Skocz do zawartości
Nerwica.com

Święta - też sie boisz?


Gość magdalenabmw

Rekomendowane odpowiedzi

Mam tylko dorażnie Zomiren (Xanax), chcę iść po jakieś leki 'na stałe' ale w Nowym Roku bo na Sylwka chcę popić jeszcze :P;)

 

p.s. A mam gwarancję że na Zomirenie (Xanaxie) nie złapie mnie panika? kurde, tyle razy w życiu już to brałam i jakoś ciągle nie mam pewności. Jak myślisz, jaką dawkę wziąść? Mam Zomiren SR (o przedłużonym działaniu) 0,5 mg. Jedna wystarczy czy dwie łyknąć?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez do dzisiaj boje sie ze leki mi ne pomoga ale ja biore xanax 0.5 albo hydrixyzyne jakos pomaga wydawalo mi sie ze cos kiedys pisalas o morzu ze tam sie dobrze czujesz i wogole nie masz agorafobi i napadów?? Moze wyobraz sobie ze tam wlasnie jedziesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze pamiętasz :smile: Nie mam agorafobii, nawet najgorszy atak mija mi w momencie jak staję nad brzegiem morza. Jakoś tak ten ogrom wody i świeże powietrze uspokajają mój umysł. Najlepsze jest to, że ja panicznie boję się wody i raczej nie lubię takich otwartych przestrzeni :smile: Nie umiem wyjaśnić fenomenu Bałtyku, bądz co bądz czuję że tam jest moje miejsce na ziemi.

Jak będę na Wigilii to będę myśleć o tym że jadę nad morze na Sylwka więc tragedii nie ma :smile: W dodatku na pierwszy i drugi dzień swiąt też mogę jechać nad morze bo mam zaproszenie od teściów, ale nie wiem czy mam ochotę do nich jechać- już inna historia :smile:

Wezmę 0,5 mg SR na dwie godziny przed wyjściem z domu, powinno pomóc. Jak nie pomoże to wezmę drugie 0,5 mg... Pocieszam się że na noc mogę wrócić do domu. Chociaż kiedyś moim domem był dom do którego jadę i w sumie nadal nim jest.. Zamotane to wszystko.

Dziękuję Ci za wsparcie, mam nadzieję że też nie będziesz miał napadów w Święta :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie wkurza ta cała szopka ze sprzątaniem, zakupami i gotowaniem - wszystko to, żeby na kilka minut usiąść i wpieprzyć żarcie, bo co to za święta w ogóle... więcej zachodu niż to wszystko warte, najchętniej uspałabym się na ten okres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro musze ruszyc dokupić prezenty :) Juz sie boje na sama mysl jaki tlok bedzie w sklepach :)

 

Oho, jak bym czytała o sobie.. Dlatego sie zastanawiam czy dziś o 1 w nocy nie jechać do tesco po jakieś prezenty (tesco 24h - dla lękowców :mrgreen: ). Nerwica mi sie rozwija, miesiąc temu nie bałam sie tłumów w sklepie...

 

Ale ogólnie umieram ze strachu przed Wigilią. Już wiem jak zacznie sie dzień 24 grudnia- wiszeniem na kiblu i wymiotowaniem. Sorry za brutalność, ale takie są fakty.

Najbardziej sie boje- jak ja sie zmusze aby wyjść z domu, wsiąść do auta i jechać 35km a potem siedzieć być może do rana...........? ma-sa-kra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale z kolei u tesciow to moze byc duzo gorzej... oni nie wiedza dokladnie co mi dolega i nie chce jak na razie im mowic bo boje sie ze pomysla ze ich syn ozenil sie z "wariatka"

Ja mam o tyle "lepiej", że to poprzednia dziewczyna była wariatką bez cudzysłowu - sama odstawiała leki, upijała się, wrzeszczała tak że sąsiedzi przybiegali i jeszcze go biła. Więc ja na tym tle z moimi lekkimi stanami depresyjnymi czy lękowymi wypadam na prawdę olśniewająco :twisted: Zresztą ja się przyszłym teściom zwierzać nie muszę, bowiem po mnie zaburzeń na oko przecież nie widać.

 

Kij w święta, ale Sylwek bez szampana brzmi nie fajnie...

Taaa? a ja w ogóle szampona nie lubię. W celach zdrowotnych i/lub uczczenia czegoś tylko mały kieliszeczek naleweczki albo czystej.

