Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kumpela- wszystko się wali


Rekomendowane odpowiedzi

Poznałem kumpelę ponad rok temu, kiedy trafiłem do liceum. Nie zwracałem wcześniej na nią uwagi.

Od sierpnia poznaliśmy się lepiej, wtedy coś zaczęło we mnie kiełkować. Po moich dotychczasowych nieciekawych przejściach boję się otwarcie pokazać to, co czuję.

Widujemy się codziennie (zwykle na "cześć-cześć", bo wiadomo, biega się się od sali do sali, zero spokoju), wracamy do domów częściowo tą samą trasą max 2 razy w tygodniu, więc zawsze mam czas spokojnie z nią porozmawiać- cały czas rozmawialiśmy na pułapie koleżeńskim, tłamszę to w sobie od 3,5 miesięcy, nieraz czułem przez to, że zaraz eksploduję, "pomagałem" sobie alkoholem, myślę o niej codziennie, chciałem to z siebie nieraz wypłakać, ale chyba zapomniałem jak to się robi- czuję się jak c*pa. Nie mam komu wyżalić.

 

Z czasem atmosfera robiła się coraz luźniejsza, ale ciągle byłem ostrożny ze słowami, bałem się, że ją spłoszę.

Teraz, gdy uznałem, że nawzajem wybadaliśmy się na tyle dobrze, że mogę zacząć odsłaniać karty, (na prawdę jesteśmy do siebie bardzo podobni- te same gusta, zapatrywania na sprawy religii, spojrzenie na życie, ogólnie wychowywaliśmy się w podobnych środowiskach) aż usiadłem gdy dostałem pewną informację: zaczęła jakieś 2 tyg. temu chodzić ze swoim (prawie) sąsiadem, a moim kolegą :-| -gość w porządku, ale nie dla niej, boje się, że ją zmarnuje, gdy się znudzi- rzuci. Pomijam fakt, że sam czuję, że nie mogę się bez niej obejść. Nie poznałem nigdy wcześniej kogoś tak wyjątkowego jak ona i boję się, że nie poznam (to paraliżuje mnie najbardziej).

 

Winy upatruję u siebie, bo działałem co prawda skutecznie, ale w wooolnym tempie. Rozleniwił mnie fakt, że długo była sama i myślałem, że to będzie trwać wiecznie, choć teraz pewnie zrobiłbym to samo, bo nie chciałbym jej spłoszyć.

Jestem podłamany, bo nie dość, że w komfortowej sytuacji obchodziłem się z nią jak z gorącym ziemniakiem, tak teraz gdy jest zajęta jest jeszcze gorzej. Chodzę podminowany, nie mogę spać, skupić się, dostaję szajby. Jestem ogólnie sam jak palec ze swoimi problemami i mimo, że w życiu rodzinnym wiedzie mi się bardzo dobrze (chociaż tyle), to na co dzień czuję się kopany w dupę. Sam fakt, że żalę się na forum chyba o czymś świadczy.

Muszę walczyć, bo nie mogę przestać o niej myśleć, dla mnie jest absolutnym unikatem.

 

P.S. Sorry za taki referat, pewnie i tak nikt nie przeczyta :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam!!!

od samiutkiego poczatku do końca.

 

Myślisz ze tą dziewczyne i tego jej (prawie) sąsiada łaczy coś poważnego?

Może zauwazyłeś że ona również coś do ciebie czuje? tylko czeka na ruch z twojej srony...nie doczekała się wiec skorzystała z czegoś innego. Może były takie chwile że miałeś wrazenie ze ona patrzy na ciebie w inny sposub niż zwykle albo jest przy tobie jakaś spieta. Ja postawiłabym na jedną karte poszłabym do nie i powiedziała szczeze o swoich uczuciach..Może jej są podobne a jeśli nie to nic nie stracisz. Czasem warto zaryzykować.

 

powodzenia!!!!

 

Ps Miłość jest jedną z niewielu rzeczy o które naprawde warto walczyć!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do siły ich uczucia, to przynajmniej jak na razie myślę, że nie jest to jakiś cement i to mnie trzyma przy życiu, na pewno znają się od dość dawna, ale nigdy na tym poziomie poufałości nie byli.

