Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odnalesc siebie/asertywnosc


eldruto

Rekomendowane odpowiedzi

Hej:)

Leczac sie z nerwicy dochodze do punktu kiedy zaczynam przejmowac (albo przynajmniej zaczynam chciec:D) kontrole nad swoim zyciem. Jako ze nie mam jak wybrac sie do specjalisty w najblizszym czasie, chce sie was o cos zapytac:

-Przez wiele lat rezygnowalem z robienia rzeczy na zasadzie "ja sam" zamieniajac to na spelnianie pragnien innych ludzi (potrzeba uznania, milosci, samokrtytycyzm itd.). Czy macie jakis swoj wlasny sposob na asertywnosc? Gdzie lezy granica miedzy asertywnoscia a egoizmem?

-Przez wiele lat moje dzialanie bylo ukierunkowane na to, by zdobyc czyjas akceptacje, a dokladniej to chyba podziw( skutek wspomnien z dziecinstwa chyba). Mial ktos tak? Jak sobie z tym radzicie?

Jak zaczac sie cenic samemu, nie oczekujac akceptacji/podziwu innych?

-Moglby mi ktos polecic jakies dobre ksiazki o asertywnosci/samoocenie, jakies wasze sposoby? Swiat jest pelen ludzi ktorzy niewiele potrafia, ale uwazaja siebie za bogow. Ja moze tez nie jestem idealem, ale zawsze sie niepotrzebnie umniejszam. Jak dojsc do miejsca kiedy bede traktowal siebie na rowni z innymi? Tak by szanowac i kochac innych oraz siebie (albo siebie oraz innych:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam Ci przeczytac desiderate, to jest tekst zyciowych prawd, jest tam tez takie zdanie : porownujac sie z innymi zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie, to prawda. Warto siebie akcpetowac takim jakim sie jes, warto tez byc asertywnym, wtedy jezeli nie masz ochoty czegos robic dla drugiego czlowieka to nie rob. Kasiazki o asertwnosci znajdziesz wpisujac slowo to w google.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej hej :)

...Leczac sie z nerwicy dochodze do punktu kiedy zaczynam przejmowac (albo przynajmniej zaczynam chciec:D) kontrole nad swoim zyciem. Jako ze nie mam jak wybrac sie do specjalisty w najblizszym czasie,

Czyli wczesniej nie byles? Bo jesli sie leczysz sie z nerwicy to zakladam, ze sam tego nie robisz, tylko w konsultacji z psychiatrą. Osobiscie doradzam terapeute, o ile jeszcze nie wybrales.

 

...Czy macie jakis swoj wlasny sposob na asertywnosc? Gdzie lezy granica miedzy asertywnoscia a egoizmem?

To chyba proste: egoizm to realizowanie swoich prywatnych celów bez uwzgledniania potrzeb lub mozliwosci innych ludzi, kosztem innych, z uwzglednieniem wyłącznie swoich racji i swoich potrzeb. Asertywnosc jest natomiast postawą obronna wobec czyjegos egoizmu, ustalenie sobie wlasnych priorytetow, ale tak aby nie kolidowaly z potrzebami innych ludzi o ile zaklada sie jakąś równowage tych potrzeb.

 

-Przez wiele lat moje dzialanie bylo ukierunkowane na to, by zdobyc czyjas akceptacje, a dokladniej to chyba podziw( skutek wspomnien z dziecinstwa chyba). Mial ktos tak? Jak sobie z tym radzicie?

Chyba kazde dziecko tak ma wobec rosnacych potrzeb rodzicow, nauczycieli, wychowawcow itd. Mysle, ze naturalna konsekwencja jest "utworzenie" sobie przez dziecko swojego wlasnego swiata w ktorym wszystko jest "nasze", "znajome", "swojskie", "przyjazne".

