Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja uważam że powinno sie wiedziec jak najwiecej o chorobie,również gdybym predzej o niej wiedziała nie dopusciłabym do takiego stanu.Od czasu jak poczytałam wypowiedzi innych o swoich dolegliwosciach zobaczyłam ze duzo nas łaczy ze objawy ktore mam w sumie do niczego złego mnie nie doprowadza,nie strace przytomnosci nic złego nie zrobie no i tak szybko nie umre :) Kiedys kazdy ból doprowadzał mnie do paniki a teraz wiem ze kazdy moze miec gorsze dni. Jestem( moze dziwnie to zabrzmi )zadowolona że mam poczucie iż nie jestem sama w chorobie,bo predzej zaden lekarz mi tyle nie powiedział co dowiedziałam sie od innych.Swiadomosc ze rozmawiam z ludzmi ktorzy czuja sie dobrze tez mi pomaga bo wiem że z tej paskudnej nerwicy mozna wyjsc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest właśnie piekne w wychodzeniu z tego, że zmienią się rzeczy o których nawet ni emyślelismy. Tak jakby przy okazji, ale naprawde będące częścią całości.

dokładnie tak mysle....i zgadzam sie z wami to pytanie ma sens.....pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

 

jestem studentem ekonomi w Niemczech i mam nerwice od 5 lat. Terapia jakos malo pomogla ale doszlo do poprawy.

Wystepuja u mnie rozne objawy od atakow slabosci poprzez nerwice zwiazana z rozmawianiem z ludzmi przede wszystkim z profesorami , docentami i sekretarkami na uczelni.

 

Nie wiem czemu sie tak stresuje jak mam termin u docenta ale doslownie serce mi bardzo mocno bije i na poczatku rozmowy jestem strasznie nerwowy. Nie umie sie skupic i wyrelaksowac i moj glos jest w takim stanie fatalny.

Czuje ze jestem za slaby na zrealizowanie moich ambicji dotyczacych pracy itd. Kiedys okolo 5 lat temu podejmowalem rozne prace bez problemu i bylem wstanie realizowac swoje postanowienia. Teraz mi brak odwagi na rozmowy kwalifikacyjne i np. na praktyki itd.

 

Macie rade dla mnie?

Jak wasza kariera ucierpiala przez to, ze macie nerwice?

Jak sobie radzicie z chodzeniem do pracy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie nie wiedzieć.

 

Gdy zacznie się cos dziać - wtedy szukać, poszerzać wiedzę.

Cechą nerwicy są tendencje do silnego skupiania się na sobie, swoich objawach i w ogóle fizyczności. W moim przypadku takim właśnie "szukaniem" uruchomiłem dodatkowe lęki, o których wcześniej nawet nie myślałem. I nie było w tym nic uzytecznego, tylok dodatkowa udręka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pod koniec terapii zacząłem pracować w bardzo wymagającej firmie i stresogennym środowisku. Teoretycznie nie powininem w ogóle dać rady.

Cóż jest inaczej. Pewnie dlatego, że tak samo jak z pełną determinacją zmuszony byłem do przełamywania swoich lęków w trakcie terapii, podobnie traktuje obecne środowisko. Jest to wyzwanie dla mojej psychiki i chce sobie udowodnić, że i to przezwycięże. Pomimo tego. że czasami jest ciężko - naprawdę warto - to tylko wzmacnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za mało napisałaś o swoich objawach, żeby móc stwierdzić co ci jest, ja pamiętam , że miałam straszne zawroty głowy jak wysiadło mi krążenie, wtedy jak się idzie ziemia dosłownie buja się pod nogami, często zatykają się uszy ma sie szumy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki wszystkim, spróbuję to jakoś opanować, już w zasadzie sie mnie częściowo odczepili, ale to zostało. Sprubuję ich ignorować.

 

W zasadzie jest już z tym spokój, tylko że strasznie często myślę o tym, co było. To samo mi się narzuca, niestety nie mogę, tego przypominania opanować... myślę, że po czasie to ustąpi... to wszystko, zdaje mi się, że jest spowodowane moją wrażliwością.

 

Tylko ciągle się dziwię, dlaczego się to stało tak nagle... pierwsze 2 miesiące, to tego jeszcze nie było, lecz też długo myślałem o tym, co mnie spotyka. Dopiero potem zaczęły się te niby zaburzenia, to było jakby coś takiego, jakby już miarka się przebrała...

