Skocz do zawartości
Nerwica.com

sama nie wiem co o tym mysleć


nic_nie_warta

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Jestem w dość trudnej sytuacji. Mieszkam z chłopakiem i jego rodszicami i soistrą i nasza coreczka dwu i półletnią. Jego siostra gle mnie poniża, nawet teraz, napisalam do niego smsa, a ona na cały głos do niego mowi, ze kochanka do niego napisala specjalni po to zebym ja uslyszala i to co ona powiedziala przelało czare goryczy. On był tam z nimi w pokoju i nawet ani slowa nie powiedzial w mojej obroniwe, ani milego slowa nie powiedział jak przyszedl do mnie do pokoju, a dziecko po pol godziny spedzonej w szanownym gronie moj faxcet jego siostra i jego mata na moj widok reaguje placzem i krzykiem! przepraszam jesli pisze nieskladnie, ale doslownie rece mi sie trzesa i łzy na klawiature spadaja.. Zołądek mnie z nerwów boli i soie cala trzese rycze! nie mam juz sil do zycia w dodatku mielismy razem jechac na swieta tylko nagle on mi dzisiaj powiedzIal ze nie pojedzie. pewnie mamusia i siostrea mu xzabronbily mam godyc zycia mam dosyc wszystkiehgo!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym rzecz że moja sytuacja jest nieco nieciekawa, gdyż mieszkam 300 km od moich rodziców, tutaj pod Poznaniem mam pracę i wspaniałych znajomych, no i się tu uczę, i nie bardzo jest mi na reke wrocic do rodzicow, bo to jest tak jakbym sie cofneła X lat wstecz - rodzice mieszkają w małym miasteczku przy granicy, gdzie prawie nic sie nie dzieje.. jestem w kropce, mała jak zasypiała to strasznie płakała, wogle, Ona jest strasznioe nerwowa, i boje sie o Nią, chociaż czasami zdarza mi sie przy niej stracic cierpliwość i krzyknąc . Mam wyrzuty sumienia, że jestem złą matką bo nie potrafię jej zapewnić spokojku, jak sama mam nerwy, dlatego coraz czesciej biorę ją do Poznania, i z moją kumpelą spedzamy wspólnie czas :( ja głupia mam nadziweje ze to sie moze jeszcze odmieni, ale On w kwestisach spornych zawsze bez wyjatku bierze strone matki i najlepsze, ze on, jego matka i siostra razem twierdzą, że jak sie beda z moich wad wyśmiewać (tzn nerwowość, zazdrość, lęki, niepokój) to że ja sie tych wad pozbede!!! Mi sie wydaje ze to odnosi skutek odwrotny do zamierzonego :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze niepozwul sobie na to!! Zasługujesz na wsparcie a swoją drogą to Twój mąż to musi być jakimś ukochanym senkiem mamusi skoro Cie nie broni. Boi się jej czy poprostu ma takie same poglądy? Myślałaś o tym żeby się wyprowadzić? Np. wynająć jakieś mkieszkanie? Myśle niema sensu żebyś z nimi mieszkała za bardzo się męczysz a twojemy dziecku udziela się ta atmosfera i ono wyczuwa chłodne relacje między wami. Wykończysz się jak czegoś nie zrobisz. trzymaj się ciepluto!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, niby jest szansa tzn, jakiś dom samotnej matki czy podobne instytucje, i się nawet zastanawiałam nad tym, ale kolejny problem to to, że ja tutaj zameldowana nie jestem i nie wiem, czy np gdybym dostała szanse mieszkania w domu samotnej matki np w Poznaniu, to czy z racji tego, że mam zameldowanie w innym województwie, czy by mnie chcieli przyjąć tutaj, czy nie musiałabym sie przemeldować? Chociaż faktycznie, czasami myślę, że nawet lepiej byłoby mieszkać pod mostem... Ehh.... pomyśleć, że nie tak dawno, jak w kwietniu, mieliśmy chodzić razem do psychologa, ale On ciagle siuę wykręcała, a ja w końcu też przestałam chodzić, bo uznałam, że skoro ciągle mam sie jak glupia tlumaczyc, czemu Gio nie ma, skoro lekarz kazał nam razem przyjść... Może to był błąd, że przestałam chodzić :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Kuźwa powiedz mu o tym co sądzisz ......rodzina najważniejsza ale Ty jesteś też jego rodziną i czasami mąż/żona powinni być na pierwszym planie.

