Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

tstech, bierzesz leki i nie wiesz na co?

Jaki lekarz ci to przepisał? Jeśli ogólny....to radzę szybko wybrać się do psychiatry bo te leki brane bez kontroli specjalisty mogą zdziałać więcej złego niż dobrego.

Poza tym: ataki-jak-wygl-daj-jak-sobie-radzimy-t4461-2702.html

200 stron o atakach nerwicowych.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek- moja sprawa w gimnazjum wygląda podobnie jak u Christiny. Też powiem tak- wyrasta się z grubych nóg, pryszczy bla bla bla.

 

Szczerze mówiąc gdybym miała takiego Krzyśka w gimnazjum byłoby dużo łatwiej, no ale zobacz czasy liceum się skończyły, ona ma pewnie swoje inne życie, nowe, stara się sobie poradzić, nie leć do niej z litością i nie rób świętej teresy, bo może się obrazić, albo już zakopała ten okres w swoim życiu gdzieś głęboko? albo może to odebrać jako przejaw zainteresowania, nie wskakuj od razu na głęboką wodę :!: co jej potem powiesz? ja tak tylko ze współczucia, że jesteś taka brzydka?

 

Tak w ogóle- napisz do niej na naszej klasie, jakieś życzenia np. z okazji urodzin, niech rozmowa sobie wypłynie sama. Świata nie zbawisz, ale powiem, że zayebisty facet z Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spotykać się z kimś, żeby się nad nim politować? Głupia sprawa. Bo przecież nie masz tej koleżance nic ciekawego do zaoferowania, co by miało poprawić jej wygląd czy samopoczucie.

Już lepiej faktycznie sobie popisać na jakimś portalu dla znajomkuf :P

 

A póki co poszukaj przyczyn dla których chodzą ci po głowie męczące myśli. Pewnie nie ma to zupełnie nic wspólnego z tą dziewczyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem nowy na forum a z nerwicą żyję od kilkunastu lat (z przerwami). Mój pierwszy atak miał miejsce w podstawówce a mam 32 lata mianowicie budzę się w nocy oczywiście serce mi nie bije, zimne poty, suchość w ustach po chwili ogromne ciepło w klatce piersiowej i serce jakby ze smyczy spuścił mało z klaty nie wyskoczyło.Pogotowie przyjechało hydroxozinum w tyłek i po sprawie. Od tej pory się zaczęło i trwa do dziś z przerwami jak pisałem z tym że doszły różnego rodzaju lęki że umieram na wszystkie chyba choroby świata.

Przeszedłem diagnostykę neurologiczną w całej rozciągłości tematu, ekg przestałem liczyć, badanie wysiłkowe itp itd no i jestem zdrów jak ryba. Powoli mnie to męczy może dlatego że nie trafiłem na porządnego lekarza który by poprowadził skuteczne leczenie. Jeszcze nie zwariowałem chyba dlatego, że zachowuje zimną krew podczas ataków i staram się żyć normalnie.

Pozdrawiam serdecznie , leczcie się skutecznie :)

Dodam jeszcze że robiłem nawet rezonans magnetyczny głowy który mi zlecił neurolog, na swój koszt oczywiście bo jak zobaczyłem termin na kasę chorych to mało kolejnego ataku nie dostałem :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Omamy dzielimy na fizjologiczne i patologiczne. To co doswiadczasz to te omamy fizjologiczne(czyli normalne) ktore wynikaja z Twojego nastawienia sie na wsluchiwanie w objawy choroby psychicznej. I to nie jest nic groznego. Jedynie widac tutaj tylko ze masz problem z ta schizofrenia, bo sie bez potrzeby zameczasz tym tematem. Jesli chodzisz do psychologa to moze warto byloby jakos popracowac na dtym tematem?Ale nie w sensie czy ten objaw to juz schiza?, tylko dlaczego wybralam akurat ta chorobe i co w niej jest straszne itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to normalne. Masz dużo stresów. Ślub , nowe stanowisko - całkowicie normalne , że obawiasz się ze nie podołasz nowym obowiązkom. Zbiegło Ci się wszystko w jednym czasie. Popytaj na forum dla przyszłych panien młodych czy czują podobnie wobec ślubu. Rozmawiałaś o tym ze swoim partnerem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leon5225

Wygląda na to ,że masz lęki napadowe, czy Ty tego w ogóle nie leczysz??

