Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lekowa jest 100% wyleczalna


Gość angsthasse

Rekomendowane odpowiedzi

Abstrahując od tej pyskówki na poziomie mułu na 10 stron i tego kto ma rację a komu się tylko wydaje, to czy naprawdę takim problemem jest pisanie tekstu ze słownikiem? Wybacz, angsthasse, ale tego nie da się czytać. Jest XXI wiek, przeglądarki mają wbudowane sprawdzanie pisowni, więc brak umiejętności pisania po polsku nie jest wytłumaczeniem. Warto uzbroić się w takie narzędzie choćby z szacunku do czytających.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze to taka maniera? Kiedys w modzie bylo chwalenie sie nieznajomoscia matematyki (fe.. to takie sterylne!) a dzisiaj kazdy kto ma za krotka reke do slownika zaslania sie dysleksja i dyzgrafia. A jesli idzie o klotnie to jest to kolejna internetowa batalia rudych z leworecznymi, gdzie indziej rozgrywana ku uciesze gawiedzi, tutaj jednak nie na miejscu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam to ze sa tutaj naprawde ciekawe wypowiedzi, pomijajac docinki personalne. Oczywiscie, dobre sa rady angsthasse, ale to dla osob niedowartosciowanych, niesmialych, ktore z tego powodu maja lęki i nerwice. Praca nas soba zawsze sie przydaje, bo zmusza nas do bycia lepszym, wzieciem odpowiedzialnosci za swoje zycie. Jest to dla niektorych droga do wyleczenia, natomiast nie dla wszystkich. Po 1) podane tutaj rady, nie sa uniwersalne, nie zastosuja sie do wszystkich, po 2) nie ma metod walki z bolem psychogennym natomiast na plus mozna zaliczyc ze terapia pomogla w tym konkretnym przypadku, co daje nadzieje ze pomoze i w innych, to jest budujace, ale nie jest satysfakcjonujace bo to po prostu w wiekszosci banaly, ktore kazdy zna kto zetknal sie z nerwica i wzial sie powaznie za swoje zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, myślę że się bardzo mylisz, rady angsthasse po pierwsze nie są to rady, bo przez internet nikt nikogo z nerwicy nie wyleczy, tylko jej osobiste przemyślenia. Co innego przeczytać kilka słów w internecie, a co innego samemu zrobić terapię, skonfrontować się ze swoimi lękami, niepowodzeniami, bólami. Po drugie, co znaczy "dla osób nieśmiałych, niedowartościowanych"? My tu wszyscy walczymy z nerwicą, a nerwica to lęki różnie się objawiające i jeśli ty widzisz tylko swoje somatyczne dolegliwości a nie widzisz swoich prawdziwych lęków wewnętrznych, to może nie dostrzegasz pełnego obrazu swojej osoby. Może ci którzy są śmiali i dowartościowani są wielkim napompowanym balonem? Banały? Dla mnie słowa angsthasse nie są żadnymi banałami ale bardzo mądrymi słowami, jak na przykład:

 

"czasem poniewasz dzis zycie jest bardzo szybkie zapominamy o tym jacy bylismy zrdadzamy swoje wartosci i je zapominamy zyjemy w zaprzeczeniu tego jacy naprawde jestesmy ubieramy maski i zyjemy nie swoim zyciem . Ta choroba mam muwi zwolnij przyjzyj sie swojemu zyciu ,,,,czy tak naprawde chciales zyc...."

 

