Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?


Tygryska

Rekomendowane odpowiedzi

Ja powiem szczerze że wywyższanie sie nie jest receptą na zdrowie.Ale jeżeli ty Melisa jestes taka w rzeczywistości, i to jest twoje prawdziwe ,,ja'' , i co najwazniejsze czujesz sie soba to tylko pogratulować.Mnie nerwica nie zmienila , zawsze byłam taka jaka jestem i tez bardzo sie z tego cieszę, dzieki temu mam wielkie szczęście do ludzi którzy mnie otaczaja (same przyjacielskie duszyczki). Dzieki temu że wychodze już z choroby , zaczynam znów sie bawić i szalec jak dawniej , nie ma nic lepszego jak być sobą , nie wyobrażam sobie siebie innej! Dlatego życze ci Melisa wszystkoigo dobrego na nowej drodze zdrowia :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhhh... Kochajacy chyba odkryto nas... :oops::oops:

 

Bycie soba to bycie soba. Nie ma nic wspolnego z wywyzszaniem ani z umniejszaniem. Jezeli ktos naprawde jest soba to nie mysli w tych kategoriach. Po prostu jest jaki jest. Pozwala tez innym na to.

 

 

Nie przeglada sie tez w oczach innych, bo nie jest to do niczego potrzebne... no chyba ze jest kobieta, ktora sie przeglada w pelnym uwielbienia i pozadania spojrzeniu mezczyzny... haha

Melissko, teraz bedzie tylko piekniej...

to dla Ciebie:

http://beta.yousendit.com/transfer.php?action=download&ufid=770F396F7DC8CDFE

;);)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Melisa ja sie niczym nie chwalę po prostu wracam do zdrowia, i znow w moim życiu jest jak dawniej , i to jest moje szczęście.Od pewnego czasu znów zaczełam chodzic np na dyskotekę a jeszcze1,5 roku temu nie mogłam wyjść z domu! .Chyba na tym polega też to forum żeby na nim mówić o swoich sukcesach w pokonywaniu choroby ( i to wcale nie jest jakieś chwalenie sie!), że jestem szcześliwa to odbierasz to za złą monetę?Naprawdę dziwne podejście.Nic dziwnego że sie nie rozumiemy bo każda z nas jest inna ( i całe szczęście)Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorki,ale denerwuja mnie juz te wasze wszystkie posty.Sam mam nerwice,piszecie o niej ze to jest kwestia platania przez umysl figli i takie tam!Chcecie dobre rady jak z tym skonczyc?Poprostu zlekcewazcie to, nie zastanwiajcie sie nad innymi objawiami, a jak macie swoje to poprostu sa to urojenia,zapomnijcie o tym zyjcie normalnie a nie biegacie po psychiatrach,jecie psychotropy i ubolewacie nad innymi klopotami.Nerwice trzeba miec gleboko w d... Sam mam pisze z wlasnego doswiadczenia, czasami mam tez jakies dziwne jazdy klopoty z sercem,cisnienie,uczucie lekkosci, ale ja poprostu wiem ze sa to urojenia i mam to wszystko gdzies.Nie rozkiminiam,mam to w dup. Skoro sam mam nerwice i tym sposobem prawie ja zminimalizowalem do zera , to cos w tym musi byc nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie masz racje.to wszystko w głowie siedzi,ale...... czasami jest taki stan ,tak cie męcząlęki,nie masz fizycznej siły bo ledwo włuczysz nogami więc nie ma mowy żeby sie samemu ratować.weż pod uwagę ,że tak na prawde kazdy inaczej choruje a przy tym kazdy to inna osobowośc.to jest tak skomplikowana choroba ,że kazdemu co iinego pomaga.warto jednak wziąść się w garść i starać się samemu walczyć

o ile to mozliwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Butterfly masz racje ja właśnie tak robie + jeszcze ziólka i wit i z tego wychodze ale dobrze napisała Asia nie kazdy moze pomóc sobie sam , bo właśnie kazdy jest inny , inny ma charakter itp.Jednym słowem nie jest to wszystko takie proste jakby sie mogło wydawac.Pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

butterfly jak Cię denerwują posty, to ich nie czytaj ;)

 

Jak już wiesz, że objawy są tylko urojeniami to dobrze. Ale nie wszyscy o tym wiedzą.

Czemu się żalimy?

Bo pomaga nam to pozbyć się ciężaru i zacząć właściwą walkę z chorobą. A w moim przypadku, bez zapewnień typu "nie masz schizofrenii", "to są normalne objawy, każdy to miał", nie rozpocząłbym tej walki. Bo strach przed tymi objawami wysysał ze mnie resztki sił, które we mnie były.