 

Po prostu żaden z lekarzy nigdy nie powiedział mi wprost "masz nerwicę idź do psychiatry" wszyscy koncentrowali się na tych atakach sercowych a że jestem obciążony genetycznie hiperholesterolomią czy jak to zwą (mój ojciec zmarł w wieku 36 lat na zawał) to prześwietlili mnie od tej strony, kiedyś tylko brałem afobam (chyba to tak się nazywało) przez krótki okres. Poza tym jak wspominałem choroba w moim przypadku robi sobie przerwy dlatego trochę to olałem dopiero jak znalazłem to forum to zdałem sobie sprawę że wszystkie te lęki i inne objawy to jedna choroba zamierzam wybrać się do specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich przypadkowo wpadłem na to forum szukając pomoc w swojej nerwicy.Od 7 lat choruje na ową chorobę , przynajmniej tak lekarze twierdzą ze to to ,ale pomóc mi nie umieją.Na początku choroby porobiłem wszystkie badania: Tomografie , EEG ,całą serie badań neurologicznych , krwi , itp tip, komputerowe badania błędników , okulistyczne ,laryngologiczne , leżałem w paru szpitalach i nikt nie doszedł o co chodzi ska się biorą moje objawy , więc wylądowałem u psychiatry.

 

Początkowe objawy były

 

Zawroty głowy

Zaburzenia równowagi

Ciemności przed oczami

Skoki ciśnienia

Szumy w uszach

Lęki , bałem się z domu wychodzić, właściwie lęk towarzyszył mi cały czas, w tym że z rożnym nasileniem.

Ucisk w głowie , jak bym miał obręcz na głowie

Zaciśnięte non stop gardło i krtań

Drętwienia twarzy języka ,ust , warg (Całej twarzy)

Sztywność karku

 

Do wszystkich objawów się przyzwyczaiłem i nauczyłem się z nimi żyć , oprócz drętwienia twarzy języka ,ust , warg (Całej twarzy) , strasznie mi to przeszkadza i nie daje żyć ,na początku po roku chorowania te objawy raz mi drętwiały całą twarz raz odpuszczały i tak non stop było, i były momentu kiedy całkowicie odpuszczały ,potem po jakimś czasie pól roku drętwiały i drętwiały coraz bardziej , i do tej pory mam całą twarz odrętwiała , jest drętwa non stop , w tym że czasem jest nasilenie tego drętwienia bardzo mocne a czasem trochę lżej, lecz non stop są zdrętwiałe te części które opisuje

 

Drętwienie to opisuje tak : To jest takie jak by połowiczny brak czucia, stwardniała skóra mięśnie twarzy , naciąganie skóry i mięśni twarzy , mocne kurczenie się , tak jak bym nie czul twarzy w ogóle, dziwi mnie tylko to że czuje ból tych części , łaskotanie a z drugiej strony tak jak by to nie była moja twarz , ogólne całe odrętwienie głowy, bardzo mi to przeszkadza i nie daje żyć , straciłem już całkowicie radość życia , znajomi mnie olali i tak zostałem sam z tym cierpieniem.

 

Czy są tutaj osoby , które miały coś podobnego, i jak sobie z tym poradziły i czy można sobie jakoś pomóc bo już nie daje rady , leki od psychiatry mi nie pomagają żadne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... cisza nie istnieje – chociaż osobom nerwowym, zdarza się o tym zapomnieć. Igdy nie jest cicho – zawsze coś zabrzęczy, szumi... i nawet jeśli odetnie się od bodźców zewnętrznych – to i w głowie, w umyśle, wciąż buzują jakieś dźwięki. Szumy fizjologiczne – zwyczajne, "uszne", które miewa każdy, naturalny "dźwięk" – bliżej nieokreślony... czasem trzaski, czasem piski. Ani świat zewnętrzny, ani wewnętrzny – nie jest absolutnie cichy. I teraz – jeśli się tak skupić na każdym dźwięku, z dużą wyobraźnią – to istotnie można "znaleźć" dźwięki, których można się przestraszyć i zakwalifikować je do omamów.