Nerwica jest sygnałem że robimy coś nie tak w swoim życiu, może jest bardzo ważnym sygnałem którego lepiej posłuchać a nie tylko starać się uśmierzyć jej objawy? Ja również od pół roku nie mam ataków, nie kręci mi się w głowie, nie mam już raka, ale za to dopiero teraz dostrzegam że wewnątrz mnie jest wielki emocjonalny chaos, że ataki to tylko przykrywka, która przykrywa problemy z którymi sobie nie umiałam poradzić przez ostatnie lata, a które się ciągną. I może wyleczenie z nerwicy to rozwiązanie tych problemów, życie w zgodzie ze sobą, a nie tylko zniwelowanie objawów somatycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wydaje mi się że nerwica jest sygnałem że robimy coś nie tak w swoim życiu, może raczej tego że jesteśmy nieprzystosowani boimy sie krytyki, mamy niskie poczucie własnej wartości, a to że coś robimy nie tak to konsekwencja... w większości przypadków ma na to wpływ dzieciństwo np. brak miłości mamusi, albo zbyt wysoko stawiana poprzeczka i różne takie, terapeuci zazwyczaj te tematy właśnie drążą ;), do teraźniejszości i przyszłości dochodzi sie jakoś na końcu, bo na nasze obecne postawy ma wpływ wychowanie i sytuacja w domciu, przynajmniej w wielu przypadkach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, dysgrafia a nie dyzgrafia :) :) Sam mam takową przypadłość i fajtycznie nie może to uniemożliwiać korzystanie ze słownika :) ale wcale to nie jest takie proste jak ci się wydaje, ja np. co chwilę gubię literki, piszę i wiem jak ma brzmieć słowo ale jednak piszę inaczej i musze czesto poprawić tekst, teraz już sporo to się ograniczyło, ale dla mnie dyslekcja nie jest żadnym zasłanianiem się.

agusiaww, myślę że nie ma uniwersalnej rady dla tych którzy mają lęki, a jeżeli słowa koleżanki są dla osób niedowartościowanych i nieśmiałych to spora większość tego forum, może z nich skorzystać, zawsze jakiś plus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polakita nerwica ma rozne oblicza, i kazdy indywidualnie ja przezywa. Kazdy ma swoje przemyslenia, szuka metod ktore pozwola na walke z nia. Dla jednych jedne metody sa dobre dla innych inne, Nie dla kazdego przerobienie terapii i rozgrzebywanie zycia jest dobre. Dlaczego napisalam ze dla niesmialych, bo maksymalna ilosc ludzi w nerwicy przezywa w pewnym okresie fobie spoleczna, nie wychodzi z domu, albo wychodzi i krazy wokol wlasnego podworka, nie spotyka sie z innymi ludzmi. A fobia spoleczna bierze sie z tego, ze czlowiek zamartwia sie jaki to jest, jaki wyjdzie w oczach innych ludzi, z jednej strony jest w swojej skorupie, z drugiej szuka akceptacji. I owszem skonfrontowanie tego, pomaga wyjsc z fobii spolecznej (tez mialam) ale to swiadczy ze ludzie sa siebie niepewni, z roznych powodow z dziecinstwa itd. Kazdy kto sie leczy iles lat wie, ze zaakcpetowanie siebie, zycie zgodnie ze soba, poswiecanie sobie czasu jest bardzo wazne w nerwicy ale nie dla wszystkich to droga do wyleczenia. Owszem pomaga, ale nie leczy. Po prostu nie uznaje zamknietego podejscia osob, ktore wpieraja ze jedna metoda i tylko jedna metoda jest ok bo im pomoglo, to dlaczego i innym nie pomaga?

Victorek i niech korzysta, jak rozmawiam na ircu to przewazajaca islosc osob tam ma negatywne nastawienie do zycia, po prostu cytuje wszystko jest dla nich ch***** Uwazam ze wlasnie tego typu rady(czy przemyslenia do wyboru) to podstawa dla takich osob, bo sami zaprzepaszczaja swoje zycie narzekaniem i ciaglym dolowaniem sie. Ja mam takze depresje i staram sie nie dolowac, usmiechac i cieszyc sie akzdym dorbiazgiem, realizowac wlasne cele, bo ciagle negatywne podejscie tylko sprawia ze sami sobie szkodzimy.

Ps Victorek dyslekSja :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, hmm no tak właśnie dlatego mam to stwierdzone :smile:

A dokładnie dysgrafię i dysortografię.

W każdym bądź razie jakiekolwiek by to nie były rady mogą się komuś przysłużyć, byleby nie były kompletnie bez sensu, a te uważam że nie były takie aby natychmiast je stłamsić.