Raczej wątpię, żeby ten koleś był dla niej substytutem mnie ;) Spięta bywała, ale raczej nie dzięki mojemu czarowi :lol: o "innym" patrzeniu na mnie raczej bym nie powiedział, chociaż bywały takie chwile, że czuliśmy się bliżej niż zwykle (wspólne imprezy, szczere dyskusje) dopiero teraz zaczynałem na prawdę wierzyć w siebie, bo widziałem, że mięknie, a tu taka bomba...

Nie wiem od czego zacząć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie powinieneś..... napisać jej list, Serio. Jeśli nie masz odwagi powiedzieć jej wprost co czujesz do niej, to napisz w liście to co anpisałeś nam i daj jej go przy najbliższej okazji. Kobiety są romantyczne, myślę że ją zaczarujesz tym :smile: Jak dostałam list od mojego faceta zaraz po tym jak sie poznaliśmy - a w liście wyznanie miłości- uwierz mi, utonełam na maxa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może "cześć duzo rozmawialiśmy spedziliśmy troche czasu razem a ja za każdym razem jak cię widziałem marzyłem o tobie..za każdym razem jak z tobą rozmawiałem marzyłem że powiem ci co czuje i gdy byłem już prawie gotowy okazało się że jest za pozno chociaż może nie?! myślisz ze mam jakąś szanse na to zebyś się mną blizej zainteresowała?"

 

Powiec to jakkolwiek byle na temat bez zbednych kłamstw i podkoloryzowanego tła.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ooo świetny pomysł!!! List to jest bardzo dobre wyjście!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie mam problemu z treścią przekazu, tylko z tym, jak powinienem działać, najpierw wybadać jak mocny jest ich związek (dwutygodniowy), czy od razu pojechać na ostro, bez ogródek.

 

Boję się, że takim wyznaniem mogę się zbłaźnić/nie oznajmiając w cztery oczy zabrzmieć jak dzieciak itp. A będę jej musiał patrzeć w oczy w razie niepowodzenia przez parę ładnych miesięcy...

Myślę, że będę robił to, co do tej pory robiłem, ale zmieniał ton wypowiedzi, dawał jakieś podteksty, chciałbym wykonać to subtelniej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i znowu bedziesz to ciagnal w nieskonczonosc, jak dla mnie to masz dwa wyjscia: 1) przyznac sie otwarcie co do niej czujesz i powiedziec jej wprost, 2) zapomniec o niej i tyle w koncu jest zajeta jak zwroci uwage na Ciebie w trakcie swojego zwiazku z tym kolega to tez o niej to nie bedzie najlepiej swiadczyc, ze skacze z kwiatka na kwiatek, pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm jest jeszcze jedna opcja możesz na nią poczekać tylko nie masz pewności jak długo bedzie trzeba czekać i czy to coś da więc ja polecam opcje 1! Szczerość to podstawa ja tam bym się z nią nie bawiła w żadne podchody

 

[Dodane po edycji:]

 

pewnie jak szaleć to na całego!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie rację, nie będę miękka faja ;)

Bardzo mi się podoba twój wątek (może dlatego że my tu wszyscy o nerwicy a ty o miłości!)

Nie mam pojęcia czy ta dziewczyna coś do ciebie ma, ale nie przekonasz się jeśli nie powiesz jej otwarcie. Może ona na to czekała i nie doczekała się? A może nic do ciebie nie czuje, nie wiem.

 

Ale ty za dużo przemyśliwujesz, co zrobić teraz co potem, czekać aż oni się rozstaną czy nie czekać. To są rzeczy niezależne, ty zrób to co czujesz teraz, powiedz jej o tym co czujesz.

 

Ja sama miałam adoratorów którzy byli nieśmiali i nie wiedziałam nawet że są moimi adoratorami bo to że ktos ze mną rozmawia albo że dzwoni raz w tygodniu to jeszcze o niczym nie świadczy. I potem po roku czy dwóch - bum!! list miłosny, wyznanie itd. czyli coś co w kimś się paliło od dawna ale nie umiał tego wyrazić. Nie warto czekać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, za dużo myślę, ale taki los melancholika ;)

 

Dzisiaj miałem ją wyciągnąć na jakieś capucino do kawiarni, żeby pogadać, ale miała fatalny nastrój, coś jej nie poszło, odprowadziłem ją, pocieszałem cała drogę i tyle z moich wyznań :/

Muszę czekać pewnie kolejny tydzień, przy farcie do wtorku.