Np. dźwiękowe paraidolie. Wystarczy, że jakiś sprzęt elektroniczny dość głośno "pracuje" (tu wymieniłaś kaloryfer), wydając przy tym charakterystyczny, niejednostajny dźwięk – ludzki mózg, pod wpływem autosugestii, może odebrać taki sygnał jako "głos". Dodajmy do tego zjawisko wyobraźni dźwiękowej. Każdy potrafi przywołać w umyśle jakiś dźwięk – czy głos. Wystarczy mocno wyobrazić sobie "głos" i jakby "podłożyć" pod naturalne szmery – i już powstaje zjawisko "głosów" pochodzących z zewnątrz. U schizofreników natomiast następuje projekcja myśli, bez jakichkolwiek bodźców. Istotna jest też wyraźna różnica w poziomach krytycyzmu. Zdrowy człowiek ma bowiem świadomość, że sam "produkuje" dane dźwięki – schizofrenik natomiast nie ma nad nimi kontroli i jest przekonany, że są prawdziwe.

Drugie primo, zdrowy człowiek ma pewną kontrolę nad "urojonymi dźwiękami". Potrafi przestać je słyszeć, np. Przy odwróceniu uwagi, lub zajęciu się czymś, co wymaga koncentracji. Schizofrenik nie posiada takiej kontroli. Słyszy rzeczy – i myśli, których nie może ani modyfikować, ani się ich pozbywać.

Jedyny sposób, by móc pokonać ten lęk – to zwyczajne odwracanie uwagi i ograniczenie "ciszy". Można włączyć radio, telewizję, muzykę z komputera. Byleby nie dopuścić do tej względnej "ciszy". Do łatwych zadań to nienależy, bo jak wiadomo – pod wpływem lęku, aż chce się "nasłuchiwać". Pytanie tylko brzmi, po co. Po, co nasłuchiwać – skoro wiadomo, że faktycznie można "coś" usłyszeć i wcale nie musi być to chorobą? :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż moja historia choroby w dużej mierze pokrywa się w tą opisaną przez Ciebie. Jednak w moim przypadku wiele objawów, które wymieniłeś ujawnia się w miejscach publicznych. Jest to bardzo uciążliwe, szczególnie jeżeli mówimy o ucisku w gardle i krtani, drętwieniach karku czy nóg. Można temu częściowo zaradzić biorąc odpowiednio wcześnie przed wyjściem jakiś dobry lek na uspokojenie np. Afobam - choć tego typu specyfiki niestety mocno uzależniają więc to w tak na prawdę kryzysowych sytuacjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie tez w sytuacjach publicznych objawy się powiększają, ale nauczyłem się z tym żyć tak ze już się nie boję i wiem że nic mi się nie stanie, ale chodziło mi tutaj o te nieustanne drętwienie głowy i jej części , które za nic nie chce odpuścić, strasznie mi to przeszkadza :( :( :(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak naprawdę to doskonała rada często. A leki nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem. Na pewno tańszym niż psychoterapia - ale to ona powinna być chyba podstawą. Inna sprawa, że są ludzie tacy jak ja którzy chętnie idą na łatwiznę i ... Ja chętnie zjem jakikolwiek lek jeśli choć trochę lepiej po nim będzie i za bardzo nie zaszkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle, że wiem o co Ci chodzi ... mi nie drętwieje cała twarz tylko szczęka i mięśnie czoła ...

jak się skupiam na szczęce to nie moge jej ruszyć .... muszę o niej "zapomnieć" żeby móc mówić i jeść ...

najgorzej jest w nocy - kłade się i nie wiem co zrobić ze szczęką ... nie umiem jej rozluznić ... jak leże na boku to czuje ucisk ....

to samo z czołem nie moge go rozluźnić mam non stop bruzdy zmarszczone tak jakbym mocno myślała heh ...