Uważam, że czasem czujemy się źli iż komuś coś pomogło, ja np tak mam kiedy słyszę że komuś przysłużyły się jakieś homeopatyczne leki, czy coś i ktoś wkoło o tym pisze, mam ochotę napisać że to bzdura, bo sam próbowałem tego i jeszcze stu innych rzeczy i nic i jestem zły wtedy, bezsilny.

Każdy chce być najmądrzejszy :) a w sumie to nie o to powinno chodzić.

Równie dobrze można zapytać co to za rady typu idź do psychiatry dostaniesz leki i bedzie git, itp. itd.

Myślę ze nie ma tu strony która ma bezwzględną rację.... to nie żadna teoria matematyczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, niestety choroba nerwicy lekowej jest bardzo skaplikowana. To nie takie proste, ze jak ktos jest niepewny siebie i boi sie krytyki, i jest niesmialy...to jest tylko kilka puzli ...ta chorobe jest dlatego tak ciezko wyleczyc bo ona jest prawie jak rozzsiany rak. Jesli mialo sie na poczatku tylko problem niedowartosciowania, to po np. 42 latach masz oprucz tego mase innych problemow.

 

Ja tez tak ogolnie nikomu nic nie radze. Napisalam tylko ze jestem zdrowa i ze chce innym dac nadzieje.

 

Ta choroba znika, ale z biegiem lat zapominamy jak bylismy chorzy, jak pracowalismy nad soba i jak zrozumielismy ze zle zyjemy. Jesli sie wraca a wiem to od osob z mojej grupy , ktorzy po 10, 20 lat sa zdrowi, ze ten alarm , ta nasza choroba , zatrzymuje nas jak znowu zapominamy o sobie.

 

Kazdy z nas uczy sie w dziecinstwie, miec doze serce, byc uczynnym, wspolczoc , pomagac...ale zycie jest ciezkie i jest prozesem nauki, w biegu zapominamy o tym co w nas zostalo w dziecinstwie wpojone i zyjemy w niezgodzie z ta osoba ktora w nas od dziecka zyje ze "soba". To znaczy intuicja mowi miej doze serce, wspolczuj , pomagaj...ale czy tak to latwo w doroslym zyciu zyc. Zyjemi nie wedlog tego co serce nam mowi, zyjemy wedlog warunkow ktore nam zycie stawia. Zapominamy ze zycie nie mosi nas zmienic, bo jestesmy ludzmi i mamy zawsze wybor. A wiec to my mozemy zycie zmienic, a nie zycie nas. Moze to bardzo ogolne ujecie, ale naprawde podsumowujac moja terapie jedno z bardzo waznych zdan.

 

A poniewaz jestesmy tyko ludzmi i popelniamy bledy. Ja go wczoraj tez popelnielam. Dalam sie w krecic w bzdurna klotnie. Lezalam wczoraj w lozku i dzieki mojej chorobie zreflektowalam siebie wczoraj. Ja sie czolam bardzo odrzocona , i niesprawiedliwie potraktowana. Zrozumialam ze to zachowanie niektorych uzytkownikow, nie ma nic z moja osoba wspolnego, tylko z ich. Ja wiem ze jestem zdrowa i nie musze nikogo o tym przekonywac, a to ze ktos nie wiezy to wlasnie jego problem nie moj. Zrozumialam czyli moja choroba znowu mi püomogla w parcy nad soba. Wiem ze mi sie w identycznej sytuacji juz tak nie stanie. Moj Blad rozpoznalam, wybaczylam go sobie aby w przyszlosci miec korzysc z popelnionego wczoraj bledu.

 

Pozdrawiam

 