 

 

A ile razy mu o tym nie mówiłam,... Gdy tylko zaczynam mówić, ze powinien ze mna i dzieckiem siedzieć, a nie ze swoja matka i siostra M jak Miłość oglądać, to On sie jeszcze głupio pyta, czemu mu przeszkadzam, że to jego życie i ja mu nie bede o niczytm decydowac, ale na sam argument o tym ze dziecko jest w tej chwli najważniejsze, wogole nie reaguje, tak jakby problemyu nie było, bo w tej chwili wazniejszy jest serial z mamusia, niz prosba dziecka, zeby tata bajke poczytał! Chociaz z drugiej strony, jak jest sam w domu, to sie małą potrafi zająć, ale np jak jest sytuacja, że ja jestem cały dzien w pracy, wracam padnieta, a On cały dzien na zajeciach, wraca siada przed kompa, zero kontaktów z dzieckiem, i jesazcze ma doi mnie pretensje, że ja mu dupe zawracam! i że narzekam, jaka to ja jestem zmeczona, skoro nie jestem! A on to niby moze narzekac, ze go zaboli kolano, bo za dlugo siedzial na krzesle! I MA pretensje, ze on musi oidpoczac ( to po co siedzi przed kompem), i ze ja sie zajmuje opieprzaniem go zamiast opieka nad dzieckiem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi strasznie jak czytam o tym co przeżywasz, wiem to po tym co sama przeszłam. Nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam o takich skurwielach :evil: Musisz się z tej sytuacji wyzwolić, ja byłam w podobnej, miałam z tym facetem córkę(mam nadal oczywiście), ciężkie 4 lata przeżyłamz nim ale się uwolniłam. NIE było mi łatwo ale teraz jestem na prostej, mam swoje mieszkanie i jest mi dobrze.

Idź do psychologa, poszukaj domu samotnej matki, tam nie jest tak źle, wiem coś na ten temat... Jeśli jesteś z innego miasta to zabierz dziecko, spakuj najpotrzebniejsze rzeczy i jedź do swojego miasta. Masz jakieś wsparcie?? rodzice, rodzeństwo??

 

Nie poddawaj się, ja tez byłam w ciężkiej sytuacji, zawsze jest wyjście, nie zmarnuj tego. Ja teraz po tych doświadczeniach jestem silniejsza i nie żałuję tego co mnie spotkało, bo dało mi to mądrość życiową którą wciąż rozwijam.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jak nie masz możliwości wrócić do rodzinnego miasta to może idź do MOPS - opieki społecznej, tam Ci doradzą co mozesz w takiej sytuacji zrobić.

 

Cierpisz na depresję przez tą sytuację więc powinnaś jak najszybciej ją zmienić, Twoja córeczka też to przeżywa :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tyle że mi ciezko cokolwiek zrobic, bo od razu kielkuje sie we mnie myśl, że i tak pewnie mi się nic nie uda, bo i tak cos nie wyjdzie i wogle masakra jednym słowem :( Mała widzi, jak się kłócimy, niby on zaczyna, ale pod koniec to ja zaczynam myslec, że wina byłsa tylko i wylacznie po mojej stronie :( tak doskonale kieruje on rozmowę :( Kiedyś taki nie był, zawsze było fajnie, kochaliśmy się, dziecko sie urodzilo ale od czasu jak sie do jego roczicow przenieslismy, bo on z moja matka mieli na pieńku, to sie zaczelo cos psuć :( No wiadomo, kazdy na saoim, ale to co sie ostatnio dzieje to juz przxesada, ja takie nerwy przechodze ostatnio, ze czasem czuje, ze mi wszystko jedno, czy sie rozstaniemy czy nie, a za chwile czuje strach przed rozstaniem, a najgorsze jest to, ze przy nawet najmnijeszej dawce stresu, boli mnie żoładek i jego okolice :(

 

