Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kolejny problem


gość123456789

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Możliwe, że jest kilka wątków o podobnym temacie, z podobnymi poradami. Mimo to muszęsię komuś wygadać. Przykro mi, że padło na was ;) Zmagam się z nerwicą od roku (ostatnio "świętowałem" rocznicę). Nerwica lękowa, natręctw, hipochondryczna... Natręctwa myślowe dotyczą u mnie głównie sfery religijnej. I tak jak kiedyś męczyły mnie myśli, że jestem satanistą itp, teraz męczą mnie mysli o powołaniu. Czuje dokładnie to samo co wczesniej, te same uczucia - tyle że dotyczą zupełnej odwrotności. Męczy mnie to już parę dni. Cały czas mi się wydaje, że powinienem iść do zakonu, bo tak mi pisane, mimo że jeszcze tydzień temu wyobrażałem sobie moją piekną przyszłośc z rodziną, którą założę. I tu prośba do Was : potrzebuję zapewnienia, że to tylko nerwica, że nie będę w zakonie, że te myśli to naprawdę nie są moje pragnienia, mimo że tak mi się wydaje. Proszę, potrzebuję tego. Gdy poprzednio miałem problem, pomogliście mi. Mam nadzieję, że teraz wasze posty też mi pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj mogłabym napisać post o takim samym tytule tyle że ja już tych rocznic miałam więcej teraz jestem u drugiej terapeutki i obie mówiły to samo to są problemy zastępcze a póki nie dotrzesz do prawdziwego źródła lęku to problem będzie wracał w takiej czy innej postaci, to co piszesz to oczywiście nerwica twoje problemy nie sa realne i tylko od ciebie zależy czy chcesz pokonać to na zawsze bo w sumie można sobie powtarzać to tylko nerwica ale po co skoro można sie wyleczyć pozdrawiam i życze powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gość123456789, nie martw się, to nie powołanie. To tylko ta głupia nerwica postanowiła Cię powkurzać. Sam pisałeś, że jeszcze niedawno wyobrażałeś sobie swoją PIĘKNĄ przyszłość z rodziną, którą założysz. Poza tym te myśli o powołaniu bardzo Cię niepokoją i męczą. Gdyby to miało być powołanie, chyba trochę inaczej byś na to wszystko reagował, prawda? Na pewno byłbyś bardzo szczęśliwy, że nareszcie odnalazłeś sens życia itd. Tymczasem wygląda to zupełnie inaczej. To tylko (?) nerwica, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z tym powołaniem to mam podobnie, tylko, że u mnie to się wlecze długo i ma różne postacie. Najpierw wydawało mi się jakby Bóg tego ode mnie wymagał (modliłam się, błagałam, aby nie było tak), później, jak już się przekonałam, ze mój Bóg jest inny to odczuwałam te myśli jako takie szatańskie, przyczajone tam gdzieś tuż pod granicą czaszki, później czytałam ksiązke o podświadomości i wydawało mi się jakby to był jakiś podświadomy wybór, ukryte pragnienia, do których czułam, jakbym musiała dostosować swój rozum, swoje przekonania, jakbym musiała iść na kompromis, ale, odkryłam, przecież jest jeszcze tworia behawioryzmu- przeszło. Teraz miewam takie fazy- uczucia chcenia, ktore mnie wkurzają i rozstrajają, dziwnie kojarze je z tym tematem. Czemu to się tak czepiło? Ja nie chce tak myśleć. Chciałabym wierzyć,że będąc świecka będę naprawdę dobra i moje życie będzie naprawdę pełne rozmaitych wrażeń, będzie takie bogate( bo o te dwie rzeczy miewam wątpliwości, na nich mi zależy). A czasem jak sobie wyobrażam jaka chciałabym być w przyszłości, np jakiego chcialabym mieć męza, to pojawia sie złośliwa myśl "A dlaczego nie chcesz...?" ja już nie mam siły nawet tego rozpracowywać- kiedyś taka myśl powodowała że wszystkko amalizowałam, teraz już chyba nie mam siły. Wkurza mnie to strasznie, bo czasem już nie wiem czy to ta cała nerwica i co z tego wynika. Chyba potrzebuję porozmawiać z psychologiem, bo leki wiele nie dają... Przerwa świąteczna=dużo wolnego=czas na myśenie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem nowa na forum. Mam 20 lat, choruję (o ile dobrze pamiętam) od czasów gimnazjalnych. Zawsze myślałam, że to dotyczy tylko mnie, ale teraz wiem, że jest nas więcej. Przez ostatnie miesiące dużo myślałam o swojej chorobie (teraz jestem już świadoma, że to choroba). Dużo o tym myślę, wczoraj wypisałam swoje wszystkie natręctwa i wiecie ile ich było\jest? 35 - idzie się załamać, jak teraz patrze na ta kartkę nie wiem czy się śmiać czy płakać, tyle czasu i nerwów człowiek traci na NN. Ale wezme się za siebie, daje sobie pół roku, jesli to nie pomoże ide do lekarza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×