 

Hej, pocieszcie mnie że nie tylko ja (i Wovka :smile: ) boimy się wyjazdów świątecznych.

Moja matka by ze strachu umarła, jakby miała gdzieś jechać na święta. Siedzimy w domu na d... i robimy/jemy na co mamy ochotę :) Mama, tata, niżej podpisana i gość ukochany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale z kolei u tesciow to moze byc duzo gorzej... oni nie wiedza dokladnie co mi dolega i nie chce jak na razie im mowic bo boje sie ze pomysla ze ich syn ozenil sie z "wariatka"

Ja mam o tyle "lepiej", że to poprzednia dziewczyna była wariatką bez cudzysłowu - sama odstawiała leki, upijała się, wrzeszczała tak że sąsiedzi przybiegali i jeszcze go biła. Więc ja na tym tle z moimi lekkimi stanami depresyjnymi czy lękowymi wypadam na prawdę olśniewająco :twisted: Zresztą ja się przyszłym teściom zwierzać nie muszę, bowiem po mnie zaburzeń na oko przecież nie widać.

.

 

Amy Lee- ja jadę z moim lubym do domu w którym co roku spędzam święta, ale w tym roku tak jakoś boje sie tego :( Może dlatego że będzie jeszcze ciocia i wujek. Boje sie że będę chciała uciekać, że wpadnę w panikę.. wiecie o co chodzi.

A co do byłych dziewczyn- eks mojego chłopaka okradała jego rodziców, więc ja też wypadam olśniewająco przy takiej 'konkurentce' :P

 

A na Sylwka ogólnie coś bym chciała wypić, dlatego nie chce leków teraz na stałe brać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz mi przyszło coś takiego do głowy, nie wiem ile w tym sensu, ale skoro znasz dom, do którego jedziesz, to wybierz sobie tam jakieś miejsce - fotel, kąt, kwiatek doniczkowy - i wyobraź sobie, że to jest twoje miejsce, gdzie jesteś bezpieczna. Jak będzie ci się chciało uciekać, to stań sobie na chwilę tam i poczekaj aż ci przejdzie.

(Wymyśliłam tę technikę na poczekaniu).

 

Fajnie też wyobrazić sobie jakiegoś świątecznego mediatora, który chodzi i mówi ludziom, że mają być spokojni, bo przecież są święta. Albo samemu zostać takim.

Bo na przykład moi rodzice jak chcą być spokojni, to potrafią...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ten dom bo mieszkałam tam 5lat, rodzice tam zostali a ja na swoje poszłam już. Ale święta tam spędzam i mam tam swój stary pokój nawet. No właśnie... tylko że ten pokój kojarzy mi sie z najgorszymi atakami paniki jakie tylko człowiek sobie może wyobrazic... z bólem, łzami, rwaniem włosów i biciem głową w ścianę... a to nie zachęca :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Donkey a co lubi Twój chłopak? Ma jakieś zainteresowania, hobby, ulubiony kolor? Ja mojemu lubemu nic nie kupuje, i tak mamy wspólne pieniądze więc było by to trochę bez sensu ;)

A ja właśnie wróciłam z wyprawy po prezenty- chyba z 5km na pieszo przeszłam :shock: heh

 

p.s. Nadal na myśl o Wigilii wpadam w panikę, nie wiem jak to będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Święta Bożego Narodzenia kocham, uwielbiam, dają mi niesamowity spokój ducha, poprawę nastroju, zapominam o wszystkich kłopotach, nawet największych problemach, liczą się wtedy tylko świąteczne chwile... Uwielbiam przedświąteczne krzątanie się, sprzątanie i inne przygotowania. Od kuchni trzymam się raczej z daleka, bo nie przepadam za gotowaniem, ale za to sprzątam wzorowo :mrgreen:

Tak naprawdę właśnie w Święta czuję ciepło domowego ogniska, bo na co dzień wiadomo - różnie z tym bywa... W świąteczny czas wszystko wydaje mi się nagle być o wiele prostsze, zdaję sobie sprawę z tego, co naprawdę jest ważne, że nie warto przejmować się bzdurami... Ogólnie rzecz biorąc Święta wpływają na mnie bardzo pozytywnie.

Przyznam się (tylko się nie śmiejcie :P ), że ja co roku zaczynam słuchać pastorałek i kolęd już w listopadzie. Zwłaszcza jak mam zły humor lub się czymś bardzo martwię, mam doła. Zaraz mi się jakoś tak poprawia nastrój!!! ;)

W internecie na stronie www.polskastacja.pl są: "Świątecznie. Christmas" oraz "Kolędy". Można słuchać przeróżnych wykonań przez całe dnie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też zawsze kochałam święta, ale w tym roku coś mi sie porobiło że czuję ogromny lęk przed wyjazdem na Wigilię....