... a jak sobie z tym radze? .... nie radze sobie ..... przechodzi w momentach kiedy przeżywam inne fazy np nie czuje nóg albo nie moge oddychać :mrgreen: ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ze szczęką też tak mam,i też są momenty że nie mogę nią ruszyć , ja już inne objawy mogę znosić , ale to drętwienie sztywnienie części głowy strasznie mi przeszkadzają i nie dają żyć, czasami, myślę ze w koncu całą głowę mi usztywni i się nie ruszę , to nie jest życie, to jest wegetacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć u mnie są podobne objawy, tylko, że największym, który mi przeszkadza to to, że mam wrażenie że zemdleję. Mam takie odczucia, że jeżeli się czegoś lub kogoś nie chwycę to się przewrócę. Dzisiaj np byłem w markecie i dobrze, że miałem wózek na zakupy bo bym chyba padł ( przynajmniej tak to odczuwam ). Od kilku dni biorę Aurex - psychiatra mi go przepisał, lecz na razie nic nie pomaga. Fakt wcześniej już go brałem i mi pomógł, lecz odstawiłem go jak tylko się dobrze poczułem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do tej pory tak mam jak jestem w markecie gdzie jest dużo ludzi i ten natłok dźwięków zaczynam dostawać lęku i ze zaraz umrę lub stracę przytomność, ale nauczyłem się tego ze nic mi się nie stanie , chodz boje sie,ale to już przerabiałem wiec nauczyłem się żyć z tym, a co do drętwień to nawet nie moge zalozyc jakiegos bardiej sztywnego ubrania ani bluzek które mają mi4ejszy przelot na szyje bo dolegliwoswci wtedy mi sie nasilają , zaczynam bardziej sztywniec az dostaje bulu glowy i karku zarypistego, nosze tylko same koszulki miękkie i z kolniezykiem aby szyja byla odslonieta i obrania musze prac w srodkahc zmiekczającycg wtedy ja mam an sobie cos mięciutkiego tak bardzo nie odczuwam tych napieć.Porypane to wszytsko :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anonim ja nie mogę lub nie umiem z tym wygrać. Jak jestem gdzieś wśród dużego skupiska ludzi ( market ) to jak dostaję tych leków , że tracę przytomność to na dodatek nie mogę się skupić ani skoncentrować. Nie wiem jak sobie z tym radzisz ale to już super pozytyw. Częstym u mnie objawem jest to, że jak się kładę do łóżka to mam wrażenie, że "odpływam", ponadto łydki mi drętwieją . Nie mogę też zasnąć a jak już mi się uda to mogę spać 10 - 12 godzin i ...... wstaję niewyspany. Z jednym się zgadzam porypane to wszystko ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anonim ja nie mogę lub nie umiem z tym wygrać. Jak jestem gdzieś wśród dużego skupiska ludzi ( market ) to jak dostaję tych leków , że tracę przytomność to na dodatek nie mogę się skupić ani skoncentrować. Nie wiem jak sobie z tym radzisz ale to już super pozytyw. Częstym u mnie objawem jest to, że jak się kładę do łóżka to mam wrażenie, że "odpływam", ponadto łydki mi drętwieją . Nie mogę też zasnąć a jak już mi się uda to mogę spać 10 - 12 godzin i ...... wstaję niewyspany. Z jednym się zgadzam porypane to wszystko ...

 