 

Twoja wypowiedź - jak dla mnie - jest trochę za ostra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani nie neguje tego co wy piszecie, ale ja tak żyłam przez 20 lat. Raz było lepiej, raz gorzej.Starałam się życ, normalnie. Szarpałam się ztą nerwicą , a to piłam ziółka , a to opakowanie jakiegoś leku.A życie toczyło sie dalej. Gdy kilka razy z rzędu dostajesz fest kopa , nrewica bierze niestety góre.Nie pomagają żadne leki ziołowe i wtedy się dochodzi do wniosku że trzeba coś wreszcie ze sobą zrobić.Tak było w moim przypadku.Gdybym w lutym się nie ocknęła to nie wiem jaż żyła bym dziś.Jestem ze starszch osób na forum i z mojej perspektywy wygląda to już nieco inaczej.Dobrze że macie wiarę i walczycie.Zyczę wam z całego serca abyście pokonali to cholerstwo, ażycie było dla Was łaskawe. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To takie stereotypowe myslenie moja matka zawsze tak powtarza samo weszło samo wyjdzie nie mysl o tym ....dobre jak bym potrafila nie myslec to bym nerwicy nie miała:)...ja ja pokonam bo gorzej upartej osoby od siebie to ja nie znam :)no tylko trzeba sie za siebie brac pozdrawiam jest ciezko ale z nerwicy mozna wyjsc .. :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie wkurza kiedy ktoś mi mówi podobne tekstu (np. weź się w garść, nie zwracaj na to uwagi itp.). Próbowałam to robić przez kilka lat, ale wydaje mi się, ze przez to teraz jest gorzej.

Cóż z tego, że potrafię się przemóc i iść tam, gdzie muszę, kiedy po przyjściu do domu jestem tak wyczerpana jakbym pracowała w kamieniołomie. W takiej sytuacji trudno czerpać z czegoś radość, prawda?

Nie zyczę ci źle, ale takie "olewanie" nerwicy nic dobrego nie przynosi, wiem z doświadczenia. Niby jesteś dzielny, ale do czasu, do czasu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorki,ale denerwuja mnie juz te wasze wszystkie posty.

A więc nie czytaj.

 

(...) to jest kwestia platania przez umysl figli i takie tam!

(...) a jak macie swoje to poprostu sa to urojenia

Nie są to figle, nie są też urojenia. Objawy w nerwicy to nasze emocje, uczucia które nie mogąc znaleźć ujścia poprzez naszą psychikę (są z różnych względów blokowane przez świadomość) uzewnętrzniają się w inny sposób - poprzez lęk, ból głowy, zawroty itd itp

 

zapomnijcie o tym zyjcie normalnie a nie biegacie po psychiatrach,jecie psychotropy i ubolewacie nad innymi klopotami.Nerwice trzeba miec gleboko w d...

Bzdura, olewanie objawów a nie staranie się zrozumienia ich może powodować tylko dalszy rozwój nerwicy. Wyparte emocje nadal będą się kumulować i narastać w nas a ponieważ nie jesteśmy świadomi ich istnienia będą całkowicie poza naszą kontrolą. W końcu objawy będą na tyle silne, że w żaden sposób nie uda Ci się ich "olać". Gdyby zwyczajnie dało się nie zwracać na to uwagi zapewne większość osób tak właśnie by robiło. Można nie zwracać uwagi na lekki ból głowy czy osłabienie pojawiające się co jakiś czas. Nie można natomiast nie zwracać uwagi na ciągłe złe samopoczucie, skoki ciśnienia, bóle serca które są tak silne że często prowadzą nawet do hospitalizacji. Wytłumacz mi w jaki sposób normalny człowiek może takie objawy "olać"? To mniej więcej tak jakbyś będać lekko przeziębiony mówił do osoby konającej w mękach na jakieś pogrypowe powikłania - "Po co się tym przejmujesz? Przecież ja też jestem chory i nie rozczulam się nad sobą!"

 

Skoro sam mam nerwice i tym sposobem prawie ja zminimalizowalem do zera , to cos w tym musi byc nie?

Nie zminimalizowałes nerwicy, zminimalizowałeś objawy. Nawet całkowite ustąpienie objawów nie musi świadczyć o wyleczeniu się z nerwicy.

