstawiła je pod kontrolą lekarza, przecież nie leczyła się sama więc nie rozumiem czemu ją krytykujecie że jest za tym żeby nie brać leków, chyba o to chodzi żeby być zdrowym a nie jechać na prochach? Naprade czasem ludzi nie rozumiem... :roll:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcę aby nerwica nie decydowała o moim życiu .... nie chce byc przez nią determinowana ...

mam sporo planów na przyszłośc ... ale nie bedąc w stanie wsiąść do pociagu i jechac np 10 godz .... to troche kiepsko to widze ....

może teraz Was rozsmiesze ale całe życie chciałam pilotowac wycieczki zagraniczne, wyuczyłam sie w tym kierunku ... własnie powinnam zacząć prace tego typu ...... dodam, że w pociągu wytrzymuje max 10 min ............

więc już wiesz czego oczekuje od psychoterapii ....

....... na pewno nie chce widziec na różowo i w ogóle tryskac radością ... chcę tylko normalnie funkcjonować ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84, ja Cie rozumiem, jak ja mialam fobie spoleczna to nie moglam wsiasc do autobusu a jak wsiadlam to wytrzymywalam maksymalnie 5 minut i mialam taka panike ze szok. Od razu szukalam wyjscia, ale to pokonalam po prostu sie zmuszajac do tego zeby nie uciekac. Powoli, powoli wytrzymywalam dluzej i sie udalo, kiedys wsiadlam i luzik :mrgreen: przeszlo! Natomiast jak mialam wystepowac na duzych zebraniach przed 500 -1000 osob to znowu mi wrocilo i troche mialam trzesawki ale wytrwalam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola173Piszesz ,że nic ciekawego tu nie znalazłaś, że użalamy się nad sobą , wspieramy , wymieniamy radami co brać itd.Myślę, że o to tu właśnie chodzi. Czego się spodziewałaś?? Cudownego sposobu na wyleczenie? Gdyby taki był , nie istniałoby to forum. Wystarczyłoby kupić 3 stronicowa książeczkę np autorstwa angsthasse, przecyztac i wyzdrowiec!!

 

Moja Droga to byłaby ostatnia myśl jaka by wpadła mi aby tutaj szukać sposobu na wyleczenie - to po pierwsze, po drugie - 'wymieniamy radami co brać' - pokaż mi tego jasnowidza, który będzie mnie na tyle znał na tym forum aby odpowiednio doradzić mi leki do moim osobistych objawów i do mojego organizmu - więc sobie sama odpowiedz.

 

Po trzecie współczuje Ci z powodu agresji jaką masz w sobie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy chyba nie kumacie, że dobry psycholog .... to jeden na sto

.... ja wiem, że macie racje .... dlatego chodzę na terapie - nie pierwszą i nie ostatnią .... ale na mnie póki co to nie działa ...

 

 

Moze to zdanie ci troszke pomoze . ja zrozumialam ze obojetnie jaki psycholog mi pomaga bo on tylko moje wlasne umiejetnosci wspiera. Podejrzewam ze chyba tak ostatecznie i do konca nie otworzylas sie jeszcze zadnemu psychologowie. Wiem jakie to ciezkie..bo to oznacza otwarcie puszki pandory i sie z tym wtedy uporac. Ale jak ci sie to uda to moze najgorsza nerwica na swiecie sie wrucic i itak cie juz nigdy nie pokona. Pokonanie sie z wlasna prywatna puszka pandory to jedyna mozliwosc aby nawiazac pokuj z przeszloscia a tym z soba. Wiem co to znaczy znalezc miejsce w sercu na bole przeszlosci i przyjac je jako czesc nas. W wiekszosci popelniane bledy (ja tez je robilam) jest chec zapomniec wymazac z pamieci. To nie tak . Dla potworow z naszej przeszlosci znalezienie miejsca w sercu oznacza nasza wladze nad nimi , nasza sile. Zrozumiec ze staly sie rzeczy w zyciu kturych nie mozemy juz zmienic, ten bol z nimi zwiazany przyjac jako cos co do konca zycia bedzie z nami. Jedyne co mozemy zrobic jest nawiazanie pokoju z tym.