Ps. Nie jestem idealna i nie musze nia byc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angsthasse to co opisujesz to w Pl sie nazywa terapia analityczna, po prostu to jest glownie praca, nad soba nad swoimi problemami i tlumacznie tego/przekladanie na swoje zycie. Owszem grunt to zrozumiec, ze my sami tworzymy swoje zycie i starac sie zmienic je tak zebysmy byli naprawde szczesliwi nie tylko z wierzchu. Jest to ogrom pracy nad soba, ale wykonalny, tylko jak sie to ma do tego jak czlowiek, ktory planuje swoj rozwoj, czyta rozne ksiazki i pracuje nad soba, a choroba nie odpuszcza? To bardzo dobrze ze nie masz objawow, i obys juz nigdy nie miala, czego Ci zycze z calego serca, ja tez chce wreszcie powiedziec kurcze wyleczylam sie pokonalam to, ale po prostu juz akurat tyle metod wyprobowalam ze nie wiem czy to mi sie uda to mimo to wierze, pracuje takze nad soba. Chodze na cwiczenia uspokajajace (joga, pilates) tlumacze sobie tak jak Ty i to od wielu wielu lat rozne zjwiska, wybaczylam dawno tym ktorzy mnie skrzywdzili, pomagam innym juz od kilku lat (glownie dzieciom, za darmo jako wolonatriusz i czerpie z tego ogromna satysfakcje). Wiem ze mam swoje wady, i je akceptuje, lubie siebie :) Staram sie nie poddawac, i usmiechac, pokonalam juz fobie spoleczna, teraz wystepuje przed tysiacem ludzi i nie mam tremy :mrgreen: ale bole nadal zostaly. Ja sie tutaj nie kloce ktora racja jest wazniejsza, moja czy twoja bo i Ty masz racje i ja mam racje, tylko mi chodzi o to ze nie zamykajmy sie na jedna metode, bo ile ludzi tyle metod, i nie wszystkie na wszystkich dzialaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Analityczna nie to jest moja praca. Terapie analityczna moge dopiero za dwa lata robic. W niemczech tzeba zrobic przerwe. Ja mialam terapie konfrontacyjna. Dzieki kturej nauczylam sie nad soba zastanawiac i pozytwniej na zycie patrzec. Analityk z pewnoscia mi jeszcze wiecej pomoze skoro teraz juz tyle zrozumialam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś zaczełam terapię analityczną, ale nie skończyłam jej bo stwierdziłam że terapeuta to naciągacz i konował.

Czy psycholog po jednym spotkaniu ze mną na 100% trafi jaką terapię ze mną przeprowadzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca nad soba pierwszy krok , z tego co piszesz od lat to robisz ale praca nad soba nic nie daje jesli na dokladke do tego nie zmieniasz swojego zycia. Ale czytam ze planujesz rozwud. wiem ze to ciezki krok ja wychowuje samotnie od 12 lat dzieci i ciezko czasami ale jestem wolna i szczesliwsza.

 

Ja zaczelam zmieniac zycie ale nie pracowalam jeszcze wtedy nad soba wiec dopiero teraz jak te dwa czynniki poloczylam, udalo sie.

 

Ty pracowalas nad soba ale nie zmienialas zycia. Teraz to robisz. Wytrzymaj jeszcze troche. Oplaca sie walcz dalej.

 

Najwiekszy strach tak jak opowiadaja osoby na grupe podobnie jak u ciebie, one tez najpierw pracowaly nad soba, ale mialy straszny strach przed zmianami. A przedewszystkim przed tym ze juz nie sa ta osoba ktura byly przed choroba. Bo praca nad soba oznacza zmiane. Ale one tez sie odwazyly .

 

Trzymam ci kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałam właśnie posty na tym topicu i niesamowite jest dla mnie to, jak wiele przeróżnych emocji wzbudził temat Angsthasse...

Moim skromnym zdaniem Victorek słusznie napisał, że tak naprawdę w głębi duszy często jesteśmy trochę źli, rozżaleni, że coś komuś pomogło, a nam nie, dlatego nie chcemy wierzyć, przekonujemy siebie samych (i często innych), że to bzdura, ktoś jakieś herezje głosi... Próbujemy w ten sposób zagłuszyć swoje rozżalenie. To jak najbardziej normalne, ludzkie. Oczywiście nie chcę tu generalizować, nie wszystkie osoby mają zapewne to uczucie.

Agusiaww napisała, że każdy z nas jest inny, każdy musi znaleźć swoją metodę, gdyż nie ma metody uniwersalnej, która pomogłaby wszystkim chorym na nerwicę. To choroba bardzo złożona, skomplikowana, tak naprawdę ma tyle postaci ile osób na nią choruje.