Jakis czas temu stwioerdzila jego siostra, ze nie bede dostawala obiadow, bo sie nie dokladam jej do kupywania pierdół, i przez parenascie dni nie jadlam nic cieplego, a on mowil, ze to moja wina, skoro sie do domu nie dokladam!!!! Nagle, jak dostalam wyplate z ulotek, gdzie przezs dwa miesiace pracowalam, to cos tam im do domu dalam, i nagle obiad dla mnie sie znalazl!!! Ale do tej pory czuje strach przed tym, ze moge ovbiadu nie dosytac, dlateg jakos tak szybko zjadam, zeby mi nikt nie przyszedl i nie powiedzial, ze mam nie jest, bo nie mam prawa :(

 

 

Jego siosttra jest takim motorem napedowym nagoinki przweciwko mnie ale jakos nikt nie jest w stanie sie jej przeciwstawic, no moze jej ojciec, ale on jako jedyny w rodzinie jest po mojej stronie, i tez jest pomiatany przez wszystkich domownikow :(

 

Przepraszam, ale znowu zaczely mi sie trece trząść, wiec za literowki przepraszam... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

napisałaś: "tyle że mi ciezko cokolwiek zrobic, bo od razu kielkuje sie we mnie myśl, że i tak pewnie mi się nic nie uda, bo i tak cos nie wyjdzie i wogle masakra jednym słowem"

 

Myślałam podobnie, masz przez tych ludzi zaniżone poczucie własnej wartości i wydaje Ci się że nie masz szansy na inne, lepsze życie. Ale ja Ci mówię że masz, wiem to po sobie, też byłam poniżana i różne myśli mi do głowy przychodziły... Ale uwierz mi nic tak nie dowartościowuje jak wolność psychiczna, czyli uwolnienie się z toksycznego związku. wiem że to trudna decyzja ale warto ją podjąć dla siebie samej, dla własnego szczęścia.

 

Idź do poradni psychologicznej, jak nie masz kasy to możesz iść do poradni z NFZ.

Naprawdę zmarnujesz sobie i córce życie w takim otoczeniu, nie daj się, walcz o siebie :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nick tak dalam, jaki dałam, bo w wiekszosci czasu sie tak czuje - beznadziejna, nic nie warta, nic nie umiejaca.... W tej chwili troche mi lepiej, bo chwilowo jest spokojnie, ale ja i tak wiem, ze pewnei po poludniu, jak on wroci do domu, to cos sobie znowu wymyśli i znowu bedzie źle :(

 

To dziwne,m ale kiedy on chce.... no wiecie czego zrezszta, to ja sie zawsze na to nabieram, tzn na to, ze jest wtedy mily, i ide z nim do łóżka, a nastepnego dnia jest jeszcze bardziej chamski niz zwykle. Nie wiem, czemu tak sie dzieje, ale ja mu wczoraj przez telefon wykrzyczalam, ze skoro matki woli sluchac bardziej niz mnie, to niech sie do mnie wogle nie odzywa. I wiecie co? przez dwie gdziny milczał. Chyba mu bylo glupio.

 

A inna sprawa. On sobie lubi za mnioe decydowac zanim cokolwiek zaczne robic. Np po świętach bede przedluzac umowe z Plusem, bo juz wszystkie wymagane doladowania zrobilam, a co za tym idzie, bede brala nowy telefon. I moj szanowny facet sobie wymyslil, ze wezme jak najlepszy. Ale nie myslcie sobie, ze on chce zebym ja miala telefon! Powiedzial, ze jak ten telefon wezme, to że go od razu na allegro sprzedam, i sobie kupie inny, o gorszych paramettrach, ale bedzie kasa... Rozumiecie już? On chcialby siwe do tej kasy dobrać! Może popadam juz w jakąś paranoję, bo może troche mam przesadnie złe myśli, ale już tyle z nim przeszłam, że nie potrafie myslec inaczej. Jak sie jest z kims, kto jest po probie samobojczej, pobycie 3-miesiecznym w psychiatryku, kuracji antydepresantami i ciezka depresja, to lekko nie est. Te rzeczy przeszedl, zanim mnie poznal. POonoc, jak sie dopiero niedawno od jego kumpla z liceum dowiedzialam, te wszystkie rzeczy to byly przez sytuace rodzinna, nadopiekuncza matka, brak zainteresowania ze strony ojca, siostra-egoistka, ktora krzyczy jak cos sie jej nie podoba.... Dużo bym mogla o tym piosac, bo jest o czym, ale kurcze.... W tym momencie to jakbysacie sie czuli, gdybyscie mieli mlodsze rodzenstwo, i gdyby wasza matka wszystkie pieniadze wydawala na tą mlodsza siostre, a wam prawie nic nie dawala czy nie kupywala, a narzekala, że na jedzenie nie ma? Matka mojego chlopaka kupuje jego siostrze same drogie rzeczy, w markowych sklepach, i drogie kosmetyki, a narzeka, że w lodowce nigdy nic nie ma!

