Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z miłością


Rekomendowane odpowiedzi

Witam mam duży problem z czuciem miłości do mojej dziewczyny.Bywają dni gdy zaczymuję ją aby pozniej jechała busem do domu a bywają i takie kiedy czekam kiedy jej bus przyjedzie.Nie wiem co sie dzieje.Gdy wychodze z domu na randke to sie przygotowuje aby było to uczucie,bo mi na niej bardzo zależy.Nie wiem co to jest.Proszę o pomocne opinie.Z góry wszystkim serdecznie dziękuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie boję się tej huśtawki że raz czuję tą miłość a raz nie bardzo

 

[Dodane po edycji:]

 

Miał ktoś może podobny problem albo ma go nadal?Nie wiem co robić bo moja dziewczyna jest naprawde fajna oraz także bardzo podoba mi się i jest bardzo rodzinna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee jeśli masz wątpliwości to albo już uczucie wygasło albo macie jakieś problemy w związku. Miałam może dwa razy takie myśli 'czy ja go kocham napewno?' ale to po dłuższym czasie bycia w związku, mieszkania razem i mieliśmy wtedy kryzys z dogadywaniem sie. Jeśli Wy nie macie kryzysu to wydaje mi się, że Twoja podświadomość tak naprawdę chce czegoś innego i daje Ci znać że... że bardzo bardzo ją lubisz, ale to nie jest ta jedyna. Ale może ja sie mylę, nie jestem psychologiem.

A ile macie lat i jak długo jesteście razem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mhmy, dla mnie sprawa jest jasna, nie wiem jak dla koleżanek i kolegów.

 

Poznałeś laskę, wydała Ci się być sympatyczna i ładna, zadurzyłeś się, wyszło Wam co wyszło, ona pewnie sie już zaangażowała, ale Twoje serce uświadomiło sobie teraz że to tylko było zauroczenie chwilowe, nie miłość.

Tak jak pisałam wcześniej- pojawiły sie u mnie takie myśli, ale byłam już z partnerem 1,5 roku (teraz jesteśmy 2,5 roku) i mieszkaliśmy razem. Nie zrozum mnie żle, bo to nie staż czyni miłość- ja kocham tak samo jak wtedy kiedy byliśmy razem miesiąc tutaj chodzi o coś innego. Wiesz, jak sie jest długo razem i już sie ludzie znają to może przyjść taki moment że wkrada sie monotonia i spontaniczne randki przeradzają się w szarą codzienność i zwykłe życie, czasem wtedy dochodzi do spięć bo ludzie muszą sie dotrzeć, dogadać.. i wtedy mogą pojawić sie chwilowe myśli 'czy aby kocham napewno?' -ale podkreślam CHWILOWE i podyktowane emocjami i tym że coś w związku dzieje sie nie tak. Natomiast jeśli znacie sie miesiąc to powinniście być na etapie spontanicznych randek i 'świata poza Tobą nie widzę!' - a jeśli już na tym etapie znajomości masz myśli że być może to nie ta jedyna- cóż, przykro mi ale wg mnie to było tylko zauroczenie w sympatycznej dziewczynie i na tym koniec. Oczywiście związek opiera sie na przyjażni, ale bez erotyzmu, pożądania i miłości nie ma szans. Pomyśl nad tym. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edi- jak byś był ze mną i po miesiącu powiedział byś mi że jednak Ci sie wydawało to bym sie wściekła na Ciebie a potem bym sie rozpłakała. Ale szybko by mi pewnie przeszło. Ale jak byś mi to powiedział np po pół roku bycia razem to byś placka dostał na twarz, bo to pół roku to chyba trochę za długo :x

 

Na co chcesz czekać skoro dziewczyna z każdą sekundą zakochuje sie w Tobie mocniej ? Czym dłużej będziesz zwlekał tym bardziej ją zranisz.

 

p.s. To z tą malinką faktycznie brzmi kosmicznie :shock::P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe, tu jest temat problemy z miłością nie wiem czy Twoja dziewczyna nią była, ale raczej nie bo na pewno byś nie pisał że marnowałeś czas i takie tam że jesteśmy tragiczne,ale myślę że po prostu się zraziłeś, nie jedna jeszcze będzie i na pewno nie będziesz myślał w takich kategoriach że się marnuje czas bo będziesz każdą wolną chwilę z nią spędzać, a pamiętaj że nie ma nic gorszego niż samotnym w życiu być.Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No co Ty mucha1991, dziewczyny są fajne. Dostarczają wrażeń estetycznych (nie bez powodów zaniechano po Szkotach eksperymentów z równouprawnieniem w noszeniu spódniczek :!: - ludzkość nie zniosłaby tego na szerszą skalę ;) ), powodują dreszczyk emocji (i to nie tylko wtedy, gdy tak znacząco spojrzą tymi swoimi przepięknymi oczętami, ale też w tych czerwonych sukienkach, które zakładają zdecydowanie zbyt rzadko ;) ), przekomarzają się z nami (wiesz jak to jest, gdy przekonuje się dziewczynę, że te kompleksy, które niby ona "ma", są dostrzegane wyłącznie przez nią ? - witaj w "klubie 3 miliardów facetów" ;) ), a w końcu tak zawracają facetom w głowie, że gdy nawet dochodzi do kłótni (czasem w formie monologowej), to facet nie może się skupić na ich argumentach, tylko na melodii głosu, która zdaje się być niebiańskim śpiewem... a wtedy dziewczyny wyglądają tak słodko w tym zapamiętaniu (niejeden facet ocknął się z takiego zachwytu dopiero, gdy zobaczył nadlatujący wałek do ciasta :shock: ).