Jak napisała Polakita nerwica najczęściej tworzy się z narastających przygniatających nas coraz bardziej problemów, urazów, traum, "błędów" w sposobie bycia, choć przeważnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Organizm daje nam sygnały, że coś jest nie tak z naszym życiem. Woła o pomoc. My jednak leczymy zazwyczaj tylko objawy somatyczne łudząc się, że wtedy wyleczymy nerwicę, podczas gdy to właśnie rozwiązanie tych problemów (przeważnie zakopanych bardzo głęboko i wypartych z naszej świadomości) uwolni nas powoli (nie od razu) od tej podstępnej choroby. Potrzeba jednak na to naprawdę duuuużo czasu. Ja osobiście wierzę w skuteczność psychoterpii, gdyż mi bardzo pomaga, choć czasem jest strasznie ciężko. Każdy musi znaleźć swoją metodę jak widać... Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś zaczełam terapię analityczną, ale nie skończyłam jej bo stwierdziłam że terapeuta to naciągacz i konował.

Czy psycholog po jednym spotkaniu ze mną na 100% trafi jaką terapię ze mną przeprowadzić?

 

 

Magdalena poniewaz jestem (bylam ) bardzo podobna do ciebie. Moge ci powiedziec ze jeszcze nie jednego terapojte odrzucisz. Dokladnie to byl tez muj problem , jak moze ktos po godzinie stwierdzic co mi jest i jak najlepiej pomudz . Ja prubuje od lat i nie moge a terapojta umie?? W szpitalu po pierwszym posiedzeniu odrzucilam mojego terapojte, poszlam do drugiego i ten mi powiedzial nie mam innego wyjscia musze wrucic do tamtego co bylam. Bylam wsciekla wieszalam psy na karzdym przeklinalam caly swiat. Ale poszlam MOJA PIERWSZA KONFRONTACJA!!!!!

 

Tak terapojte po godz rozmowy z tobo powie ci jaka terapia ci pomoze.

 

Tak jak psy na tym drugim terapojcie wieszalam tak mu dzis dziekuje, bo pokazal mi dokladnie jaki jest muj problem. Ja nie wiem wszystkiego najlepiej. Ty tez nie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Hallo Joaśka, bo latwiej jest sie za tym schowac ze nie idzie, jest to nasze usprawiedliwienie na to ze jestesmy chorzy. Ja tez na poczatku tak muwilam. Dzis wiem ze blad.

 

Pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

Paradoks tej choroby nie mozna leczyc psychosomatycznych objawuw bez rozpatrywanie swoich problemow, bledow. I odwrotnie nie mozna nad soba pracowac bez leczenie objawud. Dlatego tu prowadza leczenie dualne. Psychoterapia + Psychiatra.

 

Metoda jest nie uniwersalna ale efekt tak. Metoda jest zwiazana z nasza osobowoscia. Kazdy prcuje nad soba intensywniej albo mniej intensywnie, kazdy rozpoznaje bledy szybciej albo wolniej. Kazdy ma swoje tepo zmiany mysli negatywnych na pozytywne. A Perspektywa z jakij patrzymy np.pozytywna pomaga wyciagnac sie z bagna tej choroby.

 

 

Jedno ale co wiem jest pewne, siedze co tydzien w grupie ludzi co od 10, 20 lat nie choruja, wiec idzie byc zdrowym. Definicja byc zdrowym, jest tez dla kazdego inna. Dlamnie oznacza, nie miec ojawuw cielesnych(boli) , umiec ustosunkowac sie zdrowo do strachu, Nawet jak dosztane jeszcze atak byc swiadoma ze to nie grozne i sie mu poddac a go nie zwalczac.