 

No ale i tak powtatrzam, to że on mial i ma takie przezycia, ze matka i siostra nim pomiataja, chyba go nie upowaznia do tego, zeby sie na mnie wyzywal za stres, ktory przez matke przezywa, no i przez siostre. Ale ten idiota nie rozumie, ze gdybysmy sie wyprowadzili do chocby wnajeten kawalerki, to by moze byl jakis spokoj. Ale ja mma po prostu dosc takiego niezdecydwania i dlatego te ciosy, jakie z jego stronyotrzymuje, tak bardzo mnie rania.

 

Tym bardziej, że on jest moja pierwsza miloscia, taka powazna, nie gówniarska, z jego strony est tak samo, jestesmy ze soba zwiazani dosyc dziwnymi emocjami, bo niby ciagle sie żremy, ale jakos nie mozwemy sie rozstac. Jesltesmy dla siebie pierwszymi partnerami łóżkowymi, mże to dlatego?

 

Rety nie chce juz sie rozpisywac, bo zaraz sobie pewnie pomyślicie, że ja jakas niezdecydwana jestem, lub ze nie wiem sama co pisze. A ja Wiem, co czuje, że go kocham, ale z drugiej strony nie wiem, czy on sie kiedykolwiek zmieni. Wszystko mnie drażni, codziennie mi sie reced trzesa. Nawet jak on sobie zazartuje tylko ze mnie, tak sympatycznie nawet i flirciarsko, to mi sie od razu zaczynaja rece trzasc i zaczynam plakac, i dluzsza chwile sie nie moge uspokoic.

 

 

Nie wiem, nie wiem już nic.

 

 

Głupia jestem chyba troce, skoro sama nie potrafie podjac decyzji, że sie wyprowadzam i juz, moze by sie wtedy cos w nim obudzilo i zaczal walczyc o to zebym o nim zle nie myslala....

 

Prosze tylko o jedno - nie myslcie o mnie niewiadomo czego. Może troche nieskladnie pisze, i czasami niezrozumiale. Ale sie denerwuje. NA innym forum o podobnej tematyce też sie kiedys wypowiadalam, ale oni zamiast mi c os doradzic, to mnie zwyxzywali jeszcze, ze pisze im o pierdolach. :(

 

przepraszam ze marudze o sobie :(

 

[Dodane po edycji:]

 

PS.

No chyba, że on ma takie wahania nastroju, bo jego "kochana" matka i "jeszcze bardfziej kochana" siostra go nastawiaja przeciwko mnie?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj _nic_nie_warta.Szkoda mi Ciebie i dzieciaczka jak to wszystko czytam.Moim zdaniem nie powinnaś dalej w tym bagnie siedzieć.Jeśli Twój partner tak się zachowuje to albo jest faktycznie maminsynkiem albo egoistą nie bardzo gotowym na życie z Tobą i DZieckiem.Wiesz maluch będzie naprawdę nerwowy,powinnaś mu i sobie też zaoszczędzić tego.TAkie awantury ,sprzeczki to nic dobrego,dzieciak chłonie jak gąbka.Widzi że Ty zdenerwowana,płaczącai nie ma się co dziwić jeśli nie będzie spokojny.