 

[Dodane po edycji:]

 

to bylo dla mnie wszystko ale nie proste :-)

 

do reszty nie wiypowiadam sie . SIEDZE I USMIECHAM SIE. Ale ta wasza choroba sie broni...najwieksza bronia przeciwko niej jest optymizm i pzytywne myslenie...oj jak berdzo ona sie jej boi widac po twojej wypowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84: chcę aby nerwica nie decydowała o moim życiu .... nie chce byc przez nią determinowana ...

 

TO DĄŻ DO TEGO !!! i proszę nie pytaj w jaki sposób...

to wszystko jest w środku ukryte w Tobie.

 

'chcę aby nerwica nie decydowała o moim życiu' - jeśli chodzi o mnie, jestem w połowie i można to osiągnąć!!! Dziewczyny można!!!! Można i trzeba wziąźć życie we własne ręce i nie pozwolę sobie na głupie komentarze, że pozjadałam zmysły (jak niektóre z Was piszą - moim zdaniem to powod brak wiary w siebie,we własne możliwości).

 

Powodzenia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OnaGdynia

 

Po pierwsze , to nie mam żadnej agresji, piszę tylko to co myślę, bez żadnej złości, a że mam inne zdanie , no cóż, każdy ma do tego prawo.

 

Nie szukasz tu sposobu na wyleczenie, nie wsparcia. więc czego.?

Jasnowidza Ci nie pokażę, niemniej uważam ,że czytając tutaj uwagi ludzi na temat swoich objawów, reakcji na leczenie itd można wyciągnąć bardzo dużo wniosków dotyczących leczenia. Oczywiście ,że nikt nie napisze bierz to i to bo to są leki dla Ciebie. Ale zauważ ,że lekarz też działa w ciemno , może nawet bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczyłoby kupić 3 stronicowa książeczkę np autorstwa angsthasse, przecyztac i wyzdrowiec!!

 

 

wiola173to Twoja wypowiedź, brak szacunku z Twojej strony do innych. Poprostu kpinę sobie robisz z innych...

 

dlatego poprzednio w ten sposob napisalam do Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[/color]

chcę aby nerwica nie decydowała o moim życiu .... nie chce byc przez nią determinowana ...dokladnie wkurz sie na ta chorobe to pomoze ci ruszyc motor aby z nia walczyc. jesli nie chcesz aby choroba zadzila twoim zyciem to zadz choroba, smieszne ale pomaga.Determinuj chorobe, jak cie lek albo panika dopadnie, to wysmiej ja, wkurz sie na nie. Prubowalas kiedys na nia sie tak wkurzyc ze nie z determinacji ale ze zlosci glosno sie na nia wydarlas. Sprubuj bardzo uwalniajace.

mam sporo planów na przyszłośc ... ale nie bedąc w stanie wsiąść do pociagu i jechac np 10 godz .... to troche kiepsko to widze ....slonko jestes czlowiekiem wiec jak sie uprzesz to nie tylko 10 godz pociagiem mozesz jechac ale i 20 godz samolotem . Ty mozesz wszystko przypomnij se dziecinstwo jak ci cos zabraniano to wlasnie to robilas. A dlaczego nie mozesz tak robic z choroba, probuje uwiezic cie w domu lekiem, wiec badz znowu dzieckiem i zrob jej na przekor

może teraz Was rozsmiesze ale całe życie chciałam pilotowac wycieczki zagraniczne, wyuczyłam sie w tym kierunku ... własnie powinnam zacząć prace tego typu ...... dodam, że w pociągu wytrzymuje max 10 min ............Probowalas kiedys wiecj niz 10 min aby zobaczyc co bedzie. Ja wiem co bedzie dostaniesz atak, wiec nie wychodz dalej z pociagu i zobacz co bedzie jak ten atak cie dopadnie , on moze max do 1 godz wytrzymac bo adrenalina bedzie schodzic i zobaczysz ze nic ci sie nie stalo, to tylko okropne uczucie. Jak stracisz bo sie przekonalas te ataki lek odejdzie sam naprawde

więc już wiesz czego oczekuje od psychoterapii ....tego zeden psychoterapeuter ci nie da, on moze cie tylko wspierac abys sama to osiagnela, a jestes w stanie na 1000000% Tak jak se muwisz nie wsiade do pociagu na 10 godz bo nie dam rady wmow se wsiade i bede jechac nawet 15 godz a jak mnie lek dopadnie to co z tego, ja dam se rade. Za kazdym wsiadaniem do pociagu po takim przezyciu bedziesz wiedziec ze obojetnie gdzie cie ten lek dopadnie dasz se z nim rade