 

Zaakceptowac ta chorobe jako czesc mnie , bo jak sie dobrze nad tym zastanowic to sklada sie ta choroba z naszych mysli, z naszych ocen sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja wiem, że terapeuta mi pomoże. W życiu byłam tylko u jednego - chciałam podjąć terapię (ponoć u najlepszego psychoanalityka w mieście), ale wyglądało to tak, że gadałam 45minut po czym gość wstał i powiedział : 'Mhmy, rozumiem, 150zł proszę. Do widzenia.' Jak widać nie odrzuciłam go dlatego że mi sie nie spodobał jego sposób leczenia ( w to sie nie wgłębiam, gość jest po studiach i mam nadzieję wie co robi)

 

Od tamtej pory jakoś sie zraziłam. Zamierzam iść w styczniu na terapię- tym razem na NFZ (ubezpieczenie). Na razie zbieram odwagę bo wiem że będzie zajebiście ciężko, z opowieści znajomych wiem że na początku terapii jest gorzej. Tym bardziej że znowu chcę brać leki, a wtedy też jest pogorszenie na początku leczenia. Mam nadzieję że te cierpienia mi sie opłacą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie na tym polega terapia LOL ty muwisz on sluch. Koregacje twoich mysli przeprowadza bardzo rzadko i subtelnie to ty musisz sama sie koregowac. Terapeuci nie gadaj 45 min a ty sluchasz. Tylko odwrotnie i to cie spotka u kazdego innego tez.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ja chodze prywatnie na terapie wie jestem co tydzien po czasami 3 godziny i jak w tym czasie on moze ze 2- 3 zdanie powie to duzo. Na koniec posiedzenia. Dostaje tylko nowe zadania do domu na tydzien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież mógł mi chociaż powiedzieć co o tym sądzi, albo jaką terapię konkretnie mi proponuje, co zamierza ze mną zrobić.. A on tylko ' 150zł, do widzenia! ..No cholera jasna.. Za 150zł to sobie mogłam do lustra pogadać, a za tą kasę kupić nowe buty i bym miała więcej radości niż po wizycie u tego terapeuty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie na tym polega terapia LOL ty muwisz on sluch. Koregacje twoich mysli przeprowadza bardzo rzadko i subtelnie to ty musisz sama sie koregowac. Terapeuci nie gadaj 45 min a ty sluchasz. Tylko odwrotnie i to cie spotka u kazdego innego tez.

 

 

Nie zgodze sie z tym, psychoterapia nie polega na tym ze Ty gadasz cały czas a terapeuta pokiwa glowa i kasuje za wizyte.

Owszem trzeba duzo o sobie powiedziec, o wszystkim co sie mysli czuje, z czym sie ma problem a psychoterapeuta, analizujac to wspomaga Cie w drodze do wyjscia z dołka. Podpowiada , kieruje Twoimi myslami, zaleca jakies cwiczenia , zadania, ktore pomoga przemóc jakiś lęk. To jest prawdziwa psychoterapia a nie jednostronny 45 minutowy monolog z ktorego nic a nic nie wynosisz. :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przeczytalam ze najlepsza terapia w nerwicach i depresjach jest terapia poznawczo_behawioralna, podobno najwiecej osob, dzieki niej ma dobre efekty. http://www.pttpb.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=59&Itemid=46 Szukam teraz takiej ale bardzo jest trudno sie na taka dostac. Poza tym ogolnie malo jest terapeutow terapii poznawczo behawioralnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież mógł mi chociaż powiedzieć co o tym sądzi, albo jaką terapię konkretnie mi proponuje, co zamierza ze mną zrobić.. A on tylko ' 150zł, do widzenia! ..No cholera jasna.. Za 150zł to sobie mogłam do lustra pogadać, a za tą kasę kupić nowe buty i bym miała więcej radości niż po wizycie u tego terapeuty...

 

 

Dokladnie na tym to polega ze nie musisz tez wszystkiego wiedziec dokladnie to ulatwia wiele i jest tez bezpiecznejsze dla ciebie. Jesli pujdziesz do rodzinnego i ci powie ma pani duze cisnienie musi pani byc spokojnejsza, bedziesz spokojniejsza idac do domu? Czy zaczniesz w domu obserwowac twoje serce i cisnienie.

 

Na tym polega terapia tzeba jej sie poprostu poddac i zaufac ze terapejta wie co robi jesli nie ufasz nie masz po co tam isc.