 

A Ty chciałbyś się pozbawić tego wszystkiego (i jeszcze innych atrakcji) przez jedną "osobniczkę tego rodzaju" ?

Dziewczyny są fajne :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, bardzo słusznie Lili-ana, mea culpa, masz całkowitą rację - o cudownych uśmiechach dziewczyn zapomniałem, a te uśmiechy nieraz spowodowały, że ze sporów wynikało i tak, że "wszelki męski opór jest rozpaczliwy i bezcelowy" - po prostu nie da się bez dziewczyn żyć ;)

W sumie i tak kiedyś było nie był tak źle, wtedy rzucałyście wałkami do ciasta, a dziś dużo cięższymi "robotami kuchennymi firmy ..." i jak tu udowadniać, że dziewczyny to "słaba płeć" :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edi1000 ja dla odmiany napiszę Ci coś zupełnie innego!!!

 

A mianowicie zastanawia mnie na czym polega tak naprawdę Twój problem. W swojej pierwszej wypowiedzi napisałeś, że raz czujesz się zachwycony, że się z nią widzisz. Piszesz, iż próbujesz ją zatrzymać przy sobie jak najdłużej, zaś innym razem chcesz już aby jak najszybciej pojechała sobie do domu. I tak zastanawiam się, czy ta Twoja miłość do niej to tylko zauroczenie, jak sugerują forowicze i zwyczajnie to uczucie już mineło. Czy może Ty boisz się bliskości, bycia z kimś w związku, zaangażowania? Zwróć uwagę na to co się z Tobą dzieje tak naprawdę kiedy się z nią widzisz, kiedy jej nie widzisz. Możliwe, że kiedy spotkanie z nią było udane i czułeś się zadowolony, to następowało po tym wycofanie się i pojawiały się te negatywne odczucia? Czyli za każdym razem kiedy czujesz, że mógłbyś być z nią blisko, być szczęśłiwy może to Cię jednak tak naprawdę przeraża i dlatego od razu się wycofujesz aby Twoje uczucia wróciły do bezpiecznego dla Ciebie poziomu lini prostej?

 

Z drugiej strony masz nerwicę natręctw, a co za tym idzie osoby z tym zaburzeniem często lubią wszytsko sprawdzać i mieć pewność, że nie popełniają błędu. Możliwe, że za bardzo analizujesz te swoje uczucia na zasadzie: " O jejku czy ja naprawdę ją kocham? Nie myślałem o niej rano, ojej to chyba znaczy, że jej nie kocham? itp. Zwróć uwagę, czy aby rozmyślanie nad tym nie pochłania znacznej części Twojego dnia? Kiedy się bez przerwy sprawdza się swoje emocje, poddaje je w wątpliwość, a później próbuje znajeźć potwierdzenie to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Możliwe, że teraz twoim natręctwem jest zastanawianie się, co ja do nie czuje, czy oby na pewno ją kocham?

 

Czasami też oosby z nerwicą natręct potrafią sobie wkręcić, że już nie kochają pomimo, że kochają. Przeraża ich to, że mogliby już nie kochać i zaczynają sobie wkręcać negatywne emocje, które dają złudzenie, że faktycznie już chyba nie kochają w momencie kiedy jednak kochają. Jednak tego typu wkręty są raczej typowe dla długoletnich już związków. Nie wiem, czy po miesiącu bycia z kimś można mieć takie nerwicowe wkręcanie się, chyba że właśnie osobnik boi się być z kimś blikso.

 

Napisałam te różne warianty do zastanowienia się nad tym. Edi1000 nie wiem jak to u Ciebie jest naprawdę, ale myślę że warto wziąć pod uwagę różne warianty zanim podejmie się ostateczną decyzję. Musisz pozwolić sobie na dużą szczerość przezde wszystkim przed samym sobą.

Mam też taką propozycję abyś może nie analizował tego ciągle, nie dręczył się tym, że czuje teraz to, a powinieniem to... Po prostu bez analizowania pospotykaj się ze swoją dziewczyną, uwolnij się od natrętnych rozważań. Pozwól sobie na bycie z nią, cieszenie się tym co razem robicie itp. I dopiero np. po tygodniu zastanów się co czułeś przez dany tydzień i co się wtedy z Tobą działo emocjonalnie? Czy kiedy myśłisz o niej to robi Ci się ciepło na sercu, czy mimowolnie pojawia się uśmiech u Ciebie? Czy tęskniłbyś za nią gdybyś jej nie widział? Czy gdyby spotkało Cię coś wspaniałego, to czy ona by była pierwszą osobą, której chciałbyś o tym powiedzieć? Czy świadomość bycia z nią dodaje Ci wigoru, entuzjazmu, siły?

I wtedy dopiero zastanów się nad tym wszytskim. Jeśłi zaś okazałoby się, że czujesz przytłoczenie, osaczenie, niezadowolenie. Jest w Tobie chęć do unikania spotkań to może warto by było jednak to zakończyć!

 

Miłej lektury! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×