....... na pewno nie chce widziec na różowo i w ogóle tryskac radością ... chcę tylko normalnie funkcjonowaćto jest dokladnie to czego ja nie chcialam , ja 5 lat funkcjonowalam teraz ty wlasnie funkcjonujesz, ja chce zyc a nie tylko funkcjonowac. Dobur pozytywnych slow w tej chorobie jest bardzo wazny. Dlaczego masz byc tylko z funktinowania zadowolona , zasluzylaz zyc i byc szczesliwa a nie tylko funkcjonowac ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje ataki enrwicy od czasu jak ja mam (czyli od jakis 6 lat) to jakos ewoluowaly, zmienialy sie

 

Najperw bylo mi po prostu rano niedobrze, ale bylo to bardzo delikatne i przechodzilo zwykle podczas pierwszej lekcji (chodzilam do gimnazjum wtedy), pozniej sie nasilily, ze np nie moglam rano juz sniadania zjesc normalnie. I tak trwalo to jakis czas, ale moglam dosc normalnie funkcjonowac.

Teraz jak studiuje to od zeszlego roku, jak moja nerwica osiagnela apogeum (zaczelam wymiotowac, co mi sie nigdy nie zdazalo, zawsze bylo mi tylko nieodbrze), to zaczelam brac Xanax i bralam az do konca lipca 2009 to sie nerwy moje troche uspokoily.

Jednak podczas brania ich, moje objawy nerwicy sie zmienily. Na poczatku myslalam, ze cos ze man jest fizycznego, ale jak zauwazalam, ze to znika po jakims czasie to uznalam ze to nerwica znowu. Mialam po prostu bole w klatce peirsiowej, ziemne rece, nie moglam spac i czulam jakis lęk.

Wczesniej problemow ze spaniem nie mialam, ale jak zaczela sie jesien, zmieny cisnienia to mam wrazenie, ze jak taka pogoda jest to moje nerwy sie nasilaja... Ostatnio mam jakies łomotanie serca, tj nie mam cisnienia podniesionego tylko czuje jak tak łupie głosno ;)

Xanax zaczelam brac znowu w polowie grudnia wiec mam nadzieje, ze sie poprawi wszystko znowu...

 

 

a co do radzenia sobie, to keidys wystarczyl kubek herbaty i guma miętowa i wszystko przechodzilo, teraz zauwazylam ze pomaga mi po prostu zabawa z kotem ;) nawet w srodku nocy jak mam atak i nie moge spac. No i biore Xanax i magnez

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola173to Twoja wypowiedź, brak szacunku z Twojej strony do innych. Poprostu kpinę sobie robisz z innych...

 

dlatego poprzednio w ten sposob napisalam do Ciebie.

 

Przykro mi bardzo ,że tak to odbierasz. Nie robię sobie z nikogo kpin, mam tylko inne zdanie, a zdaje się,że Wy macie problem aby je zaakceptować. Czy trudno naprawdę zrozumieć, że ktoś inny nie wyleczył się terapią i pozytywnym myśleniem??

 

 

Wiola173, twoje słowa z kolei brzmią gorzko... tak jakbyś nie wierzyła że można się wyleczyć. To co mówi angsthasse to nie porady, tylko słowa które jej samej pomogły W CZASIE TERAPII i myślę że żadnemu z nas nie można pomóc czytając forum, tylko trzeba pójść samemu na terapię, doświadczyć tego, a słowa angsthasse nam dają jakieś pojęcie o tym co się robi na takiej terapii...

Polakita Byc może ,że moje słowa są gorzkie , mam ku temu powody. Pisałam już kilka razy ,że przeszłam przez terapię i to nie raz. Więc nie podkreślaj ,że trzeba na nią iść ,żeby zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Ja sama dopiero będę zaczynała w styczniu, mam nadzieję że się nie zawiodę (tak jak ty) chociaż mam też różne wątpliwości czy mi to naprawdę pomoże, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polakita