 

[Dodane po edycji:]

 

Dokladnie na tym polega terapia LOL ty muwisz on sluch. Koregacje twoich mysli przeprowadza bardzo rzadko i subtelnie to ty musisz sama sie koregowac. Terapeuci nie gadaj 45 min a ty sluchasz. Tylko odwrotnie i to cie spotka u kazdego innego tez.

 

 

Nie zgodze sie z tym, psychoterapia nie polega na tym ze Ty gadasz cały czas a terapeuta pokiwa glowa i kasuje za wizyte.

Owszem trzeba duzo o sobie powiedziec, o wszystkim co sie mysli czuje, z czym sie ma problem a psychoterapeuta, analizujac to wspomaga Cie w drodze do wyjscia z dołka. Podpowiada , kieruje Twoimi myslami, zaleca jakies cwiczenia , zadania, ktore pomoga przemóc jakiś lęk. To jest prawdziwa psychoterapia a nie jednostronny 45 minutowy monolog z ktorego nic a nic nie wynosisz. :!:

 

 

Zgadzam sie analizwuje i pomaga ale po paru posiedzeniach ale nie 45 minutach. A jego pomoc jest bardzo subtelna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja wiem, że terapeuta mi pomoże. W życiu byłam tylko u jednego - chciałam podjąć terapię (ponoć u najlepszego psychoanalityka w mieście), ale wyglądało to tak, że gadałam 45minut po czym gość wstał i powiedział : 'Mhmy, rozumiem, 150zł proszę. Do widzenia.' Jak widać nie odrzuciłam go dlatego że mi sie nie spodobał jego sposób leczenia ( w to sie nie wgłębiam, gość jest po studiach i mam nadzieję wie co robi)

 

Od tamtej pory jakoś sie zraziłam. Zamierzam iść w styczniu na terapię- tym razem na NFZ (ubezpieczenie). Na razie zbieram odwagę bo wiem że będzie zajebiście ciężko, z opowieści znajomych wiem że na początku terapii jest gorzej. Tym bardziej że znowu chcę brać leki, a wtedy też jest pogorszenie na początku leczenia. Mam nadzieję że te cierpienia mi sie opłacą.

 

Magda, to Ty u psychoanalityka byłaś? To nic dziwnego, że cały czas Ty gadałaś, u psychoanalityków zawsze tak jest, oni czasem wtrącą jedynie "mhmy" ;) Myślę, że to nie jest najlepsza forma terapii dla nerwicowców, bo my nie potrzebujemy się tylko wygadać (od tego są przyjaciele, rodzina), my chcemy czuć zaangażowanie terapeuty, nie tylko mówić, ale także słuchać... Czuć oparcie w trudnych chwilach. Ale też czasem mieć wylany przysłowiowy kubeł zimnej wody na głowę :P

Dobry psychoterapeuta to też pojęcie względne... Musisz znaleźć takiego, który Tobie będzie odpowiadać. Ja miałam to szczęście, że trafiłam w dziesiątkę za pierwszym razem...

Mam świetną psychoterapeutkę, korzysta z różnych podejść psychoteraputycznych (np. behawioralno-poznawczego, psychodynamicznego, ericksonowskiego, terapii prowokatywnej).

A co do początków to faktycznie są trudne, ja to ogólnie z natury ciche i spokojne dziewczę jestem, a teraz... Nożami niemalże bym czasem rzucała (w przenośni oczywiście) taka złość ze mnie wychodzi... Psychoterapia uwalnia nasze wszystkie emocje - zwłaszcza te negatywne, skrywane bardzo głęboko, nie akceptowane przez nas. Trzymam kciuki, żebyś trafiła na fajnego terapeutę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agusiaww dokladnie taka terapie robie , o tym pisalam piszac o pracy nad soba. Nie oceniac wszystkiego w zyciu z perspektywy gdzie mi wyrzadzono krzywde. Dzis i teraz jestem tu i dzis i teraz mam na to wplyw. Pogodzenie sie z przeszloscia jest w tej terapie bardzo waznym aspektem zaakceptowac nie zmiennosc przeszlosci i poznac nasz wplyw dzi na to co jest. Uczenie sie nowej oceny sytuacji i jakby analizwowania siebie samej dzis teraz w daniej sytuacji. Uczenie sie nowych strategi postepowania w dzisiejszych sytuacjach.