Przed napisaniem kolejnego posta postaraj się o trochę wiedzy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niby fajnie byłoby zapomniec o tym tylko, że np w moim przypadku jest pewien problem. Mianowicie stale powracające napady tików nerwowych, obecnie "muszę" kręcić głową i napinac mieśnie prawej ręki, do tego dochodzą bóle w klace piersiowej a o tym, że mięśnie szyi i ręki bolą mnie już tak, że ledwo zyję to nie wspomnę. Niestety inni też to widzą, nie potrafię tego zwalczyć. Czasami mi przechodzi a potem wraca ze zdwojoną siłą, nie chodze po lekarzach, ale juz nie wiem jak sobie z tym radzic, juz po prostu nie mam do tego siły. Dlaczego inni tak nie mają? Dlaczego bezustannie wraca to do mnie? Czasem drga mi powieka do tego wszystkiego. Jak sobie pomóc? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bzdura, olewanie objawów a nie staranie się zrozumienia ich może powodować tylko dalszy rozwój nerwicy. Wyparte emocje nadal będą się kumulować i narastać w nas a ponieważ nie jesteśmy świadomi ich istnienia będą całkowicie poza naszą kontrolą. W końcu objawy będą na tyle silne, że w żaden sposób nie uda Ci się ich "olać". Gdyby zwyczajnie dało się nie zwracać na to uwagi zapewne większość osób tak właśnie by robiło. Można nie zwracać uwagi na lekki ból głowy czy osłabienie pojawiające się co jakiś czas. Nie można natomiast nie zwracać uwagi na ciągłe złe samopoczucie, skoki ciśnienia, bóle serca które są tak silne że często prowadzą nawet do hospitalizacji. Wytłumacz mi w jaki sposób normalny człowiek może takie objawy "olać"? To mniej więcej tak jakbyś będać lekko przeziębiony mówił do osoby konającej w mękach na jakieś pogrypowe powikłania - "Po co się tym przejmujesz? Przecież ja też jestem chory i nie rozczulam się nad sobą!"

 

Mądrego miło posłuchać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to powiedz mi teraz jak w takim stanie jak: przerażliwe lęki 24 godziny, wymioty ze strachu, bezsenność całkowita( 2 godziny snu na dobę), jadłowtręt, nagła niedowaga i wiele jeszcze innych, powiedz jak w takim stanie można sobie mówić, mam to w dupie, kiedy oczodoły cię kłują z braku sniu i mdlejesz z niedospania na ulicy, nie powinnieneś dawać ludziom takich rad, ja kiedyś też sobie wmawiałam, że sobie poradzę zamiast iśc do lekarza i wiesz co się stało? mój stan pogorszył się tragicznie, dostałam strasznej depersonalizacji, nie wiem kim jestem, nie rozumiem jak się nazywam, muszę teraz brać leki na schizofrenie, a wszystko to przez ludzi, którzy mówili mi weść w garść, nie bierz tabletek, gdybym trafiła do lekarza odpowiednio wcześnie może jeszcze dałiby się mnie wyleczyć, teraz to już nie jest taka prosta sprawa, bo za bardzo mi się poprzestawiało w psychice...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro sam mam nerwice i tym sposobem prawie ja zminimalizowalem do zera , to cos w tym musi byc nie?
Jesteś poprostu na innym etapie i wydaje ci się, że to co przeszedłeś z tą chorobą wcześniej (chociaż możliwe że nie przeszdłeś :roll: ) to "bułka z masłem". Też tak miałem i dlatego rozumiem twój poziom frustracji. Mimo wszystko, powinieneś zachować to dla siebie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Butterfly...wlasnie w tym sęk ze Twoja nerwica nie wydaje sie byc zbyt'zaawansowana',gdybym potrafil przeciwdzialac tej chorobie tak jak piszesz,to juz dawno bylbym zdrowy.Jak czlowiek czuje kazdego dnia takie napiecie,ze chce uciec z samego siebie i siega po nóż zeby sie 'uszkodzic' i dopiero to go troche opanowuje,to juz niestety mowienie sobie ze nerwice mam w dupie nie wystarczy,bo wlasnie jak ta nerwica ogarnia czlowieka od stop do glowy to nie jest w stanie w ten sposob sobie mowic.A jak Cie denerwuje to zwyczajnie nie czytaj postow i sie nie wypowiadaj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierdolenie, kiedys mi powiedzial pewien "wspanialy" psycholog- "wez sie w garsc, nie okaleczaj sie, jest tyle innych swietnych rzeczy do zrobienia, nie zamykaj sie w domu, idz na impreze" looool kocham takie rady :), powinny zajac honorowe miejsce w kaciku porad w "pani domu"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie sa urojenia tylko objawy.Kazdy z nas ma inne,jedni z mniejszym nasileniem,drudzy z wrecz narastajacym.Nie moze negowac naszych objawow bo to nie jest fer.Kazdy z nas zna siebie lepiej i kazdy walczy z tym na codzien.Niestety to jest "trudna" choroba i trzeba ja leczyc a co do psychotropow to nie jest zla rzecz wrecz odwrotnie one lecza!!Wyobraz sobie co by bylo gdybysmy sie nie leczyli,czy jestes w stanie to pojac ze stalibysmy sie wrakami??Nie mozna tego lekcewazyc.

Ja wiem co by sie stalo ze mna...juz by mnie na tym swiecie nie bylo bo w koncu kolejna proba samobojcza mogla by sie skonczyc smiercia.

Po to zazywam prochy zeby zyc widziec swiat takim jakie jest nie tylko to jest czarne a to biale a widziec w koncu kolory

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×