To tez nie tak ,że się do końca zawiodłam. Nie mówię ,że terapia mi nic nie dała. Dała mi na pewno sporo. Zmieniłam swoje podejście do wielu spraw itd. Być może gdyby trafiła tam we wcześniejszym stadium mojej nerwicy wyleczyłaby mnie całkowicie. Niestety stało to się dość późno bo po jakichś 5 latach od kiedy zachorowałam. Niestety nie udało mi się do końca tego pokonać. Ale nie neguję wcale tego sposobu, widziałam że ludziom pomaga, tak jak mówiłam mi też , ale niestety nie tak jak bym chciała. Więc nie martw się bo być może u Ciebie zadziała w pełni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tutaj ta sama sprzeczka o sposoby wyzdrowienia :)

Ja kiedyś pytałem bardzo dobrej pani profesor jak to właśnie jest z tymi lekami z tą terapią, że to raz pomaga innym nie, ona powiedziała krótko, że nie ma jednego 100 % -centowego skutecznego sposobu na zaburzenia psychiczne, wszystko zależy od danej osoby, od wszystkiego co w człowieku siedzi, od temperamentu, od wrodzonego niepokoju, odporności na stres i inne czynniki.

Leki wcale nie są ZŁEM OSTATECZNYM, nie dla wszystkich, ja sam co prawda stronię od nich, ale wiem np. że od ponad roku cierpię na chroniczną depersonalizację, owszem można próbować bez leków, ale terapia np. w derealizacji trwałej jest często niewystarczalna, i trzeba sięgnąć po chemię, a najlepiej stosować to i to, w silnie rozwinętych zaburzeniach powinno być to najskuteczniejsze.

Oczywiście, że nie wszyscy muszą sięgać po prochy, nie każdy ma taki sam poziom lęku, każdy ma inne jakies przyczyny, inne objawy, inną wytrzymałość. Ale jeżeli ktoś nie musi to przecież bardzo dobrze.

Ja wiem jedno, kiedyś też mowiłem że leków nie ma co brać, że to można pokonać, nastawieniem np. różnymi sposobami, raz juz kiedyś dawno nawet mi sie udało, ale od 2 lat gdzieś po atakach po ciągłej depersonalizacji są momenty że zjadłbym gó.wno zeby pusćiło choć na moment.

Nigdy nie można być niczego pewnym :) Jeżeli już wyzdrowieliśmy nie mamy strachów, to po co gmatwamy sie właśnie z powrotem w te lęki, w dyskusje z osobami które w danym momencie niestety jeszcze sie męczą. I szukają KAŻDEGO sposobu na swoje wyzdrowienie.

Cieszcie się życiem i zdrowiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje ataki zaczęły się 3 lata temu, gdy oglądałem telewizje to się stało tak nagle, "wysiadła mi pamięć". Zaczynałem piszczeć i szczypać się po policzkach. Dostawałem coś w stylu "padaczki". Atak mijał po 3 minutach. Teraz tez tak mam, ale troszke się zmieniło, ponieważ czasem pulsuje mi w szyi, łomotają mi ręce, często jestem zmęczony (nawet teraz) i nie wyspany. Miałem już chyba wszystkie badania. Boję się chodzić do szkoły przez to (Gimnazjum). Trochę obawiam się czy to nie jest nerwica lękowa, ale guz mózgu :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje ataki zaczęły się 3 lata temu, gdy oglądałem telewizje to się stało tak nagle, "wysiadła mi pamięć". Zaczynałem piszczeć i szczypać się po policzkach. Dostawałem coś w stylu "padaczki". Atak mijał po 3 minutach. Teraz tez tak mam, ale troszke się zmieniło, ponieważ czasem pulsuje mi w szyi, łomotają mi ręce, często jestem zmęczony (nawet teraz) i nie wyspany. Miałem już chyba wszystkie badania. Boję się chodzić do szkoły przez to (Gimnazjum). Trochę obawiam się czy to nie jest nerwica lękowa, ale guz mózgu :?

 

 

skoro miales wszystkie badania, to guz mozgu raczej nie ;)

jak ci łomocze serce i drżą ręce, cy cały drżysz to moze zacznij łykac magnez? Mi to pomaga bardzo :) W ogole magnez pomaga na nerwy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostalam moj pierwszy atak 5 lat temu , siedzialam na kanapie w domu ogladalam telewizje bylo wszystko ok. Nagle ni z tad ni z owad poczulam, umieram poprostu umieram.

Moja panika tak mnie podkrecila ze zadzwonilam po karetke. Przyjechali podlaczyli EKG nie zawuwazyli ze to Atak Paniki, podali mi Nitro i inne lekki. Nie dali rady wzieli minie do szpitala, przebadali mnie od stup do glowy. Diagnoza fizycznie jest pani zdrowa mi w niczym nie mozemy pomodz, pani ma nerwice, a to byl atak paniki.