W twoim przypadku to kwestia myślenia (Nastawienia) , musisz se wbić do głowy że nic ci się nie stanie, ja to przerabiałem miliony razy , ale co najważniejsze jest to to że doszedłem do wniosku że tyle razy mnie napadał ten lęk ale ani razu nie umarłem ani nie zemdlałem ani nie straciłem przytomności, fakt ze jest to nie miłe,szczególnie jak jest pełno ludzi, dostajesz lęku, i nie wiesz co robić , a ludzie patrzą na ciebie i to pogłębia panikę i lęk, w początkowych miesiącach z domu nie wychodziłem a co dopiero na dwór czy na miasto , wszystko mi wirowało, kręciło się , leżałem w łóżku i bałem się wyjść do wc , aby się nie przewrócić.Poradzisz sobie z tym bo to nie jest objaw choroby ani nic takiego tylko kwestia uświadomienia sobie ze nic ci nie będzie.Spać to ja też nie mogę albo nie śpię w ogóle po nocach , albo jak śpię to calom noc i pól dnia.Chciałbym mieć taki problem jak ty masz , bo teraz już wiem ze to jest do przezwyciężenia , a moje drętwienia,ściskania, sztywnienia mojego ryja , ust warg, krtani języka i głowy całej po prostu są i myślenie tego się nie pozbyłem :(:(:(:( oddał bym wszystko aby to ustąpiło całkowicie lub chociaż w takim stopniu aby mógł normalnie żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stary może masz rację, że to u mnie kwestia myślenia. lecz widzisz ja nie mogę do tego mojego głupiego łba sobie wbić sobie właśnie tego pozytywnego nastawienia. To fakt mdlałem już tysiące razy ( takie miałem odczucie ) a tak naprawdę to jeszcze nigdy nie upadłem i nawet nie straciłem przytomności. Dwa razy byłem w szpitalu to mi dali jakieś kroplówki i napisali w karcie stres sytuacyjny. Zdarza mi się , że przez kilka dni czuję ucisk z tyłu głowy, lecz staram się o tym nie myśleć. Mam też drętwienia szczególnie nóg to staram się nogi wyżej ułożyć. Wiesz najgorsze, że nieraz zastanawiam się dlaczego akurat mnie to spotkało .........co ja kur..wa takiego zrobiłem , że tak cierpię a jeszcze gorsze jest to, że ..... nie mam wsparcia wśród rodziny . Jak nieraz próbuję o tym rozmawiać to słyszę , heh każdy ma dzisiaj nerwicę, wyszukujesz u siebie chorób itp.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stary może masz rację, że to u mnie kwestia myślenia. lecz widzisz ja nie mogę do tego mojego głupiego łba sobie wbić sobie właśnie tego pozytywnego nastawienia. To fakt mdlałem już tysiące razy ( takie miałem odczucie ) a tak naprawdę to jeszcze nigdy nie upadłem i nawet nie straciłem przytomności. Dwa razy byłem w szpitalu to mi dali jakieś kroplówki i napisali w karcie stres sytuacyjny. Zdarza mi się , że przez kilka dni czuję ucisk z tyłu głowy, lecz staram się o tym nie myśleć. Mam też drętwienia szczególnie nóg to staram się nogi wyżej ułożyć. Wiesz najgorsze, że nieraz zastanawiam się dlaczego akurat mnie to spotkało .........co ja kur..wa takiego zrobiłem , że tak cierpię a jeszcze gorsze jest to, że ..... nie mam wsparcia wśród rodziny . Jak nieraz próbuję o tym rozmawiać to słyszę , heh każdy ma dzisiaj nerwicę, wyszukujesz u siebie chorób itp.....

 

No to tak samo jak u mnie, zero wsparcia od rodziny znajomych, hmm znajomi to mnie olali na początku choroby i 5 lat siedzę w domu jak kołek sam, mam 30 lat a czasem plącze jak dziecko ze nie mogę żyć normalnie.Kobieta po 6 latach związku mnie zostawiła z powodu tego ze zachorowałem.Jedyne co mi pomaga czasami to piwo, jak się nachleje porządnie piwa to idę spać , zasypiam i sen jest dla mnie odskocznią bo wtedy nic się nie czuje.Tyle ze picie nie rozwiązuje tego problemu , takich choroby spotykają ludzi uczuciowych, uczciwych , a skurwysyny, huje, fałszywcy, dwulicowi, itp nie chorują na takie coś bo serca ani duszy nie mają ,żyją bez skrupułów niczym się nie martwią i bazują na takich ludziach jak my i ich niszczą.Dobrze mówią ze NERWICA to choroba duszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stary masz u mnie dużego browca za ten wpis

 

takich choroby spotykają ludzi uczuciowych, uczciwych , a /cenzura/, huje, fałszywcy, dwulicowi, itp nie chorują na takie coś bo serca ani duszy nie mają ,żyją bez skrupułów niczym się nie martwią i bazują na takich ludziach jak my i ich niszczą.Dobrze mówią ze NERWICA to choroba duszy.

 

Święta racja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×