 

...Ja moze tez nie jestem idealem, ale zawsze sie niepotrzebnie umniejszam. Jak dojsc do miejsca kiedy bede traktowal siebie na rowni z innymi? Tak by szanowac i kochac innych oraz siebie (albo siebie oraz innych:))

Popatrz tak: przeczytalem sobie Twoj post i nie znalazlem w nim ani jednego błędu, czy to nie fajnie? Jestes w takim razie w zdecydowanej mniejszosci ludzi piszacych bezblednie, to chyba juz cos znaczy, prawda? Sprobuj popatrzec na swoja aktywnosc przez pryzmat tego co uwazasz za dobre: czy zrobiles dzisiaj cos co sprawilo Ci frajde? Poczytales fajną książke? Spotkales fajnych znajomych, pogadales z nimi? Moze pogadales z kims z rodziny? Pomogles komus? Obejrzales cos ciekawego co dalo Ci do myslenia? Nie oczekuj od siebie ze bedziesz codziennie zbawiał świat - zostaw to batmanowi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popatrz tak: przeczytalem sobie Twoj post i nie znalazlem w nim ani jednego błędu, czy to nie fajnie? Jestes w takim razie w zdecydowanej mniejszosci ludzi piszacych bezblednie, to chyba juz cos znaczy, prawda?

Wow, tez zwracasz na to uwage?

 

Ja odkad przestalem oceniac ludzi (z drobnymi wyjatkami - jednak pracuje nad tym) i porownywac sie z nimi jestem duzo bardziej asertywny niz kiedys. Kiedy traktuje ludzi, jak rownych sobie, bez wzgledu na to kim sa, jestem w stanie sprzeciwic sie, jesli uwazam, ze postepuja niewlasciwie i z drugiej strony nie czuje sie przed nimi niezrecznie jesli sa w czyms "lepsi"/madrzejsi ode mnie. Staram sie tez nie wywyzszac, wlasciwie to nie musze sie starac. Przestan dzielic ludzi na "lepszych", "gorszych", itp. wtedy jest latwiej.

 

Asertywnosc to nie tylko umiejetnosc powiedzenia "NIE", to rowniez gotowosc na wysluchanie krytki bez uciekania w poplochu, czy tez zaprzeczania. To umiejetnosc zobaczenia innych ludzi takimi, jakimi sa, zamiast uciekania w wyobraznie, ktora powoduje, ze jednych sie boimy, unikamy, innymi gardzimy, a w jeszcze innych patrzymy, jak w obrazek.

 

Moze bede nudny, bo nie pierwszy raz to tu polecam, ale: przeczytaj "Przebudzenie" - Anthony De Mello, a wiele spraw dotyczacych miedzy innymi asertywnosci Ci sie rozjasni. Jest gdzies w internecie, jako ebook.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popatrz tak: przeczytalem sobie Twoj post i nie znalazlem w nim ani jednego błędu, czy to nie fajnie? Jestes w takim razie w zdecydowanej mniejszosci ludzi piszacych bezblednie, to chyba juz cos znaczy, prawda?

Wow, tez zwracasz na to uwage?

Czasem, gdy czytam cos co tylko "w polowie" jest po polsku, nie mam wyjscia i musze zwracac uwage na pisownie i domyslac sie: co poeta mial na mysli? :D

A powazniej: mysle ze w kazdym czlowieku mozna znalezc cos wartosciowego, tylko trzeba umiec to odszukac. Paradoksalnie najszybciej przyjdzie to obcemu, bo dla najblizszych wszelkie cechy osobowe sa elementem charakteru, niejako tlem obrazu osobowosci i wszelkie walory są niejako w to tło wtopione. Ktos obcy, kto nie zna delikwenta, chyba szybciej dotrzeze cos, co mu zaimponuje, zaciekawi go, spodoba sie itd. Natomiast ja sam moge doszukiwac sie w sobie roznych fantastycznych zalet, ktore moze i sa wartosciowe a moze i nie sa, ale i tak sa wazne bo kreują moje poczucie własnej wartosci. Wiem, ze napisalem to niezbyt gramotnie, ale nie umiem tego nazwac po imieniu, mam nadzieje ze zostane dobrze zrozumiany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Oczywiscie ze korzystalem z uslug specjalisty, z tym ze jestem z wioski, no i cieżko o stały dostep. Lecze sie, z przerwami, od ponad 2 lat - albo inaczej - dochodze do siebie:)