 

Wybacz, ale dwutygodniowy związek to raczej nic trwałego :D hehe Więc szanse masz ogromne.

Mam nadzieję, ale znali się duużo wcześniej, to działa na jego korzyść.

 

[Dodane po edycji:]

 

Macie rację, nie będę miękka faja ;)

Bardzo mi się podoba twój wątek (może dlatego że my tu wszyscy o nerwicy a ty o miłości!)

Raczej powiedziałbym, że to łączę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę czekać pewnie kolejny tydzień, przy farcie do wtorku.

Dlaczego jej nie zaproponujesz wcześniej spotkania, nie możesz do niej zadzwonić, odwiedzić, pójść na spacer, po prostu pogadać? Jednak ja jestem zdania że facet powinien mieć jakąś inicjatywę, a przynajmniej jej odrobinę wykazać, bo ja jako kobieta nie lubię się narzucać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak ja jestem zdania że facet powinien mieć jakąś inicjatywę, a przynajmniej jej odrobinę wykazać, bo ja jako kobieta nie lubię się narzucać.

To jest oczywiste, ale wiem jaki ma rozkład tygodnia- kiedy ma więcej czasu. Też muszę zrozumieć babeczkę. Nie będę jej proponował kawusi, kiedy musi odprowadzić z przedszkola i nakarmić młodszego brata.

Rozmawiam z nią codziennie, ale nie mam warunków do normalnej, poważniejszej rozmowy.

 

To z resztą jest najmniejszy problem, jeśli będę chciał, to coś wymyślę (wyciagnę ją może na weekendzie), gorzej z wykrztuszeniem tego, co czuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orzechow a ile ona ma lat i ile Ty masz lat?

 

Napisz jej list, to romantyczne i będzie mieć czas na przemyślenie go. A jak jej walniesz prosto z mostu co czujesz to możesz ją wystraszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak jej walniesz prosto z mostu co czujesz to możesz ją wystraszyć.

-Jedna strona medalu

Napisz jej list, to romantyczne i będzie mieć czas na przemyślenie go.

-druga, że wyjdę na tchórza :-/

 

Mam zamiar po prostu porozmawiać inaczej niż zwykle, nie rzucać na dzień dobry "siema, chyba się zakochałem" :P

Jestem w drugiej, ona w trzeciej liceum, młodzieńcza love :lol:

 

W ogóle dzięki wam za zainteresowanie się tematem, już samo to podnosi mnie na duchu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noo czy młodzieńcza...? Ja będąc w czasie wakacji po 2giej liceum poznałam mężczyznę starszego ode mnie 4lata, który ze mną mieszka od roku, jesteśmy razem 2,5 roku, chcemy się zaręczyć niedługo i ogólnie to TEN.

Więc czy młodzieńcza trudno powiedzieć, często te licealne miłości są na całe życie, tym bardziej jak ludzie już jakieś związki mieli wcześniej i spróbowali tego i owego. Miłość nie zna wieku :smile:

 

Jak powiesz jej to to może być tak, że ona sie spłoszy.. A ogólnie nieśmiała jest czy pewna siebie?

A listy nie są oznaką ciotowatości a wrażliwości, a kobiety to lubią, jak facet jest romantyczny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ani nie jest nieśmiała, ani pewna siebie, w sam raz, dosłownie, dlatego łatwo złapałem z nią kontakt.

 

Wrażliwość wrażliwością, ogólnie czuję się bardziej wrażliwy od przeciętnego faceta, wyczuwam w sobie jakiś babski gen :P , płeć piękna to lubi, ale nie można przegiąć, bo można się pochylić nad rozjechanym na drodze kotkiem, ale też bez przesady, ogólnie uważam, że jestem zbyt miękki, łażę z gitarrą i pitolę patrząc na deszcz spływający po szybie, o ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×