Wiem łatwo nma radzić i pisać ale lepiej jak on da Ci spokojnie odejść,bez stresów i naprawdę odetchniesz.Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcialam sie tutaj wypowiadac bo niestety ale okresle takie zachowanie jednym okresleniem glupota, jak sie idzie z facetem do lozka to sie zabezpiecza, tak samo trzeba myslec o przyszlosci. Teraz jestes sama praktycznie z corka bo facet widac ze nie dorosl ani do roli ojca ani do roli partnera, siedzicie w domu jego matki, paranoja total. Najlepiej bys zrobila zebys sie usamodzielnila ale watpie, pracy z tego co pisalas chyba nie masz bo sie uczysz, wiec marne perspektywy. Pogadasz na forum a znim i tak dalej bedziesz tkwic w tym toksycznym zwiazku. Jedno wyjscie to go zostawic i sie usamodzielnic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcialam sie tutaj wypowiadac bo niestety ale okresle takie zachowanie jednym okresleniem glupota, jak sie idzie z facetem do lozka to sie zabezpiecza, tak samo trzeba myslec o przyszlosci. Teraz jestes sama praktycznie z corka bo facet widac ze nie dorosl ani do roli ojca ani do roli partnera, siedzicie w domu jego matki, paranoja total. Najlepiej bys zrobila zebys sie usamodzielnila ale watpie, pracy z tego co pisalas chyba nie masz bo sie uczysz, wiec marne perspektywy. Pogadasz na forum a znim i tak dalej bedziesz tkwic w tym toksycznym zwiazku. Jedno wyjscie to go zostawic i sie usamodzielnic.

 

 

popieram to wypowiedz nie możesz cały czas się rozczulać nad sobą tylko wziąć się w garść ponieważ życie naprawdę możne być piękne :D jeżeli sama sobie je wypracujesz tutaj na tym forum są osoby które tak jak ty maja problemy rodzinne i z samym sobą jeżeli upadają to się podnoszą i idą dalej takie jest życie niestety i trzeba walczyć ,także jedno jest wyjście kochana bierz się do roboty i pracuj nad swoją przyszłością i tak jak już się wypowiadałam wcześniej uciekaj dziewczyno z stamtąd bo to nic dobrego tam ciebie i twojej kruszynki nie czeka :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No chyba, że on ma takie wahania nastroju, bo jego "kochana" matka i "jeszcze bardfziej kochana" siostra go nastawiaja przeciwko mnie?...

ALE NIE USPRAWIEDLIWIAJ w ten sposób jego zachowania, gdyby on chciał to zmienić, chciał pracować nad sobą to byłoby co innego. On się nie zmieni :!: Uciekaj od takiego palanta.

Co z tego że to Twój pierwszy :?: to przez to masz się z nim teraz męczyć całe życie?? Nie rozumiem takiego podejścia.

Idź do psychologa, tam znajdziesz wsparcie mam nadzieję i podejmiesz słuszną decyzję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, to troche mocne słowa, co piszecie, ale widzę, że dużo w nich racji, co jest z jednej strony dośc ciężkie do przyjęcia, ale chyba jednak prawdziwe. Mam nadzieje, że ten psycholog mi pomoże siie od niego psychicznie uwolnić. Bo sama nie potrafię, i mówię to z pełną świadomością. Bo neistety jestem jedną z tych, co jest psychicznie uzależniona od swojego faceta.

 

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakis czas temu stwioerdzila jego siostra, ze nie bede dostawala obiadow, bo sie nie dokladam jej do kupywania pierdół, i przez parenascie dni nie jadlam nic cieplego, a on mowil, ze to moja wina, skoro sie do domu nie dokladam!!!!

To jest straszne, oni cię strasznie upokarzają... :(

rozumiem że twój chłopak leczył się na nerwicę i miał próby samobójcze... on chyba też sobie nie radzi sam ze sobą, najwyraźniej jego rodzinka odcisnęła swoje piętno, po prostu chora rodzina... uciekaj jak najprędzej, wtedy może ten chłopak się obudzi i będzie musiał zdecydować czy wybiera swoją rodzinkę czy dziewczynę i dziecko. Ja myślę że jemu na tobie i dziecku zależy ale jego rodzina jest nie do wytrzymania i on jest pod zbyt dużym ich wpływem, i najlepiej gdybyście mieszkali oddzielnie (wy plus dziecko). Bo to jest chora rodzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może jak wreszcie poczuje na skurze ze jesteś zdecydowana ze nie chcesz z nimi mieszkać to się obudzi..Niezwlekaj tylko wyprowadz się nawet do rodzców twoich bo to leprze niz mieszkanie z takimi liudzmi. to się odbije na twoim dziecku niepozwul na to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo neistety jestem jedną z tych, co jest psychicznie uzależniona od swojego faceta.