Problem polega na tym, ze przez cale zycie szukalem podporzadkowania sie, jako sposobu na zycie. Dopiero teraz (w wieku 22 lat) dochodze do odnajdywania siebie, tego co swoje, sam powoli tworze swoj swiat, wlasne zasady - bo wczesniej wszystko co swoje uwazalem za gorsze, a to co pochodzilo od innych za lepsze, wlasciwe. Wytworzylem w sobie taki kult autorytetow. Zawsze to ja sie dopasowywałem do otoczenia, starajac sie nadarzyc za innymi, zamiast pojsc we wlasna strone i byc szczesliwym.

Byc moze moje pytania sa nieco dziwne, ale poprostu szukam jeszcze kogos kto poklepie mnie po ramieniu i powie "dobrze robisz". Potrzebuje nieco wsparcia, bo gdy przychodzi mi byc asertywnym, od razu oskarzam siebie o egoizm.

 

Sprobuj popatrzec na swoja aktywnosc przez pryzmat tego co uwazasz za dobre: czy zrobiles dzisiaj cos co sprawilo Ci frajde? Poczytales fajną książke? Spotkales fajnych znajomych, pogadales z nimi? Moze pogadales z kims z rodziny? Pomogles komus? Obejrzales cos ciekawego co dalo Ci do myslenia? Nie oczekuj od siebie ze bedziesz codziennie zbawiał świat - zostaw to batmanowi.

W tym wlasnie problem ze dla mnie - wiele rzeczy ktore robie, oceniam nie przez pryzmat "co ja o tym mysle" ale przez "co by ludzie powiedzieli".

A ci "ludzie" to poprostu moj samokrytycyzm. Bo jak mi powiedzial psycholog, krytyka innych daje mi impuls do obrony, ale przed wlasna krytyka nie potrafie sie obronic.

 

Ponadto zapytalem sie go "co powinienem robic zeby bylo ok?" a on mi na to, ze moje pytanie powinno brzmiec "co chce robic..." Tak wiec, moj problem to brak wlasnego zdania, a tym samym wlasnego "JA".

Teraz powili dochodze do siebie, szanowania siebie, zaprzestania stawiania sobie wymogow, a zwlaszcza takich, ktore nie sa moje.

Prawdopodobnie mam "osobowosc zalezna" bo z takim terminem sie spokalem... no i probuje sie wyleczyc:)

 

Ja odkad przestalem oceniac ludzi (...) i porownywac sie z nimi jestem duzo bardziej asertywny niz kiedys. Kiedy traktuje ludzi, jak rownych sobie, bez wzgledu na to kim sa, jestem w stanie sprzeciwic sie, jesli uwazam, ze postepuja niewlasciwie i z drugiej strony nie czuje sie przed nimi niezrecznie jesli sa w czyms "lepsi"/madrzejsi ode mnie. Staram sie tez nie wywyzszac, wlasciwie to nie musze sie starac. Przestan dzielic ludzi na "lepszych", "gorszych", itp. wtedy jest latwiej.

 

- Wlasnie do tego chce dojsc:) By traktowac siebie na rowni z innymi, nie patrzec w ludzi jak o obrazek, w sercu czujac lek i niechec. Tylko wlasnie jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przebudzenie czytalem kiedy mialem 15 lat, rowniez kilka razy, duzo mi ta ksiazka "pomogla", byla wtedy dla mnie rewelacyjna, dzis juz nie az tak, ale mam sentyment.

Tej drugiej nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×