 

Majster- zazdroszczę. Znacie jakieś sposoby na rozchorowanie się, ale takie pożądne?

 

[Dodane po edycji:]

 

p.s Właśnie rozmawiałam z mamą przez telefon- troche mi lżej, udałam ciężką grypę i mama mówi żebym w Wigilię wpadła chociaż po prezenty, że nie muszę na długo przyjeżdżać, chociaż na te 2 godziny. Zawsze to jakieś pocieszenie ;) Mój mózg inaczej odbiera 'dwie godziny' niż 'dwa dni'. Nienawidzę siebie w takich momentach.. a raczej nie siebie- nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Donkey a co lubi Twój chłopak? Ma jakieś zainteresowania, hobby, ulubiony kolor? Ja mojemu lubemu nic nie kupuje, i tak mamy wspólne pieniądze więc było by to trochę bez sensu ;)

A ja właśnie wróciłam z wyprawy po prezenty- chyba z 5km na pieszo przeszłam :shock: heh

 

p.s. Nadal na myśl o Wigilii wpadam w panikę, nie wiem jak to będzie.

 

 

Nie jestesmy ze soba dlugo..Nie znamy sie jeszcze tak dobrze zebbym mogla trafic w sedno. Ale mysle ze kosmetyki to dobry pomysl ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znacie jakieś sposoby na rozchorowanie się, ale takie pożądne?

Takich sposobow to znam kilka, ale to raczej dla dzieciakow stroniacych od szkoly niz dla doroslych ludzi. Jak bylem w szkole sredniej wciągnelismy kiedys z kumplem paczke proszku do pieczenia i malo na pogotowiu nie wyladowalismy. Zawsze lepiej powiedziec w czym rzecz, nawet jesli sie nie mowi calej prawdy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster- ojej proszek do pieczenia albo surowe ziemniaki :mrgreen: W sumie mam kaszel i katar, to trochę posymulowałam przez telefon i jest git, pojadę tylko na pare godzin (co i tak jest wyzwaniem!) .. Trzymajcie kciuki za mnie.

 

Donkey- a jaki masz budżet? Ja jak miałam mały (tzn ok 50zł) to kupiłam mojemu żel Turbo Booster do twarzy i był bardzo zadowolony- teraz sam go kupuje :smile: A jak pachnie! Jezu.... cudo. A jak miałam większy budżet to kupiłam mu bransoletę ze srebra, bo to lubi każdy facet. A, jeszcze kilka razy zdarzyło mi się ubrania mu kupić, też sie cieszył :D Zależy wszystko od budżetu. Jak mały to kup jakiś kosmetyk, jak średni to np perfumy, jak duży to biżuterię, a jak bardzo duży to zegarek :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle ze 100 zl moge przeznaczyc :) Widzialam fajny komplet Vichy kremy dla facetow i chyba sie skusze!

 

Bransoleta odpada bo szczerze to nie podoba mi sie jak facet nosiu albo bransoletki albo pierscionki!

Nie podba mi sie to!

 

Zegarem bym kupila , ale nie chce kupowac takiego drogiego prezentu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noo, na zegarek to chociaż te 1000zł trzeba przeznaczyć żeby badziewia nie kupić... Nie mówię o jakimś Patek'u, ale o takim już niezłym w miare. Zestaw Vichy- wg mnie bardzo fajne, faceci lubią takie rzeczy ale zawsze im żal i wstyd żeby wydać te 50-100zł na krem :mrgreen:

 

p.s. Ja najdroższy prezent jaki w życiu zrobiłam komuś (ta bransoletka) dałam mu jak sie znaliśmy 3,5 miesiąca :smile: Ale nie żałuję, heh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napewno będzie zadowolony :smile: Ciekawe co on Tobie kupi heheh :mrgreen: A wpadki prezentowe zdarzają sie ludziom nawet z długim stażem bycia razem, dlatego nie lubię niespodzianek. Ja np na drugą rocznicę bycia razem dostałam od mojego śliczne kolczyki Svarowskiego (leżały na wystawie a ja powiedziałam- o, jakie ladne!. Wszystko było by git.. gdyby nie to że nie noszę biżuterii :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×