 

Tylko ta metoda lecza tu. Agusiaww jesli ci sie uda znalezc to staraj sie tam dostac.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ale ja wiem, że terapeuta mi pomoże. W życiu byłam tylko u jednego - chciałam podjąć terapię (ponoć u najlepszego psychoanalityka w mieście), ale wyglądało to tak, że gadałam 45minut po czym gość wstał i powiedział : 'Mhmy, rozumiem, 150zł proszę. Do widzenia.' Jak widać nie odrzuciłam go dlatego że mi sie nie spodobał jego sposób leczenia ( w to sie nie wgłębiam, gość jest po studiach i mam nadzieję wie co robi)

 

Od tamtej pory jakoś sie zraziłam. Zamierzam iść w styczniu na terapię- tym razem na NFZ (ubezpieczenie). Na razie zbieram odwagę bo wiem że będzie zajebiście ciężko, z opowieści znajomych wiem że na początku terapii jest gorzej. Tym bardziej że znowu chcę brać leki, a wtedy też jest pogorszenie na początku leczenia. Mam nadzieję że te cierpienia mi sie opłacą.

 

Magda, to Ty u psychoanalityka byłaś? To nic dziwnego, że cały czas Ty gadałaś, u psychoanalityków zawsze tak jest, oni czasem wtrącą jedynie "mhmy" ;) Myślę, że to nie jest najlepsza forma terapii dla nerwicowców, bo my nie potrzebujemy się tylko wygadać (od tego są przyjaciele, rodzina), my chcemy czuć zaangażowanie terapeuty, nie tylko mówić, ale także słuchać... Czuć oparcie w trudnych chwilach. Ale też czasem mieć wylany przysłowiowy kubeł zimnej wody na głowę :P

 

Musze ci troche zaprzeczyc, tak jak u przyjaciul to to nie jest. Wiesz 3 miesiace temu mial muj syn 22 letni wypadek samochodowy i zlamal drugi krag szyjny i jest w wuzku od szyi w pas sparalizowany. Gadalam i plakalam ze znajomymi. Dopiero jak bylam na terapi wybeczalam sie i wygadalam sie w ten dzien nie powiedzial muj terapeuter ani slowa. siedzial i sluchal. Ten fakt ze jest zupelnie emocjionalnie ze mna nie zwiazany umozliwil mi wyplakac sie nad soba samo w jego obecnosci. nie poruwnywalne do plakania w domu . Siedzac tam i beczac mialam wrarzenie jak bym siedziala na przeciwko siebi i sobie samej opowiadala co mi sie wydarzylo. I jak tak siebie wysluchalam plakalam nad soba. Ten dzien byl bardzo wazny w moim zyciu. Dzis jak mi siebie bardzo zal to wkoncu umiem jakby z perspektywy lotu ptaka na siebie spojrzec i sie nad soba samo urzalic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przeczytalam ze najlepsza terapia w nerwicach i depresjach jest terapia poznawczo_behawioralna, podobno najwiecej osob, dzieki niej ma dobre efekty. http://www.pttpb.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=59&Itemid=46 Szukam teraz takiej ale bardzo jest trudno sie na taka dostac. Poza tym ogolnie malo jest terapeutow terapii poznawczo behawioralnej.

Tak to prawda ta terapia ma najlepsze wyniki w leczeniu zaburzeń lękowych z napadami paniki, rzeczywiście trudno sie na nią dostać, w zeszły roku fartem dostałem się po miesiącu do nowej poradni, ale złamałem nogę po 4 wizytach i nie mogłem chodzić, teraz okazuje się że muszę czekać 7 miechów!!!!! Z NFZ oczywiście :)

Ale terapia ta pomaga faktycznie oswoić sie z lękim, nie było to niestety moim udziałem, za krótki okres czasu uczęszczałem.

W moim przypadku np. a korzystałem też z innych form terapi, właśnie analityczna itp nie dało żadnych rezultatów, za bardzo byłem przejęty objawami, chorobą. Wygadywanie się mi nie pomaga w napadach w dd i lękach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×