 

Wyszlam ze szpitala do domu...bylam zpanikowana i bezsilna...

 

Jak ja dam se z tym rade???? Poszlam do psychiatry i psychologa....rada mam isc na terapie do osrodka. Z powodu prywatnych problemuw nie moglem nie mialam czasu na to. zylam 5 lat z tym i bralam leki.

 

W czerwcu 2009 poszlam do szpitala. Odstawilam leki . Nadal tak do konca nie wiedzialam na czym to polega. Terapeuter w szpitalu uswiadomil mi ze musze sie z moja choroba (moim wrogiem) dokonca zapoznac aby sie wyleczyc. On pracuje z ta choroba od 28 lat i powiedzial: gwarantuje pani ze ta chorobe mozna wyleczyc.

 

Pomyslalam ty se gadaj , nie jestes na to chory wiec nie wiesz o czym mowisz, dzis wiem ze wiedzial bo sam 35 lat temu sam na to chorowal.

 

No coz zaczelam sie zapoznawac z moim wrogiem . Mosialam sie zapoznac z dzialaniem Atakow.

 

A wiec nauczylam sie ze:

 

panika i extremalny lek zostaja wywolane przez nasze hormony, Adrenaline i Kortisol. Ktore zostaja przez organizm wyrzucone w sytuacjach stressowych (nawet na kanapie patrzac na telewizje, jak nasza podswiadomosc po raz koljny przerabia przezyte sytuacje).Zaczynam wobec tego ze mam duza dawke tych hormonuw we krwi, plytko i szybko oddychac, czyli mam prz to zamalo tlenu we krwi i zmieniam w ten sposub skladniki krwi,Serce zaczyna mi mocno bic, zaczynam sie trzasc,mam wewnetrzny niespokuj. Ze wzgledu na te objawy obserwuje jeszcze uwazniej moj organizm i wpadam przez to w spirale paniki.

Nauczylam sie ze nasz organizm od poczatkiu istnienia czlowieka jest zaprogramowany na tak zwana samoobrone. Przezywajac taki atak ktury powoduje strach przed smiercia. Wyrzuca extremalna dawke Adrenaliny i Kortisolu i nasza mysl o smierci albo zawale serca wspiera naturalnie ta reakcje organizmu. Bo np. bedac zolniezem na polu bitwy ktury jest np. zraniony , on potrzebuje tej dawki hormonuw :a) zeby nie czuc az tak bolu i B) zeby mimo zranienia miec dosc sily aby sie doczalgac do bezpiecznego mi8ejsca. My nie jestesmy w sytuacji jak ten zolniez bo nie jestesmy w zagrozeniu smiertelnym, ale reakcje organizmu odbywaja sie zupelnie tak samo.

 

Majac pierwsz atak wczasie odwyku od lekow w szpitalu, wkrecilam sie tak bardzo w niego ze nikt nie byl w stanie mnie z niego wyciagnac. Pacjeci ktorzy mnie widzieli opowiadali tak o tym na drugi dzien. Bylas zupelnie sina wrecz bordowa, twoje czolo tak polsowalo jak twoje sercebilo. Twoje rysy na twarzy byly tak mocne jak by ktos ci niesamowity bol zadal.

 

Przezylam go i mialam jeszcze wiekszego stracha , no i moje leki juz nie byly w moim organizmie.

 

Jakis tydzien puzniej znowu mialam atak i sie zaczelam wkrecac. Moj terapeuter to zauwazyl i mnie zmusil w tym stanie wziasc udzial w dyskusji grupy.

 

Czulam to co przy pierwszym ataku z przed tygodnia. Ale bylam zmuszona rozmawiac dalej. Po 30 min puscil ..to bylo przezycie kluczowe ...dostalam po jakis 20 min nastepny atak. Ale sie zmienilo.