Musisz chociaż spróbować odejść.Nie męcz się tam bo się zrobisz strzępkiem nerwów.

Moim zdaniem jest mu tak dobrze z tą rodzinką i nie chce siebie zmieniać.Jednak dla Ciebie NIC_NIE_WARTA dobrze jeśli da Ci odejść bez jakichś wyrzutów.Nie pozwól żeby upokażał czy obwiniał Cie o wszystko,to on jest nieodpowiedzialny ,nienormalny bardziej pasuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam wasze odpowiedzi i doszłam do wniosku, że najlepszy moment na taki test jest teraz, gdyż na święta mieliśmy wyjechać razem do moich rodzicow.On się waha i czuje w tym duży wpływ jego matki i siostry, i może przestrane walczyc o ten wspolny wyjazd do rodzicow, i zobacze co wtedy się stanie. Jak On pojedzie, to ok, jak nie pojedzie od razu tylko dojedzie np w drugi dzien swiat lub nawet dzień po świętach - też ok, jak nie dojedzie wogole - to zostane dłużej u rodziców.

 

Ale obawiam sie że jak wyjdzie ta trzecia opcja, to że matka lub siostra moga tak organizowac czas, zeby po jego powrocie z zajec do domu, zajmowaly mu czas, zeby nie mial czasu sie ze mna skontaktowac. Ale oby tak nie było.

 

Kurcze, ale gdyby mu wogole nie zależało, to czy bym tu wogle była? mieszkałą u nich? Może tylko dzieki jego "potajemnemu" wstawianiu sie za mna jeszczew tu mieszkam? Ale nie wiem, czy to nie jest naiwne myslenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale obawiam sie że jak wyjdzie ta trzecia opcja, to że matka lub siostra moga tak organizowac czas, zeby po jego powrocie z zajec do domu, zajmowaly mu czas, zeby nie mial czasu sie ze mna skontaktowac. Ale oby tak nie było.

 

Kurcze, ale gdyby mu wogole nie zależało, to czy bym tu wogle była? mieszkałą u nich? Może tylko dzieki jego "potajemnemu" wstawianiu sie za mna jeszczew tu mieszkam? Ale nie wiem, czy to nie jest naiwne myslenie.

Wg mnie to jest naiwne myślenie... To w końcu pasuje Ci że tam mieszkasz? skoro piszesz że "dzięki" mężowi tak jest? Nie rozumiem.

Ja na Twoim miejscu tak bym zrobiła, pojechałabym do swojej rodziny na święta i została tam dłużej jeśli byłaby taka możliwość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, ale gdyby mu wogole nie zależało, to czy bym tu wogle była? mieszkałą u nich?

Ja myślę że jemu jakoś zależy na tobie i dziecku, ale jest pod zbyt dużym wpływem swojej rodziny. Zrobił dziecko, to jest jego obowiązek o nie dbać i je wychowywać, zapewnić mu byt. Nie robi ci łaski. A bierna zgoda na twoje przebywanie w domu to trochę za mało aby być ojcem i partnerem?? Niech on się obudzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh dziewcxzyny macie racje :( maminsynek to najlepsze określenie. najlepszy przykład - sprzed dosłownie kwadransa. Siedzimy sobie w pokoju, a tu nag;le jego stara wparowała do pokoju i gada, że mam swoje rzeczy wyprać. No tgo dla świetego pokoju poszłam wyrprać to co sobie zostawiłam. czyli jedne majteczKi córki. Po tym wylałam wode z wanienki, i wróciłam do pokoju. Za chwuile oczywiście stara leci do łazienki sprawdzić, czy to zrobilam. i wiecie co? przylazła do pokoju i mi zaczeła chrzanić, że czemu nie wyprsałam sobie spodni, że ona niedlugo nie bedzie miała z czego placic etc etc oczywiscie swoim żałosnym tonem głosu, no i co? Synuś sie na mnie obraził oczywiścioe i piep[rzy, że czwemu tego nei zrobilam i oczywiscie obrażony nie mniej niż matka.... Ehh i on mowi ze maminsynkiem nie jest, najwyraźniej nei wie, co to znaczy :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Już mu przeszło eeee aole i tak postanowiłam, że u rodziców zostane tydzień dłużej, zamiast 3 styczna, wrocimy z córcią dxziesiątegio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×