 

Napiszę po czasie, zobaczę jak będzie dalej, jeżeli to będzie gdzieś jeszcze może kilka miesięcy, to pójdę do psychologa...

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze uświadom sobie, że jest wyjście z tej sytuacji; LEKARZ, nie zwlekaj bo choroba będzie się pogłębiać i będzie trudniej z tego wyjść, ja miałam nie tylko napady paniki tak jak ty, ale stałe nieodłączne poczucie lęku 24 godziny, to dopiero jest jazda , przestałam całkowicie spac, stanął mi okres, dostałam jadłowstręt, schudłam do niedowagi, w każdej sekundzie byłam pewna, że wariuję, też myślałam, żeby się zabić a wystarczyło po prostu pójść do psychiatry, dobrać leki i ...prawie wszystko minęło, polecam ci lek efectin ale to lekarz powinien zdecydować i nie ukrywaj nic przed nim, każdy najmniejszy szczegół jest ważny, żeby postawić prawidłową diagnozę i dobrze dobra ć leki, zobaczysz 3 tygodnie brania leków i bę dzie poprawa a potem może pomyśl o jakiejś psychoterapi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. weronika ma racje tylko lekarz i psychoterapia mogą pomóc. Ja niestety trafiłam na beznadziejną psycholog a przez moj upór zaniedbałam poszukiwanie innego psychologa za to trafiłam na rewelacyjnego lekarza tylko teraz trudny okres przede mną .... odstawianie leków...ale dam sobie rade..w ostateczności szpital. teraz mam na tyle siły aby stawić temu czoła. ciesze sie, że trafiłam na to forum. pozdrawiam serdecznie i życzę dużo siły

 

Runa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od roku biorę efectin w bardzo dużych dawkach, wyleczył mnie prawie całkowicie z lęków, z objawów somatycznych z bezsenności, byłoby pięknie gdyby nie to, że na depersonalizacje niie pomaga wcale, chodze z tym świństwem od dwóch lat, jestem obca sama dla siebie, nie rozumiem nawet,że nazywam się Weronika, wydaje mi się, że to ktoś mi obcy, czy może ktoś tak miał, czy może komuś to mineło, jeśli tak to po jakim czasie, czy znacie jakiś lek , który wam pomógł? ja jestem już troche podłamana, doszło do tego że lekarz mi przepisał hard- coreowy lek, którym się leczy schizofrenie ketrel, proszę napiszcie mi coś o waszych doświadczeniach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna z tego naprawde da sie wyjsc. albo choc poprawic troche swoj stan. ta mysl powinnam popchnac Cie w rece psychiatry. mysl, ze przeciez mozesz zyc inaczej, lepiej.