 

Znalam juz teorie dzialania ataku, no i po przezyciu kluczowym spostrzeglam jak irracjonalne jest myslenie w jego czasie . A wiec wiedzialam ze Adrenaliny i Kortisolu nie moge zatrzymac, bo przez ostatnie 5 lat nauczylam sama moj organizm tak reagowac wiec dziala idealnie . Robi to czego oczekuje. Zaczelam myslec w trakcie ataku racjonalnie:

 

Ok mam atak, musze go miec bo hormony sa we krwi, ale sytuacja w kturej jestem nie jest zagrazajaca zyciu wiec moja panika i strach sa zbedne. Wytrzymam to bo wiem ze dawka tych hormonuw wystarcza najdluzej na jakies 30 minut czyli najpuzniej po 30 minutach mi to przejdzie. Mowilam do siebie skacentruj sie nad cwiczeniami kturych sie nauczylas (cwiczenia progresywnego rozluznienia miesni wedlug Jacobsen) Zaczelam wiec kontrolowac moje oddychanie. Zmusilam sie nie zwalczac na sile paniki tylko realnie se tlumaczyc ze bzdura co moje mysli mi muwia, zaczelam oddychac gleboko i pomalu , bardzo pomalu wypuszczac duzo powietrza . Koncentrowalam sie na moich miesniach napinajac je delikatnie i puszczajac napiecie. Koncentrujac sie na oddechu i na uczuciu puszczania napiecia miesni. Nabierajac powietrze muwilam sobie "calkiem" a wypuszczajac "spokojnie" muj atak nie trwal juz 30 min tylko jakies 10 moze 15 min. Powtarzalam to za kazdym razem miejac atak. Pod koniec byly jak mskniecie wiatru obok ucha. Nauczylam sie ze moge nawet w tak tragicznych momentach. Moja autosugestja skrucic ataki i ich juz nie miec.

 

Kozystam tez z tej techniki do dzis. Jak nie moge zasnac, jak mam stressowy dzien.

 

Typowe w nerwicy jest irrationalen myslenie i irrationalne ocenianie sytuacji.

 

Mialam problemy z jazda Autobusem i metrem. Zaczelam jezdzic aby cwiczyc. Na poczatku nie forsowalam siebie. Wytrzymalam za pierwszym razem jedna stacje i musialam wysiasc, nauczylam sie ze moge opuscic dana sytuacje dopiero jak juz sie jej nie boje, opuszczanie sytuacji majac jeszcze strach wzmacnia lek, robi go wiekszym. Jadac pierwszy raz od pierwszej do ostatniej stacji (prawie godz) dostalam niesamowitego ataku moje mysli byly : musze szybko wysiasc opuscic metro, uciec. Nie wysiadlam zaczelam te same cwiczenia robic , oddech kontrolowany zwolniony. Otworzylam oczy przyjrzalam sie ludziom , no i pomieszczeniu. Zaczelam do siebie w myslach muwic. To ze sie boisz to normalne bo tak zaprogramowalas organizm czyli spelnia swoja funkcje. Ale zastanuw sie co za bzdura, gdzie i w czym jest tu zagrozenie. Czulam sie okropnie bo wiedzialam jak wygladam w trakcie ataku. Mezczyzna siedzacy przedemna przygladal mi sie niesamowicie wiec jeszcze bardziej sie balam, wkurzylam sie i nadal w trakcie ataku kontrolujac muj oddech zaczelam mu patrzec prosto w oczy , zawstydzil sie i juz mi sie nie przygladal. Kobieta ktura siedziala obok mnie dawala mi uczucie ze wszystko ok ona wie co ze mna sie dzieje. Dojechalam w tym stanie do ostatniej stacji. Wstalam kobieta siedzaca obok mnie przpuscila mnie do drzwi i jak obie opuscilysmy metro. Powiedzialam do niej "dziekuje" ona odpowiedziala " super pani to zrobila, moze pani byc z siebie dumna". Od tego dnia jezdze metrem i nie przejmuje sie bo nawet jak bym dostala ataku to wiem ze mi przejdzie.

 

Ataki sa dla nas przerazliwe uczucie ze sie nie jest w swoim ciele jest jeszcze okropniejsze. Nauczylam sie ze jak tak sie czuje zaczynam sie koncentrowac na otoczeni, muwie se w glowie. Jestem tu i teraz, Niebo jest niebieski, powietrze pachnie tym i tym, wkolo mnie sa ludzie , tyle kobiet i tyle mezczyzn a tyle dzieci, zaczynam liczyc okna w bloku, nazywac marki samochoduw kture mnie mijaja itd. trwa to obecnie juz tylko jakies 2-3 minuty i uczucie nie bycia w swoim ciele znika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×