Nie uciekaj w smierc, samookaleczania, ja sie tne, nie z powodu nerwicy tylko deprechy a moze BPD, nie wiem dokladnie:), ale wiem, ze tez z tego cholernie ciezko jest wyjsc wiec po co wchodzic?a poza tym nie pomoze ci to a tylko bardziej pograzy.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiedzieć i to jak najwięcej.gdyby nie forum i w nim informacje to miałabym reumatyzm,guza w głowi ,chory błędnik,niedowidzeniei dużo innych.lekarz mi nie powiedziała ,żę to wszystko od nerwicy ,że są tak silne objawy fizyczne.dzięki forum wiem ,że nie zwariuję,nie dostanę zawału ani wylewu przy ataku.więc chyba warto wiedzieć i być trochę spokojniejszym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam 22 lata i uzeram sie z ta wstretna choroba ok 5 lat. Jeśli chodzi o leki to brałam kiedys xanaks -pomagalo jednak przestalam brać bo tak mi doradziła mama( uzależnina od leków i chora na nerwicę od wielu wielu lat). Nie wiem co mam już ze sobą robic bo poprostu wydaje mi się że jestem nienormalna. Jeśli chodzi o moje ataki to są one różne , występują w róznych miejscach (głównie Kościół-do którego przestałam chodzić bo się boję, wykłady na uczelni też odpadają, autobusy, dom, sklepy itd.), mają też różne nasilenie. Zwykle występują niespodziewanie i niezależnie od mojego humoru. Ataki zaczynają się różnie- głownie dostaje jakiejś dziwnej paniki drętwieją mi policzki zaczyna walić serce, sucho w gardle, pocenie rąk i nie wiem jak to nazwać skurcze ciała czy coś takiego przy tym wszystkim występuje ból brzucha i biegunki. Oczywiście na wstępie boję sie że umieram -a śmierci boję sie panicznie, zaraz chce dzwonić po karetkę ale po chwili myślę że to wstyd i nie robie tego, często biegne do mamy i ją przytulam bo myślę wtedy sobie że jesli mam już umrzec to przy kims bliskim. Atak trwa ok 10, 15 minut. Tak wogóle to nie moge spac -bo sie boję że jak zasne to nie wstane, przez tą chorobę nabywam coraz więcej fobii- wymyślam sobie choroby i chodze do lekarzy sie badać -na serce bo kłuje, na główe bo mam guza mózgu . Najbardziej mnie denerwuje jak mi lewa ręka dretwieje i zaczynam se wkręcac że zaraz zawał będe miała czy coś. Boje się brac leki a od kilku miesiecy boje sie miec kaca bo właśnie wtedy przychodzą napady leku, ograniczyłam picie, palenie papierosów też już rzucalam bo se wkręcałam różne rzeczy. tak samo zawsze wydaje mi się że wszyscy na mnie dziwnie patrzą czuje sie czasem jak jakas brudna gorsza od innych. Tak wogóle w życiu jestem wesoła osoba, miłą , bardzo,bardzo rozgadaną , towarzyską, bardzo uczuciową i wrazliwą. Boje sie swojej choroby bo często już mam tego wszystkiego dosyc załamuje ręce i najchetniej to poszłabym sie zabic- no ale jak- jak nawet tego balabym sie zrobić. Nie wiem jak sobie pomóc, caly czas wieże że to jakos minie czy przynajmniej bedzie występować rzadziej, staram sie z tym walczyc ale to jest silniejsze ode mnie od pewnego czasu myślałam że już sie z tym pogodzilam ale jednak nie .Zawsze zadaje sobie pytanie czemu własnie ja?Nie chce tej choroby bo mam dość. może ktoś mi doradzi co mam robić. Bardzo prosze o pomoc bo ileż to można płakać i użalać się nad sobą. napiszcie co mam robic, czy to co napisalam jest normalne bo ja czuje się jak idjotka, nie chce wtrafic kiedys do psychiatryka-chcę normalnie żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mialam robione EEG noc ale nic nie wyszlo ...bylam jeszcze w szpitalu u neurologa po moim nocnym ataku (dusznosci szybkie bicie serca telepanie..)i powiedzil ze przeswietlenie czy cos w podobie to jak by podejzewali padaczke albo cos takiego...zasugerowano mi ze to moze byc na tle nerwowym a nawet ze to moga byc objawy nerwicowe mam skierowanie do psychiatry i niedlugo umowie sie na wizyte ale bede probowac mimo wszystko zalatwic skierowanie na jakies przeswietlenie (tak dla spokojnosci) jednym z moich objawow jest tez pocenie sie rak (wiem wtedy ze zaraz bede sie gorzej czuc) ale tez samoistne denerwowanie sie tak wewnetrznie (bez powodu) ale najbardziej mi przeszkadzaja wlasnie zawroty glowy ktore mam praktycznie bez przerwy (czasem mocniejsze a czasem lzejsze) na poczatku trwaly po 7dni w odstepach na jakies 2 3 miesiace a od jakos sierpnia tamtego roku sa bez przerwy co bardzo utrudnia mi zycie...dzieki za odpowiedz na moje pytania..z gory thx..pozdro dla wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja slucham muzyki to mi wcale nie pomaga wrecz przeszkadza, chyba za ostrej slucham i dlatego, sportu nie uprawiam bo jak sie zmecze to mi serce malo klaty nie przebije, w sumie jedyne co pomaga to upicie sie, choc wcale to nie pomaga (moze na chwile) ale pozniej jak jest kac to jest mordega taka ze nie moge, czasem trzy dni nie ruszam sie z lozka, no i nauczylem sie juz nie pic bo to nic nie daje, ale wale to jutro ide do psychologa niech on mi pomoze:) poczytalbym ksiazke bo lubie ale nie da sie bo serducho nie pozwala:( oj bida bida, mam nadz ze da sie to wyleczyc....pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama widzisz, że to jest niezależne od ciebie i że sama sobie z tym nie poradzisz, to choroba, którą trzeba leczyć, nie zwlekaj z tym, ja zwlekałam bezsensownie liczyłam na to, że może samo minie, aż z mojej nerwicy zrobiła się taka depersonalizacja , że aż strach, nawet lekarze mówili, że im moj przypadek ćwieka zadaje, teraz się z tego cholerstwa wyleczyć nie mogę a to wszysko przez to , że odpowiednio wcześnie do lekarza nie trafiłam, radzę ci, zrób to jak najszybciej, nie ma sensu tak się maltretować, xanaks jest rzeczywiście uzależniający, ale przecież jest masa leków antydepresyjnych, które działają przeciwlękowo i one nie uzależniają, polecam ci efectin, ja nie tylko miałam napady paniki ale miałam nieustanne poczucie lęku 24 godziny i wyobraż sobie, że po tym leku wszystko mineło jak ręką odjoł, po3 tygodniach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty mi nie życz ty bierz przykład...

 

ja juz jestem zdrowy przyjacielu :)

nerwica to tylko moje wspomnienie

To mi zapodaj WSZELKIE TWOJE METODY na uniknięcie ataku- tylko dokładnie abym mógl na sobie przetestować. :-)

Bardzo Ci zazdroszczę ale jak już wspomniałem u mnie to kwestia czasu...

Ale przepisik zapodac możesz- Przyjacielu.

Pozdrawiam Zwycięzcę i chcę brać z Ciebie przykład...

 

[ Dodano: Pon Maj 22, 2006 8:39 pm ]

Ty2 swietne podejscie do choroby, co za optymizm :)

jasne, ze da sie to okropienstwo wyleczyc, ja wierze w to, ze uda mi sie to albo, ze chociaz zapanuje w jakims stopniu nad objawami.

mnie sie ostatnio coraz czesciej udaje panowac nad atakami, nie wiem czy to moja zasluga czy lekarza. znow moge wychodzic z domu, nie daleko oczywiscie ale zawsze to jakis plus :)

tez sobie powtarzam, ze to tylko nerwica, to nic powaznego, nawet jak ktos z gleby mnie zbiera to mowie, ze to nic powaznego, taka moja natura ;)

pozdrawiam, milego dzionka

 

Widzisz ty tylko glebę zaliczasz ;-) Ja jak się zbiegunkuję to nikt do mnie ręki nie wyciągnie :-)

Jedni mówią nie wkurzać bo przyłoże

Ja z moją nerwicą - nie wkurzać bo się pos.....am :-)

Ot taka moja uroda :-) hihi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jutro zaczynam psychoterapie, na którą musze iść, i powiem więcej chce iść, problem polega na tym, że przychodnia, w której się lecze jest na drugim końcu miasta i musze tam dojechać, oczywiście sam, i tu zaczyna się problem bo większy lęk mam przed samym dotarciem na zajęcia, niż przed samom psychoterapią, oczywiście jade samochodem, bo do tramwaju, czy autobusu już całkowicie nie wchodzi w role, także pewnie dostane z 10 ataków(na każdych światłach) za nim tam dojade, ale cóż to są właśnie uroki nerwicy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedzieć jest dobrze... chociaż nie zawsze. Ja z tego forum się dowiedziałm, że w swoich problemach nie dorastam niektórym do pięt. Pracuje, chodzę na kurs, jeżdże na rowerze, pływam- nie blokuję się w normalych czynnościach. Gorzej jest w nocy. Nie mogę oddychać. Mój lekarz namawia mnie na terapię a ja jakoś nie mogę się zmobilizować.

Nie bardzo chcę czytać te pesymistyczne posty czy informację na temat choroby, bo wiem , że niewiele brakuje żeby się wkręcić. Wiem , że mam nerwicę i że muszę coś z tym robić. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi Piotrku ze mną też tak było na początku zawsze bylam słabsza wrażliwsza, dokuczali mi...a ja nie potrafilam się obronić...Po pwenym czasie jednak zrozumiałam że o mojej wartości nie decydują niczyje przykre docinki skierowane w moją stronę..jeśli ktoś mnie nie toleruje nie zmuszę go do tego...wiele razy wszyscy byli przeciwko mnie....Nie przejmuj się kompletnie czyimiś słowami...a jeśli nie chcesz czegoś zrobić to po prostu nie rób tego....

pozdrawiam

wierzę że dasz sobie radę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×